Recenzja: Divine Acoustics KEPLER

Skąd, jak i dlaczego

   Firma Divine Acoustics lokuje się w mieście Ozimek, położonym w południowo zachodniej Polsce, pół drogi między Katowicami a Wrocławiem. I od dość dawna z powodzeniem zajmuje się produkcją wysokojakościowych kolumn, których oferuje szereg modeli. A od mniej dawna też wytwarzaniem głośnikowych kabli, antywibracyjnych platform i antywibracyjnych podstawek. Podstawek – dodajmy od razu – przeznaczonych zarówno do kładzenia pod sprzętem, jak i stawiania na nich kolumn, jako że jedna oferuje nośność aż do dwudziestu kilogramów. Tak więc na czterech można postawić nawet wielkie Zingali 3.15 – i nie powiem, trochę mnie korciło. Ale najpierw skromniejsze od podkładania pod kolumny wyzwania, a jeszcze wpierw o technologii.

Podkładki prezentują się bardzo efektownie, jak również bardzo ładnie są pakowane, i – co przede wszystkim rzuca się w oczy – bardzo też są skomplikowane. Nie żadna tam kulka latająca w korytu, czy pływak na sprężynkach, tylko wielokąty, trójkąty, kółka, mnogość użytych materiałów i warstw lekko licząc osiem. (A tak naprawdę dziewięć.) Przy materiałach bardzo różnych: chrom, stal, miedź, ceramika, magnesy, kamienie szlachetne, spieki, tworzywa sztuczne, drewno. Wszystko to bardzo zmyślnie połączone śrubowo z czterdziestu elementów i z przyleganiem, ale też z umyślnymi luzami, których brać nie należy za niedoróbkę. Luzy być mają i pochłaniać, a wierzchni kołpak dokręcony jedynie samą siłą palców, bez używania narzędzi. Mimo iż są w komplecie narzędzia – klucz inbusowy i płaski. Te jednak wyłącznie do ewentualnego montażu śrubowego w podstawach kolumn, a do samych podstawek nie. Broń Boże ich w niczym nie nurzać ani tym bardziej rozkręcać, bo będzie po robocie, stracą właściwości funkcyjne.

Odnośnie tego montażu w kolumnach, to kołpak daje się odkręcić i można go zastąpić należącą do kompletu śrubą z regulacyjną nakrętką kontrującą. Producent prosi przy tym, by montażu dokonywać na odwróconej lub położonej kolumnie, a potem nie stawiać „ze sagi”, czyli mówiąc po polsku, a nie podkrakowską gwarą, nie po skosie od jednej strony, tylko całościowo, w dwie osoby, pionowo. Gdyż Keplery nie lubią bocznych naprężeń, te mogą je uszkodzić. Odnośnie zaś podkładania sprzętu, to można użyć trzech lub czterech, ale najlepiej trzech – i, co dla działania ważne, należy przy tym kombinować. To znaczy wypróbować różne trójkąty – i raczej nie równoboczne ani równoramienne (do czego jeszcze wrócę).

Komplet do montażu pod kolumnami zawiera osiem podkładek.

Aby komplet stał się faktycznie kompletny, dostajemy w nim nie tylko do wyboru trzy, cztery albo osiem Keplerów z dwoma kluczami i alternatywnymi dla kołpaków śrubami, ale także odnośną ilość filcowych podkładek, bardzo umilających życie. Precz trosko o porysowanie podłoża i na dodatek suwać łatwo.

Ze strony producenta można ściągnąć wyczerpującą instrukcje obsługi oraz specyfikację techniczną, a cały komplet dostajemy w eleganckim pudełku wypełnionym idealnie dopasowanym do zawartości wypełniającym profilem z twardej pianki.

Odnośnie jeszcze – jak to działa i jak się fachowo nazywa. Producent nam wyjaśnia:

Technologia CeraGem łączy w sobie zalety twardych materiałów: spieku ceramicznego, kamieni szlachetnych mających powtarzalną strukturę kryształu oraz różnych metali. Technologia CeraGem jest naszym autorskim rozwiązaniem i nie powiela schematów stosowanych przez inne firmy, które walczą z drganiami przy pomocy kulek ceramicznych, miękkich przekładek, magnesów lub łożysk.

Pierwszym projektem, w którym wykorzystano technologię CeraGem są stopy antywibracyjne Kepler. Mają one budowę wielowarstwową, kanapkową. Przystosowane są do użycia ich jako stopy głośników – mogą zastąpić kolce głośnikowe, mogą także zastąpić nóżki urządzeń takich jak odtwarzacze CD, przetworniki, wzmacniacze.

Kepler składa się z 40 elementów, a główna jego funkcja, czyli kumulowanie i rozpraszanie drgań realizowana jest przez 7 warstw wykonanych z różnych materiałów. Wewnątrz obudowy Keplera prostopadłościenna sztaba ceramiczna współpracuje z kamieniami szlachetnymi ustawionymi w kształt piramidy o podstawie trójkąta nierównobocznego. Kamienie utrzymywane są w stałej pozycji, współpracują ze stalą chromowo niklową i tworzą łącznie układ 3 warstw. Piramida spoczywa bezpośrednio na sztabie ceramiki, a układ ten obudowany jest innymi elementami, które delikatnie sprężają cały układ i tworzą swego rodzaju radiator zamieniający w ciepło skumulowaną energię. Górny gwintowany trzpień przekazuje drgania pochodzące od urządzenia lub głośnika bezpośrednio na wierzchołek piramidy. Do budowy Keplera w poszczególnych warstwach użyte zostały także stal, chrom, nikiel, miedź, tytan, molibden oraz elementy pomocnicze z drewna i poliamidu.

Zalety użytkowe konstrukcji:

– duża powierzchnia styku z powierzchnią podłogi/ blatu poprawiająca stabilność;

– łatwa regulacja wysokości głośników dzięki pierścieniowi w kształcie falbany;

– nakrętki zwiększające powierzchnię styku z urządzeniem audio w wersji nie przykręcanej;

– wymienne trzpienie o różnych wysokościach;

– kluczyki do wymiany trzpieni w zestawie.

Wyjątkowo skomplikowanych.

Pytanie o powód powstania Keplerów wydaje się zbyteczne. Każdy producent kolumn dąży do ich optymalizacji, której istotnym elementem z przyczyn już wymienionych jest zapobieganie wibracjom. Tym razem sprawa wygląda więc tylko o tyle inaczej, że nie sięgnięto po cudze rozwiązania i rzecz potraktowano bardzo serio. Serio aż do maksimum.

I jeszcze na finał ceny. Komplet złożony z trzech Keplerów kosztuje 290 €, z czterech 380 €, a z ośmiu 720 €. Ceny są międzynarodowe, gdyż dystrybutorów poza Polską wielu – od Chin aż po Włochy, od Nowej Zelandii po Portugalię. I w kontekście cenowym uwaga, że ustawienie obydwu kolumn na Keplerach wypadnie o przeszło połowę taniej niż na platformach Acoustic Revive, co jedno drugiego nie wyklucza, można obydwu użyć naraz.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Divine Acoustics KEPLER

  1. Paweł pisze:

    Wybór takich akcesoriów ogromny. Większości działanie słychać, szczególnie pod źródłem i kolumnami. Ale to i tak trzeba posłuchać u siebie bo zmiany mogą nastąpić nie takie jakich oczekujemy. Moim wielkim zaskoczeniem było to, że stopki antywibracyjne ( innego producenta ) miały wyraźny wpływ i pozytywny pod kondycjonerem. Dużo większy niż pod wzmacniaczem. Wysnułem zatem teorię niczym nie popartą że łączenie kabli / styków ma szczególne znaczenie. Najlepsze interkonekty mają zakręcane wtyki a kable sieciowe w audio tylko na wścisk a są bardzo ciężkie, sztywne a stopki pod kondycjonerem zmniejszają ich drgania na połączeniu. Szkoda,że kable sieciowe audio nie mają zakręcanych połączeń jak w aparaturze laboratoryjnej i militarnej.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niewątpliwie celna uwaga. Kable łączące elementy dzielonych wzmacniaczy przeważnie są z zakrętkami, a kable zasilające bez.

    2. Miltoniusz pisze:

      I to jest jeden z największych absurdów współczesnego audio. Sprzęty za dziesiątki tysięcy a standard gniazda zasilającego byle jaki. Najlepszy numer polega na tym, że niektórzy producenci, jakby tego było mało, stosują absolutnie tandetne gniazda zasilające gdzie styk to dwie gówniane blaszki trwale odszktałcające się pod wpływem bolca wtyczki. W jakim to sprzęcie? Lampce? Nie. W audiofilskim regeneratorze prądu.

  2. Miroslaw F. pisze:

    To cale audio zaczna obracac sie w oparach absurdow, te wszystkie zmiany sa tak subtelne a opisywane w sposob wprowadzajacy ludzi w blad, pozniej ktos kupuje i zastanawia sie dlaczego nie jest tak jak ktos to opisal…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dosyć ogólna konstatacja. Może jakieś przykłady?

    2. Paweł pisze:

      Per analogia, jednym wystarczy wino za 12-18 zł. A inni próbują, smakują i kupują butelkę za 40 – 60 zł. Fanatycy lub uzależnieni kupują butelkę > 100 zł. Opisy i testy wina są tylko subiektywną oceną testujących i pewnym porównaniem.
      W audio na szczęście jest możliwość przetestowania droższego sprzętu i podjęcia samodzielnej świadomej decyzji.
      „Audiofilizm” to uzależnienie / choroba, niezależnie jakie motywacje zakupowe przyświecają nabywcy.
      Ja się zetknąłem z recenzjami które absolutnie nie pokrywały się z moimi odczuciami jak i z takimi które były zgodne z moimi doświadczeniami. To temat, który szkoda rozwijać bo już w różnych gremiach został szeroko przedyskutowany i budzi dużo emocji.

    3. Alucard pisze:

      Mirek, mówisz jakbyś od wczoraj żył. Hajs się musi zgadzać u producentów tak? 😉

    4. Bartek S pisze:

      W niektórych systemach różnice są delikatne w niektórych znacznie większe niż można by się było spodziewać. Może audio obraca się w „pewnych granicach” natomiast odsłuch przed zakupem jest podstawową sprawą. Każdy system gra inaczej i choćby nie wiem jak były by odczucia recenzenta opisane należy się nimi kierować jedynie częściowo – do załóżmy wstępnego wybierania urządzeń czy elementów do odsłuchu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy