Recenzja: Dan Clark Audio STEALTH

Odsłuch: Z odtwarzaczem przenośnym

I całkowicie zamknięte.

   Już zdążyłem napisać, że odtwarzacz przenośny dał radę, aczkolwiek zmuszony był sprężać się maksymalnie. Głośne brzmienie zjawiało się w okolicach sto trzydziestego stopnia na 150-stopniowej skali, a użycie boostera bardziej wpływało na pogorszenie jakości dźwięku niż korzystny wzrost mocy. Tym niemniej grało znakomicie; nie tylko nie miałem zastrzeżeń – byłem pod dużym wrażeniem. Jeżeli słuchawki zostały zaprogramowane po części na współpracę z wysokiej klasy odtwarzaczami przenośnymi  (mającymi z reguły sporą moc i nierzadko dedykowane zewnętrzne wzmacniacze), to ten zamiar w pełni się powiódł, rezultat imponuje.

W przypadku sprawdzonego Astell & Kern SE180 nie było to brzmienie sztampowe, tzn. wysokiej jakości, lecz o typowej, wypośrodkowanej postaci. Po części za sprawą samego odtwarzacza, który ze standardowym przetwornikiem (opcjonalnym z czterech oferowanych) przejawia w kooperacji z wieloma (ale nie wszystkimi) słuchawkami tendencję do pogłosowego odrealniania, by bardziej  intrygować. Tak działał też ze STEALTH – pogłosowość dając nieznaczną, a mimo to wyczuwalne odrealnianie, skutkiem jedoczesnej przewagi wyraźności nad masywnością przy zarazem intensywności sopranów. Próby redukcji odrealnienia zmianą filtrów cyfrowych dawały śladowe rezultaty, praktycznie niewykrywalne w ślepych testach. Gdyby więc to odrealnienie nie miało żadnej przeciwwagi, mogłoby wręcz odstręczać. Lecz przeciwwaga była, w postaci ciepła oraz nie mniej istotnej trójwymiarowości dźwięków.

Pełne odrealnienie – takie podręcznikowe – to pogłosy plus chłód; a gdy pogłosy plus ciepło – pogłos staje się ozdobnikiem. Tak też działo się tutaj, a podkreślone soprany na tyle były trójwymiarowe, że też zdobiły miast drażnić. Towarzyszył im świetny bas, a wokale były realistyczne. Sumą popisowa wyraźność, popisowe też szybkość i szczegółowość, ale analogowość nie aż tak popisowa – jako przede wszystkim gładkość, w mniejszym stopniu zaś miąższość. Jednak z plikami MQA i innym materiałem o podwyższonej jakości wyraźny przyrost atrybutów analogowych, a całe brzmienie, niezależnie już od plikowego standardu, na poziomie zawsze wybitnym, poprzez  super wyraźność i super szczegółowość, z tym jej cykaniem, szelestami, szmerowością…   Też indywidualizacja brzmień na poziomie wybitnym.

Na tym nie koniec zalet, trzeba się skupić na basie. Ten nie był mocno wypełniony ani wysokociśnieniowy, ale rozdzielczy nadzwyczajnie i nadzwyczaj wizyjny. Obrazowanie membran i perkusyjnych pałek dalece ponadprzeciętne, dające masę satysfakcji. Poza tym bas jako obecny stale – mocno, a nie gdzieś w tle sobie bębniący lub buczący. Kawał dobitnie obecnego, super rozdzielczego i wyraźnie wizualizującego instrument basu, jako znacząca korzyść.

Pałąk dziedziczą po MrSpeakers.

Od strony uczuciowej tendencja do nostalgii, choć euforyczna radość w zasięgu możliwości. Wysoka jednocześnie predyspozycja do delikatności i kruchości – z którymi zestaw Astell & Kern SE180 plus Dan Clark Audio STEALTH lepiej sobie radził niż z masywnością i miąższością.

Prócz tego ogromna przestrzeń i pełne poczucie otwartości. Kolejne obok Final D8000 słuchawki dające wrażenie całkowitego braku barier przy rozchodzeniu dźwięku. (Ponownie pod postacią planarnych i zamkniętych.)

Sumarycznie z odsłuchów wychodziłem cały zadowolony, zwłaszcza że znając zawczasu niską skuteczność słuchawek (zdiagnozowaną w sprzęcie stacjonarnym), spodziewałem się bardzo poważnych trudności dla przenośnego.  Trudności pewne były, potencjometr wysoko w górę, ale zagrało bez zniekształceń, w pełni głośno i jakościowo znakomicie.                                                                                                                                

Przy sprzęcie stacjonarnym  

Przejdźmy do sprzętu stacjonarnego. W jego przypadku recenzja okazała się jedną z najtrudniejszych, a to z przyczyny banalnej. Słuchawki przyjechały ograne bardzo mało, tydzień spędziły na wygrzewaniu. Po czym wziąłem się do roboty i napisałem długą recenzję, której ogólny wydźwięk był taki, że w sumie nie wiadomo, po co Dan Clark zrobił słuchawki planarne brzmieniowo jak elektrostaty, aczkolwiek trzeba przyznać, że jego quasi elektrostaty planarne są łatwiejsze do ustawienia w torze komputerowym (albo innym plikowym), w którym prawdziwe elektrostaty słabsze od Sennheisera Orpheusa i Staksa SR-Ω wymagają wzmacniaczy kolumnowych uzupełnianych zewnętrznym transformatorem dopasowującym iESL lub LRT, albo przynajmniej przetworników tak doskonałych, jak wysokie Jadis.

Ale z ładniejszym obszyciem.

Bardzo chwaliłem STEALTH za rozdzielczość, szybkość i szczegółowość, wytykając im jednocześnie, że spójność pasma, miąższość, niskość zejścia i elegancja sopranów pozostawiają mniej albo więcej do życzenia, toteż o wiele łatwiej będzie słuchać z typowym słuchawkowym wzmacniaczem i nie absolutnie szczytowym przetwornikiem takich brzmieniowych asów o zbliżonym budżecie, jak Final D8000, Focal Utopia, Grado PS2000e, Audeze LCD-4,  czy Meze EMPYREAN, albo jeszcze lepiej ELITE.

Za dużo jednak życia spędziłem ze słuchawkami na uszach, by nie wyczuć w tym wszystkim typowych objawów niewygrzania. STEALTH musiały jednak wybyć na miting, a sam musiałem wymóc, by po nim do mnie wróciły. Wróciły, dwa dni jeszcze pograły, stały się odmienione. Nie wiem czy do ostatecznej postaci, najprawdopodobniej wciąż nie, ale recenzję trzeba kończyć, kolejka czekających długa. Mnie zaś złość ogarnęła, bo pierwszy opis musiałem cisnąć do kosza, pozostał z niego fragment o sprzęcie przenośnym. Pozostała też dziura czasowa między publikacjami, ale to mniejsze zło niż recenzja opowiadająca o nie wygrzanych słuchawkach. Tego udało się uniknąć, tyle chociaż dobrego. O wiele jednak lepsze to, że słuchawki są świetne.

Długich kilka wieczorów spędziłem odkręcając poprzednie wrażenia; najpierw przy komputerze, potem przy odtwarzaczu i gramofonie. Porównując raz po raz STEALTH z Ultrasone T7, Final D8000 PRO i HiFiMAN HE-R10P, aż ręce mnie rozbolały od raz po raz przełączeń. Przy komputerze używałem przetwornika PrimaLuny sparowanego ze wzmacniaczem Niimbus Ultimate US 5, potem przyszedł czas na Cairna Soft Fog V2 ze wzmacniaczem Phasemation, na koniec na gramofon z ASL Twin-Head.

Kształt muszli jest całkiem inny.

Zacznę jednak od kwestii kabli, choć inna jest ważniejsza. Jednakże kable też istotne, aczkolwiek tym razem nie w tym sensie, że oryginalny do bani. W części technicznej napisałem, że dołączane do słuchawek Dana Clarka kable VIVO są bardzo dobrej jakości –  i to się znów potwierdziło. Brzmienie dają mięciutkie, delikatne, wysmakowane. Co nie znaczy, że nie ma drajwu, punchu, basu i innych takich. Ale sopran temperowany, a wokale intymne. Miękkość – bardzo uchwytna w przypadku strun gitarowych (brzmiących szczególnie miękko, ale upojnie zarazem) – nadaje ludzkim głosom intymnej specyfiki oraz zwiększa przyjazność. Każdy wie z doświadczenia, że kiedy ktoś się irytuje albo przemawia oficjalnie, poznajemy to po tym, że używa twardszego głosu. A kiedy chce zjednywać, lub się do kogoś przymilić, to przechodzi na miękki. W skrajnym przypadku robi się z tego trudny do wytrzymania szczebiot samicy do potomstwa…  – nie muszę ciągnąć dalej?

Kabel od VIVO Cables na szczęście nie szczebioce, ale dźwięk daje miękki, a zarazem bardzo bogaty – barwny, płynny, ujutny, wysoce wyrafinowany. Przy graniu plikowym i winylowym wypadł świetnie, niewiele słabiej przy CD. Stanowił mocną alternatywę do Tonalium, używającego głosu twardszego – imponującego potęgą oraz bardziej nabłyszczonego i nie temperującego sopranów, co mocno dało się słyszeć zwłaszcza przy odtwarzaczu.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

18 komentarzy w “Recenzja: Dan Clark Audio STEALTH

  1. Sławek pisze:

    Jak one takie szczegółowe, to wyobrażam sobie słuchowo pewne podobieństwo do stylu grania HiFiManów. Zatem z niecierpliwością czekam na recenzję HE-R 10P.
    Tak przy okazji – skoro one takie niełatwe w wysterowaniu są, to czy próbował Pan je napędzić z odczepów głośnikowych?
    Pozdrawiam i dziękuję za kolejną interesującą recenzję.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Recenzja HiFiMAN-ów się pisze, w trakcie sprawdzę napędzanie porównywanych STEALTH kolumnowym wzmacniaczem. Ale Phasemation był całkowicie wystarczający, nie tak jak przy Susvarach.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Mysle ze z Carym 300B by fruwaly?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niewątpliwie.

  4. miroslaw frackowiak pisze:

    Nowe GRADO RS1x($750) i RS2x($550) pokazaly sie nowe calkiem modele,akurat wiele lat minelo poki zrobili calkiem nowe modele,moze uda sie tobie po tylu latach przetestowac nowe Grado? myslalem o kupnie starych Grado RS1e ale jak wyszly calkiem nowe to sie wstrzymam i poczekam na recenzje…
    https://4ourears.com/products/rs1x
    https://4ourears.com/products/rs2x

    1. Piotr Ryka pisze:

      Są u mnie podobne Grado GH2 i będą opisane. Odnośnie tamtych, to nie wiem, bo dystrybucja ma trudności, producent nie realizuje zamówień. (Pandemia.) Ale jak dotrą, to chętnie. Grado RS-1 to przecież słuchawki-legenda.

  5. MatiMX pisze:

    Jestem przekonany, że ma Pan niewątpliwie talent do pisania recenzji, ale tylko i wyłącznie słuchawek top tier. Przy tych tanich Pana sprzęt się tylko męczy. Elitarne Meze vs Stealth – bitwa roku czekałem na koniec i byłem pewien, że będzie porównanie no i zostałem uraczony podsumowaniem które jakby nie było, spełniło mnie. Wiadomo każdy byłby zadowolony z tych dwóch tu można w ciemno kupować są tak inne. No właśnie tylko gdyby Pan mógł coś więcej chociaż kilka zdań proszę. Pozdrawiam i współczuję, że musiał Pan tyle pisać zamiast słuchać Stealth :).

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Porównania zawodzą, lecz mimo to porównam Meze do widoku rzeki przecinającej równinę, a Stealth do tej samej w momencie bycia wodospadem. Czy bardziej się komuś podoba rzeka jako jako jednolity nurt, czy jako coś spienionego, rozbijanego na krople? Takie porównanie oczywiście grubą przesadą, aż karykaturalną, ale Stealth rzeczywiście większy nacisk kładą na analizę, a Meze na jednolitość. Nie miałem ich wystarczająco długo równocześnie, by móc rozeznać, które wolę. Na pewno jedne i drugie bardzo mi się podobały, ale i tak więcej satysfakcji daje słuchanie własnych AKG K1000, obecnie z kablem Entreq Olympus.

      Odnośnie tanich słuchawek. Bywają pośród nich znakomitości. AudioQuest NightHawk, Fostex T60RP czy AKG K812 to słuchawki rewelacyjne, zwłaszcza po wymianie kabla na lepszy. Nic a nic moje uszy się nie męczyły podczas ich percypowania, sama wyłącznie satysfakcja.

      1. sonique pisze:

        Skorzystam z momentu, że ciekawie o tańszych i pozwolę sobie wkręcić się w temat. Zastanawiam się nad drugimi nausznikami. Na oku mam właśnie wspomniane Fostex T60RP oraz Meze 99 Classic. Korcą mnie pierwsze ale posłuchać mogłem tylko drugich. Prosiłbym o krótkie porównanie jeżeli odległość czasowa między odsłuchami owych nie zatarła śladów…

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Meze są trochę dyskotekowe, mają wzmocniony bas. Fostex to brzmienie bardziej oryginałowi muzycznemu wierne, czyli coś dla lubiących naturalny przekaz. Dużo zyskują po zmianie kabla na Tonalium, ale ten kabel aż trzy tysiące. Ale może od Forza wystarczy, a jest trzy razy tańszy. Sobie bym wybrał Fosteksy, ale Meze też mi się bardzo podobały.

          1. sonique pisze:

            O to mi chodziło. Dziękuję!

  6. Maszy pisze:

    Dziękuje za recenzje. Od nie dawna posiadam Stealth i napędzam je z Topping A90 + E50. Testuje obecnie mojo 2 i tu połączenie wypada trochę muzykalniej i dość fajnie łapie synergie. Jakieś rekomendacje do około 8tys zł?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Też od niedawna posiadam Stealth i jestem bardzo zadowolony. Ze sprzętem zrobiło się ciężko – drożeje i trudno go zdobyć. Polecić mogę Matrix Audio Element X, zestaw PhaSta, zestaw SMSL, Myteka, ten wzmacniacz jest bardzo dobry, ale już nieprodukowany: https://www.hifi.pl/ogloszenie/audio/16/445155.php

  7. Maszy pisze:

    Dziękuje, jako fan lamp, ciekawy jest zestaw PhaSta, posiadałem kiedyś Feliks Euforie, którą bardzo polubiłem. Wrócił bym do niej, ale martwię się że nie wysteruje porządnie Stealth. Do tranzystora, zawsze chciałem mieć do kompletu wzmacniacz lampowy.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Feliks Audio stworzyło nowy wzmacniacz flagowy – ogromne bydlę. Niestety drogi. https://feliksaudio.pl/aktualnosci/?lang=pl

  8. Adam xtp pisze:

    Prosze o sugestie, ktory model bezpiecznika Verictum bedzie odpowiedni ( chodzi o typ i wartosc )do phasemation epa 007, z gory dziekuje za pomoc.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Zamawiając u nich trzeba napisać, że chodzi o zwykłej wielkości czarny w kołderce. Wartość moim zdaniem 1A lub 2A. Z wyższą będzie grało lepiej.

  9. Piotr+Ryka pisze:

    Ukazała się wersja otwarta STEALTH.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy