Recenzja: Crosszone CZ-8A

Wyjmujemy, nosimy, badamy

Pudełko w tekturowej obwolucie.

   Słuchawki przychodzą do użytkownika w czarnej kasecie o leciutko meszkowym pokryciu i ze złotym napisem „Crosszone”. Wnętrze wyłożono atłasem. Poza gwarancją oraz małą instrukcją obsługi za towarzystwo dwa kable: 3,5 metrowy zakończony dużym jackiem i 1,5 metrowy zakończony małym. Na te kable trzeba uważać, żeby ich nie uszkodzić; nie dlatego, że łatwo o to, ale że niełatwo zastąpić. To znaczy, można oczywiście kupić od producenta kolejny, ale od jakiejkolwiek firmy wyspecjalizowanej w słuchawkowych kablach już nie, ponieważ kable są specyficzne. Z nietypową ilością i nietypowym rozkładem żył na rzecz obsługi mających po aż trzy przetworniki w każdej muszli słuchawek, co poznać nawet po muszlowych wtykach – każdym o trzech, a nie dwóch albo jednej szczerbinach. Takie potrójnie żebrowane też wprawdzie się spotyka, lecz tylko u słuchawek z doprowadzeniem kabla do jednej muszli (na przykład u HiFiMAN HE-R10P lub AKG K812), tymczasem tutaj takie wtyki przy obu, więc całkiem nietypowo. Kable są ośmiożyłowe, co też nie jest niespotykane, ale tych osiem żył ma inny od typowego rozkład funkcyjny. Brakiem kablowego zastępstwa od innych firm nie musimy się jednak przejmować – firmowe kable są gatunkowe, z miedzi OFC i dobrym ekranowaniem.

Nietypowość konstrukcji jeszcze mocniej dociera przy oglądaniu wnętrza muszli. Tu sytuacja powtarza się w znacznym stopniu względem poprzednich Crosszone: w centrum, poniżej osi poziomej, ulokowano 40-milimetrowy głośnik szerokopasmowy obsługujący dany kanał, naprzeciw niego, powyżej, lokuje się 35-milimetrowy obsługujący kanał przeciwny. Niższy, obsługujący kanał właściwy, ma dookoła dodatkowe otworki i małe ustroje akustyczne, a wyższy nic prócz siebie. Poza tą parą, na samym przodzie – więc nie na wprost otworu słuchowego, a dużo przed nim – jest w każdej muszli pojedynczy tweeter ø23 mm ustawiony pod sporym kątem pionizującym, tak by wyrzucał dźwięk w kierunku ucha. On też ma mały ustrój w postaci prostokątnej sterczki, a całościowo sprawę akustyki domykają rozsiane na powierzchni wnętrza otwory wylotowe dodatkowej kanałów mieszających. 

We wnętrzu słuchawki.

W każdej komorze dzieje się więc znacznie więcej niż u zwykłych słuchawek, co sumarycznie daje nie dwie membrany, a aż sześć, plus dodatkowe kanały transmisji, mieszania i opóźniania dźwięku.

Główny mieszalnik o nazwie ADC (akustyczna komora opóźniająca), w odróżnieniu od dwóch poprzednich modeli, nie jest u CZ-8A widoczny z zewnątrz; cały schowany został pod zewnętrzną osłoną aluminiową, ponieważ jest to mieszalnik większy i lepiej odizolowany, co ma być gwarancją wyraźniejszego dźwięku.  

W następstwie dostajemy coś niczym wielokanałowe kino domowe, zorganizowane zawiłym trybem multiplikującym i mieszającym na bazie dwukanałowej stereofonii wyjściowej. Konsekwencją tej zawiłości efekty bardzo różne od formowania dźwięku w  tradycyjnych słuchawkach – każde ucho słyszy oba kanały, a pole akustyczne powinno się roztaczać przed oczami, a nie lokować we wnętrzu głowy.

Miarą jakości słuchawek jest nie tylko budowa wewnętrzna, ale także surowce, w tym zwłaszcza przetworniki. Nie dość że dostajemy ich trzy razy więcej, to mają jeszcze berylowe membrany, co jest niemałą rzeczą. Niemałą i bardzo trudną, ponieważ posługiwanie się berylem naraża na kontakt z substancją toksyczną, chociaż na szczęście tak się dzieje wyłącznie po stronie producenta. Beryl to substrat śmiertelnie groźny jedynie pod postacią mogącego przenikać do płuc proszku, natomiast gotowa berylowa membrana jest całkowicie bezpieczna.

Bardzo ładne jedno i drugie, zarówno pudełko jak zawartość.

Bezpieczna i skuteczna, jako wykonana z substancji tak twardej, że jedynej obok diamentu potrafiącej ciąć szkło. Dzięki czemu berylowe membrany oferują najwyższą sztywność, w ślad za tym najwyższą klasę akustyczną, lecz spotyka się je niezwykle rzadko także z uwagi na cenę. (Beryl jest dużo droższy od złota.) W przypadku słuchawek jedynie u sławnych Focal Utopia, drugimi nasze Crosszone.

– Ten beryl i to skomplikowanie konstrukcyjne dobrze tłumaczą niemałą cenę, kolejnym atutem pady i konstrukcja pałąka. Pałąka mającego aż cztery węzły regulacyjne: płynnie rozsuwanego, z obrotnicami i zawiasami przy muszlach oraz zawiasowymi chwytakami.

Cała konstrukcja aż krzyczy technologicznym zaawansowaniem; precyzja obróbki i doskonałość pasowania elementów dają widomy dowód wyższości japońskiej mechaniki precyzyjnej.

Zdejmowalne pady z mięciutkiego weluru wcale nie chcą być gorsze – gatunek obszycia, precyzja formowania kształtu i pasowania do muszli oraz jeszcze poprawiające akustykę wypiętrzenie za uchem to kolejne dowody gatunkowości i dbałości o szczegół.

Kontakt wzrokowy, palpacyjny i wygody noszenia są na nieczęstym poziomie: słuchawki idealnie obejmują uszy i idealnie się układają. Nie są przy tym specjalnie ciężkie, a pewność osadzenia oraz kable wchodzące pod kątem dają gwarancję braku kłopotów w razie używania spacerowego.

Słuchawki typu zamknięte.

Słuchawki są też zamknięte – i dokładnie; stopień izolacyjności wysoki. Dosyć wysoka także skuteczność, szacowana na 100 dB. Impedancja z kolei przyjaźnie niska – wyskalowana na 75 Ω. Pasmo przenoszenia  20 Hz – 40 kHz niczego nie odbiera ani specjalnego nie obiecuje, lecz nie o pasmo przenoszenia oparto obietnicę jakościową.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja: Crosszone CZ-8A

  1. Sławek pisze:

    No i co tu komentować…
    Te słuchawki są tak odmienne w swoich założeniach konstrukcyjnych (ambitnych), że nie da się komentować bez posłuchania.
    Ale jest nadzieja, ze fajnie grają. Tylko z tym kablem trochę nie tenteges… Należy uwierzyć, ze fabryczny jest super, ale jeśli słuchawki sprzedawałyby się w większych ilościach, to i niezależny producent lepszych kabli się znajdzie…
    No i na koniec sakramentalne pytanie do Pana Piotra: a jak one się mają do HiFiMan HE-6 napędzanych z odczepów głośnikowych (no właśnie – jakiego wzmacniacza? – w moim przypadku Audio-gd A1)?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Względem HiFiMAN trochę ciemniejsze (prawdopodobnie, bo nie wiem jak ciemno tamte grają, odnoszę do słuchanych u siebie), na pewno bardziej zgęszczone scenicznie, może z bardziej miękkimi brzmieniami, zapewne nieco słabiej zindywidualizowanymi i bardziej domykanymi obrysowo. Scena szersza, wyraźniej wyrzucona z głowy. Bas o podobnej sile, soprany mniej ofensywne. Ogólnie inny styl, zbliżony poziom. Crosszone wygodniejsze. Zapewne dla niektórych też łatwiej przyswajalne, ale z kolei dla innych zupełnie nieakceptowalne. (Przeczuwam, że podejście do nich może być skrajnie ambiwalentne.)

      1. Sławek pisze:

        Bardzo dziękuję za odpowiedź, cóż tym bardziej będę dążył do posłuchania tych CZ-8A.
        Z tym jaśniej – ciemniej to taka historia. Dawno temu, jak jeszcze był AVs, w roku bodaj 2018 podeszłem do stanowiska FAW, gdzie były podłączone „moje” HiFiMan HE-6 „moim” kablem FAW Noir Hybrid HPC (wtedy jeszcze nie miałem Tonalium) do wzmacniacza słuchawkowego Ifi z serii PRO, ten taki większy. Słuchawki i kabel ten sam, a brzmiemie zdecydowanie jaśniejsze niż z Audio-gd.

  2. Andrzej Lajborek pisze:

    Panie Piotrze!
    Zajmująca i pełna jak zwykle recenzja, gratuluję. Nie znalazłem tylko jednej odpowiedzi: jak się ten nowy model ma do poprzednich, jeśli chodzi o ich koronną dyscyplinę, to znaczy wyrzucenie dźwięku z głowy, stworzenie tzw głośnikowej perspektywy. Czy nowe rozwiązania techniczne dają bardziej odczuwalny efekt? Czy warto za to dopłacić 4K? rozumiem, że reszta zalet wszystkich modeli jest do siebie mocno zbliżona.
    Andrzej

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Postępu odnośnie budowania sceny za głową raczej nie ma. Jeżeli, to nieznaczny. Postęp natomiast odnośnie wyraźności (zgodnie z obietnicą) i lepsza współpraca ze sprzętem przenośnym, o którą, tak bardziej bez rozgłosu, zapewne głównie chodziło.

  3. szkudi3 pisze:

    Z tymi kablami to nie do końca tak jest że zamienniki nie działają. Mam zrobione przejściówki do każdej słuchawki tak by pasowały do kabli zbalansowanych na mini xlr, których używam z innymi słuchawkami, właśnie sobie słucham cz_10 na mieszance miedź/złoto. Wrażenia przestrzenne zostają na tym samym poziomie. Poprawia się kontur, czystość, detaliczność, barwa i przejrzystość. Kable oryginalne są 'zamglone’ … Wg mnie ta kombinacja żył w oryginalnych kablach wnosi tylko to, że nie trzeba zwracać uwagi na kanały…

  4. Bear pisze:

    Proszę o informację jak one się mają do CZ-1.
    CZ-1 są świetne. Ponoć 8A mają więcej basu i mniejszą scenę. Czy to prawda i czy są jeszcze jakieś inne różnice?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Tak, generalnie to prawda z tym basem i sceną. Poza tym CZ-1 potrzebują mocniejszego i wyższej klasy jakościowej wzmacniacza.

      1. Bear pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. 2 dni temu zakupiłem CZ-1, ale przez moment się wahałem czy nie brać CZ-8A, tyle że CZ-1 słyszałem wcześniej a CZ-8A nie, więc nie chciałem ryzykować. Lubię dociążone brzmienie, szczególnie w muzyce rockowej. Okazało się jednak, że CZ-1 niczego nie brakuje. U mnie napędza je audio-gd 27.38.
        Mam nadzieję, że ten wzmacniacz jest w stanie pokazać ich potencjał. Co Pan sądzi? Ja z ich brzmienia jestem bardzo zadowolony.

        Czekam też na kabel Forza Noire na XLR do nich. Dziś zamówiłem.
        Ten komentarz w sumie powinien być pod recenzją CZ-1 🙂
        Mam nadzieję, że uda się kiedyś odsłuchać CZ-8A i porównać samodzielnie.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Wszystkie Crosszone bez wyjątku mają brzmienia bardziej gęste od zwykłych stereofonicznych słuchawek. Ten audio-gd na pewno jest wystarczający mocowo i jakościowo, a z nowym kablem powinno być jeszcze lepiej. Miłego słuchania.

          1. Bear pisze:

            Panie Piotrze,
            Kabel Forza Noir Hybrid na XLR do moich CZ-1 doszedł i jestem bardzo zadowolony z brzmienia tych słuchawek. Do tego stopnia, że nie myślę o upgradzie swoich Focal Clear MG (z padami Utopii) na Focal Utopia, bo bardziej wolę słuchać CZ-1.
            Ponoć powinien jeszcze się wygrzać ok 200 godzin.

            Nie planuję zmiany wzmacniacza w najbliższym czasie z powodów finansowych. Mam tylko jeden pomysł czy do tego Audio-gd 27.38 według Pana przetwornik cyfrowo-cyfrowy USB/SPDIF poprawiłby jeszcze dźwięk? Aktualnie ten amp/dac mam podpięty do komputera kablem USB Earstream i korzystam z Qobuza na komputerze. A może większą poprawę dałaby przesiadka na Roon?

            Już mam nadzieję ostatnie pytanie do Pana, bo wątek dotyczy innych słuchawek i nie chciałbym zaśmiecać.
            Czy posiadając CZ-1 jest sens kupna 8A, czy grają one bardzo podobnie?

            Z góry dziękuję za odpowiedź.
            Pozdrawiam serdecznie
            Andrzej

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Z pytaniami proszę się nie krępować, przecież misją tego portalu jest doradzanie. Odnośnie Roon bym uważał, bo inwestycja duża, a zyski, jeśli nie liczyć ewentualnie wzrostu wygody, żadne. Quobuz prosto z Quobuz zapewnia wyższą jakość. Natomiast to mogłoby przy dobrym kablu koaksjalnym albo AES/EBU poprawić: https://manunta-audio.com/products/evo-ddc-3

          3. Bear pisze:

            Bardzo dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy