Recenzja: Crosszone CZ-8A

   To już trzecie Crosszone, jak czas szybko leci. Do dnia nieomal pięć lat temu, w lutym 2017-tego, pisałem recenzję debiutanckiego modelu CZ-1, a tu pięć lat, trzecie słuchawki. Po wielkich i wciąż flagowych CZ-1 zjawiły się w 2019 o wiele mniejsze i tańsze CZ-10, a teraz przedzielił pierwsze modele średni, oznakowany CZ-8A.

Stratyfikację wyznaczają ceny, które do CZ-1 przypięły prawie czternaście tysięcy, do CZ-10 prawie cztery, a do opisywanych osiem. Nie przelewki to zatem, słuchawki sobie kosztują. Ale są w zamian szczególne i są japońskie, a Japonia królestwem słuchawek. Japończyk ma słuchawki tak jak Niemiec ma piwo a Polak dużo pracy. Nie żeby Niemiec z Japończykiem nie mieli nic do roboty, ale przynajmniej im lepiej płacą, mimo że oni przegrali wojnę… Więc jak to jest z tym przegrywaniem? Wychodzi na to, że lepiej dobrze przegrać niż źle wygrać – ale odrzućmy politykę, pozostawmy słuchawki.  

Słowo odnośnie przypomnienia. Crosszone to marka słuchawek (nic innego pod nazwą tą nie powstaje) wyłonionych przez mającą tajwańskie korzenie firmę Asia Optical Inc. Company, zajmującą się soczewkami i dalmierzami. Firmę translokowaną do Japonii i mającą teraz siedzibę w Okaya – położonym w prefekturze Nagano ośrodku przemysłu precyzyjnego.    

Crosszone, czyli „strefa mieszania”, to słuchawki z historią założycielską, jak przystało na osobliwą nazwę i osobliwe słuchawki. Szef Asia Optical Inc. podobno wiele podróżował i podczas tych podróży denerwował go brak dostępu do muzyki ze swoich przyzwyczajeń. Jak przystało na audiofila miał system kolumnowy, a tu na podróż słuchawki… Stereofonia więc okrojona – żadnego mieszania kanałów i koncertowej sceny… Zlecił zatem i sam się zaangażował w opracowanie słuchawek, które by to rozwiązywały, potrafiąc dzięki mieszaniu dać stereofonię jak z kolumn.  

Nic nowego, powie znawca tematu, to jest sprawa nienowa. Od dawna istnieją wzmacniacze słuchawkowe mieszające słuchawkom kanały i istnieją słuchawki nieprzylegające do głowy, grające na podobieństwo kolumn. Są również przylegające, które kombinacyjnym stylem potrafią rozpraszać dźwięki na małżowinach mający stereofonię poprawiać. Jednakże trzeba uznać, że te poprzednie próby mniej były zaawansowane od  datowanej na rok 2017 propozycji Crosszone; jedynie odstające na centymetry od uszu AKG K1000, Mysphere oraz RAAL dać potrafiły efekty lepsze, ale kosztem hałasu na całe otoczenie. Tymczasem zamknięte Crosszone dla otoczenia są ulgą – jako model stereofonii prawdziwej ograniczonej do jednej głowy. Można zatem bez przeszkód używać w samolocie, w restauracji, na plaży – są nieprzeszkadzające, a grają od zwykłych inaczej – stereofonicznie prawdziwiej.

Trzecie podejście do grania w takim stylu przedmiotem tej recenzji.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja: Crosszone CZ-8A

  1. Sławek pisze:

    No i co tu komentować…
    Te słuchawki są tak odmienne w swoich założeniach konstrukcyjnych (ambitnych), że nie da się komentować bez posłuchania.
    Ale jest nadzieja, ze fajnie grają. Tylko z tym kablem trochę nie tenteges… Należy uwierzyć, ze fabryczny jest super, ale jeśli słuchawki sprzedawałyby się w większych ilościach, to i niezależny producent lepszych kabli się znajdzie…
    No i na koniec sakramentalne pytanie do Pana Piotra: a jak one się mają do HiFiMan HE-6 napędzanych z odczepów głośnikowych (no właśnie – jakiego wzmacniacza? – w moim przypadku Audio-gd A1)?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Względem HiFiMAN trochę ciemniejsze (prawdopodobnie, bo nie wiem jak ciemno tamte grają, odnoszę do słuchanych u siebie), na pewno bardziej zgęszczone scenicznie, może z bardziej miękkimi brzmieniami, zapewne nieco słabiej zindywidualizowanymi i bardziej domykanymi obrysowo. Scena szersza, wyraźniej wyrzucona z głowy. Bas o podobnej sile, soprany mniej ofensywne. Ogólnie inny styl, zbliżony poziom. Crosszone wygodniejsze. Zapewne dla niektórych też łatwiej przyswajalne, ale z kolei dla innych zupełnie nieakceptowalne. (Przeczuwam, że podejście do nich może być skrajnie ambiwalentne.)

      1. Sławek pisze:

        Bardzo dziękuję za odpowiedź, cóż tym bardziej będę dążył do posłuchania tych CZ-8A.
        Z tym jaśniej – ciemniej to taka historia. Dawno temu, jak jeszcze był AVs, w roku bodaj 2018 podeszłem do stanowiska FAW, gdzie były podłączone „moje” HiFiMan HE-6 „moim” kablem FAW Noir Hybrid HPC (wtedy jeszcze nie miałem Tonalium) do wzmacniacza słuchawkowego Ifi z serii PRO, ten taki większy. Słuchawki i kabel ten sam, a brzmiemie zdecydowanie jaśniejsze niż z Audio-gd.

  2. Andrzej Lajborek pisze:

    Panie Piotrze!
    Zajmująca i pełna jak zwykle recenzja, gratuluję. Nie znalazłem tylko jednej odpowiedzi: jak się ten nowy model ma do poprzednich, jeśli chodzi o ich koronną dyscyplinę, to znaczy wyrzucenie dźwięku z głowy, stworzenie tzw głośnikowej perspektywy. Czy nowe rozwiązania techniczne dają bardziej odczuwalny efekt? Czy warto za to dopłacić 4K? rozumiem, że reszta zalet wszystkich modeli jest do siebie mocno zbliżona.
    Andrzej

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Postępu odnośnie budowania sceny za głową raczej nie ma. Jeżeli, to nieznaczny. Postęp natomiast odnośnie wyraźności (zgodnie z obietnicą) i lepsza współpraca ze sprzętem przenośnym, o którą, tak bardziej bez rozgłosu, zapewne głównie chodziło.

  3. szkudi3 pisze:

    Z tymi kablami to nie do końca tak jest że zamienniki nie działają. Mam zrobione przejściówki do każdej słuchawki tak by pasowały do kabli zbalansowanych na mini xlr, których używam z innymi słuchawkami, właśnie sobie słucham cz_10 na mieszance miedź/złoto. Wrażenia przestrzenne zostają na tym samym poziomie. Poprawia się kontur, czystość, detaliczność, barwa i przejrzystość. Kable oryginalne są 'zamglone’ … Wg mnie ta kombinacja żył w oryginalnych kablach wnosi tylko to, że nie trzeba zwracać uwagi na kanały…

  4. Bear pisze:

    Proszę o informację jak one się mają do CZ-1.
    CZ-1 są świetne. Ponoć 8A mają więcej basu i mniejszą scenę. Czy to prawda i czy są jeszcze jakieś inne różnice?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Tak, generalnie to prawda z tym basem i sceną. Poza tym CZ-1 potrzebują mocniejszego i wyższej klasy jakościowej wzmacniacza.

      1. Bear pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. 2 dni temu zakupiłem CZ-1, ale przez moment się wahałem czy nie brać CZ-8A, tyle że CZ-1 słyszałem wcześniej a CZ-8A nie, więc nie chciałem ryzykować. Lubię dociążone brzmienie, szczególnie w muzyce rockowej. Okazało się jednak, że CZ-1 niczego nie brakuje. U mnie napędza je audio-gd 27.38.
        Mam nadzieję, że ten wzmacniacz jest w stanie pokazać ich potencjał. Co Pan sądzi? Ja z ich brzmienia jestem bardzo zadowolony.

        Czekam też na kabel Forza Noire na XLR do nich. Dziś zamówiłem.
        Ten komentarz w sumie powinien być pod recenzją CZ-1 🙂
        Mam nadzieję, że uda się kiedyś odsłuchać CZ-8A i porównać samodzielnie.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Wszystkie Crosszone bez wyjątku mają brzmienia bardziej gęste od zwykłych stereofonicznych słuchawek. Ten audio-gd na pewno jest wystarczający mocowo i jakościowo, a z nowym kablem powinno być jeszcze lepiej. Miłego słuchania.

          1. Bear pisze:

            Panie Piotrze,
            Kabel Forza Noir Hybrid na XLR do moich CZ-1 doszedł i jestem bardzo zadowolony z brzmienia tych słuchawek. Do tego stopnia, że nie myślę o upgradzie swoich Focal Clear MG (z padami Utopii) na Focal Utopia, bo bardziej wolę słuchać CZ-1.
            Ponoć powinien jeszcze się wygrzać ok 200 godzin.

            Nie planuję zmiany wzmacniacza w najbliższym czasie z powodów finansowych. Mam tylko jeden pomysł czy do tego Audio-gd 27.38 według Pana przetwornik cyfrowo-cyfrowy USB/SPDIF poprawiłby jeszcze dźwięk? Aktualnie ten amp/dac mam podpięty do komputera kablem USB Earstream i korzystam z Qobuza na komputerze. A może większą poprawę dałaby przesiadka na Roon?

            Już mam nadzieję ostatnie pytanie do Pana, bo wątek dotyczy innych słuchawek i nie chciałbym zaśmiecać.
            Czy posiadając CZ-1 jest sens kupna 8A, czy grają one bardzo podobnie?

            Z góry dziękuję za odpowiedź.
            Pozdrawiam serdecznie
            Andrzej

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Z pytaniami proszę się nie krępować, przecież misją tego portalu jest doradzanie. Odnośnie Roon bym uważał, bo inwestycja duża, a zyski, jeśli nie liczyć ewentualnie wzrostu wygody, żadne. Quobuz prosto z Quobuz zapewnia wyższą jakość. Natomiast to mogłoby przy dobrym kablu koaksjalnym albo AES/EBU poprawić: https://manunta-audio.com/products/evo-ddc-3

          3. Bear pisze:

            Bardzo dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy