Recenzja: CREEK 4040 CD i CREEK 4040 A

     Ostatnio samo grube audio, a przecież jest też inne. Nie każdy ma ochotę wydać na system kilkadziesiąt tysięcy czy więcej. Nie każdy też ma ochotę słuchać ze słuchawkami na uszach, bo tylko tak jest taniej. Wcale nie, brytyjski CREEK udowadnia, że bynajmniej.

     Firma Michaela Creeka wystartowała w 1982 i zaraz podbiła brytyjski rynek. Dziwiło to ówczesnych recenzentów, nieświadomych tego, że zaskakująco młody, nikomu nieznany inżynier ma już za sobą wieloletni staż w ojcowskim Wyndsor Recording Co. Ltd, w którym przeszedł drogę od zaopatrzeniowca do kierownika produkcji. To Wyndsor produkowało tanie magnetofony szpulowe, gramofony, magnetofony kasetowe i radia FM/AM, tkwiło więc w samym sercu masowego rynku, ale nie produkowało wzmacniaczy. To one stały się punktem startowym Creek Audio Systems, firmy założonej przez Michaela w rodzinnym londyńskim domu. Z biurem w jednym z pokoi i montownią w garażu, co starczyło tylko na chwilę, bo rynek chwycił i zapotrzebowanie na debiutancki wzmacniacz Creek CAS4040 w konkurencyjnej cenie £99 błyskawicznie urosło do kilkuset sztuk miesięcznie. By temu sprostać ruszyła fabryka produkująca już w tysiącach – i tak to się zaczęło. Potem, jak to w historii, różne zawirowania. Przejściowo Creek stanowił jedno konsorcjum z Tannoy, Mordaunt-Short i Epos Speakers, potem znów stał się samodzielny, potem nawiązał współpracę z amerykańskim Music Hall, jeszcze potem sam przejął Epos Acoustics; cały czas w trakcie zmieniał lokalizację fabryk, na koniec oczywiście oczywistością tamtych czasów wylądował z częścią produkcji w Chinach (2004). Gdzie wcześniej stworzył alternatywne biuro projektowe oraz zaplecze logistyczne i stamtąd pochodzącą tańszą część produktów zaczął sprzedawać pod marką Evolution.

     Dziś produktami znaczonymi marką Creek Audio Ltd. są dwie serie złożone ze wzmacniacza i odtwarzacza CD, z tym że oba wzmacniacze są zintegrowane z przetwornikami, mają więc wejścia cyfrowe. Dołącza do nich minimalistyczny przedwzmacniacz gramofonowy wyłącznie dla wkładek MM, a produkowane dawniej tunery radiowe w dobie internetowych nadawców opuściły ofertę. Wzmacniacze mogą być za to wyposażone w zintegrowane wzmacniacze słuchawkowe i pre gramofonowe obsługujące wkładki MC, tak więc właściciele słuchawek i droższych gramofonów nie będą czuć się porzuceni.

     Droższa seria to odtwarzacz za przeszło dziesięć tysięcy i wzmacniacz za blisko dwadzieścia, a my skupimy się na tańszej, gdzie odtwarzacz za trzy osiemset, wzmacniacz za cztery trzysta. Rzecz jasna bez złotówkowych końcówek, bo tak już musi być, ale czy musi też być tak, że tańsze znaczy gorsze? A nawet jeśli musi, to mianowicie o ile?

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: CREEK 4040 CD i CREEK 4040 A

  1. Sławek pisze:

    No i fajnie, że tanie i dobre. Tylko taka uwaga – do napędu szczelinowego raczej nie włożymy płyty CD o średnicy 8 cm, a takie płyty istnieją, ja mam taką płytę Harmonixa do wygrzewania sprzętu.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Nic nie jest doskonałe. Ani sprzęt, ani ludzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy