Firma zawsze stawiała na najwyższą jakość, bo pod tym hasłem się od macierzystego Kanwooda odłączyła, toteż linię swych odtwarzaczy zainicjowała od razu od wysokiego C, od konstrukcji dzielonej. Pięć pokoleń tych flagowych, dzielonych odtwarzaczy dotąd zaoferowałi – poczynając od DP-80/DC-81 (1986), przez DP-90/DC-91 (1992), DP-100/DC-101 (2000) i DP-800/DC-801 (2006), aż po DP-900/DC901 (2012). W takim razie obecny jest szósty (dla standardu SACD czwarty) – i oczywiście należy przypuszczać, że najlepszy. Po drodze przydarzyła się ta ważna przygoda z dołączeniem formatu SACD; i nowy ten składnik wciąż z zespołem Accuphase podąża, mimo iż inni producenci go ze swoich urządzeń usunęli. Sam format już bowiem nie żyje, to znaczy nie ma takich nowych płyt, ale są obfite zasoby w archiwach, a kto wie, może się jeszcze do tego SACD wróci? Wróci, nie wróci – odtwarzacze Accuphase zawsze go odczytają własnym super transportem, który jest naj, naj, albo prawie.
Dlaczego prawie? Ano dlatego, że nie potrafi czytać uznawanego początkowo za najważniejszy w całej tej SACD-rewolucji odczytu wielokanałowego, zadowalając się drugą warstwą, czyli SACD dwukanałowym. Na świecie pozostał bodaj jeden odtwarzacz SACD potrafiący czytać wielokanałową pierwszą, na dobrodziejstwo współczesnych audiofili potrafiący też konwertować ją do dwóch kanałów, a więc wychodzić na tradycyjny stereofoniczny wzmacniacz. To zrecenzowany onegdaj EMM Labs XDS1 SE V2, którego za taki wyczyn się nie mogłem nachwalić. Bo cudów nie ma, wielokanałowy zapis jest lepiej rozdzielony na głosy i w efekcie rozdzielczość nawet po przełożeniu na dwa kanały może zaoferować bardziej prawdziwą, ergo bardziej fascynującą. I już by można zawołać, że kosztujący ponad sto tysięcy jednoczęściowy Meitner (nazwa EMM Labs wzięła się od Eda Meitnera) jest dla poszukiwaczy optymalizacji na pewno korzystniejszy, gdyby nie dwa podstawowe fakty. Pierwszy taki, że płyt z wielokanałowym SACD jest malutko, co może wywoływać audiofilską wściekliznę (rabies audiofilia), ale co robić? Drugi taki, że ten genialny odtwarzacz bardziej popularne płyty CD i SACD 2-ch. odczytuje w jakości dosyć jak na swą zabójczą cenę przeciętnej. Gdyby zatem ktoś pragnął mieć każdy srebrny krążek odczytany perfekcyjnie – tak perfekcyjnie, jak to tylko możliwe – owego EMM Labs XDS1 SE V2 musiałby mieć jedynie dla płyt SACD multi-channel, a dla pozostałych CD i SACD jakąś inną maszynę. To mało pocieszająca wizja, ale ci, których stać na jeden taki czytnik, są przeważnie w potencji mieć także takich parę. Zostawmy im więc dylematy wyboru i niech sobie te odtwarzacze wraz z odnośnym okablowaniem mnożą lub nie, a sami skupmy się na tytułowym przedmiocie. Trzeba jednakże mieć świadomość, że ma on dość liczne konteksty, a drugim takim z miejsca się narzucającym jest własny poprzednik.
Dobra recenzja pana Piotra jak zawsze!
Dzwiek dzwiekiem, sprzet wspanialy, ale tak szuflada do CD plastikowa, ktora mozna nacisnac mocno i jest do wymiany przy tej cenie sprzetu to troche wstyd moim zdaniem.
Co do dzwieku nie ma co narzekac, bo jest fantastycznie!
P.S: Tak powinna wygladac i byc zrobiona szuflada:
[img]http://up.picr.de/29940378mb.jpg[/img]
Szuflada nie jest z plastiku, przynajmniej nie sama tacka. A ze zdjęciem coś chyba nie wyszło. Proszę podać odsyłacz jeszcze raz.
Patryk jak zwykle wychwala Naima cd5 🙂
NAIM CDX2&XPS. Naim nie musi sie bac zadnego CDP na swiecie 🙂
A szuflada powinna wygladac wlasnie tak:
http://up.picr.de/29940378mb.jpg
Naim CD5 to nie Naim CDX2, ktory bez zasilacza to F1,a razem z XPS to juz…..?
Chce tylko powiedziec, ze zrobiony jest jak CZOLG,a dzwiek jak w niebie. (za duzo, duzo mniej)
Słuchałem topowego, dzielonego Naima, który był kiedyś wielką sensacją. Słuchałem wprawdzie nie u siebie, ale z najlepszym całym systemem Naima. Nawet ten odtwarzacz jest słabszy niż Accuphase DP-950/DC-950, chociaż szkoła brzemienia Naima jest bardzo dobra i bardzo ją lubię.
Jeden lubi to, a drugi to. To jest wlasnie fascynujace w swiecie HiFi. Kazdy znajdzie swoj sprzet. Sluchalem takze najlepszego CDP Naima i calego sprzetu z najwyzszej polki Naima razem z Focal Grande Utopia BE. Nie bylem pod wrazeniem!,nie, poniewaz pomieszczenie nie pasowal, a przede wszystkim akustyka pomieszczenia.(okna, brak pochlaniaczy i.t.d) Wszystko zalezy od akustyki pomieszczenia. Wedlug mnie Naim / Focal stanowia idealne partnerstwo. Pasuja do siebie bardzo. Zapraszam na odsluch 🙂
Teraz powinna pojawić się recenzja głośników Lumen White Anniversary, ale mimo że już napisana ukaże się dopiero we wrześniu, by ominąć wakacyjny, martwy sezon, o co prosił i producent, i dystrybutor. W efekcie zamiast niej pojawi się luka, jako że dziś dopiero siadłem do pisania o ifi iESL. Ale za to za parę dni będzie o słuchawkach, i to elektrostatycznych.