Audio Video Show 2020

O aborcji raz jeszcze

   Dużo już o niej napisałem i zaznaczyłem na początku, że wujek dobra rada tym razem nam nie pomoże. Przez to się nie da przejść suchą nogą, każda droga skaleczy. Szczególnie, że w zgiełku wzajemnych zarzutów umyka fakt, iż aborcja to gruby zabieg, a nie obcięcie paznokci. Nawet w placówce medycznej może się skończyć fatalnie, a jeśli nie liczyć osobniczek o skłonnościach psychopatycznych, w duszy każdej kobiety zostawia czarny osad. Niczym Zofia grana przez Meryl Streep, staje podejmująca przed dramatycznym wyborem; nie aż tak dramatycznym, bo dziecka jeszcze nie znać, ale jest ono nie tylko niewidzialne w brzuchu, także widzialne w głowie. To sobie można łagodzić wizją „zlepka komórek”, ale tylko największe feministyczne idiotki oraz zupełne ignorantki mogą w takie coś wierzyć. Ten rzekomy zlepek komórek, to w rzeczywistości precyzyjny po najdrobniejszy szczegół program konstrukcji człowieka, ale w pierwszych dniach po zapłodnieniu dopiero na najwcześniejszym etapie instalacji. Psychologicznie łatwy do odinstalowania jedynie wg zasady „nie ma się nad czym zastanawiać” – drogą antykoncepcji hormonalnej, która jest tak nawiasem zawsze wczesnoporonna. Im późniejsze to poronienie wywołane chemią, tym problem dla psychiki większy. Także dla reszty organizmu, nawet kiedy pomijać fakt, że na tę „resztę” sama psychika mocno wpływa. Sportsmenki z NRD kiedyś parę tygodni przed zawodami specjalnie zachodziły w ciążę, bo zmobilizowany nią organizm stawał się wydajniejszy. Aby natychmiast po zawodach te ciąże likwidować – no jakiż piękny przykład instrumentalizmu w podejściu do kobiety, doprawdy, z gruntu lewicowy. Ciekawe, co te panie teraz o sobie w kontekście tamtych praktyk myślą? Widok medali w gablotach i stare wycinki z prasy łagodzi im zabicie dzieci? A co myślą te panie, które nawet medali nie mają, zabiły dzieci dla wygody? Sam myślę, że to wyparły, ale czy wszystkim się udało? I czy nie będzie tak, że im te panie będą starsze, tym częściej o tych skrobankach będą musiały myśleć? Bo tak to w życiu jest – jeszcze się przekonacie młodzi – że z wiekiem do pewnych spraw podejścia się zmieniają, świadomość pewnych rzeczy rośnie. Ten NRD-owski przykład pokazuje, jakie ma ciąża znaczenie nawet na wczesnym etapie i jakim dla organizmu musi być szokiem jej sztuczne skasowanie. Zatem najlepiej nie zajść, i są na to pigułki. Tyle że, jak mówiłem, pigułki też przerywają. Nie dopuszczają (pomijając te zwane poronnymi – tych się używa post factum) do zagnieżdżenia zarodka, co z fizjologicznego punktu widzenia byłoby bardzo dobre, gdyby nie skutki uboczne. Nie tylko w odniesieniu do tych skutków chodzi o wzmiankowane zabijanie przyjemności współżycia, ale też o niekorzystny wpływ na równowagę hormonalną i powiązaną z nią psychiczną. Wielkie firmy farmaceutyczne bardzo zadbały o to, żeby w społecznej świadomości dominowało przekonanie o ich całkowitej nieszkodliwości. Ale znajoma, u której wykryto guza wątroby w młodym wieku, przez każdego lekarza, między którymi rozpaczliwie krążyła, była pytana najpierw o to, czy stosowała antykoncepcję hormonalną. Przez każdziutkiego z kilkunastu… Taka to nieszkodliwość. Dochodzi do tego zakrzepica żył i wg ostatnich badań jeden rak piersi na osiem tysięcy zażywających te nieszkodliwe tabletki na przestrzeni jednego roku. Co w liczbach bezwzględnych zgonów daje chyba o wiele wyższą, niż zakaz aborcji na życzenie liczony ilością samobójstw oraz zejść po niemedycznych zabiegach.

Tak więc, po raz trzeci powtarzam: nie ma wygodnej drogi zapobiegania byciu w ciąży – czy to przed, czy to po. Chyba najlepszą są spirale, nieco gorszą kondomy. Te zresztą też osłabiają przyjemność – w odniesieniu do mężczyzn zawsze (choć pomagają na przedwczesny wytrysk), u kobiet odnośnie tych, które lubią poczuć nasienie. Przyroda się dobrze zabezpieczyła przed naszym zabezpieczaniem, że tak to animistycznie ujmę. Najlepszym zabezpieczeniem przed niechcianą ciążą jest się urodzić mężczyzną, co nie dotyczy jednak psychiki. Odnośnie więc kobiety zawsze krzywda, o ile nie jest bezpłodna i jej to nie przeszkadza, reszta lawirowaniem między krzywdami kobiety, dziecka, ojca. A nikt na przykład nie pyta o mężczyzn, którym się stała krzywda, bo ich ojcostwo przerwano. Takich jest wielu, wielu cierpi – będzie cierpiało do końca życia. Ale co o tym może wiedzieć szczeniateria wyjąca na ulicach i co to może obchodzić feministki-lesbijki?

Niech żyje Show! (I niech nam da rządzenie!)

Show trwa – zarówno w odniesieniu do epidemii, jak i ulicznych protestów. Te dwa nurty się przeniknęły: protesty wzmogły zakażenia, zakażenia wzmogły protesty. Ile to będzie dodatkowych zgonów? Trudno przewidzieć, parę tysięcy najmniej. Ale jakie to może mieć znaczenie dla idących po władzę? Zapewne im się tylko zdaje, że właśnie po nią sięgają, ale ona jest tak kusząca, że porażki nie zniechęcają. Te dotacje, te stanowiska, to dzielenie budżetu… I jeszcze ta bezkarność, ten splendor, poczucie panowania… Nie, z tego się nie da zrezygnować, ten Show musi trwać. Bo jak demokracja nie nasza, to trzeba inną ścieżką.

Poszerzmy perspektywę zmierzając do finału

Tyle odnośnie tegorocznego Show krajowego, poszerzmy perspektywę. Patrząc na sprawę bardziej globalnie od razu rzuca się w oczy, jak niewiele było potrzeba, by ład polityczno-gospodarczy uformowany przez Reagana, Gorbaczowa, Thatcher, Deng Xiaopinga i Kohla doznał dekompozycji. Drgawek dostał już w 2008, erozję ostatecznie przypieczętował Brexit, przed nim koniec globalizacji. Równolegle cały czas szła kretem robota lewaków – Antif i innych takich. Ferment na różnych polach konfrontacyjnych wzbierał i starczył bardzo powściągliwy wirusik, zabijający tak nielicznych, żeby zaczęło trzaskać. Nie miejsce tu na analizę tych wszystkich perturbacji, dość żeśmy się naanalizowali odnośnie życia i ciąż. Spuentuję zatem krócej i bardziej „artystycznie”. Oglądając produkcje filmowe powstałe w ostatnich latach – filmy oraz seriale – naszła mnie mimowolna refleksja, że tak bardzo, i coraz bardziej, deformują scenerię świata dla ideologicznych potrzeb, że musi nadejść chwila, kiedy ktoś z zewnątrz w to wkroczy i rozgoni fałszerzy. Paradoksalnie, to właśnie w niedawno powstałym serialu „Czarnobyl”, jednym z bardzo nielicznych sensownych, padają słowa o tym, że naginanie prawdy zawsze kiedyś się kończy i jest to proces tym boleśniejszy, im bardziej się nagięło. Kłamstwo jest w każdym wypadku kredytem zaciąganym od prawdy – ten kredyt przyjdzie spłacić. Czy Covid-19 jest listem od wirusowej agendy Banku Prawdy z żądaniem spłaty kredytu? Czy przyjdą za nim listy bardziej stanowcze od różnych innych jej agend? Tego nie wiem. Ale na długą metę przyjdą, a im później, tym gorzej. W innym proroczym serialu – „Quinquin  i nieludzie” – plugastwo zaczyna lecieć z nieba i trupy wstają z grobów, a zdebilała władza w osobach kretynów-policjantów miota się pośród tego w tańcu kretyńskich min i gestów. Przyroda nie toleruje na długą metę durniów i zachowań wbrew sobie, nawet gdy im pozwala zaistnieć. Miejcie to durnie na uwadze.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Audio Video Show 2020

  1. Sławek pisze:

    Panie Piotrze,
    gorące wyrazy poparcia i brawo za odwagę napisania prawdy!

  2. Sławek pisze:

    https://audioshow.pl/pl/main
    nie odwołana, przeniesiona na za rok. Jeśli się odbędzie, to będę zwiedzał podwójnie. A jak jeszcze za rok, to potrójnie…
    Eh…, marketing…

  3. Piotr Ryka pisze:

    Taki straszny krzyk na ulicach, tyle energii w gardłach, a jak przyjdzie do polemiki, to cisza jak makiem zasiał. A może wszystko już wyjaśniłem, rozwiałem wszelkie wątpliwości? Ale pewnie w czasach ćwierkania i oglądanie sobie buziek na selfikach nikt nie ma siły na czytanie długich tekstów. I w ogóle, że tak powiem – po co zaśmiecać sobie głowę myśleniem?

  4. jafi pisze:

    Przeczytałem od dechy do dechy:)

    Temat potraktowałeś poważnie i oczywiście w sobie właściwy sposób.
    Artykuł dał mi sporo do myślenia tym bardziej, że nie ma w nim umizgów pod publikę.
    Bardziej: ramy komentowanych wydarzeń wykraczają znacznie poza doraźne, aktualne publikacje;
    są osadzone w filozofii, przeszłości, przyszłości, przyrodzie jako środowisku homo sapiens, a nawet odniesieniem jest kosmos.

    Ważny głos w debacie i życzyłbym sobie, a przede wszystkim Tobie Piotrze, by usłyszało go więcej osób od czytelników Twojego portalu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Odnośnie tego usłyszenia przez więcej osób, to nie posiadam siły przebicia. Portal jest niszowy i taki pozostanie, a do innych portali dostępu nie mam, ani na marketingu medialnym się nie znam.

      1. jafi pisze:

        Widzisz a taki „lis w kurniku”, o którym pisałeś w artykule „Nowy Ninja z armii głupoty” ma się dobrze. Wyszukiwarki pokazują jego wypociny, półprawdy i kłamstwa całkiem wysoko.
        To się nazywa siła przebicia.

        Zgodnie z prawem Kopernika o wypieraniu przez pieniądz gorszy pieniądza lepszego.
        Nieważne co się ma do powiedzenia, byle była wrzawa.

  5. Mariusz S. pisze:

    Udostępniono !

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję.

  6. Piotr pisze:

    A myślałem, że puenta będzie taka :planedemia to ściema 🙂
    Ale i tak fajnie się czytało.
    PS. Niedługo będzie covid – 21,i to nie jest teoria spiskowa2:-)
    Zdrowia życzę.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeden ze znajomych poprzez audio jest teraz w ciężkim stanie, tak więc może z covida akurat nie żartujmy.

  7. Dziad pisze:

    To dopiero pierwszy odcinek live serialu „Seksmisja początek”. Mężczyźni? już po nich. Jeśli nie mogą dać w ryja! To przecież nie będziemy się użerać i drzec japy na baby. Piotrze polecaj Pan dobre zestawy słuchawkowe zamknięte i bardzo szczelne.

  8. Strasznie to płytkie. Ludzie są różni, protestują bo (jeszcze) mogą, wulgaryzmy są dowodem z jednej emocji, z drugiej zaś bezsilności (chodzi o demontaż państwa radośnie uprawiany przez tzw. prawicę, tzw. konserwatystów, bo to wszystko są puste slogany – chodzi tylko o nagą władzę i kasę, tylko o to). Nieładnie pachnie stęchłym symetryzmem (oh, ah, jacy oni wszyscy są głupi, nic nie rozumieją, takie głuptaski z tych, którzy w cokolwiek wierzą… choćby w praworządność, świeckość, edukację itd), widać że bardzo uwiera to nowoczesne (tu, nie wiedzieć czemu, z lubością zohydzane, bo przedstawiane w wykoślawionej formie, jak każdy fundamentalizm/totalizm), postępowe, inne od zastanego, wcześniejszego, starego (stare musi być przecież właściwe, dobre).

    Ten „show” jest cyniczną próbą odwrócenia uwagi. Dziwne, że w tym pełnym pasji tekście w ogóle to nie pada – to takie w sumie proste, prymitywne, niestety prawdziwe wytłumaczenie. I smutne. Zamiast agendy jak wyjść z kryzysu, jak sobie poradzić ze skutkami, jak dać ludziom impuls do ułożenia sobie życia (często) na nowo, w nowej rzeczywistości, ktoś kto jest cynicznym, w nic nie wierzącym (poza władzą, patologiczną władzą), nie rozumiejącym dzisiejszego świata (i w ogóle, bo doświadczeń życiowych brak) człowiekiem rozpętał wojnę. Kolejną. Bo inaczej nie potrafi.

    Tego w tekście powyżej nie znajdziemy. Sobie tylko pływa autor po powierzchni, skupiając się na fizjo-naturalistyczno-powierzchownym aspekcie, nie starając się zrozumieć, że krzyki na ulicy to sprzeciw wobec układania świata przez ludzi, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania za wszystkich we wszystkim, nie chcąc przyjąć że ludzie są różni, że są także tacy, którzy myślą inaczej. Zresztą to poza często wyrachowana, z gruntu fałszywa, podszyta tonami hipokryzji (skrobanki w rodzinach funkcjonariuszy PiS, to co się dzieje w kk… to jakby oczywiste) polityka impotentna… znaczy taka, której celem jest jw. sama władza (z jej fruktami), a nie coś twórczego, budującego, rozwiązującego realne problemy. To „wypierdalać” jest przede wszystkim sprzeciwem wobec tego jw. Hierarchowie nie mają dzisiaj moralnego prawa dyktować co jest, a co nie jest etyczne, moralne, bo swoimi działaniami całkowicie to prawo stracili. Władza od 5 lat wytężoną swoją pracą także sobie to prawo do kształtowania państwa wedle swojego widzimisię (szczerze wątpię, by w ogóle taki plan precyzyjny istniał, bo jw chodzi tylko o grę i o bycie u żłoba – członkowie, patologiczną władzę – wódz) zakwestionowała. Tak, w demokracji ten kto wygrał wybory realizuje program, tyle że tu żadnego programu nie ma (poza destrukcją, demontażem i utrwaleniem bycia u koryta ofc.)

    Nawiązanie do imprezy konsumpcyjno-hobbystycznej to taki zwrot retoryczny, według mnie zupełnie chybiony. Z jednej – zbyt poważna sprawa, o czym zresztą większa część tekstu i dywagacje na ten temat (które zresztą nic nie wnoszą), z drugiej powiązanie tego faktu społecznego wybuchu niezgody z pandemią (znaczy, że niby ludzie igrzysk potrzebują, no i mają) także jakże ładnie to pasuje, och i ach. Tyle, że nie pasuje, nie tylko z powodów przedstawionych powyżej. To głęboki podział naszego społeczeństwa, nie do sklejenia (przy takich „elitach” politycznych) podział, żadne tam igrzyska (bo to niepoważne i powierzchowne postawienie sprawy, co więcej deprecjonujące istotę sprzeciwu). Nie „gimnazja”, z nudów, a nawet jak czasami niedojrzale, naiwnie to prawdziwie i z konsekwencjami (dla naszej przyszłości). Wchodzenie wiwisekcyjne w ludzką seksualność (przy okazji) to – takie mam nieodparte wrażenie – jakaś fiksacja, fiksacja połączona z chęcią kontrolowania, oceniania i katalogowania kto z kim, jak i dlaczego tak. To jest o tyle dziwne, że sporo na ten temat napisano (nauka) i wielu kompletnie nie rozumie, nie wie, nie chce dopuścić do siebie wiedzy na temat przedmiotu.

    Problem z tym, co tu się zupełnie poza profilem, pojawia od czasu do czasu, jest taki, że symetryczna wizja świata, gdzie przecież oni (jedni i drudzy) są siebie warci, a dodatkowo protestujący to takie odbicie obecnej władzy (opozycja = monolit jak partia matka i zawsze słuszna linia w przekazach dnia i na paskach… kompletna bzdura) tyle, że z innym wektorem, jest błędna, bardzo naiwna intelektualnie. Różnorodność, dyskusja, sceptycyzm, podważanie (także dogmatów), w wielu wypadkach po prostu umiarkowanie (…nie będące symetryzmem! Bo krytyczne bezwględnie dla patologii obecnej władzy) to coś, co wyraźnie autorowi umyka, a w swym symetrystycznym zacietrzewieniu kręci się w kółko i w sumie ani niczego to nie wyjaśnia, ani niczego (sensownego) nie sugeruje, jest miałkie.

    Dzisiaj jesteśmy w d… bo prawo (to stanowione) przestało być spoiwem, stało się fikcją. Zamiast ustaw, rozporządzenia, zamiast trzymania się przepisów (tych, które nie łamią zasad legislacji) obchodzenie, łamanie, olewanie (wyroków) itd. To jest coś, co wywołuje reakcję obronną wśród obywateli. Stąd gromkie „wypierdalać”, bo system jest już tylko dla władzy, samej władzy, już w żaden sposób nie jest obywatela, dla obywatela. Z całym bagażem wad 3RP, błędów, irytacji na to co było, ułomności tego co po 89 roku udało się zbudować, dzisiaj następuje demontaż. Nie budowanie (czegokolwiek), tylko demontaż. Aborcja jest tematem zastępczym, całkowicie cynicznie dzisiaj wrzuconym jak granat w społeczeństwo, społeczeństwo, które się zmienia i pewnie z czasem odeszłoby od tzw. kompromisu, przy czym odeszłoby nie na drodze totalnej liberalizacji (bo jest bardzo podzielone w tej sprawie i pewnie tak pozostanie), a czegoś – właśnie – do zaakceptowania przez większość poza fundamentalistami (z obu stron). To się jednak nie stanie, a zawdzięczać to będzie można nie komu innemu jak Kaczyńskiemu. Jego sprawczości ogranicza się wyłącznie do kryzysu, negatywnego oddziaływania, destrukcji, podziału. Nie da się ukryć, że jest w tym niebywale skuteczny, potrafi jak mało kto „nas czytać”, ale tylko do pewnego momentu.. anachroniczny, nie rozumiejący życia przeciętnego zjadacza chleba, oderwany. To już jest koniec, może rozłożony na raty, ale koniec. Aha i jeszcze jedna rzecz – poza fundamentalistami, nie słyszałem by ktoś z protestujących za liberalizacją prawa nawoływał i zachęcał kobiety by masowo się skrobały. Ba, mówi się „wolny wybór, wolna wola”, a nie „teraz możesz, zrób to”. Tu w sukurs przychodzi statystyka – w państwach z prawem wyboru dopuszczalnym prawnie liczba aborcji jest często mniejsza, dzietność większa (wspomniana Francja i nie chodzi tu tylko o „arabskie południe”, to samo np. w Czechach)… także tak.

    PS. 500 plus to rzecz, która nie jest solą w oku dla większości, powtarzam dla większości Polaków (także tych protestujących, nie lubiących obecnej władzy, krytycznych etc). Wielu (choć to dla obecnie sprawujących władzę – problem) docenia fakt zauważenia potrzeb biedniejszych, w trudniejszej sytuacji, pozbawionych możliwości obywateli i robienie z tego, a jakże, w aspekcie sporu światopoglądowego oraz fundamentalnego pytania o życie i jego ochronę w systemie prawnym, jest typowe dla TVP_INFO, ogólnie rządowych środków przekazu (media po drugiej stronie są różne / różnorodne – to tak na wszelki wypadek, żeby znowu symetria jakaś głupkowata komuś nie przyszła na myśl) . Jak już się inaczej nie da, nie ma argumentów, to 500+ i „oni chcą nam odebrać”. No więc gówno prawda, bo żadna władza tego raczej nie odbierze, czy taki sposób redystrybucji jest efektywny to inna, inszość, ale fakt wprowadzenia czegoś, co zostało przyjęte przez ogół społeczeństwa pozytywnie jest dla polityków (niektórzy mówią, nie bez słuszności, poliprostytutek) rzeczą nie do ruszenia. Przy czym populizm to jeden z najpoważniejszych problemów w Polsce i jak dalej będziemy sobie radośnie rozdawać publiczne pieniądze (13, 14 emerytura, obniżony wiek emerytalny, ogromne dotacje, fundusze bez kontroli etc itp) to wiadomo.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pan, panie Woźniak, zaczął pod moim adresem od tego, że napisałem strasznie płytki tekst, po czym z głębi swojego rozumu wyrzuca kilkadziesiąt razy, że obecna władza sprawuje rządy wyłącznie dla władzy i płynących z niej korzyści, Kościół Katolicki nie ma już prawa zabierać głosu, bo się kompletnie skompromitował, a ja jestem wstrętnym, głupim symetrystą, nie mającym o niczym pojęcia. I w ogóle wszyscy nie mają racji, z wyjątkiem tych, którzy się drą „Wypierdalać!” i chcą „Wolnych skrobanek”. Zwłaszcza że, w przeciwieństwie do obecnej, władze poprzednia i następne podawały i znów będą podawać rządzonym czyste swe serduszka na dłoni – i niech no tylko Budka, Nitras, Trzaskowski i Lempart do władzy się dorwą, a tęcza świetlanej przyszłości kolorów łukiem rozkwitnie nad nami – życie stanie się prostsze, zamożniejsze i bardziej sprawiedliwe.

      Pan tak na serio, czy dla jaj?

      Rozumiem, że mnie pan nie znosi i ma do tego pełne prawo. Rozumiem też, że nie znosi pan Kaczyńskiego, PiS i katolików. Ale póki co to ta strona sceny politycznej wygrywa demokratyczne wybory; i dopóki tak będzie się działo, dopóty będzie sobie rozdawać 500+, wyprawki szkolne i dodatkowe emerytury. I równocześnie zabraniać wolnych skrobanek, pracy w niedzielę i przechodzenia na emerytury w wieku starczym. Lecz kiedy tylko wybory przegra, te wszystkie „pięćset plusy”, wyprawki i dodatkowe emerytury znikną, zastąpione przez lukę VAT-owską oraz jakże chwalebne „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Jak rozumiem, tego oraz wolnych skrobanek nam wszystkim pan, Panie Woźniak, szczerze życzy – i to się całkowicie zgadza z głębią pańskich przemyśleń. A w takim razie gratuluję! Gazeta Wyborcza może panu natychmiast przyznawać tytuł idealnego czytelnika, a TVN idealnego widza. Ze swej zaś strony życzę Panu dalszych podobnie głębokich przemyśleń na drodze do idealnego sklejenia społeczeństwa i świetlanej, tęczowej przyszłości. Niech się nad wami – rozumnymi i głębokimi – kręcą wiatraki przyszłości! Uchodźcy niech was ubogacają! Hulajnogi niech was prowadzą! I żeby wstrętne słowa „matka” i „ojciec” raz na zawsze przepadły! I każdy facet mógł się nareszcie uważać za kobietę i chodzić do damskiej ubikacji! I żeby rządzili „niebinarni”. I SB-cy mieli znowu wysokie emerytury. A żołnierze wyklęci byli wyklęci po wsze czasy… Amen!

      PS
      Pański tatuś długo należał do PZPR?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy