Recenzja: ZMF Atrium

Podsumowując

   Podsumowując można rzucić: „Jeszcze jedne”… Kolejne – które to już? – doszlusowują do elity, o kolejnych trzeba napisać, że wybierając je nie popełniamy błędu. Cieszmy się tym, bo dalibóg pamiętam czasy, kiedy można było przemierzyć wszystkie sklepy ze sprzętem hi-fi (jak to się wówczas mówiło), nie pomijając dolarowych Peweksów, i ŻADNYCH słuchawek nie znaleźć. A potem było tak, że towar z całego świata już był, ale akurat słuchawki nie bardzo – sam przemierzyłem w 1992 wszystkie sklepy ze słuchawkami w Krakowie i nic lepszego od AKG K272 nie było. A teraz mamy taki wybór – tyle, nie wiedzieć które lepszych – że decyzja zakupowa stała się niemal męką, a już z  pewnością rozterką. Szczęśliwi ci, którzy mogą sobie pozwolić na „przerabianie” kolejnych – pełne nadziei kupowanie, rozczarowaniem chrzczone sprzedawanie, aż się trafi na swoje. A patrzcie jak to podnosi koszty, ile trzeba się nawydawać, ile czasu poświęcić… Cóż, nauka zawsze kosztuje, więc może lepiej się poradzić? Ale zdawanie się na porady w niejednoznacznych kwestiach gustu to także brnięcie w mgłę. Co zatem mogę w ramach darmowych porad doradzić biorącym pod uwagę zakup ZMF Atrium? Powiem tak: nie popełnicie błędu, jeśli lubicie brzmienia muzykalne, ale zarazem muzykalność pospolita, w sensie samego gładkiego płynięcia i ciepłej materii brzmienia dla was oznacza nudę. Nie należycie wprawdzie do tych ceniących pikanterię i nacisk na szczegóły, lecz samo melodyjne la-la-la to za płaska przyjemność. Tę można wzbogacać pogłosem, ale to często denaturalizacja. Można podostrzać sopranową dosypką, ale właśnie nie o nią chodzi. Można także wzbogacać przekaz organizując dużą scenę, albo odwrotnie bardzo bliską, aby niecodziennie się stało. Ale słuchawki ZMF Atrium to znacznie ciekawszy projekt. Organizują pokazową melodyjność z okrasą lekkiej chropawości, tak że sam dotyk brzmienia staje się arcy przyjemny. Klimat podkręcają światłem i cieniem, że jednocześnie gęsty mrok i całkowita przejrzystość. Wyraźność także całkowitą dają, ale bez podostrzania krawędzi. Zarazem gęstość i masywność dźwięku za podstawę, a gdy potrzeba też delikatność w ramach lekko obniżonej tonacji, pozwalającej łatwiej słuchać i mieć w zanadrzu super bas. Ale najlepsze jeszcze przed nami – dzięki zagospodarowaniu muszli kanałami akustycznymi i dwustopniową filtracją otrzymujemy aranżację tak rozbudowaną, że tylko wieloprzetwornikowe słuchawki Crosszone i ze zdublowanymi przetwornikami słuchawki Spirit Torino oferują podobną. Akustyka u tych ZMF to jeden z głównych kreatorów – akustyka niewątpliwie wzbogacająca, wzbogacająca udanie.

   Niczego ponad to nie doradzę, mogę ewentualnie napisać, że kto lubi bardzo bliskie kontakty z wykonawcami i melodyjność aż aromatyczną, natomiast sama aranżacja mniej go od tych atrybutów obchodzi, ten winien wybrać Audeze LCD-3, ewentualnie, LCD-4 lub LCD-5, zwłaszcza gdy trafi mu się dobry egzemplarz, z czym bywają niestety problemy. Kto natomiast chce mieć melodyjność w oprawie bogatej scenerii, winien się udać do ZMF, chyba że stać go na Spirit Torino Valkyria za €12 000 lub poczuje zbratanie z wieloprzetwornikowymi Crosszone.

 

W punktach

Zalety

  • Pełnia brzmienia i melodyjność.
  • Zarazem też przejrzystość.
  • Umiejętnie dozowany światłocień.
  • Umiejętnie wkomponowana w całość detaliczność.
  • Ciśnieniowe medium.
  • Z tego wszystkiego nastrojowość.
  • Ale nie taka zwykła, tylko o rozszerzonej aranżacji.
  • Ponieważ akustyczne kanały pomnażają obfitość przekazu.
  • Z czego powstaje coś na podobieństwo kwadrofonii.
  • A to nie tylko daje większą ilość dźwięków w jednostce czasu, ale też działa na wyobraźnię.
  • Naturalność wokali.
  • Mocny bas.
  • Przyjemny muzyczny dotyk.
  • Lekko obniżona tonalność uprzyjemnia słuchanie.
  • Brak przerostu pogłosowości.
  • Brzmienie nie pozbawione ozdobnika w postaci lekkiej chropawości, czyli ciasto z kruszonką.
  • Bardzo duża łatwość słuchania.
  • Zarazem rozbudowany aranż chroni przed uczuciem znudzenia.
  • Krótko mówiąc – chce się ich słuchać.
  • Biocelulozowe membrany.
  • Niezwykle rozbudowane akustycznie wnętrza komór.
  • Mnogość starannie opracowanych akustycznych kanałów.
  • Efektowny wygląd na bazie gatunkowego drzewa, witrażowego grilla i gatunkowej skóry.
  • Wygodne.
  • Pewnie siedzące na głowie.
  • Jak na tak skomplikowane komory niezbyt ciężkie.
  • Kilka wykończeń do wyboru.
  • W tym sztuczna skóra zamiast prawdziwej.
  • Dwa kable w komplecie.
  • Pancerny podróżny kejs.
  • Przyłącza przy muszlach to popularne mini-XLR.
  • Nietypowa dzisiaj wysoka impedancja nie przeszkadza współpracy ze sprzętem przenośnym.
  • Nie kosztują aż tyle co top wyrobów konkurencji.
  • Znany i ceniony producent.
  • Made in USA.
  • Polska dystrybucja.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Nie są co prawda ekstremalnie drogie, ale też nie należą do tanich.
  • Konkurencja jest tak obfita, że człowiek aż się w tym już gubi. (Choć od przybytku głowa nie boli, o osiłku przy żłobie także trzeba pamiętać.)
  • Ich akustycznego rozbudowania można oczywiście nie lubić, preferować oszczędniejsze aranże.

 

Dane techniczne:

  • Rodzaj słuchawek: wokółuszne.
  • Konstrukcja przetwornika: dynamiczny z ramą TPE.
  • Komory akustyczne: otwarte z oprawami z drzewa wiśni i maskownicami aluminiowymi, magnezowymi lub miedzianymi.
  • Ustrój rezonansowy komór: nowo opracowany typu Atrium – z dyfuzorami szczelinowymi, wytłumieniem obwodowym i dwiema gęstościami pianek głównego filtra przepustowego.
  • Tworzywo membrany: bioceluloza.
  • Magnesy: neodym typu N52.
  • Impedancja: 300 Ω.
  • Czułość: 96 dB.
  • Waga: 490 g + 30 g przy maskownicach miedzianych.
  • Okablowanie: kabel w oplocie ZMF i kabel OFC
  • W zestawie: słuchawki Atrium, dwa kable, dwa komplety padów, certyfikat autentyczności, dożywotnia gwarancja na przetworniki.

Cena:

  • 14 990 PLN (wersja standard)
  • 16 299 PLN (wersja z oprawami ze starzonego drzewa wiśni i maskownicami miedzianymi)
  • 1200 PLN magnezowy pałąk i magnezowe grille za dodatkowymi opłatami rzędu 

UWAGI PRODUCENTA

  • Ulepszona obudowa magnezowa jest malowana, a nie anodowana i z czasem może się zużywać. Magnez redukuje wagę o 34 g.
  • W pakiecie z każdym zestawem słuchawek można kupić tylko jeden kabel aktualizacyjny po obniżonej cenie, kabel zapasowy jest nadal dołączony do zakupu.
  • Aby dodać w pełni niestandardowy kabel, sprawdź naszą stronę z kablami!

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

12 komentarzy w “Recenzja: ZMF Atrium

  1. Sławek pisze:

    „Konkurencja jest tak obfita, że człowiek aż się w tym już gubi. (Choć od przybytku głowa nie boli, o osiłku przy żłobie także trzeba pamiętać.)”

    Całej wódki nie wypijesz, wszystkich słuchawek nie przesłuchasz, ale trzeba próbować!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      No to próbuję 🙂

  2. dziunn pisze:

    Można prosić o bliższą informację na temat kabla Audeos (model). Na stronie Audeos brak takiego kabla.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Jutro postaram się dowiedzieć. Do mnie po prostu trzy przyszły.

  3. Audeos pisze:

    Są to przewody oparte o 8 żył (produkowanej dla nas) miedzi UP-OCC w geometrii litz type 6, z rdzeniem nylonowym. Wariant z czystej miedzi, miedzi posrebrzanej oraz hybryda pół na pół. Lutowane odpowiednio dobraną cyną (dodatkowo nieco zmodyfikowaną), konfekcjonowane kilkoma markami wtyków (zależnie od wariantu – Furutech, Plussound, Ranko, AECO).
    Wkrótce (przewodnik już czeka) dojdzie wariant z czystego srebra (podobnie jak w/w – type 6 litz, UP-OCC).
    Przewody są oferowane od dłuższego czasu, ale na stronę trafią dopiero na dniach (ostatnie szlify – zdjęcia, wybór wariantów).
    Ceny są bardzo przystępne, okolice 1500 zł. za warianty miedziane / posrebrzane. Z czystego srebra jeszcze nie został wyceniony, zależnie jakie wtyki zostaną wybrane.

    1. Sławek pisze:

      Grzebałem trochę na stronce. Tylko długości kabla nie ma, a to dość istotny parametr…

  4. Andre pisze:

    Atrium… Czy to może być dobry wybór dla fana Audioquest Nighthawk ? W sensie coś podobnego tylko lepszego technicznie?
    Kiedy recenzja? ZMF Cardela ?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Do pewnego stopnia, ale to nie są takie same słuchawki pod każdym względem lepsze. Na przykład bas będzie trochę mniej potężny, za to przestrzeń ciekawsza. Jednoznacznie lepsze słuchawki to dopiero T+A Solitaire P albo RAAL. Ale to też będzie miało niuanse, bo NightHawk są bardziej relaksacyjne, na długi dystans mniej męczące. Pomijając to wszystko można jednak powiedzieć: tak, te Atrium są podobne a lepsze.

      1. Andre pisze:

        A Sony MDR-Z1R?

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Dawno tych Sony nie słuchałem, ale moim zdaniem ZMF bardziej przypominają NH.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy