Recenzja: Woo Audio WA33 – z lampami Psvane Acme  

Odsłuchy

Tutaj z lepszymi lampami.

   Przejdźmy do odsłuchowych wrażeń i zacznijmy od lamp dla Woo, potem przyjrzymy się zbiorczym z porównań do Enleum, na koniec złożę relację z porównań wypróbowanych słuchawek: Abyss AB-1266 PHI TC, Dan Clark Audio STEALTH i HiFiMAN Susvara. (Samych zatem najdroższych oraz samych planarnych, ale akurat dobrze pasujących do dużej mocy wzmacniaczy.)

Lampy Psvane Acme

   Garnitur lamp mocy Psvane, ich popisowych, żadnych wcześniejszych nie kopiujących 2A3 Acme, względem najtańszych stosowanych przez Woo Audio Electro Harmonix Gold 2A3 ukazał dwie różnice wynikające z jednej. Ta jedna to dołożenie do brzmienia drugiej warstwy – drugiej jako uzupełnienia melodycznej. Bo lampy Harmoniksa to sama melodyka, skądinąd nader przyjemna. Ale czytanie złożeń harmonicznych, obnażanie morfologicznych cech detali, dokładne skanowanie tekstur, wyłapywanie nagraniowych niedociągnięć – ogólnie biorąc cała strona techniczna, zarówno wykonawcza jak nagraniowa, nie jest ich mocna strona, one to robią po łebkach. Można to oczywiście podciągać resztą toru, zwłaszcza użytym wzmacniaczem, a Woo WA33 należy akurat do takich, które dobrze to robią, dlatego stosowanie z nim tych „Goldów” to nie jest nieporozumienie w sensie zyskiwanego dźwięku – jedynie cena samych  lamp i ich stratyfikacja jakościowa zupełnie nie pasują. Ale rozumiem, że producent chciał sobie zostawić pole do uzyskania łatwej poprawy, którą osiąga stosowaniem lamp KR-Audio 2A3, o których sam nic nie powiem, bo ich u siebie nigdy nie miałem. Zakładam tylko, że są lepsze – wszak inaczej to bezsens. Natomiast Psvane Acme lepsze są bez wątpienia, ale zarazem do wzmacniacza (akurat tego) nie tak dobrze pasują. Albo inaczej – nie pasują łatwo,  wymagają odpowiedniego podejścia. To podejście to oczywiście cały tor, ale zwłaszcza słuchawki. I przy nich do tego wrócę, natomiast tu napiszę, że Psvane Acme zaraz odnalazły tę brakującą warstwę techniczną i uczyniły ją równie ważną jak powierzchniową melodykę. Nie potrzebowały do tego rozjaśnień ani chłodu – temperaturę utrzymały powyżej neutralnego zera. (Nie mylić z temperaturą zamarzania, w tym wypadku to temperatura powyżej której zaczynamy czuć ciepło.)

Lepszymi i większymi.

    Z Psvane Acme i prostowniczą Raytheon wzmacniacz miał więc dwie zamiast jednej główne warstwy tworzące – zarówno przyjemnościowo-melodyczną, jak i intensywnie penetrującą. Po pełnym rozgrzaniu lamp dobrze ze sobą współpracowały i z całą pewnością to podejście bym wolał, ale, jak już mówiłem, stwarzało ono pewne wymogi odnośnie używanych słuchawek. A ściślej nie bazowało już wyłącznie na samej ich ogólnej jakości, tylko intensyfikowało znaczenie prezentowanego stylu. I to jest ta druga różnica wynikająca z zaistnienia mocniejszej strony technicznej.

    Czy zatem warto sięgać po Acme? Wg mnie warto, dają wyraźny postęp. Nie jest to jednak postęp idący w kierunku brzmienia triodowego, tylko podkreślający styl push-pull. Zatem wyraźność, intensywność, szybkość, dynamikę i szczegółowość, też odsłanianie struktur, nagraniowych braków, podkreślające także udział wszelkich szmerów, kasłania publiczności i innych efektów pobocznych. Wszystko to jednak tchnie w nagrania życie oraz poprawia ich rozdzielczość. Muzyka obrazuje się teraz w wyższej i nie ma już tajemnic schowanych w mrokach kątów ani zakładkach tekstur. Co nie przeszkadza jej pozostać tajemniczą, o ile sama tajemnicze miny stroi, ponieważ charakter muzyczności nie doznaje uszczerbku, zostaje tylko wzbogacony komponentami dokładniejszego opisu.

Woo Audio WA33 vs ENLEUM AMP-23R

    Do spotęgowanych lepszymi lampami różnic pomiędzy słuchawkami już za moment dojdziemy, teraz wyłącznie o wzmacniaczach. A niełatwa to sprawa, gdyż brzmienia dawały podobne, choć z towarzyszącym odczuciem, że coś je wyraźnie różni. Tylko pytanie – co?

   – Najbardziej oczywistym było, że Enleum od Woo plan pierwszy niemal bezwyjątkowo stawiał dalej, przez co stwarzał mniej intymności, a za to bardziej całościowy ogląd. Szczególnie mocno dawało to się odczuć w przypadku wokalistów, tych od Woo bliżej stojących, co wcale nie oznacza, że ci z Enleum byli mniej prawdziwi, a tylko mniej intymni, nie tacy na wyciągnięcie ręki. Od płyty do płyty i pliku do pliku to potrafiło się zmieniać, ale generalnie Woo to był bliższy kontakt, Enleum nieco dalszy.

Psvane Acme.

   – Ta pierwsza różnica nie była istotna, chyby że ktoś zawsze woli, by było bliżej lub dalej, co mnie akurat nie dotyczy. Ale druga już istotniejsza, a mianowicie Woo ładniej łączył średnicę z wysokimi tonami. „Ładniej”, „poprawniej”, „płynniej” – zwał jak zwał, a przełomu soprany-tony średnie u niego znać nie było, wszystkie dźwięki z tych i pozostałych zakresów stapiały się w jeden muzyczny obraz. Tymczasem u Enleum była tam mała szczelina, przejście nie aż tak płynne – i mnie (choć nie za bardzo i tylko przy bezpośrednich porównaniach) to jednak przeszkadzało. 

   – Inna różnica, dość osobliwa, to fakt, że mimo stylu bliższemu triodowego czarowania to Enleum był bardziej chropawy i chwilami nerwowy, podczas gdy push-pull od Woo Audio grał gładziej i spójniej. Odrobinę też ciemniej i wyczuwalnie konsystentniej, lepiej naśladując grację kociego ruchu, że tak porównawczo to ujmę.

   – Ciemniejszy, bliższy, głębszy i gładszy dźwięk od Woo bardziej mi się podobał, ale w dużej mierze brało się to od tego, iż on dysponował sztucznym uziemieniem, a Enleum go nie miał. Pisałem zaś w recenzji Enleum, że tego uziemienia potrzebuje; pewnie gdyby miał bateryjne zasilanie, jak protoplasta Bakoon, mniej albo wcale by go nie chciał, ale w odróżnieniu od obwodu SATRI nie odziedziczył baterii. Tym samym prądy błądzące krążą po nim i psują, dobrze móc spuścić je w kanał. (Nikogo nie namawiam do wirtualnych uziemień, każdy ma własny rozum i swoje doświadczenia, niech się nim kieruje.)

   – Jeszcze odnośnie tego, że Enleum nie miał oryginalnych podkładek. Nie miał, ale miał bardzo dobre i pasujące rozmiarem od Avatar Audio, podczas gdy Woo nie miał żadnych, jeśli pomijać fakt, że oba stały na antywibracyjnym stole Rogoz Audio.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: Woo Audio WA33 – z lampami Psvane Acme  

  1. Marek S. pisze:

    Ceni Pan wyżej lampy EML od Acme?

    Tak przy okazji, chciałem zakupić parę Acme do zamiany z EML, ale poinformowano mnie, że 4 szt. pojechały do recenzji, już wiem gdzie 😉

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Aż mnie to pytanie skłoniło do bezpośrednich porównań na moim wzmacniaczu. Do pewnego tylko stopnia zobiektywizowanych, ponieważ prądy ma dla lamp 45, ale wg wielu to z takim lampy 2A3 grają najlepiej. Nie tak na sto procent to prawda, ale jest w tym pewna racja, z takimi trochę bardziej czarują. Ale nie Psvane Acme. Względem Emission Labs 45 mesh i Psvane 2A3 WE/RCA Replica zagrały wyższym dźwiękiem i stricte realistycznie, najrealniej oddając np. atak trąbek. Całościowo ich brzmienie było od tamtych suchsze, mniej pełne, a bardziej agresywne i głośne (dają więc nieco większą moc). Powiedziałbym, że tamte bardziej operowały wilgotną plamą, a one szkicowały kontur cieńszą kreską, choć oczywiście to umowne i przesadne. Niemniej na pewno grały wyżej, jaśniej i ofensywniej, bardzo dobrze realizując jazzowe ansamble, a gorzej partie wokalne i instrumentów strunowych. Ogólnie bym ich nie wolał i nie uznał za lepsze, ale w tej ofensywie było coś pociągającego, coś sprzedającego udanie nieupiększany, reporterski a nie malarski realizm.

      Psvane 2A3 WE/RCA Replica grały natomiast podobnie do EL45, ale mniej barwnie i nie tak złożonym, nie tak też upajającym dźwiękiem. Niemniej bardzo podobnie – nie mokro, ale też nie sucho, głębokim, dobrze nasyconym dźwiękiem o większej niż u Acme miąższości, z mocniejszym też niż u nich wycieniowaniem. Także ze śladem słodyczy i ocieplenia, a nie skłonnością do ostrości. Ostrości efektownej, ale ujmującej brzmieniu melodyjności. Zależy więc co się lubi, zależy co się ceni, lecz najbogatsze brzmienie dały Emission Labs.

      Porównywałem też dawno temu EL45 mesh do EL2A3 mesh – i to też były brzmienia bardzo zbliżone – 2A3 lepsza dynamika, 45 paleta barw i czarowanie.

      1. Marek S. pisze:

        Dziękuję. Brakuje w necie porównań EMLi do Acme.
        Mi osobiście EMLe podobają się bardzo, wydaje mi się, że Psvane nie są dla mnie. Psvane 2a3 Treasure kompletnie mi nie podeszły. Jednak wolę urok, romantyczność, lampową magię ponad naturalną rzeczywistość.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Miałem też kiedyś u siebie 45 RCA z dawnych czasów, wzorcowe klasyki lampowości. Bardzo się cieszyłem na porównanie, ale współczesne Emission Labs okazały się lepsze. Oferowały pełniejsze piękno, że tak skrótowo to nazwę. Ale może pod takie dawne prądy trzeba inaczej dobierać, ktoś tak mi sugerował. Niewątpliwym przeżyciem byłaby możliwość usłyszenia 2A3 Alesa Vaic, ale to się nie stanie, tych lamp już nie ma.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy