
Zostawmy lampowy odłam działalności, bo nie on nas tu przyprowadził. W tym miejscu po raz wtóry zajmiemy się produktem Unicorn Audio, tym razem najwyższym w ofercie i stosunkowo nowym modelem Grandioso. Nie takim jeszcze bez historii, bo na ostatnim AVS zjawił się w dwóch systemach (u Nautilusa z Octave i w Premium Sound z Shanling A600), ale jak chodzi o bliższy opis, to ten jest chyba pierwszy. Z tym że – co warto odnotować – model teraz opisywany to tak naprawdę wersja Mk II, a pierwsza to rok 2017 i wtedy na AVS prezentacje w pokojach Nautilusa, PhaSta i samego Unicorn Audio. I może jeszcze dopowiem, bo to dosyć ciekawe, że oprócz dwóch wspomnianych i roli bycia dystrybutorem, w obrębie działań Unicorn Group znajduje się też e-smog protection, czyli ochrona przed szkodliwym oddziaływaniem silnych pól magnetycznych.
Odnieśmy na początek sprawę do testu poprzedniego, tak żeby jeszcze coś o producencie. Unicorn Audio, jako firma wchodząca w skład Unicorn Group, zajmuje się sprawami prądowymi od wielu już lat i skupia głównie na branży profesjonalnej a nie audiofilskiej, czyli na obsłudze tych miejsc, gdzie odpowiednia jakość prądu ma znaczenie dla jakości nagrań oraz precyzji produkcyjnej, a nie gdzie oczekujący rozrywek audiofil chce mieć jak najładniejsze la-la-la. Ale właśnie do audiofili są skierowane niektóre z kondycjonerów, których w ofercie jest łącznie siedem, a opisywany teraz Grandioso kosztuje z nich najwięcej (dokładnie 87 tys. PLN) i jest właśnie audiofilski. Poprzednio zapoznawaliśmy się ze znacznie tańszym, wciąż oferowanym i też audiofilskim Unicorn Audio Vertico (za 26,8 tys.) – i wówczas była mowa, że jego sercem i zarazem jedynym aktywnym systemem funkcyjnym jest wielki transformator o specjalnej konstrukcji i pływającym zawieszeniu. Którego to transformatora wraz z towarzyszącymi mu filtrującymi przybudówkami wpływ na jakoś brzmieniową okazał się nie tylko jednoznacznie pozytywny, ale też na dodatek duży. Po stronie zaś zewnętrznej mieliśmy tam do czynienia ze zintegrowanym kablem zasilającym oraz baterią gniazd Furutecha, od środka wspomaganych różnej intensywności pasywną filtracją magnetyczną, stosowną do ich ról. Tych gniazd było łącznie sześć w trzech dwugniazdowych sekcjach, a teraz będzie osiem i więcej zawiłości.
Wczoraj oddałem Unicorna i stało się to wszystko co napisałem, w drugą stronę. Do opisu chciałbym dorzucić jedną rzecz wartą podkreślenia, mianowicie wyjątkowo dobrze widoczną zmianę morfologii skóry. Twarze dziobate, jak Jacka Sasina czy wielu postaci z „Piątego elementu” Bessona (który najwyraźniej takich dziobatych sobie wyszukał) przy szczytowej filtracji prądu nie tylko całościowo były realistycznie modelowane, ale też morfologia ich skóry była w swej jednolitości prawidłowo oddana – dzioby miały naturalną, jednolitą, choć oczywiście wgłębiającą się powierzchnię, a nie były jakimiś ciemnymi ubytkami, jak po odłamkach.
Wszystko byłoby super gdyby nie ta… cena 🙁
Tak, cena studzi zapał.
Ponieważ Unicorn nie może się chwilowo zalogować (informatycy się ty zajmą, ale nie dzisiaj), w jego imieniu piszę:
Ceny kondycjonerów naszej firmy zaczynają się od 12 tyś zł. Już młodszy brat Grandioso, Imperatore również ośmio gniazdowy kosztuje połowę ceny Grandioso. Każdy zainteresowany znajdzie coś dla siebie o ile ma świadomość, że dobre zasilanie jest równie ważne jak pozostałe elementy toru audio.
Grandioso jest urządzeniem całkowicie bezkompromisowym, przeznaczonym do zasilania systemów klasy top hi end tam również jego możliwości są ukazane w pełni.
Zapraszam do kontaktu
biuro@unicornaudio.eu