Recenzja: Transrotor Kopfhörerverstärker

Odsłuch cd.

A pro po zasilania, to zapewnia je niepozorny transformatorek AC/AC.

A pro po zasilania, to zapewnia je niepozorny transformatorek AC/AC.

AKG K712 (kabel Oyaide)

Dwa słowa na początek o ich zmienionym kablu. Ten od Oyaide zastąpił standardowy, a powiada o nim producent, że ma wtyki srebrzone i rodowane, przy czym wtyczka to duży jack a nie tylko nasadka na maiły, podczas gdy sam kabel jest krótki, długości 1,3 metra. Może jednak  być dłuższy – 2,5 metrowy – bo takie też produkują, podobnie jak z innymi zakończeniami.  Nie jest też ten Oyaide specjalnie drogi, bo kosztuje coś koło 500 złotych, a gra sporo inaczej od oryginalnego, albowiem nieco ciemniej i przede wszystkim bardziej wyraziście, z nieznacznie akcentującymi się pogłosami oraz bez śladu ciepła. Tak w stylu charakterystycznym dla aparatury przenośnej, tyle że bez przesady i całościowo lepiej niż oryginał.

Odnośnie brzmienia samych słuchawek ze wzmacniaczem i przetwornikiem. Pokazało się granie, akcentujące szczegóły i bardziej separujące niż komasujące. To drugie to specjał tych z serii „7”, jako że seria ta zawsze chwalona była za doskonałą separację źródeł, aczkolwiek model K712 nie jest tak wielki scenicznie i dokładnie separujący jak K701 z początków produkcji, ani zarazem taki łagodny brzmieniowo. Tu jednak w sukurs szedł mu nie tylko lepszy kabel, ale przede wszystkim nasz tytułowy wzmacniacz Transrotora, który także gra w wyrazistym i bardzo dobrze separującym stylu, a przy tym żwawo, rześko i dynamicznie. Śmiało można powiedzieć, że bardzo jest wyważony – i to sam z siebie, a nie tylko tymi regulacyjnymi pokrętłami, jako że ani trochę się stylistycznie w żadną stronę nie wychyla. Wszystko ma starannie wypośrodkowane poza źródłami dźwięku, które okazały się duże i dość bliskie na pierwszym planie. Bo na przykład ciepły nie jest ani trochę, a zarazem ani trochę zimny. Tak nieco powyżej dwudziestu stopni temperatury otoczenia, czyli całkiem neutralnie. A przy tym gra czysto nadzwyczaj, że wszystkie dźwięki w kryształowym powietrzu płyną i nic ich nie przysłania ani zaburza. Wraz z tą ostrością rysunku daje to świetne wrażenie misterności i chwytania każdego detalu, co łączyło się u tych AKG z minimalnym naprężeniem dźwięku, dobrze uzupełniającym wypełnienie. Wypukłe i mające elastyczną powłokę mknęły tu dźwięki przez kryształowy przestwór, a każde drgnienie głosu i każdy szelest doskonale były słyszalne. Wraz ze znakomitą dynamiką tudzież szybkością dawało to granie, o którym każdy zmuszony byłby powiedzieć, że jest popisowe. Minimalnie tylko słabsze od ekstremalnych popisów najdroższych słuchawek i oczywiście całościowo w tym neutralnym, pozbawionym ocieplania oraz słodyczy stylu. Bez lepkości, mocnego cieniowania i jakiejś rewelacyjnej plastyki, ale za to z żywą przestrzenią, świeżością muzycznego oddechu i nie przeciąganymi nad miarę wybrzmieniami. Do tego bas jak nie z tych AKG, i to nawet w neutralnym położeniu regulatora. Wspierany rytmem, szybkością narastania i wyjątkowo sycącą dynamiką, zmusił mnie do wysłuchania wszystkiego o Sułtanach Swingu, mimo iż znam ich historię na wylot. Podrygiwanie towarzyszyło temu obowiązkowe i można było żałować, że samemu nie jest się wykonawcą.

Pora posłuchać, co znakomity producent gramofonów ma do powiedzenia o słuchawkowym brzmieniu.

Pora posłuchać, co znakomity producent gramofonów ma do powiedzenia o słuchawkowym brzmieniu.

Na koniec jeszcze rzucę, że ma ten Transrotor naprawdę duży zapas mocy, dzięki któremu cała muzyka skrzy się i ożywa zwierzęcą siłą. I jeszcze jedno: Nowy JRiver grał zdecydowanie bardziej analogowo od Foobara, tak więc warto się szarpnąć. To chyba najlepszy w tej chwili program do odtwarzania muzyki, odkąd JPlay przestał być rozwijany. Próbowałem porównawczo go uruchomić, ale odmówił współpracy z przetwornikiem Accuphase. Całkiem zresztą oficjalnie, tekstowym komunikatem.

Sennheiser HD 800 (kable FAW Noir Hybrid)

Skoczmy teraz na flagowe Senheisery, jako że pisałem nieraz, iż są to słuchawki podobne do AKG, tyle że lepsze.

No, lepsze to one są, nie da się ukryć. Pomimo naskrobanych przed chwilą mnogich pod adresem K712 pochwał, wykonawcy u Senków bardziej byli prawdziwi i mili w odbiorze. Na pewno trochę cieplejsi, wyraźnie bardziej sferycznie wymodelowani, jak również nieco lepiej wypełnieni, a także omieceni lekko złotawym światłem. Przyjemna chropawość tekstur jeszcze teraz narosła, a muzyka jeszcze bardziej się ożywiła. Źródła dźwięku lepiej zaczęły współpracować, pojawiły się muzyczne zawirowania i lepsza koordynacja planów, a żywa przestrzeń stała się namacalna zdecydowanie bardziej i dokładniej obrazująca relacje odległości. Bas podobnie był mocny, chociaż może ciut słabszy, a przy tym bardziej miękki i otulający.

W sferze emocjonalnej pojawił się ciekawy mix większego ciepła z każdego rodzaju uczuciowością; bo jak w przypadku najlepszych systemów, ciepło ogólne nie przeszkadzało budować się dowolnym nastrojom. Nie należy przy tym sądzić, iż ciepło to stanowiło dominantę. Zaznaczało się tylko na tle pozbawionych go całkiem AKG, natomiast nie maiło charakteru lampowego, choć nieco w stronę lampy niewątpliwie się skłaniało. W raczej tranzystorowej manierze, ale już z lampowymi akcentami. Z mniejszym też niż u AKG naciskiem na szybkość i dynamikę, a większym na rozmarzenie i uczuciowość. Tak bardziej jazzowo niż elektronicznie i bardziej personalnie niż z automatu. Można wprawdzie woleć w przypadku muzyki rockowej i elektronicznej zimny dotyk uderzającej z maszynową bezdusznością stali, lecz nie ulega wątpliwości, że HD 800 lepiej całościowo obrazowały muzykę, tchnąc w nią o wiele więcej życia i autentyzmu. Gdyby zaś komuś brakowało akcentów basowych i szerzej rozpostartej dynamiki, to można je było przywołać pokrętłem basowym i przyciskiem equalizera, dzięki którym nie tylko bas narastał, ale także ilość sopranów w equalizerowym konturze, co bardzo dobrze na rzecz ogólnego ożywienia działało.

Wysokiej jakości sygnał zapewniał nam będzie wysokiej próby przetwornik marki Accuphase.

Wysokiej jakości sygnał zapewniał nam będzie wysokiej próby przetwornik marki Accuphase.

Coś w sam raz do ostrego rocka, a i dla lekko misiowatych tutaj HD 800 jak znalazł. Nie jest bowiem ten Transrotor idealnym partnerem dla tych słuchawek i nie zastąpi, jak mówiłem, Bakoona, ale grać z nimi smakowicie niewątpliwie potrafi.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

15 komentarzy w “Recenzja: Transrotor Kopfhörerverstärker

  1. gość44 pisze:

    łał! – to za wygląd, teraz czytam dalej

  2. Mirek pisze:

    Mam dwa pytania, jak wypada w porownaniu do brystona a takze czy powinien sie sprawdzic w roli napędu k812?
    Pytam gdyz obecnie jestem na etapie poszukiwania wzmacniacza (ktory ma zastąpić brystona) do sluchawek k812.

    1. Patryk pisze:

      Czesc.Bryston jest jednym z najlepszych na swiecie do sluchawek.BHA-1.
      Sam mam Brystona i nie potrafie wyobrazic sobie,ze ten Transrotor moglby sie zblizyc do niego.
      Nie myslalbym wcale o przejsciu.Jedynym jak dla mnie oprocz Brystona jest Burson.Tez go mialem,ale wybralem wtedy bha-1 do hd 800.

      1. Sluchawkowiec1 pisze:

        Dlaczego jeden produkt tak samo wyceniony nie mógłby się zbliżyć do innego? Czy Niemcy to mniej zdolny naród od Kanadyjczyków? 🙂 Tymczasem, podobno od Brystona można lepiej i taniej, do tego Made in Poland.
        http://forum.mp3store.pl/topic/119917-recenzje-opinie-sugestie/?p=1199285

        1. Maciej pisze:

          Dla mnie Headonic na bateriach to najlepszy tranzystor jaki znam. Najbardziej finezyjny brzmieniowo i krystalicznie przejrzysty. Nie słuchałem tylu wzmaków co Piotr i nie mam takiego doświadczenia, ale co nieco się słyszało jednak…

      2. Mirek pisze:

        Mialem brystona przez rok, sluchalem z k812 i 702 ann, mysle ze bryston to dobry wzmacniacz ale nie wybitny (taka srednia klasa) dlatego go sprzedałem, juz chyba leben cs 300 wypada lepiej (tez go miałem)…

    2. Maciej pisze:

      A nie chcesz lampy, takiego np Woo WA5 ?

      1. Mirek pisze:

        sprzedajesz ???

        1. Maciej pisze:

          Jeśli pytanie było do mnie, to nie nie sprzedaje. Mam inny wzmacniacz na lampach 2A3. I na tle traznystorów które znam, włącznie z Brystonem i Bakoonem, to granie tej lampy jest dla mnie ciekawsze. Po prostu polecam lampy, zwłaszcza do słuchawek.

    3. Piotr Ryka pisze:

      Od Brystona lepszy nie będzie. Tu trzeba szukać raczej rozwiązań lampowych, w rodzaju Cary 300B SEI, albo Leben CS600. W domenie tranzystorowej może SPL Phonitor, ale nie ręczę. Na pewno szczytowy RudiStor i Wells Audio.

      1. Mirek pisze:

        Ogolnie bryston z k812 nie tworzył jakiegoś szalowego duetu.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Znam głosy pochwalne pod adresem tego zestawienia. Wymieniłem tylko wzmacniacze, które można uznać za lepsze.

      2. AAAFNRAA pisze:

        Jest duża różnica jeżeli chodzi o wzmacniacz słuchawkowy pomiędzy Leben CS300 a CS600? Wszędzie gdzie się czyta, to CS300 jest wychwalany wniebogłosy, a o CS600 zdecydowanie mniej się pisze. Wiadomo, że CS300 reklamę zrobił m.in. pewien recenzent, którego nazwiska nie wymienię 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jest duża. Będzie o tym CS600 niedługo nowa recenzja, bo został zmodyfikowany i o taką proszą. To wzmacniacz na innych lampach, a z KT66 żartów nie ma. Porównywałem je oba w starszych wersjach bezpośrednio i CS600 na pewno jest lepszy.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Bardzo ważne i przyjemne miały miejsce lądowania. Będzie się działo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy