Recenzja: Synergistic Research SR30 AC

   Regułą odnośnie sprzętu „na lecia” są wyroby najdroższe. Mające przedstawiać sobą widomy, słyszalny i niezaprzeczalny dowód na to, co dana marka potrafi, a inni niech się schowają. Mimo to amerykańskie Synergistic Research nie wypuściło się tą ścieżką i na swoje trzydziesto-lecie zaproponowało serię przewodów jak na własne reguły cenowe nawet nie średnio drogich, a tanich. Obok głośnikowych i interkonektów w wersjach RCA i XLR ten właśnie kabel zasilający, o mało mówiącym oznakowaniu SR30, któremu nie dodano zwyczajowego przydomka „Anniversary”. Dlaczego nie, tego nie wiem, lecz pozostaje faktem, że ten właśnie, a nie inny, został przez firmę obwołany kablem rocznicowym, co mnie niemało zdziwiło. Rocznicowy przewód zasilający za 2310 złotych? Od samego Synergistic Research, a nie któregoś z przyzagrodowych kablarzy? Mój Boże, przecież ta firma ma w dorobku serię Galileo, ceny z której pochodzącego takiego kabla nawet zapobiegawczo nie podają, aby pytający mógł najpierw łyknąć coś na odrealnienie i nie brać już rzeczywistości tak zupełnie na serio. Jak również z najnowszego zaciągu zbierający nagrody Synergistic Research SRX AC Power za pięćdziesiąt osiem tysięcy, co może i da się przyjąć na trzeźwo, ale jedynie pod warunkiem, że się wcześniej usiadło. A gdy dołożyć do tych zasilających rarytasów rodzinnie skoligacone z nimi aktywne moduły uziemienia za sześćdziesiąt i kondycjonery za osiemdziesiąt tysięcy, zrobi się cieplutko na sercu i tak naprawdę swojsko, całkiem po audiofilsku. Będziemy wówczas owinięci prądem jak dzidzia powijakiem, najmniejsza krzywda nas nie spotka ze strony złego zasilania…

    Żarty żartami – ale cóż, gdy jedynych stać, to innych nie. Lecz teraz nie musimy się aż tak bardzo przejmować cenowymi sprawami, cena naszego przewodu okazuje się umiarkowana.

    Ktoś prychnie, że znów żartuję, bo takie kable darmo dają na przykład z telewizorami (niekiedy przyrośnięte do nich na stałe, nad czym osobiście boleję), tymczasem tutaj okazją taki za przeszło dwa tysiące. Na owo dictum ripostuję, że dla mnie kabel zasilania stanowi przedłużenie sprzętu nie w sensie obsługowym, a jak najbardziej jakościowym. Bo, przykładowo, potencjometry mogą mieć dowolne gałki, byle wystarczająco duże i nieszczególnie szpetne, ale nawet ta najszpetniejsza i skandalicznie mała nie zepsuje nam dźwięku. Natomiast kabel zasilania – to już zależy jak ujmować. Jeżeli przyjąć, że standardowy dźwięk danego urządzenia dostajemy z najtańszym, najlepiej takim „za darmo”, to audiofilskie mogą tylko poprawiać. (Znaczy się, dobre audiofilskie.) Natomiast kiedy za standardowy przyjmiemy dźwięk z przyzwoitym zasilającym, to oczywiście może być różnie. Sprawa ma przy tym szerszy wymiar, bo różne urządzenia w różnym stopniu przejawiają podatność na wpływ zasilania, a przysłowiowa pralka czy lodówka nie pójdą z audiofilskim kablem lepiej w ramach swojej użyteczności. (Co innego z za niskim napięciem.) Ale już telewizor owszem, a wszelkie domowe źródła mające cieszyć uszy zależą od tego tym bardziej. (Pomijając zegary z kukułką oraz mruczenie kotka.) Pytaniem tej recenzji: na ile będzie cieszył, albo nie, Synergistic Research SR30 AC. – Poprawi coś względem darmowych, popsuje względem referencyjnych? Będzie okazja się przekonać, na razie o budowie.

Budowa

Rocznicowy.

     Ponieważ to recenzja, a nie filozoficzne dyrdymałki, o tym co piszczy w trawie (a piszczy jak cholera) porozmawiamy kiedy indziej, tymczasem pogadanka, co się znalazło w izolacji kabla i izolacja z czego. Zaglądając do materiałów technicznych producenta i dystrybutora na wstępie dowiadujemy się, że przy sporządzaniu SR30 AC (jak przystało na wyrób rocznicowy) wykorzystano wszystkie największe osiągnięcia firmy Synergistic Research z minionych trzydziestu lat, co skłania do poglądu, że kabel jubileuszowy to wypadkowa nie windowania kosztów surowcowych z pełnym wsadem technologicznym. Niegłupio w takim razie, warto na rzecz rzucić okiem, a jeszcze lepiej uchem. Lecz cóż to za technologie i jakie to surowce?

    Na stronie domowej kabli rocznicowych czytamy:

W konstrukcji przewodów zasilających SR30 zastosowano przewodniki z miedzi beztlenowej OFC o grubości 12AWG z ekranowaniem grafenowym UEF Matrix, co pozwoliło uzyskać ultra-niski poziom zakłóceń, gładkie brzmienie oraz naturalną szczegółowość i scenę dźwiękową. Do każdego zestawu przewodów dodawane są nowe karbonowe pastylki tuningowe Carbon Tuning Discs, po raz pierwszy zastosowane w szczytowej serii Atmospere SX, dzięki czemu możesz dostosowywać brzmienie swojego systemu do całości toru, akustyki pomieszczenia i preferencji osobistych. Po prostu użyj złotych lub purpurowych pastylek tuningowych i wybierz opcję, która najlepiej pasuje do Twojego zestawu stereo. Albo używaj kabli SR30 bez pastylek, jeśli kalibracja brzmienia okazuje się zbędna – ale tak czy inaczej, seria przewodów SR30 konkuruje z powodzeniem z kablami kilkakrotnie droższymi innych producentów.

Na 30-lecie.

   No i proszę – doczekaliśmy się nareszcie czegoś rzeczywiście nowego! W „Matriksie” braci Wachowskich, za pomocą chirurgii i hormonalnej terapii przeobrażonych następnie w siostry Wachowskie, można było wybierać pomiędzy czerwoną pastylką a niebieską (pytaniem pozostaje, którą łyknęli bracia, aby stać  się siostrami?), a tu możemy wybrać pomiędzy purpurową a złotą. Ale ponieważ dostałem kabel bez pastylek, to nie będziemy wybierali. Niemniej przytoczę zapewnienie producenta, że taka pojedyncza pastylka (którą możemy położyć na kablu, obok niego, albo na sprzęcie) zmieni parametry brzmieniowe toru – złota uwydatni bogactwo harmonicznych w połączeniu z ocieploną, ale wciąż realistyczną, a przy tym holograficzną prezentacją, a purpurowa poprawi klarowność, podkręci tempo akcji i jeszcze bardziej rozbuduje scenę. Wszystko to dzięki interakcjom specjalnej na tych pastylkach powłoki z polami magnetycznymi otoczenia; przy czym jest ta interakcja na tyle silna, że nie należy z pastylkami przesadzać; pojedyncza, najwyżej dwie, w zupełności wystarczą. (Pastylki można dokupywać oddzielnie.) Gdzie kłaść najlepiej i ile, jak również czy w ogóle, to już samemu trzeba sprawdzić, a ja jedynie zauważę, że nabywcy kabli szczytowej klasy Synergistic Research SRX, z którymi te pastylki debiutowały, mają dodatkową możliwość wkładania ich do specjalnych pojemniczków przytwierdzonych do kabli.

    Rozgadałem się o nieobecnych pastylkach, a rzeczy obecne czekają. Dowiedzieliśmy się już, że kabel ma żyły przewodzące z miedzi beztlenowej o średnicy ciut powyżej 2,0 mm, tak aby powierzchnia przekroju wynosiła dokładnie cztery milimetry kwadrat; dowiedzieliśmy też, że między izolacją a żyłą znajduje się cieniutka na atomową grubość koronki węglowego splotu warstewka siateczki grafenowej, która wg zapewnień producenta jest praktycznie nadprzewodząca nawet w temperaturze pokojowej, dzięki czemu w posiadającym ją przewodzie sygnał przejawia mniej zakłóceń, a równocześnie spektakularnie rosną muzykalność i holograficzny realizm.

Dostałem bez pudełka. (Które podobno nie jest efektowne.)

    Całość wykonano z uwzględnieniem technologii UEF Matrix, gdzie UEF to Uniform Energy Field, czyli Ujednolicone Pole Energii – opracowana kilka lat temu przez Synergistic Research koncepcja aktywnego tworzenia pola dźwiękowego, szczycąca się mnogością wziętych nagród.

    A w takim razie – jednak! – Matrix, sieć grafenowa i pastylki… Jak by to określili młodzi: „full-wypas na macierzy”.[1] Na koniec jeszcze technologia Quantum Tunelling PURPLE, czyli udoskonalone w ostatnim czasie długotrwałe kondycjonowanie już gotowego przewodu prądem o wysokiej i zmiennej częstotliwości, dzięki któremu pomnaża się ten „holograficzny realizm” i inne cechy pozytywne.

    Tak sporządzony Synergistic Research SR30 AC ma wg producenta dorównywać, a nawet przewyższać przewody zasilające konkurencji za mnogie tysiące dolarów.

    Od strony wyglądowej oraz praktyczno-użytkowej przewód jest średnio gruby, dość lekki i w miarę giętki. Dano mu miły w dotykowym kontakcie gładki, matowy, czarny oplot wyglądający na bawełnę, po obu stronach przed wtykami znaczony opaskami w folii komunikującymi jego nazwę oraz numer seryjny. Same zaś wtyki są typowe dla średniej półki Synergistic Research – z bolcami miedzianymi, oboma w ochronnych siatkach. Kabel otrzymujemy w zwykłym tekturowym pudełku, przynajmniej tak mnie poinformowano, bowiem dostałem bez pudełka i bez matriksowych pastylek.

[1] Oryginalny Matrix w filmie braci/sióstr Wachowskich to swego rodzaju skrzyżowanie kreującej sztuczną rzeczywistość matematycznej macierzy liczbowej z humanistyczną macierzą nieobojętnej przestrzeni bytowania, która okazuje się nieprawdziwa. A w takim razie to też mnożnik poziomów bytu, na podobieństwo kantowskich rzeczy samych w sobie; te jednak, w odróżnieniu od wielopoziomowo zagmatwanej matriksowej realności, jak również całkiem niezależnie od ilości oraz rodzaju przyjmowanych pastylek, na zawsze pozostaną niepoznawalne, ponieważ różniąc się istotowo, leżą całkowicie poza zasięgiem naszych jaźni (z pastylkami i bez).

Wkład brzmieniowy

Standardowe wtyki SR z miedzianymi bolcami.

   Z materiałów źródłowych wypływa jasny wniosek, że poddawane procesowi Quantum Tunelling PURPLE kable Synergistic Research nie potrzebują wygrzewania. Pomimo tego testowany profilaktycznie przez parę tygodni mój własny prąd przepuszczał, następnie poddany został procesowi konkurencyjnego debatowania z innymi o palmę kablowego pierwszeństwa. Opisu brzmienia „darmowego” przewodu nie będę na tę okazję przytaczał, chętnych do zapoznania się z możliwościami takiego kabla odsyłam do recenzji przewodu zasilającego KBL Sound Red Eye, gdzie odnośny opis się znalazł i pozostaje aktualny: https://hifiphilosophy.com/recenzja-kbl-sound-red-eye/?caly-artykul=1  

Opiszę za to porównania do stanowiących punkty odniesienia dwóch kabli wyraźnie droższych, ale nie takich bardzo drogich – do używanych przeze mnie na co dzień Sulka Edia Power i klasycznego, nieprodukowanego już Harmonix X-DC350M2R. Przy czym bez sensu byłoby tworzenie od nowa ich oddzielnych opisów, w sytuacji gdy oba mają swoje własne recenzje, jak również w licznych porównaniach poprzednio brały udział. Ograniczę się więc do brania ich za tło i na tym tle prezentowania cech recenzowanego. Te okazały się zaś w niemałym stopniu różne – odsyłające rocznicowy kabel Synergistic Research do innych możliwości użytkowych i preferencji słuchającego. Odróżniające go też od o półkę jakościową wyższego przewodu Synergistic Research Foundation AC, który towarzyszył mi podczas pisania pochodzących z tej serii interkonektu i kabla głośnikowego.

    Do rzeczy zatem, a ta rzecz okazuje się w sumie zwięzła. Rocznicowy Synergistic Research SR30 AC to kabel podkreślający szczegóły i wyciągający z całościowego muzycznego wiru wiodących wykonawców, tak aby ci zaistnieli bardziej samoistnie, wyraźnie odróżnili się od otoczenia. Nie dzieje się to przy tym poprzez nielubiane przeze mnie akcentowanie sopranów kosztem basu i nieuchronne też w tej sytuacji odchudzenie średnicy – jeden i drugi kluczowy dla całościowego odbioru muzyki czynnik zachowuje akceptowalny poziom. rzecz dzieje się więc inaczej, tak bardziej samoistnie. Owszem, wysokie tony są naprawdę wysokie, żadna siła biorąca się z charakteru prądu zasilania nie ściąga ich do dołu, ale to nie przeszkadza sile basu i w miarę biologicznej postaci ludzkich głosów, tyle że te, podobnie jak wszystkie obecne w muzyce rzeczy towarzyszące i pomniejsze, zwane skrótowo szczegółami, wyskakują z przekazu, zyskują jakby własne tętno.

Wyższego gatunku mają wyłącznie te szalenie drogie.

  Jak to możliwe? – nie tracąc głowy w narracyjnym zalewie informacji, zapyta ktoś zachowujący to, co zwiemy zdrowym rozsądkiem. Niby jak i niby z czego może się brać sytuacja, że z jednym kablem zasilającym szczegóły bardziej się w całość wpisują, a ludzie jawią jako bardziej ludzcy, podczas gdy z innym na odwrót? Na pewno w tym miejscu tego nie rozstrzygnę, ale mogę napisać, że podpinałem te stanowiące tło i recenzowany kabel do przetworników i wzmacniaczy, w każdym przypadku tak się działo. Przy czym Sulek najbardziej przekaz ujednolicał, a jednoczenie – paradoksalnie – najbardziej był wielosmakowy, przy Harmoniksie zjawiał się najprzyjemniejszy dźwiękowy dotyk i piękne pastelowe światło, a z Synergistic Research, czy to we wzmacniaczu, czy to przy przetworniku (równie dobrze lampowym jak tranzystorowym) stawało się najbardziej wyrywnie i kontrastowo. Szczegóły dostawały osobne życie, a soliści mniejszą przejawiali kooperację z całością przedstawienia – wychodząc mocniejszym dźwiękiem przed pozostałą część muzyki mocniej wyłaniali się ze scenerii. Przy czym nie działo się to „tak trochę”, że jaśnie pan recenzent, co ucho ma za duże, takie coś wyłapywał, a zwykły słuchacz by nie mógł. Uszy akurat mam małe, kanały słuchowe wąskie, mimo to było jasne, że tak właśnie się dzieje.

   Towarzyszyły temu inne cechy – przekaz na tle czarniejszym i bardziej połyskliwy, omiatany światłem z tendencją do pewnej jaskrawości, co wobec tak uwypuklanych szczegółów zupełnie było zrozumiałe. Dynamika, tempo i energia – to wszystko bardzo dobre, natomiast te szczegóły jak dla mnie zbyt forsowne.

A nawet bardzo drogie mają dokładnie te same.

    Tu przechodzimy na ocenną stronę z tej czysto opisowej; i muszę, nie ma rady, wyrazić po tej stronie pogląd, że kabel o półkę wyższy – Synergistic Research Foundation AC – (obecnie 3460 PLN) podobał mi się bardziej. Z czego innego wykonany (miedź i srebro), mający o dwie żyły więcej i poddany innej obróbce (Orange UEF), czynnik całościowej przyjemności muzycznej poprzez większą harmonijność i elegancję spektaklu też dawał o półkę wyższy, albo nawet dwie półki. Rzecz jasna z perspektywy moich upodobań, a ktoś lubiący mocne akcentowanie szczegółów oraz uwydatnioną ekspozycję dźwięków wiodących i mocniejsze kontrasty może być odmiennego zdania. Zapewne będzie to też inaczej się przedstawiać w odbiorze za pośrednictwem aparatury mającej kłopoty z wyraźnością. Dwa przerażacze z audiofilskiej szafy z przerażaczami – „mulenia” i „przycięcia” – na nie ten kabel będzie remedium; poprzez zdwojoną wyraźność i wzmocnioną ekspozycję brzmień wiodących oraz uwydatnianie szczegółów zdoła nasycić wyraźnością nawet tory „mulące”; i nie użyje w tym celu deformujących obraz rozjaśnień, co mu się pisze na duży plus.

   Zbierając powyższe przymioty w całość można dochodzić do wniosku, że Synergistic Research SR30 AC sam będąc stosunkowo tanim, jest skierowany do tańszych urządzeń mających kłopoty z wyraźnością artykulacji. Uchowaj Boże przed używaniem go z tanimi, które przeciwnie – podostrzają, to pchanie się w kłopoty. Zarazem dana mu umiejętność uwyraźniania, jako dobitna, będzie przydatna. Jeśli na tym polega problem, to na pewno się przyda.

Kabel jest użytecznie giętki, dość lekki i przyjemny w dotyku.

    Nie widzę natomiast możliwości potwierdzenia anonsu producenta o Synergistic Research SR30 AC jako o kablu lepszym od wielokrotnie droższych – w tej roli mi się nie ukazał. Co innego przewody z wyższej serii Foundation, te rzeczywiście są takie. Nie będą lepsze od najlepszych za dwa i więcej razy, niemniej stanowić będą alternatywę, udany sposób na obniżkę kosztów. Rocznicowy SR30 w tej roli się nie sprawdzi, jego zadaniem korygowanie artykulacji nie dość wyraźnych torów lub pojedynczych urządzeń. Jedynie ktoś, kto przedkłada dobitność i nacisk na szczegóły nad inne walory brzmienia może go używać bez ograniczeń, siebie w tym gronie nie widzę.

Podsumowanie

   Czy Synergistic Research przesadziło z wiarą w swe możliwości tworzenia relatywnie niedrogich przewodów mogących dorównywać najlepszym konkurentów? Moim zdaniem – i tak, i nie. Seria Foundation pozwala twierdzić, że są w tej konkurencji wybitni, a jeszcze tańsza, rocznicowa SR30 w tym przekonaniu mnie nie utwierdza. Z tym, że – co może mieć istotne znaczenie – nie miałem okazji okablować któregoś ze swoich torów samymi przewodami SR30 i użyć rekomendowanych na tę okoliczność pastylek tuningujących; potrzebowałby więcej kabli oraz trochę pastylek. Być może wówczas purpurowa albo złota strona Mocy przenikającej Wszechświat pod postacią stuningowanych pól magnetycznych byłaby mną owładnęła i musiałbym odszczekać wcześniejsze uwagi krytyczne. Ale dopóki tak się nie stanie, pozwolę sobie twierdzić, że warto dorzucić trochę grosza i iść w mniej rocznicowe, za to bardziej uniwersalne i wyższe jakościowo kable z serii Foundation. Te są z pewnością rewelacyjne, a rocznicowe może tak, a może niekoniecznie. Na razie z serii rocznicowej mogę polecić kabel zasilający urządzeniom potrzebującym podbicia wyraźności oraz tym z grona audiofili, którzy kochają szczegółowość.  

 

W punktach

Zalety

  • Relatywnie nieduży budżet.
  • W jego ramach wszystkie zdobycze techniczne Synergistic Research.
  • Wyraźna poprawa wszystkich aspektów, w tym zwłaszcza tchnienie w muzykę życia względem kabli dawanych „za darmo”.
  • Dobitna wyraźność.
  • Podrasowanie szczegółowości.
  • Wszystkie dźwięki wiodące mocno wypchnięte przed tło.
  • Pełna rozwartość pasma.
  • Uwydatnienie sopranów nie dzieje się kosztem rozjaśnienia.
  • Utrafiona temperatura.
  • Kontrastowe, lecz wolne od brutalizacji oświetlenie.
  • Prawidłowo konstruowane sceny.
  • Żadnych basowych uszczerbków.
  • Głębokie przenikanie w harmonię.
  • Obiecywana poprawa w przypadku okablowania całego toru wyłącznie kablami z tej serii.
  • Możliwość tuningowania wówczas za pomocą specjalnych ingerujących w pola magnetyczne tunning-dysków.
  • Kondycjonowany (wygrzewany) przez producenta.
  • Kabel ładnie się prezentuje i jest miły w dotyku.
  • Posiada solidne wtyki.
  • Jest w miarę giętki i nieciężki.
  • Pochodzi od sławnego producenta.
  • Ma renomowaną polską dystrybucję.
  • Made in USA.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Oczko wyższa seria przewodów Synergistic Research Foundation daje wyraźny progres.
  • Za duży nacisk na szczegółowość i wyraźność, za mały na spójność harmoniczną i melodykę.
  • W ramach podobnych budżetów silna oferta konkurencji.

 

Dane techniczne Synergistic Research SR30:

  • Materiał przewodzący: 3 wiązki SR Copper z miedzi OFC
  • Przekrój żyły: 12 AWG (4 mm²)
  • Izolator: guma etylenowo-propylenowa (EPR).
  • Ekranowanie: UEF Matrix Shield z grafenem.
  • Wtyki: SR G07 (miedź).
  • Kondycjonowanie: Quantum Tunelling.
  • Pastylki karbonowe: GOLD i PURPLE.
  • Czas wykonania: jedna godzina.
  • Długość: 1,5 m.

Cena: 2310 PLN

 

System:

  • Źródła: PC, Cairn Soft Fog V2.
  • Wzmacniacz słuchawkowy: Phasemation EPA -007.
  • Przedwzmacniacz: ASL Twin-Head Mark III.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Słuchawki: Dan Clark Audio STEALTH, Grado GH-2, Sennheiser HD 800 (kabel Tonalium-Metrum Lab), Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium-Metrum Lab)
  • Kolumny: Audioform 304.
  • Interkonekty: Sulek Edia, Sulek 6×9, Synergistic Research Foundation.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Sulek Edia i 9×9 Power, Synergistic Research SR30 AC.
  • Listwa: Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Harmonix Spike Base-X, Solid Tech „Disc of Silence”.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

3 komentarzy w “Recenzja: Synergistic Research SR30 AC

  1. Piotr+Ryka pisze:

    Przypadkiem natrafiłem na taki tekst i przypomniałem sobie wszystkich tych mających zagadnienie przepływu prądu elektrycznego w małym palcu i z wyżyn swej rozległej wiedzy wykpiwających całe to audiofilskie „Audiovoodoo”.
    https://forbot.pl/blog/czy-elektronik-musi-byc-fizykiem-prad-elektryczny-w-teorii-id51851

  2. MirekM pisze:

    Pytanie nie w temacie, raczej około tematyczne. Czy praktykował ktoś podpinanie dwóch par kabli głośnikowych jednocześnie? Nie chodzi o Bi-Wire, czy BI-Amp, tylko pod jedne terminale.

    1. Gregor pisze:

      Ja podpinałem na początku mojej przygody kablowej (srebrny z miedzianym w przeplocie).
      Faktycznie było lepiej niż oddzielnie. Sumarycznie skończyło się na zakupie profesjonalnego połączenia (wtedy nabyłem Chorda odysey2), który rozwiazał moje problemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy