Recenzja: Soul Note P-3 i M-3

Podsumowanie

    Wzmacniaczy jest taki wysyp, że trudno uzasadnić wybór któregoś konkretnego. W każdym rozmiarze i każdym dziale cenowym stoi legion gotowych zostać twoimi; przyznam, że nawet dysponując odpowiednią wiedzą i technicznym zapleczem nie poważyłbym się na wyprodukowanie następnego. Ale inni są odważniejsi i na rynku obecni od dawna, wzmacniacze to ich żywioł. Pomiędzy nimi japońskie Soul Note, któremu sama japońskość już sprzyja. Świat przyzwyczaił się przez dekady, że japońskie produkty to najściślejsza czołówka i nawet kiedy tanie, nie ma między nimi tandety. Tym bardziej te najdroższe lokują się na pozycjach liderów, pomiędzy nimi też wzmacniacze. Ale Japonia to zarazem ta obok Ukrainy, USA i Czech kraina, w której szczególną estymą darzy się sprzęt lampowy; było tak nawet wówczas, gdy reszta świata od lampowych wzmacniaczy całkiem się już odżegnała. Tymczasem dzielony wzmacniacz od Soul Note jest całkowicie tranzystorowy i nawet w dziale marketingu do lamp się nie odnosi, nie pisze o sobie nic w rodzaju: „Jestem tranzystorowy, ale gram jak lampowy.” Lecz gdyby tak napisał, nie byłoby w tym fałszu , że wyrażę własną opinię. I mógłby też napisać, że gra jak mieszanka klasycznego single-ended triode z pentodowym push-pull, udanie łącząc oba style wśród lamp dominujące. Używając do tego celu zarzuconego i zapomnianego schematu tranzystorów w obwodzie Darlingtona, którego bodaj nikomu innemu nie udało się doprowadzić do takiej praktycznej perfekcji. Nic nie wiemy o procedurze tego dochodzenia prócz tego, że trwała parę lat, prowadzona była pod kontrolą krytycznych odsłuchów i że odbywała się pod przewodem Hideki Kato, konstruktora o dużym dorobku, mogącego nareszcie działać całkowicie swobodnie, jedynie pod dyktando własnych pomysłów. Wszystko natomiast możemy wiedzieć o finalnych efektach, można pójść i posłuchać. Wnioski z takiego odsłuchu będą, mam nadzieję, zbieżne z moimi, to znaczy zdiagnozowane zostanie bardzo nietuzinkowe brzmienie, o którym sam zdążyłem napisać, że nazwanie go udaną mieszanką lampowych stylistyk single-ended triode i push-pull pentode zrealizowaną w domenie tranzystorowej przy obecności własnych tej domeny atutów byłoby czymś trafnym. Tym więc to wszystko niezwyklejsze, tym ciekawsze, tym bardziej zachęcające do poznania. Bardzo dużą jak na dzisiejsze czasy do tego zaletą, że dużej mocy monobloki nie zużywają w tym wypadku dużo prądu, mimo to grając jak w klasie A. Doskonała prezencja i własny system antywibracji dodatkowymi zaletami, a jeszcze jednym to, że latem nie poniesiemy dodatkowych kosztów na klimatyzację, bo wzmacniacz się ledwo co rozgrzewa. Porównując go z własnym, wściekle się rozgrzewającym, odczuwam zazdrość, nawet zawiść.

 

W punktach

Zalety

  • Udała się rzecz uważana za niemożliwą – świetnie grający wzmacniacz w układzie Darlingtona.
  • Grający jak lampowy i tranzystorowy zarazem.
  • Nawet odnośnie lamp jak triodowy i pentodowy łącznie.
  • Przejawia się to niezwykle głębokim i przyciemnionym brzmieniem.
  • Świetnie też nasyconym.
  • Klimatycznym.
  • Na poły tajemniczym.
  • A przy tym nadzwyczajnie szczegółowym.
  • Wyraźnym.
  • Z najwyższej klasy separacją i popisową stereofonią.
  • Z niecodzienną perfekcją potrafiący także podzielić scenę na plany i nawet te najdalsze bardzo precyzyjnie przedstawić.
  • Co oczywiście skutkuje popisem holografii.
  • Tym bardziej, że same dźwięki są trójwymiarowe.
  • A przy tym szybko narastające i dość długo wybrzmiewające.
  • Ale, co najważniejsze, łączące intensywność, masywność, głębię i elegancję płynięcia z chropawościami faktur i misternością.
  • Do tego jeszcze lampowe ciepło i tranzystorowa werwa.
  • Soprany wciągnięte do samej góry i wyjątkowo mimo to trójwymiarowe.
  • Bas z niskim zejściem i masywnością, a jednocześnie twardy i rozdzielczy.
  • Żadnych problemów z osiąganiem wysokich ciśnień i żadnych ze zniekształceniami.
  • Słucha się z dużym zaangażowaniem od startu, nie trzeba się do tego stylu przyzwyczajać.
  • Mamy tutaj dzielony wzmacniacz najwyższej klasy o dużej mocy zużywający stosunkowo mało prądu.
  • Mało więc się rozgrzewający.
  • Obfitość przyłączy w przedwzmacniaczu.
  • Symetryczność u monobloków.
  • Wyjątkowa dbałość o likwidację pętli masy, skutkująca przyjemną ciszą tła.
  • Wyjątkowej jakości własnej konstrukcji potencjometr krokowy, mimo to gładko chodzący.
  • Własne zabezpieczenie antywibracyjne w postaci drewnianych platform.
  • Pięknie wyfrezowane aluminiowe obudowy.
  • Skutecznie działający pilot.
  • Pełna zdolność do napędzenia nawet potężnych kolumn.
  • Znany producent o zasięgu światowym, skupiony na samym sprzęcie wysokiej jakości.
  • Same pochwały w recenzjach.
  • Made in Japan.
  • Polska dystrybucja.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Drogo.
  • Całe zastępy konkurencyjnych rozwiązań.
  • Jak to u wzmacniaczy dzielonych – potrzebny dodatkowy interkonekt.
  • I jak to u monobloków – potrzebny dodatkowy kabel zasilania.
  • Monobloki prawie na pewno nie zmieszczą się na stelażu sprzętowym, będą musiały stanąć na podłodzie.

 

Dane techniczne

Przedwzmacniacz P-3

  • Nazwa modelu P-3SE (PREMIUM SILVER)/P-3BE (PREMIUM BLACK)
  • Wejście XLR x 4, RCA x 4
  • Wyjście XLR x 3, RCA x 1 (do wyboru XLR lub RCA)
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne 0,0015% (1,5 Vrms)
  • Częstotliwość Charakterystyka 2 Hz ~ 1 MHz (±3,0 dB)
  • Szumy resztkowe 13 μV (20 kHz LPF)
  • Maksymalne napięcie wyjściowe 21 Vrms
  • Impedancja wyjściowa 6,8 oma
  • Maksymalne wzmocnienie 11 dB
  • Napięcie zasilania 230 V AC 50 Hz
  • Pobór mocy 20 W
  • Maksymalne wymiary zewnętrzne Jednostka główna 454 (szer.) × 174 (wys.) × 430 (D)mm
  • Waga 25kg
  • Dołączone akcesoria Platforma antywibracyjna, kolce, pilot zdalnego sterowania, kabel zasilający

Cena: 90 000 PLN

 

Monobloki M-3

  • Nazwa modelu M-3SE (PREMIUM SILVER)/M-3BE (PREMIUM BLACK)
  • Maksymalna moc wyjściowa 160 W (4 Ω)
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne 0,1% (1 W)
  • Charakterystyka częstotliwościowa 2 Hz ~ 200 kHz (±1 dB)
  • Czułość wejściowa/impedancja 2 V/25 kΩ
  • Wzmocnienie 22 dB
  • Napięcie zasilania 230V AC 50Hz
  • Pobór mocy 110W/36W(brak sygnału)
  • Maksymalne wymiary zewnętrzne Jednostka centralna: 340(W)×251(H)×512(D)mm
  • Waga 31kg
  • Akcesoria w zestawie Specjalny kabel głośnikowy, Specjalny stojak, Kabel zasilający, Ustawienie płyta

Cena: 90 000 PLN (za sztukę)

Cena kompletu: 270 000 PLN (przedwzmacniacz i dwa monobloki)

 

System

  • Źródło: Cayin Soft Fog V2.
  • Przedwzmacniacze: ASL Twin-Head Mark III, Soul Note P-3.
  • Końcówki mocy: Croft Polestar1, Soul Note M-3.
  • Wzmacniacz zintegrowany: Grandinote SHINAI.
  • Kolumny: Audioform 304.
  • Interkonekty: Sulek Edia & Sulek 6×9 RCA, Next Level Tech (NxLT) Flame XLR, Tellurium Q Black Diamond XLR, Transparent REFERENCE XLR.
  • Kabel głośnikowy: Sulek 6×9.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Luna Cables Mauve, Sulek 9×9 Power.
  • Listwa: Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
  • Ustroje akustyczne: Audioform.

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy