Spłynęły na mnie w ostatnich dniach, niczym dary niebios, trzy wysokiej klasy wzmacniacze słuchawkowe – Naim, Questyle i Bryston. Niebawem, ale tak za jakieś dwa miesiące, ma przybyć jeszcze kolejny, lecz o tym na razie sza. Cieszmy się tym co jest, bo przyszłość zawsze pozostaje nieodgadniona. A nuż ulituje się nad moimi wrogami jakiś bożek i walnie mnie ku ich nieopisanej radości w ciemię? Póki wszakże piszę, to piszę. Rzecz będzie tym razem o Questyle, jako że Naim został już opisany, a on też o szybką recenzję prosił, a ja lubię chodzić na rękę. Zbieram wprawdzie za to czasami cięgi, jak na przykład całkiem niedawno od jednego korespondenta za przyzwalanie innym na odsłuch goszczonych u siebie urządzeń, co jest podobno bardzo wobec ich dostawców unfair (?), ale wolę pospołu z innymi rzeczy badać, tak viribus unitis i ku dobru wspólnemu, niż chyłkiem, tylko pod siebie i na własny użytek. Ale trzech goszczonych teraz słuchawkowych rycerzy jak na razie sam tylko słuchałem, a com usłyszał, przedłożyć próbuję.
Questyle to firma chińska, jedna z tych, co podobnie jak Auralic czy Calyx, pojawiają się znikąd i od razu chcą świat zawojować. Bucha z tego chińskiego kotła audiofilska para, aż całemu światu ślinka cieknie i oczekiwania się mnożą. Wszak już starożytni Rzymianie wyglądali ze Wschodu najznamienitszych specjałów, mogących sycić ich rozkapryszone luksusem jestestwa, a obecnie ruch na jedwabnym szlaku najwyraźniej ponownie się wzmaga i karawany z dobrami luksusowymi jedna za drugą suną. (Tak naprawdę suną głównie kontenery na kontenerowcach, ale to brzmi o wiele mniej romantycznie. Za to fracht stał się groszowo tani, dzięki czemu możliwa jest ta cała globalizacja.) Przybył też z tego Dalekiego Wschodu Questyle i zaraz o sobie powiada, że jest świetny, że operuje podobnym typem rozwiązań technicznych co japońsko-koreański Bakoon, i że gotów jest to wszem i wobec udowodnić przy udziale słuchawek najwyższych lotów, a już szczególnie Sennheiserów HD 800, które za jego sprawą tak zaśpiewają, aż wam od tego w głowach zawiruje. Nuże tedy i ja słuchać, ale o tym będzie za chwilę. Na początku zaś o tym, że właścicielem firmy Questyle jest pan Alden Zhao, który Srajanowi Ebaenowi z 6moons napisał o swoim wzmacniaczu i jego relacjach z Bakoonem co następuje:
„There’s actually much difference between our machines. The Bakoon is more about current-mode 'transmission’ whilst the CMA800R is about current-mode 'amplification’. They focus on current drive, we on internal current processing. The inputs and outputs of our machine operate in voltage mode for better compatibility. The HPA-21 uses no feedback but lists no stable distortion values. Our CMA800R does use a NFB loop. In single-ended output it already produces THD+N of less than 0.00038% whilst in monaural fully balanced mode that drops to below 0.00026%.”
Nie będę się w to wgryzał i oddzielał current amplification od current transmission, bo się nie znam, choć sens obu wyrażeń jest całkiem prosty. Jeżeli ktoś z tego technicznego żargonu na swój użytek wyniesie pełnię wiedzy o różnicach pomiędzy oboma wzmacniaczami, to gratuluję i chętnie o tym posłucham, a sam skupię się na tym co widać i jak to gra. Bakoona mam akurat pod ręką, to się przekonamy jak te różne dystorsje, transmisje i prądy względem siebie w odsłuchowej konfrontacji się mają. Dodajmy jeszcze tylko tytułem wstępu o samym Questyle, że firma jest widoczna na rynku od 2011 roku, a technicznie okazuje się całkiem mocna, o czym świadczy współpraca z iRiverem. Tak więc nie jest to przedsiębiorstwo złożone z jednego zapaleńca, jego lutownicy i ojcowskiego garażu, choć osobiście nic przeciwko tego rodzaju przedsięwzięciom nie mam. Wiele wielkich rzeczy miało początek w okolicach drewutni, bo ważne jest nie miejsce a głowa.
Ponieważ zdjęcia mogą wprowadzać w błąd, wyjaśniam, że słuchawki Audez’e LCD-3 były odsłuchiwane z własnym okablowaniem, a widoczny na zdjęciach kabel FAW Noire przyjechał zbyt późno i wziął jedynie udział w sesji zdjęciowej.
bardzo dobra recenzja; widać, że kosztowała dużo czasu i wymagała odpowiedniego skupienia. Myślę, że najważniejszą cechą, która się z niej wybija, a przynajmniej najważniejszą dla mnie jest jej szczerość. Dużo obecnie się pisze, chyba nawet za dużo i to, co z większości tekstów wypływa to ich nieautentyczność; że wszystko jest poprzedzone zwrotem „to zależy”, „tak jakby”, „w cudzysłowie”, a liczni autorzy sami nie wierzą w to, co piszą albo nawet tego nie dostrzegają, popadając zupełnie w bełkot zasłyszanych i zapamiętanych jako własne frazesów; a ten teks wydaje mi się być właśnie autentyczny i nie ograniczam tej jego cechy jedynie do charakteru tekstu, który poświęcony jest aparaturze audio. Piszę to całkiem serio.
Coraz mniejsze roznice widoczne sa miedzy wzmacniaczmi i sluchakami,bystry obserwator zacznie spogladac na cene,recenzent ma problem z zauwazeniem zdecydowanej roznicy w ich graniu i dlatego pisze o swoich preferencjach sluchowych!Piotr akurat sluch i doswiadczenie ma znakomite i wychwyci wszystko ale mlodzi audiofile tego akurat nie wychwyca,dlatego mysle ze cena sprzetu bedzie najwazniejsza przy kupnie.LCD-3 jeszcze zaskocza Piotra po wygrzaniu i oglosi swiatu o nastepnych sluchawkach, ktore dolacza do najslawniejszych na swiecie.
Takie właśnie jak Pana Mirosława refleksje mnie naszły po wczorajszej lekturze 🙂
Z opisu wnioskuję że Fostex-y TH-900 świetnie by pasowały do tego wzmacniacza. Jestem bardzo ciekaw takiego zestawienia gdyz wiele osób uważa że grają one lepiej od LCD-3.
Fostexy mają przyjechać za parę dni, ale do tego czasu nie będzie już prawdopodobnie Questyle. Teoretycznie to zestawienie powinno być bardzo dobre.
Fostexy mam w Krakowie więc możemy sprawdzić jak się spisują
Nie ma przeszkód, umówimy się.