Recenzja: Phasemation EPA-007

Budowa

Phasemation__EPA_007_19

Elegancki, a jednak wyjątkowy – oto…

    Wygląd nie do końca zapowiada taką sensację z jaką będziemy mieli tu do czynienia, bowiem wzmacniacz jest niewielki. Waży ledwie dwa kilogramy i fasonem obudowy od razu przywodzi wspomnienie NuForce’a DDA-100, z którym pokrój ma identyczny i który jest jedynie minimalnie węższy a trochę głębszy. Ta niewielka obudowa mimo skromnych wymiarów pełni jednak zdaniem pana Noboyuki Suzuki bardzo istotną rolę, gdyż jest hermetyczna i antymagnetyczna. Wykonano ją w całości z aluminium i ma ponadto własności antywibracyjne oraz przeciwrezonansowe. Krótko mówiąc, to taki solidny aluminiowy pancerzyk dla wzmacniacza, żeby mu świat krzywdy nie zrobił i by spokojnie mógł sobie śpiewać. Trzeba też przyznać, że sposób obróbki i wykończenia tego aluminium jest przedni, i najbardziej mi się podobał spośród wielu aluminiowych urządzeń z jakimi ostatnio miałem styczność. Tu zdjęcia powiedzą wszystko, ale dodam, że tej obudowy także bardzo przyjemnie się dotyka, co nie jest pospolitą cechą aluminiowych obudów.

Na panelu przednim obok eleganckiego, chromowanego szyldu z napisem Phasemation widnieją trzy pokrętła, dwa przełączniki i dwa klasyczne gniazda słuchawkowe, a wszystkie one poza potencjometrem okazują się w jakiejś mierze nietypowe. Dwa jacki nie są bowiem tylko dwoma wejściami dla dwóch par słuchawek, tak aby można było słuchać we dwójkę albo porównywać brzmienia różnych modeli. Tym są wprawdzie również, ale nie tylko. By były nie tym tylko przestawia się ulokowany pomiędzy nimi przełącznik. Malutki skobelek w pozycji górnej, opisanej jako NORMAL, zapewnia te normalne, standardowe doznania, ale w pozycji dolnej, zwanej DUAL MONO, gwarantuje ekstraordynaryjne atrakcje, o ile ma się  odpowiedni słuchawkowy kabel, co nie jest błahostką. Symetrycznych słuchawkowych kabli zakończonych dwoma dużymi jackami nie sprzedają bowiem w kioskach ani nawet w salonach audio. Trzeba sobie taki zamówić w kablarskiej firmie, a samo Phasemation oferuje jedynie taki pasujący do słuchawek Sennheiser HD 800 oraz przejściówki z klasycznych słuchawkowych zakończeń symetrycznych XLR na duże jacki. Sam zamówiłem stosowny kabel u Ear Stream z przeznaczeniem dla słuchawek Denon AH-D7100, ponieważ były to najbliżej mnie położone wysokiej klasy nauszniki, u których wymiana kabla jest bezproblemową czynnością zapobiegliwie przewidzianą przez producenta. W efekcie się teraz bujam tudzież napawam symetrycznym brzmieniem, ale o tym za chwilę.

Phasemation__EPA_007_23

…Phasemation EPA: 007

Drugi przełącznik jest bardziej typowy, ale również nieczęsto spotykany. Zmienia on siłę wzmocnienia i wdrożono go najpewniej z uwagi na coraz popularniejsze słuchawki planarne. Całkiem zwyczajne jest tylko pokrętło potencjometru. Niewielkie, ale z odpowiednią siłą kręcenia i przyjemnie wyprofilowane. Natomiast dwa pozostałe regulatory obrotowe kręcą się w rytm spraw nietypowych. Pierwszy odpowiada za precyzyjne dostrojenie impedancji i ma cztery pozycje: ZERO, LOW, MID oraz HIGH. Niby to nic wielkiego i żadne nowatorstwo, bo tego rodzaju regulatory zdarzają się także innym wzmacniaczom, ale zdarzają się zdecydowanie za rzadko, a już zwłaszcza takie czteropozycyjne. Phasemation, podobnie jak ongiś Cayin HA-1A, udowadnia zaś, że działanie takiego dostrojenia wpływa na dźwięk korzystnie, toteż żal, że coś takiego nie jest normą. Trzecie z pokręteł okazuje się już zupełnym ewenementem. Opisane zostało jako DAMP i kręci się od pozycji SOFT ku HARD. Ono także działa i to bardzo słyszalnie, a jak, o tym będzie w opisie brzmienia.

W odróżnieniu od nietypowo wyposażonego panelu przedniego, tylny jest zupełnie zwyczajny. Zawiera włącznik główmy, gniazdo kabla zasilania oraz wejścia RCA i XLR. Z uwagi na to co dzieje się w środku i od przodu lepiej oczywiście używać tych drugich, bo symetryczna budowa wewnętrzna, stanowiąca purystyczną konstrukcję dual mono, warta jest czerpania z jej przewag. Odnośnie tej wewnętrznej budowy pan Noboyuki Suzuki powiada, że podobnie jak w przypadku pozostałych produktów Phasemation priorytetem była czystość dźwięku, a wiodącym do jej osiągnięcia głównym orężem prostota obwodów dyskretnych. Tak więc działano tu podług starej konstrukcyjnej zasady, pamiętającej jeszcze czasy pierwszych wzmacniaczy lampowych Western Electrica – jak najprościej, byle nie za prosto. Pasywny układ wzmacniający w trybie dual mono, pozbawiony jakichkolwiek degradujących brzmienie wzmacniaczy operacyjnych i całkowicie separujący kanały, to klasyczny przepis na najwyższą klasę brzmienia i to właśnie zostało tutaj zastosowane. Swój wkład w tę znakomitość ma też oczywiście wspomniany regulator impedancji, pozwalający dopasowywać się do oporności słuchawek, a w efekcie generować dźwięk – jak to zostało ujęte w opisie producenta – „bardziej miękki i naturalny”. Ciekawostką jest też zastosowanie układu chroniącego słuchawki przed skutkami stresu powstającego przy włączaniu i wyłączaniu, dzięki czemu nie trzeba się obawiać o ich zdrowie i w trosce o nie ściszać przed wyłączeniem.

Phasemation__EPA_007_17

Prosto, funkcjonalnie i z klasą

Wnętrze nie jest jednak wcale tak proste jak by się po wykładzie pana Noboyuki Suzuki o przewagach prostoty można było spodziewać, czego głównymi czynnikami komplikacji są wspomniana regulacja impedancji i regulator DAMP. Ten ostatni prowadzi we wnętrzu do czterech rezystorów tłumiących oddzielnie każdy z kanałów, regulując ich wpływ na brzmienie. Ten pierwszy wiedzie ku czterem poprzedzającym te rezystory kondensatorom. Całość zasilana jest pojedynczym transformatorem R-Core i stanowi wzorzec elegancji montażu na drukowanych ścieżkach. Szkoda tylko, że nie zastosowano oddzielnych potencjometrów dla każdego z kanałów, bo wówczas idea dual mono byłaby wcielona jeszcze dokładniej. Pociągnęłoby to jednak konieczność użycia potencjometrów krokowych, a wówczas obudowa musiałaby zostać powiększona, podobnie jak cena.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

24 komentarzy w “Recenzja: Phasemation EPA-007

  1. Sebastian pisze:

    Właśnie wybierałem się sprać, po i tak przeciągniętej już ponad założony czas sesji ze DP1 i D7100 (ciężko się oderwać, nawet jak się już oczy kleją), a tu proszę nie z tego ni z owego nowa recenzja.

    Bogate w funkcje jak na wzmacniacz słuchawkowy i ciekawe urządzenie ten EPA:007. Czy to jest może ten wzmacniacz, który przez jednego czy dwóch czytelników w różnych komentarzach u Ciebie na stronie był tak mocno polecany do testów i na innym serwisie uznany za nowy punkt odniesienia? Jedyne co wiem, to że tamten, o który pytam, a nazwy nie pamiętam, też został popełniony przez Japończyków.

    Za oceanem wielką sławą wśród jego właścicieli cieszy się wzmacniacz GS-1, który kilka tygodni temu doczekał się po latach oczekiwania następcy. Następca nazywa się GS-X i został wyprzedany nim jeszcze pierwszy egzemplarz został wyprodukowany a teraz rezerwacje są porobione na którąś tam serię produkcyjna do przodu.

    Może by się go Ci Piotrze udało kiedyś przetestować choć nie wiem czy w Polsce można go dostać pomijając już fakt, że w tej chwili w ogóle nie da się go dostać.

    Mogła by to być ciekawa konfrontacja myśli technicznej z różnych części świata bo cenowo zdają się być na podobnym poziomie i oba są z możliwością podpięcia słuchawek kablami symetrycznymi.

    Pozdrawiam

  2. Piotr Ryka pisze:

    Nie, to nie ten wzmacniacz uznany za nowy punkt odniesienia i słuchawkowy pępek świata. Tamten nazywa się Bakoon i powstał w kooperacji japońsko koreańskiej. Korespondowałem z Koreą, bardzo mili ludzie, obiecali dostarczyć, a w międzyczasie pojawił się też polski dystrybutor (Moje Audio z Wrocławia) i obiecał mi go przysłać z początkiem października. Trzymam za słowo. Co do nowego HeadAmp, to widoki na jego recenzję są raczej marne, choć może uda się z czasem stronie HiFiPhilosophy wypłynąć na szersze wody i o aparaturę do testowania zrobi się łatwiej.

    Też pozdrawiam

  3. herr doctor pisze:

    Bekoon to klasa sama dla siebie, moim zdaniem żadne firmowe i inne (dwu bateryjne) konstrukcje mu nie dorównają , ale przyjdzie czas sie o tym przekonać…

    1. Piotr Ryka pisze:

      A można wiedzieć na podstawie jakich porównań powstała tak jednoznaczna ocena?

  4. Przemek pisze:

    Chyba herr doctor bedzie dystrybutorem 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie sądzę. Dystrybutor ma bardziej spokojne podejście do tematu. Choć trzeba zaznaczyć, że jak mi powiedział, wzmacniacz zrobił na nim podczas targów w Monachium naprawdę duże wrażenie. Najwyraźniej na wszystkich słuchających robi wrażenie.

      1. Michal W. pisze:

        Mój kumpel ze Sztokholmu słuchał Bakoona z LCD-3 na jakichś targach audio. Szczęki nie zwichnął, ale to na marginesie, bo nie o tym chciałem, a o trybie dual mono kontra 2x stereo(na każdy jack) Phasemation. Otóż różnica, jaką wychwyciłem na kablu symetrycznym z dwoma jackami przy przełączaniu wyłącznika polegała na tym, że w dual mono zakres sopranowy jakby się uwalniał, a w normalnym wysokie tony odbierałem jako „uwięzione”, sklejone z tłem. To jest niuans, trzeba dobrego towarzystwa sprzętowego i pewnie odpowiedniej płyty, żeby to wychwycić, bo rozmiar sceny czy balans tonalny zostają niezmienne.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Chcesz powiedzieć, że scena dual mono i non dual mono są identyczne?

          1. Michal W. pisze:

            Nie, chcę powiedzieć, że podczas krótkiego testu wychwyciłem tylko to, co napisałem powyżej. Dodanie swobody sopranom na dual mono było ewidentne.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Złudzenie. To nie soprany są przyduszone, tylko cały obraz muzyczny w dual mono staje się mniej ściśnięty. Słuchałem długo i wielu słuchawek z komputerem jako źródłem, i żadnego duszenia się sopranów nie było.

    1. Michal W. pisze:

      To nie chodzi o duszenie wysokich tonów. Obraz muzyczny można podać swobodnie albo na sztywno, przy czym chodzi o to, bliżej czego, a nie że jednoznacznie sztywno lub całkiem swobodnie. Dual mono grał swobodniej, a zwróciło to moją uwagę na wysokich tonach.

      1. Piotr Ryka pisze:

        On gra swobodniej w całym zakresie, zwłaszcza w sensie swobody i rozpostarcia przestrzennego, i pod tym względem dystansuje zwykłe słuchawkowe wzmacniacze. Nie ma tej miary wejścia w piękno samego dźwięku co najlepsze konstrukcje lampowe, ani nawet gęstej cienistości właściwej wybitnym tranzystorom, ale góruje pod względem otwartości przestrzennej.

  6. Grzesiek pisze:

    Czy final audio d8000 będa odpowiednim partnerem dla Phasemation EPA-007, ewentualnie jak w tym układzie wypadają fostexy 900mk2 . Które słuchawki poleca Pan to tego wzmacniacza?

    1. Piotr Ryka pisze:

      D8000 to na pewno słuchawki wyższej klasy. Warto byłoby wyposażyć je w ten lepszy firmowy kabel oraz przejściówkę na symetryczny 2 x duży jack, by wykorzystać cały potencjał wzmacniacza. Tę wykonać może Tonalium.

  7. Grzesiek pisze:

    Czy tonalium posiada strone internetowa?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie. Kontakt przeze mnie.

  8. Janusz L. pisze:

    Ktore sluchawki Pan zaleca do tego wzmcniacza, oraz czy budzetowe hd 650 tez pokażą klase.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wzmacniacz jest uniwersalny, podchodzą do niego wszystkie i każde pokażą na miarę swoich możliwości klasę. (W nim dostrojenie impedancji działa bardzo poprawnie.)

  9. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Ostrzę sobie zęby na ten wzmacniacz, pozwolę więc sobie odświeżyć jego wątek i zapytać Pana kilka rzeczy.

    Pierwsza sprawa, to widzę że wzmacniacz regularnie gości na Hifi Philosophy od 2013 roku. Czy uważa go Pan, obok Twin Head’a, za referencję?

    Recenzowany wzmacniacz jest na prąd 100V. Czy Pański obecny również jest na 100, czy 230? Pytam, bo mam możliwość sprowadzenia go z Japonii, ale ten jest na prąd 100V, więc będzie trzeba zastosować transformator. I tu kolejne pytanie: jaki transformator kupić, by nie psuł on dźwięku? Czy transformacja prądu może wpłynąć zauważalnie na dźwięk?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie.

    Marcin

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ten u mnie jest na 230V. Urządzenie jest pierwszorzędne i bardzo je lubię, chociaż klasą brzmienia modyfikowanemu Twin-Head ustępuje. Tranzystorowa referencja to Wells Audio Headtrip, ale za wielokrotnie większe od Phasemation pieniądze. Gdy chodzi o obsługę transformatorową urządzeń dedykowanych dla napięcia 100V, to nie mam niestety doświadczeń. Obiło mi się o uszy, że uzyskanie dobrego efektu to ciężka sprawa, ale nie wiem, czy to prawda. Może np. Toroidy.pl będą miały w tej sprawie coś ciekawego do zakomunikowania.

      1. Marcin pisze:

        Bardzo dziękuję za informacje. A czy ten egzemplarz Phasemation, który recenzował Pan w 2013, miał napięcie 100V? Bo taka wartość prądu widnieje w metryczce na końcu recenzji.

        Dopytam jeszcze: z którymi parami słuchawek Phasemation wzbudza u Pana najmilsze wspomnienia?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Nie, tamten też był na 230V – inaczej musiałbym mieć doświadczenia z przerabianiem napięcia. Co do słuchawek, to wielką zaletą Phasemation jest uniwersalność. Czterozakresowy regulator impedancji zapewnia elastyczność, każde słuchawki dobrze pasują. Na dodatek moc jest bardzo duża i dwuzakresowo dozowana, czyli kompatybilność tym większa.

          1. Marcin pisze:

            Dziękuję za odpowiedzi. Ostatnie pytanie: czy nadal utrzymuje Pan zdanie, że Phonitor 2 gra lepiej od Phasemation? Napewno oba grają inaczej, ale czy gdyby mógł Pan oddać Phasemation za Phonitora 2, zrobiłby to Pan?

            Z góry dziękuję i pozdrawiam!

          2. Piotr Ryka pisze:

            Phonitor jest bardziej wymagający dla źródła, ale tak, zamieniłbym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy