Recenzja: Next Level Tech (NxLT) ETHER

Budowa i cechy użytkowe

    Kabel otrzymujemy w aluminiowej walizce z nazwą i godłem marki na wieku. W niej, na piankowym łożu, leżą w precle zwinięte średniej grubości przewody w czarnych oplotach, gęsto naszpikowanych srebrnymi punkcikami. Przewody są twarde i dość sztywne, możliwe do zginania jedynie esami po dużych łukach. Zakończone wysokiej jakości łączami japońskiego Oyaide, przed każdym z których na kablu symbol NxLT w kolorze czerwonym dla łączówki prawej i niebieskim dla lewej. Uzupełnieniem strzałkowe oznaczenia kierunku na opaskach w połowie kabla i ochronne siateczki wtyków. O wewnętrznej budowie niczego nie mam do dodania ponad to, co przekazał producent, tak więc przytaczam punktowy opis:

  • Przewodniki z czerwonej miedzi 7N, O.F.C. o pochodzeniu japońskim, wytapianej od podstaw wg specjalnej receptury dla kabli przeznaczonych do przenoszenia skrajnie wysokich energii.
  • Żyły z linek, tak samo jak we FLAME, ale tutaj to dwie osobne linki przypadające na jeden pin. (Sześć więc w sumie dla XLR i cztery dla RCA.)
  • Między innymi dzięki temu timing i przesyłana energia na poprawionym poziomie.
  • Otulina ze spienionego polipropylenu, dzięki czemu mała jej styczność z przewodnikiem. (Ten sposób izolacji okazał się dźwiękowo najkorzystniejszy na tle innych dielektryków, takich jak przykładowo pneumatyczny teflon.)
  • Cięcie otuliny wykonywane laserowo, żeby przy jej naciąganiu jakkolwiek nie naruszyć delikatnych powierzchni splotów drucików przewodnika.
  • Przewody poddawane dwukrotnej kriogenizacji, proces trwa łącznie 10 dni.
  • Ekranowane pięciowarstwowo (min. przy użyciu innych gatunków miedzi) i przy końcach skręcane.
  • Ostatni, zewnętrzny ekran, jest tak samo jak pozostałe naciągany na rdzeń mechanicznie i z pozostałymi mocno scalany, lecz jego naciąg wykonywany z precyzyjniej określoną siłą, wg opracowanej przez firmę technologii uzyskiwania optymalnego naprężenia izolacji na rzecz możliwie najdoskonalszego brzmienia. (Proces przypomina strojenie instrumentów strunowych, gdzie odpowiednia siła naciągu zapewnia pożądane rezultaty brzmieniowe.)
  • Piny są z przewodami zgrzewane elektrycznie, następnie zgrzewy pokrywane ochronną warstwą cynku, na koniec całość kryta lutem o ponad 18% zawartości najwyższego gatunku srebra (o pochodzeniu ze Szwajcarii, przygotowywanego na indywidualne zlecenie).
  • Przewody są kierunkowe.
  • Zastosowane łącza to Oyaide Focus 1 dla XLR i Oyaide Genesis dla RCA.
  • Interkonekty w 72-godzinnym procesie zostają fabrycznie wygrzane w profesjonalnej wygrzewarce autorstwa NxLT.
  • Każdy po teście jakościowym otrzymuje numer i certyfikat.

      Serię ETHER tworzą jak dotąd interkonekty RCA i XLR oraz przewody głośnikowe, tworzy ją także przewód LAN. Cenę interkonektu RCA ustalono na 10 988 PLN za metr, plus 878 PLN dopłaty za każde dodatkowe ćwierć metra; cenę interkonektu XLR na 13 122 PLN, plus 1199 PLN dopłaty za analogiczny odcinek. (Kable  LAN-owski i głośnikowy nie mają jeszcze wycen.) W teście sprawdzany będzie metrowy interkonekt RCA, w kolejnym, za czas jakiś, też 2,5 metrowy głośnikowy o konstrukcji bi-wire.

     Wypada dodać, że twórca Next LT to ktoś znający branżę audiofilskich przewodów od środka, współpracujący kiedyś z najlepszymi i w efekcie świadomy zarówno źródeł osiągnięć, jak i kłamliwych nierzadko chwytów marketingowych. O samą jakość serii ETHER też nie powinniśmy się martwić, skoro poprzednia FLAME okazała się tak udana; trudno zakładać, że autor tamtego sukcesu wychodzi teraz z czymś nie lepszym i każe wierzyć w jego wyższość. Tym trudniej, że analogiczny rodzajem i długością interkonekt FLAME stał się moją własnością i stanie do porównań. On stanie, inne staną – jak posłuchamy, coś wyniknie.

      Przedmiotem dywagacji może być jeszcze cena. Ta, względem flagowego dotąd FLAME, urosła z grubsza biorąc z siedmiu do jedenastu tysięcy, czyli o przeszło 50%, ale po uwzględnieniu inflacji nie tak znacznie. Niemniej z pewnością urosła, należy zatem oczekiwać adekwatnego przyrostu jakości. Ten zaś należy wpisać w audiofilską regułę braku zależności liniowej między jakością a ceną, która to sprytna reguła na tyle okazuje się liberalna[2], że niemal nigdy nie brak argumentów, by dany wzrost tłumaczyć. Zawsze będzie działała, o ile ślad jakościowego podskoku pozwoli się zauważyć, chyba że któryś z  producentów aż tak sobie pofolguje, że cenę dźwignie wielokrotnie.

     Wkroczyłem na grząski grunt relacji cenowo-jakościowych, ale sam także umiem wybrnąć i w tym to celu napiszę, że wg producenta FLAME to interkonekt nakierowany bardziej na samo czerpanie przyjemności, a ETHER to przede wszystkim narzędzie diagnozowania toru. Za jego sprawą ta przyjemność stanie się jeszcze większa, ale jedynie pod warunkiem pozytywnej diagnozy. I jeszcze jedno: koszty materiałowe i nakład pracy u ETHER są więcej niż proporcjonalne względem ceny ustalonej dla FLAME, więc od tej strony nie ma co się czepiać, pozostaje kwestia brzmieniowa.

      Tak cóż, bierzmy się do sprawdzania.

 

[2] Liberalizm to arcy pożyteczne słowo, ileż fałszu można nim przykryć.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Next Level Tech (NxLT) ETHER

  1. Paffcio pisze:

    Ja też już ETHER XLR z satysfakcją używam i zastąpiłem nim FLAME XLR. To nie jest łączówka do każdego systemu i dla każdego „ucha” moim zdaniem. Konsekwencją pokazywania prawdy w systemie przez ETHER były u mnie zmiany w okablowaniu systemu (np. zmiana filtrów, czy zmiana kabli zasilających).
    Sugeruję aby każdy sprawdzający najnowszy produkt NxLt w swoim systemie był świadom konsekwencji, że jak coś usłyszymy to nie da się „odsłyszeć” i zmiana interkonektu może wymusić kolejne zmiany w systemie aby jak najwięcej prawdy (informacji) od źródła dotarło do głośników / słuchawek.
    Jednak jak na wstępie, w wielu sytuacjach FLAME może bardziej się podobać i pasować odbiorcy, dla którego ważniejsza przyjemność słuchania oraz maskowanie niedoskonałości jego toru dźwiękowego niż ponadprzeciętny studyjny realizm.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      O siebie mogę powiedzieć, że całościowa przyjemność słuchania przy ETHER była jednak wyraźnie większa.

      1. Filemon pisze:

        Przyłączam się do zachwytów.
        Miałem przyjemność słuchać tego kabla w wersji XLR. Niesamowita robota.
        Sam używam Flame w moim systemie – a w zasadzie nawet kilku.
        U mnie ostatecznie został Flame i moim zdaniem „winne” są głośniki (Triangle Signature Delta). Wybór między Etherem, a Flamem był w moim systemie wyborem między najprawdziwszą prawdą (Ether), a spokojem (Flame).
        Uznałem, że Ether nie bierze jeńców, a Flame mnie głaska po głowie.
        Wiem, że w razie wymiany głośników może tak być, że trzeba będzie zamienić Flame na Ethera 🙂

  2. jazzobled pisze:

    U mnie wpięcie Ethera w tor poskutkowało wypęciem Auralic Aries i wpięciem w jego miejsce 432 EVO AEON. Tak więc u mnie bezlitosnie ukazał niedomagania Auralica i chojnie nagrodził wpięcie 432 EVO. Wobec tego trudno mi się zgodzić ze stwierdzeniem „jego obiektywizm nie działał głównie przez to, że wyszukiwał wady, tylko normował braki. Co w praktyce oznaczało, że będzie on uniwersalny; z góry można zakładać, że kiedy natykamy się na niedostatki synergii między urządzeniami, ETHER to załagodzi” co stoi w sprzeczności z tezą w podsumowaniu, że „ETHER to kabel wielofunkcyjny; zarówno badawcze narzędzie, jak źródło przyjemności” W moim przekonaniu ETHER jest źródłem przyjemności jedynie gdy w systemie nie ma słabych elementów, w odmiennej sytuacji jedynie masochista mógłby ją czerpać. Panie Piotrze trzeba było w ramach doświadczeń wpiąć w swój tor coś ewidentnie niepasującego aby zobaczyć jak się zachowa ten przewód. Ether to fantastyczny interkonekt do fantastycznych zestawów HiEnd zestawionych świadomie z wiedzą i doświadczeniem w taki sposób aby połączone ze sobą stanowiły synergię.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Nie wiem jak to było u Pana, u mnie FLAME wyraźnie gorzej radził sobie z niedostatkami synergii, podczas gdy ETHER zawsze sobie radził, chociaż na przykład z gramofonem dopiero po ładnych kilku godzinach. Auralic Aries aż taki zły? To chyba musiał być niedopieszczony okablowaniem cyfrowym 🙂

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Widze ze ostatnio Piotrze masz malo recenzji o sluchawkach! a tyle sie dzieje dobrego na swiecie,zobacz na przeceny sluchawek u potentata HIFIMAN od 50% do 70% te wszystkie najnowsze technologie swiata w nich zastosowane,sluchaki o ktorych kiedys pisales Wersja planarna HE-R10 — magnesy Stealth
    SKU: HE-R10-P-Stealth ta nanowsza wersja z nowym palakiem jeszcze piekniejsza, odpowiedz na dawny model slynnych ultra drogich SONY spada z $5499 na $1599 czyli 69% i wszystkie inne ich modele z wielkimi przecenami i jeszcze dalej zarabiaja! mialem racje ze najlepsze sluchawki profesjonalne nie powinne byc drozsze niz 1000(funtow) to jest 5000zl. Recenzje HE-R10-P-Stealth wersja planarna ma super recenzje i sprzedawana jest w europie i na swiecie po 5000euro/funtow/dolarow ciekawe jak teraz je sprzedadza? Po tych przecenach, ktore trwaja juz wiele miesiecy, widac ile naprawde warte sa sluchawki.Tutaj mozna zobaczyc te przeceny,pisalem do nich tak potwierdzili ze takie sa obecnie ich ceny,na forach na calym swiecie pisza ze kupuja i sa zadowoleni narescie normalne ceny,swiat wraca do normalnosci po tym wariactwie cenowym
    https://store.hifiman.com/clearance-sales

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Niedługo coś powinno być.

    2. Piotr+Ryka pisze:

      Czekam na Immanis, nowe Susvary i nowe Fosteksy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy