Recenzja: Little Dot MK VI+

Budowa

Little_Dot_MK_VI+_003_HiFi Philosophy

Nie taki znów mały Little Dot MK VI+.

   O firmie Little Dot (czyli Mała Kropka) nic nie ma do powiedzenia poza tym, że jest chińska, prowadzi sprzedaż wyłącznie bezpośrednią, istnieje od co najmniej kilku lat, a asortyment oferuje szeroki; samych wzmacniaczy słuchawkowych parę, a także odtwarzacze CD i przetworniki. Wzmacniaczy jednak najwięcej, przy czym nasz tytułowy Little Dot MK VI+ jest spośród nich najszacowniejszy, czyli flagowy.

Z wyglądu jest to cacko, średniego gabarytu i ujmującej powierzchowności, która może być srebrna bądź czarna. Wygląda dość podobnie jak pozbawiona obudowy Radiola – pierwszy w historii porządny odbiornik radiowy – zwracając uwagę przede wszystkim galerią czterech sporych triod mocy 6080, pochodzących – uwaga! – prosto od RCA. Nie są to zatem żadne chińskie ani rosyjskie lampy marnego sortu, tylko wraz ze stosunkowo tanim wzmacniaczem dostajemy świetne lampy. Przed frontem czterech 6080 stają jeszcze dwie mniejsze sterujące, w postaci 6H9C, czyli chińskich lub rosyjskich odpowiedników popularnych 6SL7, będących protoplastą najpopularniejszych obecnie sterujących ECC83. Wszystkie lampy mają u podstawy złociste oprawy z metalowych kołnierzy, co bardzo ładnie wygląda, a cała obudowa jest z elegancko wyszczotkowanego aluminium, przy czym sam korpus z wyjątkowo grubego. Od góry, za lampami, lokują się dwa niewielkie transformatory, lecz nie są to transformatory wyjściowe, bo cała konstrukcja jest OTL, a więc purystyczna w sensie doskonałości wzmacniania. Jest też zarazem całkowicie symetryczna i jeszcze w dodatku push-pull, tak więc zbiegają się tutaj trzy rozwiązania inżynieryjne potocznie uważane za najlepsze. Wszystkie one razem i każde z osobna dbają o brak zniekształceń, czyniąc sygnał szczególnie dokładnym i bogatym. Fakt, że ma to miejsce we wzmacniaczu tak skromnym cenowo jest doprawdy zdumiewający i tylko Chińczycy mogli coś podobnego zaoferować.

Little_Dot_MK_VI+_007_HiFi Philosophy

Bardzo ciekawie wyglądający lampowiec w układzie push-pull.

Na dość wąskim frontonie dominuje odcinająca się swą srebrzystością w przypadku wersji czarnej średniej wielkości gałka potencjometru, nacechowana skalująco bocznym wyżłobieniem i wzięta w nawias niewielkich, podświetlanych wskaźników wychyłowych. Nie pokazują one jednak wysterowania kanałów, tylko poziom płynącego w nich prądu stałego, pełniąc jednocześnie coś w rodzaju roli startera. Kiedy bowiem uruchomimy urządzenie niewielkim przyciskiem po lewej, zapali się najpierw tylko bliższy go wskaźnik lewy, sygnalizując zaistnienie tego faktu, a dopiero po kilku minutach – gdy prądy i lampy się już ustabilizują – zapala się też prawy, sygnalizując gotowość do pracy. I wszystko byłoby ślicznie, tak jak sugeruje to wygląd, gdyby jednocześnie nie było słychać cichego warczenia. To pracują dwa wewnętrzne wentylatory o wylotach od spodu, których nie radzę dezaktywować, bo wówczas usmażymy naszą Małą Kropkę na bank, albowiem w środku się nie na żarty rozgrzewa. Wentylatory są słyszalne jednak tylko kiedy nie mamy na głowie słuchawek. Gdy założymy otwarte, hałas da się jeszcze usłyszeć, ale staje się minimalny, a kiedy założymy zamknięte, nie usłyszymy go wcale. Z uwagi na jego obecność warto jednak w przypadku słuchawek otwartych siadać od wzmacniacza jakieś półtora przynajmniej metra, zwłaszcza że grzeje także nielicho. Za to wygląda naprawdę rewelacyjnie i rzeczywiście zdobi, co przy jego cenie mnie zszokowało. Tak nawiasem wentylatory są z gatunku najtańszych i po zamontowaniu pary takich osiemdziesięciomilimetrowych marki Noctua albo Be Quiet z pewnością zrobi się ciszej, a nie będzie to wydatek przekraczający sto parędziesiąt złotych. Poza tym przy ich dużo większej wydajności można będzie zejść nieco z obrotami, co dodatkowo wspomoże ciszę.

Little_Dot_MK_VI+_015_HiFi Philosophy

A pracują tu dwie lampy 6H9C oraz cztery 6080.

Od przodu jest jeszcze tylko pojedyncze gniazdo 4-pinowe, stanowiące słuchawkowe wyjście symetryczne, podczas gdy niesymetryczne w postaci dużego jacka (profesjonalny Neutrik) znajduje się z tyłu, co dosyć jest uciążliwe. Wzmacniacz jest jednak symetryczny i dlatego standardem pozostaje dlań przednie wyjście symetryczne, a w przypadku tego niesymetrycznego pracuje jedynie na pół gwizdka, czyli połową swego potencjału. Z tyłu ma jednak wejścia zarówno symetryczne jak i niesymetryczne oraz także symetryczne wyjście, ponieważ posiada funkcję przedwzmacniacza. Prócz tego znajduje się tam jeszcze tylko wejście zasilania, ale możliwości regulacyjne bynajmniej się w tym momencie nie wyczerpują. We wnętrzu obudowy po obu stronach są bowiem małe przełączniki, które zawsze powinny być w jednakowej pozycji »Low« albo »High«, przy czym ta druga jest zastrzeżona wyłącznie dla słuchawek pokroju AKG K1000, HiFiMAN HE-6 i Abyss1266, a pozostali powinni otrzymać stan »Low«. Sam testowałem jedynie w tym ostatnim, bo choć posiadam AKG K1000, to z kablem wyłącznie na przyłącza głośnikowe, co trzeba będzie kiedyś zmienić i zrobić przejściówkę, ale to już nie tym razem.

Little_Dot_MK_VI+_013_HiFi Philosophy

Ta lampowa galeria potrafi tak przygrzać, że bez dodatkowego chłodzenia nie mogło się obyć.

Gdy chodzi o parametry techniczne, wzmacniacz może się niejednym pochwalić. W trybie »High« osiąga moc 5 Watów na kanał przy 120 Ohmach, przenosi pasmo 5 Hz – 80 kHz, stosunek szumu do sygnału ma powyżej 92 dB, a THD poniżej 0,02%. Jak na lampę, trzeba przyznać, pierwsza klasa. W dodatku nie brumi, a mówiąc dokładniej brum był tylko z jednymi słuchawkami, paskudnie czułą i wymagającą Pandorą Hope. W przypadku pozostałych nieodmiennie panowała błoga cisza.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Little Dot MK VI+

  1. Paweł pisze:

    Sam mam ten wzmak i go uwielbiam, wraz z jego zakupem skończyłem szukać wzmacniacza…:)

  2. Paweł pisze:

    Chciałem tylko zwrócić uwagę że opisywane przez Pana lampy nie są podstawowymi, w zestawie są co prawda lampy 6080, ale nie RCA, a sterujące to tung-sol 6sl7gt 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Możliwe, ale możliwe też, że był na przestrzeni czasu oferowany z różnymi. Znalazłem specyfikację, według której lampy mocy są od RCA, choć może chodziło tylko o fakt, że to RCA takie lampy wprowadziło pierwsze do użycia.

  3. Kolo pisze:

    Mam pytanie – cenowo podobnie, jak Pan porownalby ten wzmacniacz z niedawno recenzowanym Rapture ?
    Porownujac z Little Dot zarowno w wersji single jak i balans?

    Tez drobna uwaga do recenzj – skupia sie na wyjsciu single, gdzie wzmacniacz moim zdaniem glownie jest przeznaczony do balansu (stad tez zapewne umiejscowienie wyjscia single z tylu jako zapasowe).
    Zgadza sie, ze wyjscie single jest tam potraktowane po macoszemu i nie jest to w pelni analogiczny tor jak jest zastosowany do balansu?

    1. Paweł pisze:

      U mnie littledot wygrał z rapture, ale minimalnie, po prostu bardziej lupie ten „lampowy” charakter, ale klasa urządzeń podobna.

      Tak, recenzja nie jest do końca prawidłowa ponieważ urządzenie trzeba podpinać po xlrach do zbalansowanego źródła a i słuchawki muszą być zbalansowane, opisywać ten wzmacniacz na bazie odsłuchów przez rca i jack nijak ma się do tego jak ono gra 🙂

      Po cinchach + Jacku jest ok, ale NIJAK ma się to do tego jak to urządzenie potrafi zagrać.

      No i lampy opisywane przez Pana Piotra to nie są „stockowe” lampy.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Wzmacniacz, co widać wyraźnie na zdjęciu, był podpięty kablem symetrycznym, i to takim za kilkanaście tysięcy. Cały test odbył się w tym ustawieniu, ale jedynie słuchawki Audeze LCD-XC były podpinane do gniazda symetrycznego, bo tylko takie z kablem symetrycznym miałem. Wystarczyło to jednak do wychwycenia różnic pomiędzy złączem symetrycznym a zwykłym, które zostały opisane. Większą wadą testu było może to, że źródło i okablowanie były bardzo wybitne, na pewno o wiele lepsze niż to zazwyczaj bywa.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Rapture i Little Dot MK VI+ to konstrukcje z podobnego przedziału jakościowego, mające swoje zalety i wady. Rapture nie ma wentylatorów, ale nie ma też lampowej magii, choć na tranzystorowy sposób też jest magiczny, jak rzadko który szczerze mówiąc tranzystor. Nie napędzi jednak dobrze K1000 ani HE-6, bo jest za słaby. Nie jest też symetryczny, a symetryczność potrafi poszerzać scenę, co na przykład u HD 800 jest dobrze słyszalne. Nie mogłem jej dobrze przebadać mając tylko nieco ułomnie grające Audeze LCD-XC, ale przy ich użyciu wyszło na jaw, że w reżimie symetrycznym wzmacniacz oferuje większe bogactwo brzmienia i silniejszy kontakt z muzyką, co w recenzji zostało napisane.

    1. Kolo pisze:

      No to sie zgadzamy w tym aspekcie widze wszyscy trzej 🙂 fakt Rapture tez ma ta magie idaca w kierunku lampowej… i fakt trudne sluchawki LD po balansie obsluzy jednak lepiej ze wzgledu na moc.
      Sam weryfikowalem to chocby wlasnie na hd800 i lcd-xc (ja tu poglosow nie identyfikowalem) – tu LD radzil sobie minimalnie lepiej (w balansie… vs single rapture).
      Dla dt990 600ohm czy he500 juz kwestia preferencji – oba wzmacniacze radzily sobie rownie dobrze z tymi sluchawkami moim zdaniem.

      Z tym ze jedna wazna rzecz – jak mowi Pawle „kropek” w wersji single jest dosc slaby. W tej cenie jesli mamy zrodlo single to mozna znalezc duzo lepiej. Ten wzmak do balansu zostal stworzony i w balansie stanowi wlasnie urzadzenie najwyzszej klasy o rozsadnej cenie… zwlaszcza „majstrujac” lampami…

      1. Kolo pisze:

        warto aby to czytelnikom uzmyslowic i na przyszlosc moze uzupelnic recenzje wlasnie o aspekt calego zbalansowanego toru…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Panowie, nie wprowadzajcie czytających w błąd. Test odbył się w torze symetrycznym. Czytajcie z łaski swojej uważniej.

          1. Kolo pisze:

            moze niezrozumienie – mowiac „caly tor” mam na mysli nie tylko zrodlo (tu fakt jest jak byk ze symetrycznie podlaczony do ayona) ale tez i sluchaweczki.
            Z tego co wiem sekcja single nie byla na tapecie w tym wzmaku, a jest na doczepke. Organoleptycznie faktycznie wg mnie po prostu nei gra…
            I tylko o to chodzi – aby zweryfikowac moja opinie i wiecej sluchawek symetrycznych wykorzystac (obecnie w tescie tylko lcd-xc byly podlaczane w symetrii, co uwzgledniajac podejrzenie wadliwego egzemplarza to troche malo)

  5. Piotr Ryka pisze:

    Sekcja niesymetryczna wzmacniacza spisuje się znakomicie, a jej słabość polega na wykorzystaniu dwóch a nie czterech lamp mocy. Gdy jednak źródło, kable i słuchawki są odpowiedniej jakości, wzmacniacz gra na poziomie Rapture. Jeszcze lepiej gra symetrycznie, ale nie jest to w przypadku wysokiej jakości toru różnica bardzo duża. W gorszych zapewne jest.

  6. Rl Rl pisze:

    A czy coś wiadomo jak zachowuje się jako przedwzmacniacz podpięty do koncowki mocy. Bo chyba może tak służyć?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Może tak służyć, ale nie sprawdzałem. Końcówki symetryczne (a tylko takie pasują) mam trochę z innej bajki, bo monobloki po pięćdziesiąt tysięcy za sztukę. Ale może właściciele próbowali i coś napiszą.

  7. Alucard pisze:

    Panie Piotrze tak po krótce – Little Dot vs Questyle, pomijając inne słuchawki, skupiając się jedynie na HD800. Co wg Pana gra lepiej i jakie różnice? Tak z pamięci na szybko wystarczy… Questyle wg paru osób znajomych i paru recenzentów gra z tymi HD800 świetnie ale Little Dota też ktoś mi polecał jako lepszego niż firmowy HDVD800.

    1. Paweł pisze:

      Ja na codzień użytkuje hd800 zbalansowane, podłączone do littledot mk vi+ i przy zastosowaniu dobrego źródła, np. Moon 650D było genialnie.

  8. Piotr Ryka pisze:

    Z HD 800 to niesamowicie gra Bakoon. Ale to oczywiście dużo pieniędzy. Sam dla tych słuchawek wolałbym Little Dot niż Questyle, bo według mnie lampy zawsze dają w porównywalnych sytuacjach ciekawsze brzmienie. Poza tym aby Questyle był symetryczny, potrzebne są dwa, a Little Dot wystarczy jeden. Po kablu symetrycznym z symetrycznym źródłem powinno to grać rewelacyjnie. Zaznaczam – powinno – bo na własne uszy nie słyszałem.

  9. Miltoniusz pisze:

    Czy do HD800 lepszy Little Dot czy Phast?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie słyszałem Phasta z lepszymi lampami i nie słyszałem Little Dot z gorszymi. Jeden i drugi są świetne. Little Dot ma pewnie większy potencjał, no ale te szumiące wentylatory… Bezproblemowy do słuchawek zamkniętych, ale do otwartych trochę problematyczny.

  10. Adam Rzetelski pisze:

    Witam
    Muszę przyznać, że bardzo ciekawie prezentuje się ta „kropka”.
    Zastanawia mnie połączenie kropki z LCD 2 lub LCD 3. Jak to będzie grało ze sobą?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pewno dobrze. Dobry wzmacniacz z dobrymi słuchawkami musi grać dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy