Recenzja: Little Dot MK VI+

Odsłuch cd.

Sennheiser HD 800

Little_Dot_MK_VI+_005_HiFi Philosophy

Słuchawkowa elita potwierdziła, iż Little Dot potrafi bardzo dużo, nie żądając w zamian spustoszenia naszego portfela. Oby tak dalej!

Flagowe Sennheisery zaprezentowały się trochę podobnie, a trochę niepodobnie. Podobnie, bo też nie do końca wgryzały się w nagrania, ukazując je w formie bardziej ogólnikowej a mniej drążącej niż potrafią to robić, natomiast niepodobnie, bo jednak specyfikę głosów ukazywały dobitniej a szczegóły akcentowały wyraźniej. W tej mierze było to jak na nie takie granie ze środka skali, to znaczy już nie nudne (a przynudzać to one potrafią), ale jeszcze nie węszące za każdym drobiazgiem i wyciągające na wierzch każdy detal (co też bardzo dobrze potrafią). Summa summarum dawało to efekt bardzo satysfakcjonujący, bo brzmienie nie było przeciążone nawałem drobnicy, a jednocześnie na tyle bogate i charakterystyczne, że znakomite w odbiorze, a przy tym ani trochę zbyt powierzchowne. Głosy ludzkie w ich wydaniu podobały mi się bardziej niż u Pandor, bo bardziej były zindywidualizowane, a jednocześnie nie dawały efektu jakiegoś nadmiernego przesycenia ekspresją czy nadrealnie bliskiego kontaktu z wykonawcą, tak jakby komuś zaglądać do gardła, tylko naturalnie, z pewnego oddalenia i na doskonale zaaranżowanej scenie sobie płynęły. Były swojskie, przyjemne i narzucające się jedynie powabem a nie bezpośrednim atakiem w kanał słuchowy. W efekcie utworów wokalnych słuchało się tutaj przeważnie lepiej, podczas gdy w wykonaniu Pandora Hope instrumentalnych, bo w ich przypadku dochodziła do głosu większa dźwięczność, lepsza akustyka i lepsza dramaturgia sceniczna jedynych na świecie słuchawek tubowych.

Little_Dot_MK_VI+_023_HiFi PhilosophyLittle_Dot_MK_VI+_011_HiFi PhilosophyLittle_Dot_MK_VI+_008_HiFi Philosophy

 

 

 

 

AKG K812 (kabel FAW Noir)

Flagowe AKG dobiły za to stylem do przeciwnego bieguna, to znaczy zagrały myszkująco, super szczegółowo, bardzo też akustycznie i z laryngologicznym podejściem do kwestii ludzkich głosów. Nie miałby jednak racji ktoś biorący stąd wniosek, że zagrało to jakoś przesadnie czy nieprzyjemnie. Wręcz na odwrót. Właśnie te słuchawki sam bym wybrał, gdybym miał jakieś wybierać, choć kwestia symetrycznie zorganizowanych HD 800 czy LCD-3 to sprawa odrębna, której niestety nie udało się tym razem przebadać. Odkładając tamto na przyszłość trzeba jednak napisać, że udało się flagowym AKG znakomicie połączyć walory analityczne z muzycznymi, zwłaszcza pod obecność lepszego i dającego nieco ciemniejsze brzmienie kabla od FAW, co zrodziło piękny pokaz muzyczny niezależnie od repertuaru i preferencji słuchającego. Bas był bardzo mocny, soprany wysokie i dźwięczne, a pomiędzy nimi wyjątkowo bogata i z wyjątkowym podkreśleniem cech indywidualnych ukazana wokaliza, instrumenty dęte czy partie fortepianowe. Całościowa potęga i dynamika szły o lepszą z delikatnością i niuansami. Znowu więc popis i oby tak dalej.

 

Audeze LCD-XC

Dalej to już zbyt daleko jednak nie zajdziemy, bo zostały do przebadania tylko jedne słuchawki, za to mające kabel symetryczny, a więc możliwe do wpięcia wreszcie od przodu i sięgnięcia po cały potencjał wzmacniacza.

Nie napisałem dotąd recenzji tych Audeze LCD-XC i chyba jej nie napiszę, albo napiszę za czas jakiś, gdyż albo egzemplarz którym dysponuję jest nietypowo grający, czyli pod jakimś względem niepełnowartościowy, albo te słuchawki się nie udały. Co ciekawe, słuchałem ich przedtem dwukrotnie, bo w gdańskim Premium Sound i potem jeszcze w pabianickim Q21, i za każdym razem bardzo mi się podobały, a w każdym razie nie usłyszałem niczego niepokojącego. LCD-3 i LCD-X podobały mi się wprawdzie bardziej, ale i LCD-XC się podobały. Tymczasem te przebywające u mnie od z już górą miesiąca grają dziwnie i nie chce mi się ani ich słuchać, ani opisywać.

Little_Dot_MK_VI+_022_HiFi PhilosophyLittle_Dot_MK_VI+_021_HiFi PhilosophyLittle_Dot_MK_VI+_019_HiFi Philosophy

 

 

 

 

Już wyjaśniam na czym ta dziwność polega. Przede wszystkim na pogłosowości. Są, a w każdym razie bywają, przesadnie pogłosowe; i to pogłosowością nienaturalną, co do której nie może być wątpliwości, że jest nie taka jak trzeba. Flagowa Audio-Technica ATH-W5000 też wprawdzie była wybitnie pogłosowa, ale u niej doskonale było słychać, że jest to akustyka naturalna; może nadmiernie dorzucana do przekazu, ale w formie jak najbardziej akceptowalnej, dającej wrażenie przebywania w miejscu akustycznie aktywnym. Natomiast u LCD-XC jest to akustyka jawnie sztuczna i ułomna, wywołująca uczucie rozczarowania i zniechęcenia. Co ciekawe, nie pojawia się zawsze i nie zawsze kiedy się pojawia daje wrażenie sztuczności. W formie sztucznej pojawia się jednak często, a stare, gorzej nagrane płyty nie pozwalają się słuchać bez udręki, zwłaszcza kiedy się wie, że brzmieć mogą o wiele sympatyczniej. Pod tym względem ze wzmacniaczem Little Dot najlepiej współpracowały słuchawki Sennheiser HD 800, a bezpośrednie porównania pomiędzy nimi a LCD-XC dawały efekty szokujące. Można oczywiście powiedzieć, że Sennheisery wygładzały i upiększały, ale trzeba jednocześnie stwierdzić, że LCD-XC skopywały i obrzydzały. W miejsce pięknych głosów proponowały jakiś pogłosowy rechot, i nie chcę nawet o tym pisać, bo może jest to jak mówiłem efekt zepsucia. Mam niedługo dostać inny egzemplarz, to się rzecz sprawdzi, a na razie rzecz trzeba odłożyć. Tutaj interesuje nas jednak przede wszystkim recenzowany wzmacniacz i jego możliwości w trybie symetrycznym, a o tych należy napisać, że podnoszą możliwości sczytywania szczegółów, wzbogacają akustykę i czynią wszystko bardziej realnym oraz odczuwalnym. Inaczej mówiąc – budują wyraźnie lepszą żywą przestrzeń.

O samy zaś wzmacniaczu na podstawie przeprowadzonych odsłuchów do powiedzenia mam przede wszystkim to, że jest naprawdę wysokiej klasy. Łączy przy tym cechy lamp i tranzystorów, ale zdecydowanie bardziej w aranżacji lampowej. Podobnie jak wszystkie push-pulle gra wprawdzie nieco tranzystorowym stylem żywej, szybkiej, atakującej dynamiki, nie dającej w takiej dawce co na przykład Cary CAD-300-SEI tego szczególnego odczucia zanurzenia w muzykę, ale że Little Dot MK VI+ także jest oparty na triodach i także single-ended, gra przede wszystkim jak lampa. Triody wprawdzie ma średnie i ustawione przeciwbieżnie według schematu push-pull, lecz mimo to zachowuje bardzo dużo  z triodowej magii, która w moim odbiorze szczególnie jest cenna.

Little_Dot_MK_VI+_020_HiFi PhilosophyLittle_Dot_MK_VI+_014_HiFi PhilosophyLittle_Dot_MK_VI+_016_HiFi Philosophy

 

 

 

 

Kiedy siedziałem koło niego, uważnie się we wszystko wsłuchując, wielokrotnie to odczucie głębi się pojawiało i choć nie było tak przemożne jak u własnego Twin-Head czy recenzowanego niedawno Audiona, to jednak zanurzałem się w muzyczne morze, czując jego wszechobecność i dotyk powabu. Niewątpliwie była to żywa muzyka, żywa przestrzeń i dotyk żywej istoty. Bo muzyka w wykonaniu wysokiej klasy aparatury staje się żywym zwierzęciem, i to całkiem dosłownie a nie w żadnej przenośni. I tylko taka muzyka jest naprawdę warta słuchania.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Little Dot MK VI+

  1. Paweł pisze:

    Sam mam ten wzmak i go uwielbiam, wraz z jego zakupem skończyłem szukać wzmacniacza…:)

  2. Paweł pisze:

    Chciałem tylko zwrócić uwagę że opisywane przez Pana lampy nie są podstawowymi, w zestawie są co prawda lampy 6080, ale nie RCA, a sterujące to tung-sol 6sl7gt 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Możliwe, ale możliwe też, że był na przestrzeni czasu oferowany z różnymi. Znalazłem specyfikację, według której lampy mocy są od RCA, choć może chodziło tylko o fakt, że to RCA takie lampy wprowadziło pierwsze do użycia.

  3. Kolo pisze:

    Mam pytanie – cenowo podobnie, jak Pan porownalby ten wzmacniacz z niedawno recenzowanym Rapture ?
    Porownujac z Little Dot zarowno w wersji single jak i balans?

    Tez drobna uwaga do recenzj – skupia sie na wyjsciu single, gdzie wzmacniacz moim zdaniem glownie jest przeznaczony do balansu (stad tez zapewne umiejscowienie wyjscia single z tylu jako zapasowe).
    Zgadza sie, ze wyjscie single jest tam potraktowane po macoszemu i nie jest to w pelni analogiczny tor jak jest zastosowany do balansu?

    1. Paweł pisze:

      U mnie littledot wygrał z rapture, ale minimalnie, po prostu bardziej lupie ten „lampowy” charakter, ale klasa urządzeń podobna.

      Tak, recenzja nie jest do końca prawidłowa ponieważ urządzenie trzeba podpinać po xlrach do zbalansowanego źródła a i słuchawki muszą być zbalansowane, opisywać ten wzmacniacz na bazie odsłuchów przez rca i jack nijak ma się do tego jak ono gra 🙂

      Po cinchach + Jacku jest ok, ale NIJAK ma się to do tego jak to urządzenie potrafi zagrać.

      No i lampy opisywane przez Pana Piotra to nie są „stockowe” lampy.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Wzmacniacz, co widać wyraźnie na zdjęciu, był podpięty kablem symetrycznym, i to takim za kilkanaście tysięcy. Cały test odbył się w tym ustawieniu, ale jedynie słuchawki Audeze LCD-XC były podpinane do gniazda symetrycznego, bo tylko takie z kablem symetrycznym miałem. Wystarczyło to jednak do wychwycenia różnic pomiędzy złączem symetrycznym a zwykłym, które zostały opisane. Większą wadą testu było może to, że źródło i okablowanie były bardzo wybitne, na pewno o wiele lepsze niż to zazwyczaj bywa.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Rapture i Little Dot MK VI+ to konstrukcje z podobnego przedziału jakościowego, mające swoje zalety i wady. Rapture nie ma wentylatorów, ale nie ma też lampowej magii, choć na tranzystorowy sposób też jest magiczny, jak rzadko który szczerze mówiąc tranzystor. Nie napędzi jednak dobrze K1000 ani HE-6, bo jest za słaby. Nie jest też symetryczny, a symetryczność potrafi poszerzać scenę, co na przykład u HD 800 jest dobrze słyszalne. Nie mogłem jej dobrze przebadać mając tylko nieco ułomnie grające Audeze LCD-XC, ale przy ich użyciu wyszło na jaw, że w reżimie symetrycznym wzmacniacz oferuje większe bogactwo brzmienia i silniejszy kontakt z muzyką, co w recenzji zostało napisane.

    1. Kolo pisze:

      No to sie zgadzamy w tym aspekcie widze wszyscy trzej 🙂 fakt Rapture tez ma ta magie idaca w kierunku lampowej… i fakt trudne sluchawki LD po balansie obsluzy jednak lepiej ze wzgledu na moc.
      Sam weryfikowalem to chocby wlasnie na hd800 i lcd-xc (ja tu poglosow nie identyfikowalem) – tu LD radzil sobie minimalnie lepiej (w balansie… vs single rapture).
      Dla dt990 600ohm czy he500 juz kwestia preferencji – oba wzmacniacze radzily sobie rownie dobrze z tymi sluchawkami moim zdaniem.

      Z tym ze jedna wazna rzecz – jak mowi Pawle „kropek” w wersji single jest dosc slaby. W tej cenie jesli mamy zrodlo single to mozna znalezc duzo lepiej. Ten wzmak do balansu zostal stworzony i w balansie stanowi wlasnie urzadzenie najwyzszej klasy o rozsadnej cenie… zwlaszcza „majstrujac” lampami…

      1. Kolo pisze:

        warto aby to czytelnikom uzmyslowic i na przyszlosc moze uzupelnic recenzje wlasnie o aspekt calego zbalansowanego toru…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Panowie, nie wprowadzajcie czytających w błąd. Test odbył się w torze symetrycznym. Czytajcie z łaski swojej uważniej.

          1. Kolo pisze:

            moze niezrozumienie – mowiac „caly tor” mam na mysli nie tylko zrodlo (tu fakt jest jak byk ze symetrycznie podlaczony do ayona) ale tez i sluchaweczki.
            Z tego co wiem sekcja single nie byla na tapecie w tym wzmaku, a jest na doczepke. Organoleptycznie faktycznie wg mnie po prostu nei gra…
            I tylko o to chodzi – aby zweryfikowac moja opinie i wiecej sluchawek symetrycznych wykorzystac (obecnie w tescie tylko lcd-xc byly podlaczane w symetrii, co uwzgledniajac podejrzenie wadliwego egzemplarza to troche malo)

  5. Piotr Ryka pisze:

    Sekcja niesymetryczna wzmacniacza spisuje się znakomicie, a jej słabość polega na wykorzystaniu dwóch a nie czterech lamp mocy. Gdy jednak źródło, kable i słuchawki są odpowiedniej jakości, wzmacniacz gra na poziomie Rapture. Jeszcze lepiej gra symetrycznie, ale nie jest to w przypadku wysokiej jakości toru różnica bardzo duża. W gorszych zapewne jest.

  6. Rl Rl pisze:

    A czy coś wiadomo jak zachowuje się jako przedwzmacniacz podpięty do koncowki mocy. Bo chyba może tak służyć?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Może tak służyć, ale nie sprawdzałem. Końcówki symetryczne (a tylko takie pasują) mam trochę z innej bajki, bo monobloki po pięćdziesiąt tysięcy za sztukę. Ale może właściciele próbowali i coś napiszą.

  7. Alucard pisze:

    Panie Piotrze tak po krótce – Little Dot vs Questyle, pomijając inne słuchawki, skupiając się jedynie na HD800. Co wg Pana gra lepiej i jakie różnice? Tak z pamięci na szybko wystarczy… Questyle wg paru osób znajomych i paru recenzentów gra z tymi HD800 świetnie ale Little Dota też ktoś mi polecał jako lepszego niż firmowy HDVD800.

    1. Paweł pisze:

      Ja na codzień użytkuje hd800 zbalansowane, podłączone do littledot mk vi+ i przy zastosowaniu dobrego źródła, np. Moon 650D było genialnie.

  8. Piotr Ryka pisze:

    Z HD 800 to niesamowicie gra Bakoon. Ale to oczywiście dużo pieniędzy. Sam dla tych słuchawek wolałbym Little Dot niż Questyle, bo według mnie lampy zawsze dają w porównywalnych sytuacjach ciekawsze brzmienie. Poza tym aby Questyle był symetryczny, potrzebne są dwa, a Little Dot wystarczy jeden. Po kablu symetrycznym z symetrycznym źródłem powinno to grać rewelacyjnie. Zaznaczam – powinno – bo na własne uszy nie słyszałem.

  9. Miltoniusz pisze:

    Czy do HD800 lepszy Little Dot czy Phast?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie słyszałem Phasta z lepszymi lampami i nie słyszałem Little Dot z gorszymi. Jeden i drugi są świetne. Little Dot ma pewnie większy potencjał, no ale te szumiące wentylatory… Bezproblemowy do słuchawek zamkniętych, ale do otwartych trochę problematyczny.

  10. Adam Rzetelski pisze:

    Witam
    Muszę przyznać, że bardzo ciekawie prezentuje się ta „kropka”.
    Zastanawia mnie połączenie kropki z LCD 2 lub LCD 3. Jak to będzie grało ze sobą?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pewno dobrze. Dobry wzmacniacz z dobrymi słuchawkami musi grać dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy