Recenzja: Little Dot MK VI+

Podsumowanie

Little_Dot_MK_VI+_017_HiFi Philosophy   Wzmacniacz  Little Dot MK VI+ nie jest wolny od ułomności, ale w zamian jest tani. Nie jakoś wyprzedażowo, ale w zasadzie każdy powyżej pensji minimalnej może po niego sięgać, bo trzy tysiące z kawałkiem to nie są pieniądze niemożliwe do zorganizowania dla przeciętnego Kowalskiego. A w zamian… W zamian wygląda świetnie, świecąc łuną czterech triod i wskaźnikami prądowymi, a gra jak urządzenie high-endowe. Mnożą się nam te high-endy jak grzyby po deszczu i cała ta kategoria wymaga w związku z tym jakiegoś uporządkowania, ale jeżeli za kryterium przynależności do niej przyjąć żywą muzykę – bycie żywym muzycznym zwierzem, mniejszym czy większym – to Little Dot MK VI+ łapie się bez problemu, choć w sensie kultury technicznej dziwnie jest ambiwalentny. Z jednej strony symetryczny, push-pull i OTL, z drugiej wiatraki chłodzące z ich szumem i ten wtyk słuchawkowy z tyłu. Ale takie chłodzenie aktywne wcale w sprzęcie klasy high-end nie jest ewenementem, bo na przykład miały je bardzo kosztowne wzmacniacze Audio Research. Ma je też każda high-endowa komputerowa karta graficzna i każdy procesor, poza wściekle drogimi chłodzonymi wodą. Oczywiście brak wentylatorów byłby lepszy, ale i z nimi żyje się jakoś, a piękno brzmienia ich obecność jest w stanie wynagrodzić. Gdyby to nie był wzmacniacz słuchawkowy, byłbym raczej przeciwny takiemu chłodzeniu, ale ze słuchawkami na uszach właściwie nie przeszkadza. Poza tym szum wiatraków można na pewno mocno złagodzić stosując lepsze wentylatory, tak więc da się to jeszcze poprawić. Co się zaś tyczy niesymetrycznego gniazda słuchawkowego od tyłu, to dało mi wprawdzie popalić, ale kto nie jest recenzentem i nie musi użyć go kilkadziesiąt razy na dystansie paru godzin, żadnego uszczerbku z jego powodu nie poniesie. Jedyny tak naprawdę pejoratyw z niego płynący, to skracanie  słuchawkowego kabla, w przypadku tych bardzo krótkich nieco uciążliwe. Kto jednak ma tego Little Dot i tak powinien się zaopatrzyć w przewód symetryczny, bo szkoda marnować drzemiący w nim potencjał. Potencjał już w przypadku połówkowego wyzyskania robiący wrażenie naprawdę niemałe, pozwalający budzić do życia owo muzyczne zwierzę i radować się jego życiem. Tak naprawdę największa szkoda, że wzmacniacz można kupować jedynie w ciemno, bo recenzje recenzjami, a czy szum wentylatorów i styl grania będą dla nas nie do pogardzenia i wzięcia za dobrą monetę, to sprawdzić można jedynie własnym uchem, a tego jak zrobić nie ma. Mimo to jednak polecam, bo to kawał świetnego brzmienia.

W punktach:

Zalety

  • High-endowy poziom grania.
  • Budzący muzyczne zwierzę.
  • Odczuwalna żywa przestrzeń.
  • Triodowe zanurzenie w muzykę.
  • Żadnych problemów z sopranami.
  • Bogactwo średniego zakresu.
  • Kawał basu.
  • Szybki dźwięk.
  • Pełny realizm.
  • Dobrze pasuje do każdych słuchawek o przeznaczeniu dla sprzętu stacjonarnego.
  • Duża moc, pozwalająca napędzać nawet K1000 i ortodynamiki.
  • Całkowita symetryczność toru.
  • OTL.
  • Push-pull.
  • Funkcja przedwzmacniacza.
  • Dobre lampy w stanie sklepowym.
  • Bardzo wyrafinowana technicznie konstrukcja.
  • Dwa stopnie wzmocnienia.
  • Świetny wygląd.
  • Bardzo solidne wykonanie.
  • Wysokiej jakości surowce.
  • Da się naprawić w Krakowie.
  • Bardzo dobry stosunek jakości do ceny.

Wady i zastrzeżenia

  • Szum wentylatorów.
  • Mocno się rozgrzewa.
  • Nierówne wzmocnienie na skali potencjometru w postaci mocnego skoku pod koniec skali.
  • Brumi ze słuchawkami o bardzo wysokiej czułości.
  • Tylko w sprzedaży bezpośredniej.
  • Czyli brak polskiego dystrybutora.

 Strona producenta: >Tutaj<

Dane techniczne:

  • Architektura w pełni zbalansowana.
  • Wejścia: XLR i RCA.
  • Wyjścia: 3-pin XLR przedwzmacniacz; 4-pin XLR i 6,3 mm słuchawkowe.
  • Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 80 KHz (-3dB)
  • THD+N: 0.02% (2 Vrms @ 1000 Hz)
  • Stosunek szumu do sygnału: 92 dB
  • Dwa wentylatory chłodzące.
  • Moc wyjściowa: 5W + 5W (120 + 120 Ohm).
  • Impedancja wejściowa: 50 kOhm.
  • Impedancja przedwzmacniacza: 600 Ohm.
  • Lampy sterujące: 2x dual triode 6H9C.
  • Lampy mocy: 4x dual triode 6080 WC.
  • Wymiary: 350 x 290 x 140 mm.
  • Waga: 9.6 kg.
  • Gwarancja producenta: jeden rok.
  • Cena: 700 USD plus 130 USD koszt przesyłki, plus cło i podatki.

System:

  • Źródło: Ayon CD-T/Ayon Sigma.
  • Wzmacniacz słuchawkowy: Little Dot MK VI+.
  • Słuchawki: AKG K712, AKG K812 (kabel FAW Noir), Audeze LCD-XC (kabel FAW Noir), Pandora Hope VI, Sennheiser HD 600 (kabel FAW Claire), Sennheiser 800.
  • Interkonekt: Siltech Royal Pricess XLR.
  • Kondycjoner: Entreq Powerus Gemini.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Little Dot MK VI+

  1. Paweł pisze:

    Sam mam ten wzmak i go uwielbiam, wraz z jego zakupem skończyłem szukać wzmacniacza…:)

  2. Paweł pisze:

    Chciałem tylko zwrócić uwagę że opisywane przez Pana lampy nie są podstawowymi, w zestawie są co prawda lampy 6080, ale nie RCA, a sterujące to tung-sol 6sl7gt 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Możliwe, ale możliwe też, że był na przestrzeni czasu oferowany z różnymi. Znalazłem specyfikację, według której lampy mocy są od RCA, choć może chodziło tylko o fakt, że to RCA takie lampy wprowadziło pierwsze do użycia.

  3. Kolo pisze:

    Mam pytanie – cenowo podobnie, jak Pan porownalby ten wzmacniacz z niedawno recenzowanym Rapture ?
    Porownujac z Little Dot zarowno w wersji single jak i balans?

    Tez drobna uwaga do recenzj – skupia sie na wyjsciu single, gdzie wzmacniacz moim zdaniem glownie jest przeznaczony do balansu (stad tez zapewne umiejscowienie wyjscia single z tylu jako zapasowe).
    Zgadza sie, ze wyjscie single jest tam potraktowane po macoszemu i nie jest to w pelni analogiczny tor jak jest zastosowany do balansu?

    1. Paweł pisze:

      U mnie littledot wygrał z rapture, ale minimalnie, po prostu bardziej lupie ten „lampowy” charakter, ale klasa urządzeń podobna.

      Tak, recenzja nie jest do końca prawidłowa ponieważ urządzenie trzeba podpinać po xlrach do zbalansowanego źródła a i słuchawki muszą być zbalansowane, opisywać ten wzmacniacz na bazie odsłuchów przez rca i jack nijak ma się do tego jak ono gra 🙂

      Po cinchach + Jacku jest ok, ale NIJAK ma się to do tego jak to urządzenie potrafi zagrać.

      No i lampy opisywane przez Pana Piotra to nie są „stockowe” lampy.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Wzmacniacz, co widać wyraźnie na zdjęciu, był podpięty kablem symetrycznym, i to takim za kilkanaście tysięcy. Cały test odbył się w tym ustawieniu, ale jedynie słuchawki Audeze LCD-XC były podpinane do gniazda symetrycznego, bo tylko takie z kablem symetrycznym miałem. Wystarczyło to jednak do wychwycenia różnic pomiędzy złączem symetrycznym a zwykłym, które zostały opisane. Większą wadą testu było może to, że źródło i okablowanie były bardzo wybitne, na pewno o wiele lepsze niż to zazwyczaj bywa.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Rapture i Little Dot MK VI+ to konstrukcje z podobnego przedziału jakościowego, mające swoje zalety i wady. Rapture nie ma wentylatorów, ale nie ma też lampowej magii, choć na tranzystorowy sposób też jest magiczny, jak rzadko który szczerze mówiąc tranzystor. Nie napędzi jednak dobrze K1000 ani HE-6, bo jest za słaby. Nie jest też symetryczny, a symetryczność potrafi poszerzać scenę, co na przykład u HD 800 jest dobrze słyszalne. Nie mogłem jej dobrze przebadać mając tylko nieco ułomnie grające Audeze LCD-XC, ale przy ich użyciu wyszło na jaw, że w reżimie symetrycznym wzmacniacz oferuje większe bogactwo brzmienia i silniejszy kontakt z muzyką, co w recenzji zostało napisane.

    1. Kolo pisze:

      No to sie zgadzamy w tym aspekcie widze wszyscy trzej 🙂 fakt Rapture tez ma ta magie idaca w kierunku lampowej… i fakt trudne sluchawki LD po balansie obsluzy jednak lepiej ze wzgledu na moc.
      Sam weryfikowalem to chocby wlasnie na hd800 i lcd-xc (ja tu poglosow nie identyfikowalem) – tu LD radzil sobie minimalnie lepiej (w balansie… vs single rapture).
      Dla dt990 600ohm czy he500 juz kwestia preferencji – oba wzmacniacze radzily sobie rownie dobrze z tymi sluchawkami moim zdaniem.

      Z tym ze jedna wazna rzecz – jak mowi Pawle „kropek” w wersji single jest dosc slaby. W tej cenie jesli mamy zrodlo single to mozna znalezc duzo lepiej. Ten wzmak do balansu zostal stworzony i w balansie stanowi wlasnie urzadzenie najwyzszej klasy o rozsadnej cenie… zwlaszcza „majstrujac” lampami…

      1. Kolo pisze:

        warto aby to czytelnikom uzmyslowic i na przyszlosc moze uzupelnic recenzje wlasnie o aspekt calego zbalansowanego toru…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Panowie, nie wprowadzajcie czytających w błąd. Test odbył się w torze symetrycznym. Czytajcie z łaski swojej uważniej.

          1. Kolo pisze:

            moze niezrozumienie – mowiac „caly tor” mam na mysli nie tylko zrodlo (tu fakt jest jak byk ze symetrycznie podlaczony do ayona) ale tez i sluchaweczki.
            Z tego co wiem sekcja single nie byla na tapecie w tym wzmaku, a jest na doczepke. Organoleptycznie faktycznie wg mnie po prostu nei gra…
            I tylko o to chodzi – aby zweryfikowac moja opinie i wiecej sluchawek symetrycznych wykorzystac (obecnie w tescie tylko lcd-xc byly podlaczane w symetrii, co uwzgledniajac podejrzenie wadliwego egzemplarza to troche malo)

  5. Piotr Ryka pisze:

    Sekcja niesymetryczna wzmacniacza spisuje się znakomicie, a jej słabość polega na wykorzystaniu dwóch a nie czterech lamp mocy. Gdy jednak źródło, kable i słuchawki są odpowiedniej jakości, wzmacniacz gra na poziomie Rapture. Jeszcze lepiej gra symetrycznie, ale nie jest to w przypadku wysokiej jakości toru różnica bardzo duża. W gorszych zapewne jest.

  6. Rl Rl pisze:

    A czy coś wiadomo jak zachowuje się jako przedwzmacniacz podpięty do koncowki mocy. Bo chyba może tak służyć?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Może tak służyć, ale nie sprawdzałem. Końcówki symetryczne (a tylko takie pasują) mam trochę z innej bajki, bo monobloki po pięćdziesiąt tysięcy za sztukę. Ale może właściciele próbowali i coś napiszą.

  7. Alucard pisze:

    Panie Piotrze tak po krótce – Little Dot vs Questyle, pomijając inne słuchawki, skupiając się jedynie na HD800. Co wg Pana gra lepiej i jakie różnice? Tak z pamięci na szybko wystarczy… Questyle wg paru osób znajomych i paru recenzentów gra z tymi HD800 świetnie ale Little Dota też ktoś mi polecał jako lepszego niż firmowy HDVD800.

    1. Paweł pisze:

      Ja na codzień użytkuje hd800 zbalansowane, podłączone do littledot mk vi+ i przy zastosowaniu dobrego źródła, np. Moon 650D było genialnie.

  8. Piotr Ryka pisze:

    Z HD 800 to niesamowicie gra Bakoon. Ale to oczywiście dużo pieniędzy. Sam dla tych słuchawek wolałbym Little Dot niż Questyle, bo według mnie lampy zawsze dają w porównywalnych sytuacjach ciekawsze brzmienie. Poza tym aby Questyle był symetryczny, potrzebne są dwa, a Little Dot wystarczy jeden. Po kablu symetrycznym z symetrycznym źródłem powinno to grać rewelacyjnie. Zaznaczam – powinno – bo na własne uszy nie słyszałem.

  9. Miltoniusz pisze:

    Czy do HD800 lepszy Little Dot czy Phast?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie słyszałem Phasta z lepszymi lampami i nie słyszałem Little Dot z gorszymi. Jeden i drugi są świetne. Little Dot ma pewnie większy potencjał, no ale te szumiące wentylatory… Bezproblemowy do słuchawek zamkniętych, ale do otwartych trochę problematyczny.

  10. Adam Rzetelski pisze:

    Witam
    Muszę przyznać, że bardzo ciekawie prezentuje się ta „kropka”.
    Zastanawia mnie połączenie kropki z LCD 2 lub LCD 3. Jak to będzie grało ze sobą?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pewno dobrze. Dobry wzmacniacz z dobrymi słuchawkami musi grać dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy