Recenzja: Leben CS-1000P

   Dobry znajomy Leben, o którym dawno nie było. To znaczy było, ale nie o nim samym, tylko się przydał w recenzji słuchawek wstęgowych RAAL, nawet specjalnie dla nich go pożyczyłem. Byłoby jednak niegrzecznie też przy okazji nie opisać, tym bardziej, że zasługuje. Bowiem nie pożyczałem go przypadkiem – bo gdzieś się luźny walał – tylko stoczyłem batalię o możność pożyczenia, dystrybutor zajadle się wzbraniał. I też nie dlatego, że mu recenzje niemiłe, ale akurat w odniesieniu do tego CS-1000P są już zbyteczne, po dwóch inauguracyjnych urządzenie się samo sprzedaje. Analogicznie jak wyroby też japońskiego Accuphase, wzmacniacze od Lebena znikają z półek nim na nie trafią – to nie jest żadna bajeczka dla grzecznych audiofili. Dokładnie rzecz ujmując stoi po nie kolejka, producent nie nadąża z realizacją zamówień. Efektem wywołana przeze mnie sytuacja, w której ktoś tego Lebena spragniony musiał się uzbroić w cierpliwość, poczekać na kolejną dostawę. Tymczasem ja, rad nierad, w miejsce najwygodniejszej dla recenzenta sytuacji brania pod lupę sprzętu już ogranego, musiałem wdychać japońskie powietrze z rozpieczętowywanego pudła, a potem – wiecie, wiecie – grzać, godzinami grzać. A grzać jest czym i po co – w środku czereda lamp, w tym cztery duże tetrody KT-120. To bowiem dla Lebena wyrób specjalny – nie kolejny wzmacniacz zintegrowany, tylko końcówka mocy. Ale sławna już, sławna – mająca sławnego poprzednika. Ten zwał się Leben CS-660P i dostarczał energii z czterech lamp EL-34 lub KT-66. Także nie był przeze mnie recenzowany, słuchałem go tylko parę razy w salonie dystrybutora oraz na AVS, gdzie regularnie bywał. Zawsze wypadał świetnie, a mnie z kolei wystarczało, że zaliczyłem opisy dwóch sławnych integr Lebena, modeli CS-300 i CS-600. Tych już nie mogłem darować, bo sławne są nie tylko jako głośnikowe wzmacniacze, ale mają także szczególnie cenione wyjścia słuchawkowe, aczkolwiek nie do końca jest prawdą, że są one całkowicie równe jakościowo odczepom głośnikowym. Dławienie mocy coś odbiera, niemniej te słuchawkowe gniazda to piękny kawał brzmienia. Najlepiej jednak będą miały z nimi słuchawki możliwe do podczepienia w zaciski głośnikowe, niestety bardzo nieliczne, jak AKG K1000 i HiFiMAN HE-6. Do Lebena CS-1000P także można podpiąć słuchawki, co już zasygnalizowałem, właśnie dla nich był pożyczony. Same z siebie są tylko jedne takie – recenzowane z nim wstęgowe RAAL – ale kiedy wejść w posiadanie przejściówki transformatorowej iFi iESL, wówczas podpiąć będzie można każde jedne, każdziutkie, nawet elektrostaty. Przypuszczam, że z rezultatem znakomitym, ale to tylko supozycja, a teraz przejdźmy do konkretów.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Leben CS-1000P

  1. Marcin pisze:

    Chciałbym zapytać, czy próbował Pan podłączyć pod tego Lebena K1000? Czy mógłby Pan opisać jak razem to zagrało?
    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, do stuwatowego wzmacniacza K1000 nie podłączałem.

      1. Marcin pisze:

        Powodem tego była obawa zbyt dużej mocy wzmacniacza? Czy nie można by było tego Lebena ustawić na minimalny poziom wzmocnienia i spróbować? Pytam, gdyż sam posiadam K1000 i jestem na etapie szukania wzmacniacza zarówno pod K1000 jak i kolumny podłogowe, a w sprawach sprzętu audio dopiero stawiam pierwsze kroki.

        Czy mógłby Pan napisać coś więcej o połączeniu Leben+K1000 lub ewentualnie dlaczego nie chce Pan tego połączenia spróbować?

        Z góry dziękuję i pozdrawiam.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Powodem tego było lenistwo. Lebena oczywiście dałoby się przydusić na tyle, by nie zniszczył K1000, ale nie wykonałem próby, bo bardzo jestem zadowolony ze swojego toru i nie czuję potrzeby poszukiwań. Natomiast RAAL grały z niego fantastycznie, tak więc K1000 pewnie też by tak grały. Sprawdzenia nie wykonam, bo właśnie przed chwilą odjechał. Dosłownie godzinę temu.

          1. Miltoniusz pisze:

            Jak pamiętam CS1000 gra przenikliwie, dokładnie – to nie jest miś. K1000 też tak odbieram – przynajmniej dopóki nie podłączę ich do czegoś odpowiedniego (choć chyba WA8 przynajmniej nie jest nieodpowiedni a z nim też ich słuchałem). Tak więc takie połączenie może być kumulacją zalet albo wręcz przeciwnie – zależy co kto lubi. Ale to tylko gdybanie. Sam szukam czegoś do K1000.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Takie połączenie będzie w porządku, tylko te sterowniki w Lebenie trzeba na lepsze wymienić. Już złote Tesle będą OK.

  2. Miltoniusz pisze:

    Słuchałem kiedyś. Zrobił wielkie wrażenie. Szkoda że to końcówka mocy.

  3. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Świetna recenzja i dzięki niej Leben jest na mojej liście do odsłuchu. Nie rozumiem tylko jednej sprawy. Napisał Pan o premierze urządzenia w 2017 roku, podczas gdy w internecie można znaleźć recenzje (nawet w języku polskim) dokładnie tego samego Lebena datowane na rok 2012. Czy jest to błąd z Pana strony, czy też faktycznie w 2017 wyszła poprawiona wersja wzmacniacza bez zmian w nazwie/symbolu?

    Pozdrawiam,
    Marcin

    1. Piotr Ryka pisze:

      To mój błąd, przepraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy