Takich twórców nie było w dziejach wielu, co nie oznacza, że sprawa musi być skomplikowana w wymiarze realizacyjnym. Radość muzyczna nie bierze się ze złożoności (czasami, ale nie zawsze, też), tylko z trudnej do wytłumaczenia natychmiastowo słyszalnej harmonii. Prosta melodia, jak przykładowo temat z kreskówki „Gucio i Cezar” Zbigniewa Rudzińskiego, może, jak to się mówi, chwytać za serce i wpadać w ucho, a inni pocą się po nocach nad skomplikowanymi figurami i nic z tego poza tonalnym bądź atonalnym bełkotem nie wychodzi. Piękną melodię można błyskawicznie ułożyć i przykładowo ksiądz Antonio Vivaldi, dla rudych włosów „czerwonym księdzem” zwany, wybiegał ponoć czasami z odprawianej mszy do zakrystii, aby zapisać temat, który mu właśnie wpadł do głowy. Tego samego nie da się już powiedzieć o budowaniu instrumentów; aż stulecia zajęło dojście od pierwotnych pomysłów zalążkowych do ostatecznej formy fortepianu czy skrzypiec, a wymyślenie od podstaw saksofonu też zajęło Adolfowi Saksowi niebagatelnie mnogie lata. Co pokazuje, że tworzenie poruszających sekwencji dźwięków jest wprawdzie błogosławieństwem nielicznym danym, ale kiedy już danym, to realizacyjnie w miarę łatwym, chociaż nie wszystkim szło z tym tak łatwo jak Mozartowi, Boccheriniemu czy Vivaldiemu, z których muzyka wypływała sama. O wiele trudniejsze w sensie mozołu jest uczynienie tej wymyślonej sekwencji dźwięków odpowiednio piękną brzmieniowo – wymaga wyszkolenia wirtuoza oraz wymyślenia i zrealizowania odpowiedniego zbioru instrumentów, co zawsze jest czasochłonne. Podobnie czasochłonne jest wymyślanie aparatury audio w czasach pozwalających te instrumenty naśladować przy pomocy głośników. Ta recenzja będzie zaś dotyczyła drobiazgu mającego poprawiać tych głośników głosy, czyli będzie co prawda krótka, lecz mimo to może nie pozbawiona praktycznego znaczenia.
Firmy Harmonix, za tym stojącej, oraz jej twórcy, Kazuo Kiuchi, nie muszę już przedstawiać; tylekroć gościli na tych łamach, że byłaby to zbyteczną powtórką. Przypomnę jednak, że u podstaw Harmoniksa legła działalność koncertowa w sensie optymalizowania warunków koncertów – akustyki sal i brzmienia instrumentów. Te zagadnienia powierzano pieczy właśnie Kazuo Kiuchi, który miał dar słyszenia najdrobniejszych różnic i umiejętność wpływu na nie. By sprawy nie przeciągać, przejdźmy do sedna sprawy. Podstawki i podpórki są dla brzmienia znaczące, a rzecz, jak to w audiofilizmie, tyczyła będzie formy wtórnej, czyli nie muzycznego oryginału, tylko elektryczno-akustycznego naśladownictwa.
No i fajnie. Ale taki Hegel to chyba na 3 nóżkach stoi, nie na czterech?
Czy ma to znaczenie dla działania tego ustrojstwa, że są 3 a nie 4?
Odnośnie zmian w brzmieniu Hegla nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ widoczny na zdjęciu należy do Karola i w testach nie uczestniczył. Natomiast sama ilość nóżek na działanie podstawek wpływu mieć nie powinna, bo niby dlaczego? Ogólnie przyjmuje się, że trzy są lepsze od czterech (to rozwiązanie stabilniejsze, bo podłoże nie musi być idealnie równe), ale wielu to lekceważy, a same nóżki i ewentualnie dołożone pod nie podkładki tak czy tak powinny zrobić swoje, czyli zredukować wibracje.
Dalej problemy z wpisami, teraz inny informatyk z kolei się pochorował. (Nie na Covid, ale poważnie.) Dlatego wrzucam komentarz ze skrzynki pocztowej:
filipex132
Używałem tych podkładek w ilości 3 szt. pod odtwarzaczem CD, efekt wyraźnie słyszalny i pozytywny. Teraz pod CD mam Stillpoints mini, a podkładki harmonixa wylądowały pod stolikiem audio. Tutaj efekt raczej minimalny. Ciekaw jestem jak byłoby pod kolumnami – czy są lepsze od podkładek Acoustic revive. Ktoś próbował?
Są lepsze. W recenzji to napisałem. Z Harmonix ładniejsza góra, bardziej trójwymiarowe obrazowanie.
W przypadku, gdy podłoga wykonana jest z paneli podłogowych, lepiej wypadają Acoustic Revive SPU-8, niż Harmonixy RF-909X. Oczywiście RF-909X mają swoje zalety (większy spokój, „ciszę”, lepsze „czarne tło”), ale niekoniecznie są warte tej kwoty, ile kosztują, bo ich dźwięk nie ma „jaj”. Oczywiście, tak jak powyżej napisałem, jest w przypadku paneli podłogowych. W przypadku innego podłoża, może być inaczej.