Recenzja: Grandinote MACH 2

   Stęskniliście się za wynalazkami marki Grandinote? To proszę, oto ich innowacyjne kolumny. Podstawowe, ale nie podstawkowe, bo tego typu podstawowe nazywają się Grandinote Mach 2R i są o blisko połowę tańsze. Te natomiast, te pozbawione litery R po dwójce i z obudową do podłogi, są wycenione na €10 500 – solidna to w takim razie podstawa, przynajmniej gdy chodzi o ekonomiczną. Odnośnie zaś faktycznej, czyli platformy nośnej, to nie jest zbyt obszerna, lecz za to mocno obciążona, kolumny są zaskakująco ciężkie. Nie dlatego, że większe od przeciętnych stanowiących punkt wyjścia w katalogach wytwórców, wszak wówczas zaskoczenia by nie było. Zwykłe odnośnie rozmiarów podłogowych kolumn stanowiących początki ofert, okazują się dużo więcej od takich ważące, czyli już pod tym względem niezwykłe. Wszelako to niezwykłości dopiero punkt pierwszy, a drugi w dodatku niezwyklejszy. Temu jednak będziemy się przyglądali uważniej w rozdziale o technologii, teraz przypomnieniowo o samej firmie. Przypomnieniowo, bowiem recenzowałem już jej wzmacniacz i przedwzmacniacz gramofonowy, zdawałem też relację z ogólnoświatowej premiery dużo większych i droższych kolumn Grandinote Mach 8 XL. Dzięki czemu dossier marki mam dosyć dokładnie opracowane, wystarczy sięgnąć i przypomnieć, że: Grandinote znaczy po włosku „Duża nuta”, a w tym wypadku nazwę firmy produkującej aparaturę audio przy Via S. Lorenzo w osadzie Rea opodal Pavii, tak mniej więcej pół drogi między Genuą a Mediolanem. Lombardia zatem i przedział czasowy ciągnący się od środka lat 90-tych, kiedy to konstruktor Massimiliano Magri, z zawodu inżynier elektronik, zabrał się za budowę wzmacniaczy z użyciem własnej nawijarki transformatorów. Wzmacniacze te w krótkim czasie zdobyły popularność, inaczej marka Grandinote od dawna by już nie istniała. I jak to bywa z większością marek produkujących audiofilską aparaturę, ten jej produkt startowy rozrósł się z czasem na kolejne wchodzące w skład audiofilskiego toru. Taki rozrost bywa kompletny, ale tak zdarza się nieczęsto. Zwykle to kilka urządzeń, a nie komplet, i tak też stało się tym razem. Pęczniejąc Grandinote zaoferowało z czasem kilka wzmacniaczy, w tym też takie dzielone, zaoferowało też przedwzmacniacz gramofonowy i streamer, no i właśnie kolumny. Ostatnio weszło też w kable analogowe i audiofilskie stelaże, nie ma natomiast w swojej ofercie żadnego płytowego źródła. I to może kiedyś się zmieni, a my na razie o kolumnach.
    Napisałem już, że są innowacyjne, ponieważ innowacje to chleb powszedni u Grandinote. Massimiliano nie uznaje konwencjonalnych rozwiązań; jeżeli już coś oferuje z sygnaturą swego autorstwa, nie będzie to nic przeciętnego. Skądinąd bardzo słusznie, albowiem pospolitości skrzeczy nawałem przeciętności, aczkolwiek konia z rzędem temu, kto znajdzie chociaż jedną firmę, która przyznaje się do niej. Powszędy samo niezwykłe, ale jak jest, przecież wiemy. Gdy jednak Massimiliano pisze, że zrobił coś nadzwyczajnego, jemu akurat możemy wierzyć. Sam uwierzyłem momentalnie, zanim jeszcze cokolwiek powiedział, wystarczyło kilka sekund słuchania parę lat temu na AVS. Nic wtedy nie wiedząc o marce to od razu wiedziałem, że liczy za swe wyroby słono, ale jej granie się wyróżnia. Zmęczony wędrowaniem od przeciętności do przeciętności, w sali Grandinote znalazłem oazę takiego brzmienia, dla którego nie jest czasem straconym przyjeżdżanie na AVS. Niejedyną, rzecz jasna, ale kto wie, czy nie najciekawszą, a już z całą pewnością najbardziej zaskakującą. Salka bowiem niewielka, a mimo to imponujące brzmienie, a marka całkiem mi nieznana, pomimo tego ekskluzywna. Najosobliwsze było zaś to, że kiedy w innych salach gęsto, w tej byłem sam z Massimiliano… No nic, nie będę się pastwił nad cudzymi gustami, poza tym rzeczy oferowane przez Grandinote są niestety kosztowne, to nie jest sprzęt popularny. Nie inaczej w przypadku tych podstawowych kolumn, które są teraz na tapecie; nie kosztują pięciu czy dziesięciu tysięcy, tylko od razu blisko pięćdziesiąt. Aż na tyle nie wyglądają, skąd zatem taka cena? Duńskie Raidho ze swymi niewielkimi podstawkowymi dociąga już do stu tysięcy, tłumacząc to diamentowymi głośnikami, a czym się tłumaczy włoskie Grandinote?

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

3 komentarzy w “Recenzja: Grandinote MACH 2

  1. Piotr+Ryka pisze:

    AVS już w przyszłym tygodniu. Ale mi się nie chce jechać. Pociechą to, że mają być Dan Clark Corina, nowe HEDD i flagowe Austrian Audio (te za 2600 euro).

    1. Royber pisze:

      Jedź Piotrze.

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Jadę, jadę. Już hotel wykupiłem, jak dożyję to jadę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy