Recenzja: Grandinote CELIO

Powierzchowność i wnętrze

   Grandinote CELIO odznacza się powierzchownością charakterystyczną dla swojej firmy, tzn. został owinięty prostopadłościenną blachą o zaokrąglonych narożach. Nic to innego jak znany od bardzo dawna schemat osłon urządzeń profesjonalnych, typu spawarki czy prostowniki. Dekiel od przodu, dekiel od tyłu, pomiędzy jamnik z blachy. CELIO, ma się rozumieć, fakturę ma na swej blasze lepszą, w postaci głębokiej czerni grubo kładzionego lakieru i starannego malunku frontu, gdzie w tradycyjnym dla jego witryn sprzętowych  białym obramowaniu widzimy symbol marki – stylizowaną dużą nutę – poniżej czerwoną lampkę aktywności, najniżej biały napis GRANDINOTE CELIO.

    Obudowę znaczą na wierzchu szczeliny wentylacyjne, ale jedynie za połową, bo urządzenie (w odróżnieniu do swojej marki wzmacniaczy) prawie się nie rozgrzewa; poza tym to tam z tyłu pracują tranzystory.

    Odnośnie spraw prądowych odnotujmy producencką uwagę, proszącą by uruchamiać CELIO nie później niż pół godziny przed planowanym odsłuchem, a najlepiej w ogóle go z prądu nie wyłączać, chyba że wybieramy się gdzieś na dłużej.  

    Czerwono podświetlany włącznik ulokowano z tyłu, tam także dwa rodzaje gniazd we/wy dla interkonektów i dwa zaciski uziemienia. Z tym, że obsługa poprzez łącza RCA jest jak najbardziej kompletna – do jednej pary wchodzimy kablem od ramienia, przez drugą wychodzimy do wzmacniacza. Natomiast gniazda XLR to połówkowy zestaw pojedynczych wejścia i wyjścia – aby się symetrycznie obsłużyć, potrzebowali będziemy dwóch Grandinote CELIO, po jednym dla kanału. Co nie jest czymś od rzeczy, w sytuacji gdy wzmacniacze tej marki są rzeczywiście, a nie tylko z nazwy, symetryczne. Ale czy takie podwojenie poprawia, tego nie mogłem sprawdzić przy pojedynczym egzemplarzu. Nie ma się jednak co dziwić samej tej symetryczności; aczkolwiek tak nieczęsto spotykanej, że nawet ogromny, dzielony Ayon Spheris Phono wejściowych gniazd symetrycznych nie ma. Tym niemniej kable symetryczne dla gramofonowych ramion istnieją, choćby japoński JELCO TK-506 DIN-XLR-W.

    Sprawdzenie podwojenia w układzie symetrycznym nie mogło dojść do skutku, wypróbowałem natomiast, zgodnie z zaleceniem instrukcji, obydwa złącza uziemienia, z których jedno prowadzi do obudowy, drugie do elektroniki wewnętrznej. Należy sobie wybrać, które działa skuteczniej (tzn. lepiej tłumi przydźwięk); u mnie to było GND1. Prócz tego jest tam z tyłu trójbolcowy wtyk zasilania, a przede wszystkim dwa stronami okienka, z pięcioma każde suwaczkami dół-góra regulatorów ustawień, dzięki którym, posiłkując się nadrukami prezentującymi kombinacje ustawień, możemy dopasowyać się do impedancji wkładki szerokim wachlarzem wartości: 10/20/30/50/100/200/300/500/1000/47000 Ω, z których tylko ostatnia jest dla tych typu MM, a pozostałe dla MC. Taka ilość nie jest wcale na wyrost, warto się dopasować dokładnie, mimo iż producenci wkładek nieraz traktują temat swobodnie, dopuszczają duże rozrzuty. W przypadku używanej w teście ZYX Ultimate było to na papierze luźno rzucone „powyżej 100 Ω”, ale jedynie równe sto tak naprawdę pasowało, przy innych ustawieniach pojawiały się deformacje. Pojawiały się z dużą szkodą, jako że sam przedwzmacniacz jest wybitny, i to pod wieloma względami.

   Tradycyjnie u Grandinote wspiera się owa wybitność na metalowych, srebrno glansowanych i półkuliście zakończonych wspornikach, a oprócz wymienionych parametrów dopasowania impedancji do potrzeb wkładek do charakterystyki należą wzmocnienie 66 dB dla tych typu MC i 45 dB dla MM, praca w typie wzmocnienia A układu dual-mono bez sprzężenia zwrotnego, pobór prądu jako skromniutkie 9 W (faktycznie więc można nie wyłączać), przy słusznej wadze 7 kg i gabarytach 178 x 148 x 316 mm.

   Całe wnętrze rozwarstwia na dwie strefy pozioma płyta montażu powierzchniowego, do której wierzchu przymocowano baterię różnej pojemności kondensatorów, a do rewersu spory toroid i resztę sekcji zasilania. Sercem układu są tradycyjnie u Grandinote w miejsce lamp stosowane tranzystory; a te znajdziemy tam cztery, w otoczce kondensatorów bajpasujących i gamy rezystorów.    Oprócz samego przedwzmacniacza otrzymałem na okoliczność testu dedykowany ażurowy stelaż, na zwieńczeniu którego powinien stanąć potężny wzmacniacz SHINAI, pod nim niewielki w porównaniu nasz przedwzmacniacz gramofonowy CELIO. Stelaż skręca się z metalowych rurek, fakturą i kalibracją dopasowanych do podstawek urządzeń; dzięki niemu masywne klocki zyskują lżejszy wygląd, a przede wszystkim miłą dla oka symetrię ustawienia. Stelaż kosztuje pięć tysięcy i dostajemy go (podobnie jak inne rzeczy od Grandinote) w sztywnym futerale podróżnym z masywnego tworzywa zapinanego na zatrzaski.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

7 komentarzy w “Recenzja: Grandinote CELIO

  1. miroslaw frackowiak pisze:

    Skad ta wysoka cena?w granicach 1000 funtow (5000zl) masz przedwzmacniacz gramofonowy super,moj to z firmy z UK ( TOM EVANS AUDIO DESIGN ) TOM EVANS MICROGROOVE PLUS X MK2.5 PHONO STAGE mozna kupic nowy w granicach 600-800Funtow polecil mi znany audiofil z Polski i jestem bardzo zadowolony…
    http://audiodesign.co.uk/styled-23/index.html

    1. Piotr+Ryka pisze:

      „Bardzo zadowolony” to pojęcie względne.

    1. Sławek pisze:

      Ale to przecież nie jest przedmiot recenzji! To tak samo jak bym napisał, że mój ProJect Tube Box S2 jest lepszy, bo kosztował około 1500 zł + 380 za lampki Full Music…

      1. miroslaw frackowiak pisze:

        to jest nawiazanie do recenzji…cena absurdalna,dlatego pisze,recenaja Piotra przeczytana i kropka,sa super przedwzmacniacze gramofonowe za ulamek tej ceny i to wsystko…

        1. Piotr+Ryka pisze:

          I jest też Vitus Phonostage MP-P201 mk II za 56 400 euro: https://www.vitusaudio.com/products/mp-p201-mk-ii/

          Dla każdego coś miłego. Np. wczorajszy dres króla Karola był trochę droższy od tych ze sportowych sklepów 🙂

    2. Piotr+Ryka pisze:

      Ten też jest brytyjski i jakoś istnieje. I dobrze, że istnieje, bo jest wart używania: https://planetadzwieku.com/ear-yoshino-ear-88pb.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy