Recenzja: Final ZE8000  

Co gwarantują i jak to wygląda

Pudełko jak książeczka. (Taka w sztywnej oprawie.)

   Może, tak dla nabrania apetytu, zacznijmy od tego Snapdragona. Stworzyła go amerykańska korporacja Qualcomm®, rzeczywiście będąca smokiem. Założona w 1985 i lokująca się w zagłębiu nowych technologii Kalifornii, karierę robi jako dostawca szczytowych rozwiązań technicznych dla całej branży bezprzewodowej. Drze przy tym koty, i skutecznie, z innym gigantem – Apple Inc. – który nie chciał zapłacić za jej niektóre patenty, ale na koniec musiał, co kosztowało go, bagatela –  4,7 mld USD. (Miło usłyszeć, że ktoś przydzwonił rozwydrzonemu Apple taką konkretną kwotę.)

    Qualcomm® Snapdragon Sound™ to wg twórców „najlepsze wrażenia dźwiękowe” oraz „szczytowe rozwiązanie, mające na celu dostarczanie bezstratnej muzyki z użyciem wiodących w branży niskich opóźnień”, a na liście urządzeń obsługujących nowy standard znajdziemy już sporo smartfonów i słuchawek dokanałowych. Nim przyjdzie kiedyś ze szczęścia zwariować, mając go w rozdzielczości 8K, wejrzyjmy w konstrukcję słuchawek.

    Final ZE 8000 odróżnimy od innych takich natychmiast, ukształtowanie mają szczególne. W płaskim, owalami obwiedzionym pudełeczku ochronnym, oferującym przyjemną funkcję dwukrotnego doładowania, spoczywają dwa dokanałowe gwizdki o dwóch wyróżniających się cechach wyglądu. Pierwszą bardziej wyraźne, bo całkowite, oddzielenie komory akustycznej od tipsu wciskanego w kanał słuchowy; do wnętrza ucha nie aplikujemy nic poza samym grzybkiem wylotu. Drugą ulokowanie baterii, anten, akustycznego procesora, wzmacniacza i potencjometru w osobnej, umocowanej nad komorą akustyczną beleczce obudowy, zapewniającej nie tylko lepsze odseparowanie, ale także sprawniejszą dotykową obsługę. Słuchawki są więc podzielone na trzy wyraźnie oddzielne sekcje: wyosobnionej części dousznej, kulistej akustycznej komory i przytwierdzonej do niej od zewnątrz beleczki obudowującej elektronikę obsługową.

Kluczowe elementy decydujące o jakości dźwięku to:

  • Niespotykanych u dokanałówek rozmiarów polimerowa membrana ø13 mm, bezklejowo zamocowana w silikonowym kołnierzu.
  • Nowo opracowany przetwornik „f-CORE for 8K SOUND”, o ultra niskich zniekształceniach.
  • Wyznaczające nowy poziom odniesienia cyfrowe filtrowane FIR, pozwalające lepiej ogniskować akustyczne spektrum.
  • Wzmacniacz klasy AB z kosztownym cienkowarstwowy kondensatorem polimerowym (PMLCAP).
  • Cztery nowo opracowane zaawansowane tryby redukcji hałasu.
  • Rozbudowana obsługa, z łącznością Bluetooth 5.2 na czele.
  • Kompatybilność z Qualcomm® Snapdragon Sound™.

Wnętrze starannie rozplanowane.

    W poczet udogodnień obsługowych zalicza się też 5-godzinną pracę (przy doładowywaniu z etui 15 godzin), wodoodporność klasy IPX4, nie zostawiające odcisków palców pokrycie słuchawek i etui gruzełkowatą powierzchnią shibo, a na obszarze ekonomii umiarkowaną, jak na ten standard brzmienia i wykończenia, cenę. (Co racja, to racja – dokanałówki potrafią kosztować i kilkadziesiąt tysięcy.)

    Final ZE8000 dostajemy w biało lakierowanym pudełku z grubej tektury, zgodnie z japońskim podejściem do sfery materialnej, finezyjnym jak żadnym innym, pudełkiem elegancko zamykanym i starannie wewnątrz rozplanowanym. W nim poza samymi słuchawkami, automatycznie po włożeniu wchodzącymi w stan ładowania, pięć dla nich rozmiarów tipsów, kabelek USB typ C do ładowania etui (z prośbą o nie stosowanie innych) oraz obszerna, ładnie wydana na lakierowanym papierze instrukcja.

   Odnośnie wrażeń własnych. Cóż, tym razem nie mogłem już się cieszyć oferowaną przez modele ZE2000 i ZE3000 techniką uwalniającą od konieczności mocnego wciskania tipsów – ZE8000 musimy sobie wciskać mocno. Bez tego nie ma mowy o najwyższej jakości dźwięku, nie ma nawet o średniej. Co mnie niestety drażniło; kanały słuchowe mam ogromnie wrażliwe na słaby nawet ucisk i na dodatek za wąskie nawet dla najmniejszego rozmiaru tipsów. No ale jakoś dałem radę, a w sumie było warto.

    Słuchawki i ich pudełko ochronne to popis sztuki użytkowej – formy wzorniczej, sposobu zamykania chroniącego przed zgubieniem pokrywy, wyprofilowania wszystkich powierzchni, wyjątkowej faktury shibo, oznakowania światełkami stanu ładowania i załadowania. Parowanie słuchawek i nawiązywanie łączności następuje automatycznie, a realizowane muśnięciami beleczki zmienianie trybów realizacji dźwięku może i nie jest banalnie łatwe, ale przy tych rozmiarach i takich siłach nacisku chyba nie mogło być inne. Clou jednak to samo brzmienie – dla niego te gwizdki nabywamy. Bo nie ma co ukrywać: gdy chodzi o wygodę instalowania i noszenia, tańsze dwa modele z serii ZE stoją na wyższym poziomie. Ba! – są nawet pod tym względem wyjątkowe. Lecz świat dźwięków to inna sprawa.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

12 komentarzy w “Recenzja: Final ZE8000  

  1. Sławomir S pisze:

    Miałem znikome doświadczenie z bezprzewodowymi i w związku z tym postanowiłem rozpocząć sprawdzanie od ZE8000, potencjalnie obiecującymi. Zawsze moje uszy dobrze się czuły w tipsach Finala, te wymyślone do 8000 tez znajduję jako komfortowe. Natomiast rozbicie formy słuchawki na kilka brył – dziwaczne i ostatecznie mało ergonomiczne/poręczne. Wzorniczo też nie ma w tym nic ekscytującego, to raczej efekt pewnego założenia technicznego (jak sugeruje producent)
    Ale jakość dostarczanego dźwięku… nie spodziewałem się, że w tej technologii można mieć coś tak satysfakcjonującego, oczywiście z zastrzeżeniem osobistych preferencji. Super.
    Nie stwierdziłem natomiast działania 8K i nie wiem, czy zbyt mało wrażliwy jestem, czy może to jednak trochę marketingowej propagandy.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Odnośnie koncepcji konstrukcyjnej trzeba brać pod uwagą stopień, w jakim uzależnione było od jej postaci uzyskanie takiej jakości brzmienia. Producent utrzymuje, że to zależność zasadnicza, a brak podstaw, by mu nie wierzyć.

      1. Sławomir S pisze:

        No ale co z tym 8K? Coś stwierdzono w tym tescie?

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Stwierdzono, że nic nie wnosi. NIC.

          1. Sławomir S pisze:

            Dziękuję, uspokoiłem się.

  2. Marcin pisze:

    Witam,

    Nie tak dawno temu testowałem obie pary bezprzewodowych Finali, tj. ZE3000 i ZE8000. Założenie było takie, żeby móc posłuchać komfortowo podcastów przed snem czy muzyki podczas prac przydomowych. Wyszedłem od słuchawek Final Z3000 podłączonych do iFi iDSD Sig., które jak za te pieniądze mnie wręcz oczarowały. Relaksujące, radosne, ciepłe granie, a do tego niesamowicie wygodne (a wcześniej wręcz niecierpiałem dokanałówek). Ograniczeniem jednak był kabel, który utrudniał słuchawkom pracę w wyznaczonych dla nich warunkach (podcast na YT, stale włączony ekran i telefon w kieszeni – no nie da się). Z tego też powodu spojrzałem na słuchawki Finala z łącznością BT.

    ZE3000 okazały się być bardzo podobnymi do Z3000 – podobne ciepło, radość, wypełnienie. Z3000 razem z iFi zagrał ciut bardziej rozdzielczo, ale przy jakiej kombinacji! do ogrodu z tym tak średnio… ZE3000 zagrały moim zdaniem ciut lepiej od Z3000 podpiętych do telefonu bezpośrednio. Brak kabla dawał dużo większy komfort, chociaż wygoda samych słuchawek była większa przy Z3000, gdzie spokojnie można było położyć się na boku i słuchawka w uchu nie przeszkadzała wcale. Pod względem wygody Z3000 są genialne, a biorąc pod uwagę ich cenę, to dźwięk również jest bardzo dobry.

    ZE8000 technicznie są lepsze od ZE3000 – przejrzystość, rozdzielczość na wyższym poziomie, lepszą kontrola basu, dźwięk lepiej wychodził z głowy. Słuchawki zestrojone trochę inaczej niż ZE3000 – bardziej neutralnie, mniejsze nasycenie, mniej radości. Najważniejsze – słuchawki nie były dla moich uszu zbyt wygodne, trudno je się wkładało do kanałów i nie trzymały w nich się tak pewnie jak ZE3000.

    Biorąc wszystko pod uwagę, gdyby ZE3000 i ZE8000 wycenione były podobnie, pewnie wybrałbym te drugie, gdyż jakość dźwięku miały ogólnie rzecz biorąc lepszą. Jednak nie aż na tyle lepszą, by dopłacać do nich prawie tysiąc zł.

    Zostałem z ZE3000, które biorąc pod uwagę zalety, wady i przede wszystkim cenę obu par, uznałem za znacznie lepszą zakupową okazję. Jakość muzyki jak na BT jest bardzo dobra (myslę że lepsza niż duża część słuchawek przewodowych w tym pułapie cenowym podłączanych bezpośrednio do telefonu lub laptopa), wygoda na 9+/10.

    Obie pary Finali łączyły się bez problemu z telefonem, laptopem i TV, a połączenie trzymało na zadziwiająco długim dystansie (coś około 30-40 m dopiero zrywało, gdy jeszcze przeszkodą był budynek).

    Polecam mocno ZE3000, a do ZE8000 podejść ostrożnie i najpierw przetestować.

    Pozdrawiam!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Dziękuję za ciekawy komentarz.

  3. takie pyta nko pisze:

    Pytanie – TWS i kodeki.

    Mając smartfona Samsunga jako źródło, mam tam obsługę kodeków:
    – SBC
    – ACC
    – AptX (bez HD i bez Adaptive)
    – Samsung Scalable (specyficzny tylko Samsunga do jego Buds2 Pro)
    – LDAC (ten świetny kodek od Sony)

    Final Audio Z8000 obsługuje
    – SBC
    – ACC
    – ApX
    – ApX Adaptive
    Nie obsługuje za to LDAC (Samsungowego – oczywiste że nie).

    I tak max z czym Samsung z Finalami się zgra to ApX (max bitrate 384kbs, 16-bit, max frequency 48kHz).

    Po kodeku ApX Adaptive, wyraźnie lepszym od zwykłego ApX (576kbps/24-bit/48kHz) , smartfon się z Z8000 nie zgra.

    Z drugiej strony są Sony WF-1000XM4 z najlepszym kodekiem LDAC (990kbps/24-bit/96kHz) lub ewentualnie samsungowe Buds2 Pro z ich kodekiem (512kbps/24-bit/96kHz).

    Co lepiej zagra z takim smarfonem? Finale Z8000 po średnik kodeku ApX czy teoretycznie nieco gorsze Sony WF-1000XM4 łączące się lepszym kodekiem LDAC? Jak Finale dostaną mniej informacji to nie zagrają tego czego nie dostaną i tak ich lepszość od Sony nie pojawi się może.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Jutro postaram się odpowiedzieć.

      1. AndreSzPL pisze:

        Też mnie to bardzo interesuje w aspekcie wyboru między tymi dwoma produktami Sony i Finala.

        1. Hejnryk pisze:

          Jest jeszcze Technics któy w swoich dokanałowych bezprzewodowych AZ60 ma kodek LDAC jak Sony (oraz w bezprzewodowych nauszynych).

      2. Piotr+Ryka pisze:

        Popytałem, nikt ze znajomych tego kodeka Sony nie słuchał, nie umiem zatem odpowiedzieć. A pożyczyć takiego sprzętu od Sony się nie da, to niechętnie podejmujący współpracę dystrybutor, z którym użerać mi się już nie chce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy