Recenzja: Final ZE3000

Podsumowanie

    Słuchawki Final ZE3000 są udane z paru powodów. Oczywistymi te, że są dokanałowe i bezprzewodowe, w obu więc łapkach trzymają lejce dzisiejszej popularności. (Bezprzewodowe to aż osiem dziesiątych rynku, a dokanałowe większość z nich.) Dokanałowych bezprzewodowych w tej sytuacji nie brak, recenzowane oferują jednak trzy kluczowe przewagi. Najważniejsza to dźwięk – tak dobry, że dorównujący udanym modelom bezprzewodowym okalającym uszy, co wobec faktu, że mają takie nieporównanie większe membrany, niemałym osiągnięciem. Jeśli dodać do tego realistyczny styl, szerokie rozwarcie pasma oraz wyjątkową kulturę zakresu sopranowego, możemy pogratulować. Drugą przewagą wygoda. Ów podkreślany przez producenta brak konieczności wciskania tipsów głęboko w kanał słuchowy, jak również nie przyleganie całą powierzchnią obudów do małżowiny usznej, stanowi niewątpliwy atut. Pamiętam jak kilkanaście lat temu zachwalałem dokanałowe Westone 4, a wcześniej Shure E2 – jedne i drugie oferujące wyrafinowane, godne uwagi brzmienie, wszelako pod warunkiem głębokiego wciskania tipsów. Pamiętam nawet kogoś, kto był przekonany, że nabył wraz z tymi Shure pożałowania godną tandetę; musiałem mu dobitnie wciskać słownie, by sobie je dobrze wcisnął w uszy, na całe szczęście to poskutkowało. Tego problemu z Final ZE3000 nie będzie, wciska się je leciutko – tylko, tylko. Oprócz tego faktycznie małżowiny usznej nie drażnią, ich obecności prawie nie znać. Tak więc dla tych, którzy myślą nie o samych dwu, trzygodzinnych odsłuchach, chcąc mieć w słuchawkach przyjaciela dającego długie, może nawet całodniowe oderwanie od świata, taka wygoda czymś kuszącym. Trzeci atut jest najbardziej banalny, ale też i najbardziej zasadniczy – tego wysokiej jakości brzmienia i tej wysokiej wygody nie nabywamy za wysoką kwotę. Zaledwie sześćset złotych wystarcza, by stać się właścicielem nieprzeciętnych muzycznie i oferujących wykwintny design słuchawek bezprzewodowych, na dodatek bardzo wygodnych, pomimo że dokanałowych. Że w tej sytuacji wyróżnionych na japońskim rynku nobilitacją artykułu o szczególnych przymiotach, to żadna niespodzianka, a sam mogę jedynie przyklasnąć.

 

W punktach

Zalety

  • Brzmieniowy realizm.
  • Na poziomie dalece przekraczającym oczekiwania odnośnie bezprzewodowych słuchawek dokanałowych.
  • Żadnych sztuczek brzmieniowych na rzecz zjednywania słuchacza.
  • Przeciwnie, pełny naturalizm, jeśli pominąć nieobecność niskiego basu.
  • Wyjątkowa kultura sopranów, w tym ich trójwymiarowość.
  • Skro dominantą realizm, to i realistyczni wykonawcy.
  • Popisowa wyraźność.
  • I popisowa czystość medium.
  • Niemałe też wrażenie brzmieniowej niezwykłości.
  • Pełna brzmieniowa spójność.
  • Duże, głębokie sceny.
  • Efektowne, dobrze kontrolowane pogłosy.
  • Dobitne różnicowanie jakości plików, świadczące o klasie własnej.
  • Wysoki standard łączności bezprzewodowej.
  • Brak potrzeby mocnego wciskania tipsów.
  • Trzy punkty podpierania o małżowinę uszną.
  • Sumą niespotykana u słuchawek dokanałowych wygoda.
  • Innowacyjna membrana.
  • Innowacyjna komora akustyczna.
  • Efektowny design.
  • Dobre gatunkowo surowce.
  • Długi czas pracy.
  • Szybkie ładowanie.
  • Wodoszczelne.
  • Bardzo znany producent.
  • Mnóstwo sprzedanych egzemplarzy.
  • Rozliczne wyróżnienia i nagrody.
  • Rewelacyjny stosunek jakości do ceny.
  • Polska dystrybucja.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Minimalne podostrzenie średnicy sopranami.
  • Bas obecny i rozdzielczy, ale daleki od tego, jaki oferowały kiedyś wielokrotnie droższe dokanałowe i przewodowe AKG K3003.
  • Jak kogoś stać, to za dopłatą tysiąca złotych Final ZE8000 dadzą jakości jeszcze więcej.

 

Dane techniczne:

  • Słuchawki dokanałowe, bezprzewodowe.
  • Dynamiczny przetwornik „f-Core for Wireless” z żywiczo-silikonową membraną ø6 mm.
  • Magnesy: neodymowe.
  • Sterowanie: dotykowe.
  • Tryb monofonicznego słuchania na jednej słuchawce.
  • Łączność: Bluetooth 5.2
  • Kodeki: AAC, SBC, aptX, aptX Adaptive
  • Czas pracy: 7 godzin odtwarzania na pełnym naładowaniu słuchawek, maksymalnie 35 godzin wraz z etui ładującym.
  • Pojemność baterii: słuchawki: 35 mAh / etui: 300 mAh.
  • Wodoodporność klasy IPX4.
  • Materiał wykończenia: premium „SHIBO” (nie zostają odciski palców).
  • Miękkie tipsy w pięciu rozmiarach.
  • Automatyczne nawiązywanie łączności i parowanie kanałów.
  • Kabel USB typu C do ładowania.
  • Papierowa instrukcja obsugi.
  • Kolory: biały lub czarny.
  • Cena: 649 PLN

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Final ZE3000

  1. Marcin pisze:

    Ależ pięknie wpasowała się recenzja w moje obecne poszukiwania sprzętu! Jestem właścicielem dużego systemu głośnikowego, mam też AKG K1000 i Edition XS od Hifiman’a, ale postanowiłem poszukać też jakichś tanich dokanałówek, aby posłuchać do snu.

    Poczytałem trochę i zakupiłem KZ ZAX oraz Final E3000. Te pierwsze już odesłałem – grały dość dobrze jak na te pieniądze, ale kompletnie bez duszy, muzyka była niby poprawna, ale mechaniczna. Nie spodziewałem się wiele po prawie dwukrotnie tańszych Finalach, gdy wkładałem je do uszu. Pierwsze co mnie zdumiało, to niesamowita wygoda. Mogłem w słuchawkach nawet położyć się na boku i nic w uszy się nie wbijało. Druga sprawa to dźwięk, który mnie oczarował – pięknie muzykalny i nasycony, do snu perfekcyjny, a biorąc pod uwagę ich cenę – rewelacja. Słuchawki na tyle mi się spodobały, że biorę niedługo na warsztat model wyższy – E5000 oraz do porównania również Final B3.

    Zakładałem kupno „pchełek” tylko jako dodatek, nie miałem większych oczekiwań, jednak strojenie Final Audio tak mi się spodobało, że wiele sobie po wyższych modelach obiecuję. No i jeszcze ta wygoda! Być może bawet sprzedam moje Hifimany, jeśli to Final przejmie pałeczkę słuchawek używanych na codzień 🙂

    P.S.: Słuchawkowy sprzęt towarzyszący powyższym wrażeniom to iFi iDSD Signature podpięte pod telefon z aplikacją USB Audio Player Pro.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Cieszę się, że tak to czasowo się spasowało. Mam nadzieję, że wrażenia brzmieniowe też do siebie pasują.

    2. Alucard pisze:

      Jak szkoła Final się podoba to nie ma innej możliwości, trzeba kupić D8000/D8000 PRO 😀

      1. Marcin pisze:

        Bardzo chętnie, jednak nie zrobię tego z wiadomego powodu 😉

        W związku z powyższym taką myśl: zacząłem czytać HiFiPHILOSOPHY w okolicach 2014 roku, wtedy też zacząłem się interesować dobrym sprzętem audio. Jeśli mnie pamięć nie myli, słuchawki flagowe były w przedziale 4-6 tys zł. Jeszcze w zeszłym dziesięcioleciu przecierałem oczy, gdy coraz częściej widziałem ceny powyżej 10 tys zł za flagowca. A dziś? Dziś ciężko jest się nie przewrócić, gdy widzi się ceny 20 czy 30 tys zł. Przypominam, za słuchawki…

  2. Mateusz pisze:

    Moje ZE3000 przegrały z Fiio FW5, jedyne w czym Finale są lepsze to izolacja pasywna, w tym względzie Fiio zachowują się jak półotwarte. Próbowałem też ZE8000 jednak ich sygnatura dźwięku jest przeciwna do ZE3000 więc nie polubiłem ich.

  3. Wojtek pisze:

    Posiadam ZE3000 i przyznam, że mam dużą satysfakcję „odkrycia” ich i kupienia jeszcze przed tą recenzją, właściwie w oparciu wyłącznie o własną opinię, kiedy testowałem kolejne modele i rosło we mnie wrażenie, że jakie to świetne słuchawki, o których mało kto mówi…

    Podstawowy atut – popisowa scena. Miałem dokładnie takie wrażenie jak w recenzji – w tej półce cenowej to wręcz za dobrze. Są umiejętnie ustawione na intersekcji słuchawek realistycznych i naturalnych, ale z jakimś tam już pierwiastkiem żywiołowości – są naturalne, ale nie są nudne. Lekkie podostrzenie faktycznie daje się wyczuć, ale ponieważ większość telefonów obecnie strojona jest na granie pt. ciepłe kluchy, w większości przypadków ta ich jasność jest równoważona. Metalheadom bym nie polecał, ale w gitarowym rocku już jest dobrze. Dałem im pianki z FiiO F9Pro i sporo zyskały.

    Funkcjonalnie mój egzemplarz nie jest idealny, czasami dalej nie wyczuwam komend, ale tutaj brałem to na klatę, że głównie wybieram jakość dźwięku. Zgadzam się również z komentującymi, że ZE8000 nie są lepszą wersją 3000, grają kompletnie inaczej (mi nie podeszły). Natomiast ZE3000 to jest rasowa słuchawkowa ukryta perełka dla kogoś, kto nie oczekuje wydziwiania w brzmieniu tylko chce, by mu ładnie, przyjemnie zagrało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy