Recenzja: Final Audio D7000

     Aha – myślicie sobie – sprzedaż modeli z trzyproduktowej serii D8000 spada, a nowego flagowca D9000 jeszcze wykoncypować nie zdołali, więc zamiast tego coś uprościli, czegoś odjęli i zrobili podobne słuchawki tańsze ze słabszym brzmieniem, żeby nie wyszło na to, że firma jest w zastoju i nic nowego nie proponuje.
      Z tej szybkiej analizy na podstawie nazwy zaledwie jedno jest prawdą – to rzeczywiście tańsze słuchawki. W Japonii można je już zamawiać za 398 000 jenów, plus oczywiście dla kogoś z Europy pokaźne cło i drogi transport, a cena polskiego dystrybutora nie została jeszcze ustalona, ale będzie to coś z okolic 15 tys. złotych. Cała reszta domysłów to już na szczęście manowce, ponieważ producent informuje, że to też jego słuchawki flagowe, jako przeprojektowane i przede wszystkim pod pewnymi względami udoskonalone D8000, dla których racją zaistnienia nie była żadna pozorowana aktywność, tylko uwieńczone sukcesem wdrożenie ważnego pomysłu, nie zrealizowanego wcześniej z uwagi na skomplikowanie. Ale trudności przezwyciężono, pomysł z sukcesem został wdrożony, efektem nowe, różniące się od poprzednich słuchawki flagowe, pozwalające bazować na nieco innym typie brzmienia.
      Oczywiście każdy może tak mówić i brać na siebie ryzyko zaoferowania nowego flagowca o znacznie obniżonej cenie przy jednoczesnym pozostawieniu droższych dotychczasowych, ale gdyby to miała być sama zmyłka, byłaby bez wątpienia głupia. Albo byłyby to bowiem rzeczywiście gorsze słuchawki, a w takim razie jakiż flagowiec? Albo tak samo dobre, a wówczas po co tamte? Na kiego komuś Final D8000 i D8000 PRO za 18 700, czy Final D8000 PRO Limited Edition za 21 600 PLN, skoro za piętnaście tysięcy może mieć takie same ulepszone?

      Rozwieję wątpliwości – słuchałem, to nie żadna zmyłka, ale pozostawienie tamtych także nie jest bez sensu. To są słuchawki wyglądem niemal identyczne, lecz z nieco innym typem dźwięku. Innym, ale nie gorszym, skierowanym do klienteli o trochę innych oczekiwaniach, bądź po prostu alternatywnym. Bo tak samo jak można różnie się ubrać i wciąż być eleganckim, czy jeździć luksusowym samochodem zwykłym lub uterenowionym, tak samo można różnie dobierać styl muzycznego przekazu pozostając na najwyższym poziome, czego chyba nie muszę tłumaczyć – każdy zainteresowany wie, że znakomitych słuchawek mamy na rynku multum, a jedne od drugich się różnią. W tym wypadku sprawa nie tyczy takich od różnych producentów, tylko samo Final ma teraz całą paletę flagowych, w tym jedne trochę bardziej od pozostałych inaczej brzmiące. Wszystkie je mają pogodzić odnośnie osiągania szczytów planowane na maj Final X8000, pozostające na razie w fazie prototypu i zapowiadane niestety jako zdecydowanie droższe. One jednakże debiut mają odbyć dopiero w Monachium, o ile do tego czasu uda się zwalczyć problem z trwałością przetwornika, który podobno ma niesamowite osiągi, ale nie daje rady wystarczająco długo ich podtrzymać, rychło zjawia się degradacja. Póki co to nie nasze zmartwienie, nikt tamtych słuchawek poza projektantami nie ma, a tytułowe można mieć, jest strona zakupowa. Sam mam, leżą koło mnie, dużo się ich nasłuchałem.

      Zanim odniosę się do szczegółów konstrukcyjnych i zacznę opisywać brzmienie, zgodnie z tradycją tego serwisu wspomnę o dziejach producenta. Firma Final Audio Inc. z siedzibą kiedyś w Jokohamie, obecnie w Kawasaki, została założona w 1974 przez nieżyjącego już Kanemori Takai – i jak niejedna japońska znana teraz głównie z produkcji słuchawek zaczynała od gramofonowych wkładek. Stopniowo rozszerzała ofertę na gramofony, wzmacniacze oraz kolumny głośnikowe, by pod koniec lat 70-tych zaoferować już pełne zestawy audio, lecz jeszcze nie słuchawki. Te pojawiły się dopiero w 2009 roku, po wcześniejszym wzmocnieniu kapitałowym poprzez związanie z Japan Molex LLC (producentem kabli i złączy, kooperantem Sony) i następnie wspólnym przejęciu fabryki słuchawek w Clark na Filipinach.
Skracając historię do minimum: najpierw ta przejęta fabryka produkowała słuchawki dla innych marek japońskich, następnie Final Audio stworzyło własną na terenie Japonii; to w niej powstają teraz słuchawki sprzedawane pod tą marką.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Final Audio D7000

  1. Alucard pisze:

    Opiszesz tak po krotce Piotrze jakie sa roznice w brzmieniu miedzy oryginalnymi D8000 a tymi D7000? D8000 Pro znam ale sluchalem ich bardzo krotke, ostatnio chwile we Wroclawiu.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      To są w zasadzie te same różnice, bo te długo już używane, pokazowe D8000 PRO grały bardzo podobnie do pierwotnych D8000, może jedynie trochę mniej wysubtelnioną górą i mocniejszym ciut basem. Tak więc ostrzegam – D7000 mają zupełnie inne brzmienie, które może się równie dobrze podobać co nie podobać. Zależy czego się od muzyki oczekuje, jaki rodzaj przekazu się woli.

      1. Alucard pisze:

        Do muzyki elektronicznej i ciezkiego lojenia beda lepsze D7000?

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Do elektronicznej nie, a do łojenia raczej tak.

  2. Marcin pisze:

    Danny McKinney z RAAL zaprezentował na ostatnim CANJAM NYC 2024 dwa modele nowych słuchawek: The first is the dual ribbon MAGNA, clad in etched 3-phase stainless steel and coming in at $6,300. The 2nd is the gold, triple ribbon IMANNIS ($9,300). Flagowiec po doliczeniu podatków wyjdzie ok. 50.000,00 zł (jak nie więcej), więc ceny lekko szalone; trzeba wziąć także pod uwagę enigmatyczne „coming in”.
    źródło wraz ze zdjęciami: https://headphone.guru/canjam-nyc-2024-part-4/

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Jeżeli to ma być odpowiedź na to, że poprawiona wersja pierwotnych RAAL jest gorsza od poprawianej, to ja tego nie kupuję. Ale może faktycznie to nowa jakość i może da się jej posłuchać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy