Recenzja: Entreq Olympus – kabel słuchawkowy

    Nie podobała mi się ta recenzja od samego początku, już przed pierwszą postawioną literą.

Bo tak:

– O samym kablu już pisałem na kanwie łącza USB, a zatem znaną sprawą.

– Ale producent tajemniczy, nie wszystko mówi o sobie, nadal nie wszystko będzie jasne.

– Prócz tego pisanie o znaczeniu kabli każdorazowo potencjalną burzą, a choć nikt mnie już nie zaczepia, bo zwykłem dawać po uszach, to jestem tym trochę zmęczony.

    Lecz to i tak jeszcze nie wszystko, a nawet nie powody główne. Główny powód jest taki, że kabel połączono na stałe ze słuchawkami AKG K1000, które kiedyś przez długi czas (1989 – 2015) były flagowe dla nieistniejącego już austriackiego AKG, natomiast nadal są flagowe dla mojej kolekcji słuchawek. Mało tego – flagowymi też pozostają pośród wszystkich które zrecenzowałem, ale w tej roli już nie same i wyłącznie z kablem Entreqa. Co jest właśnie powodem, że w ogóle te słowa piszę, ale jeszcze bardziej niż wojowaniem z kablami zmęczony jestem wychwaleniem tych historycznych AKG. Od lat już nieobecnych w sensie obecności sklepowej, chociaż tak, macie rację – ciągle można nabywać na dość szerokim rynku wtórnym. Swym nieustannym tam cenowym progresem (niedawno widziałem ofertę w nierozpieczętowanym pudełku z wyceną ponad dwudziestu tysięcy) szydzą z nowopowstałych[1], nie pozwalając się wyprzedzać, jako że kiedy do takich nierozpieczętowanych dodamy cenę obligatoryjnego dla ich popisów entrekowego kabla, wdrapiemy się na pułap najdroższych spośród dzisiejszych, mieszając się pomiędzy HiFiMAN Susvara i Stax SR-X9000. Tym samym trafiając do klubu najelitarniejszych spośród oferowanych normalnie, aczkolwiek bywają jeszcze elitarniejsze – Sennheiser HE1 oraz HiFiMAN Shangri-La – ale jako efemerydy możliwe do powąchania jedynie drogą kupna.

    Z tego wszystkiego zieje nudą powtórnego opisu – braku elementów nowości i postępu. A jeszcze na dodatek przyjdzie opisać coś tak banalnego jak kabel; dwa są jednak, co najmniej, powody (nie licząc najbardziej zasadniczego, że kabel otrzymałem), by się zagłębić w temat:

– Po pierwsze, kiedy się tych AKG słucha z okablowaniem Entreq Olympus, to w kategoriach porównawczych słuchawkowego grania dajemy nura w muzyczny szał.

– Po drugie, audiofilski kabel jako byt poznawany wzrokiem jawi się jako nieciekawy przedmiot, ale kiedy go poznajemy słuchem, jawi się jako tajemnica.

    Właśnie wokół tej tajemniczości nagromadziły się spory o jej istnienie bądź nie: albowiem jedni utrzymują, że żadnej tajemnicy nie ma, ponieważ kabel nic nie robi poza zwyczajnym przewodzeniem, więc z każdym będzie identycznie, byleby właśnie przewodził. Drudzy natomiast (pomiędzy nimi to piszący) zostali empirycznie przekonani, że kable dużo mogą – mogą poprawiać, mogą psuć.   

    To psucie i to poprawianie właśnie jest tajemnicze, bo wg jednych nie ma mowy, żeby płynące w przewodniku elektrony[2] obrazujące falę akustyczną mogły dać lepszy albo gorszy obraz przekładający się na dźwięk; wg nich wszystko z tym związane dzieje się na podobieństwo pieczątek, gdzie przewód jest pieczątką, a muzyka dla pieczątki tuszem. – Jeśli zamoczysz ją w muzyce, dostaniesz zawsze ten sam wzór, ponieważ nie jest żadną sztuką tworzyć idealne wzorce pieczątek; niezależnie od materiału i precyzji wykonania zawsze będzie równie wyraźny, zawsze tak samo czytelny. Co innego atrament, czyli sygnał muzyczny – ten może dawać czytelności różne, ale sama pieczątka nie.

    W sumie szkoda mojego czasu na dowodzenie oczywistej rzeczy, że w zależności od substancji przewodnika, sposobu jej poprowadzenia oraz otoczki izolacji od zewnętrznych i wewnętrznych zakłóceń zależeć będzie czystość sygnału na końcu jego drogi. Fakt, że to dzieje się dynamicznie i że tam płynie jakiś prąd[3], zamąca co poniektóre umysły, analogia z pieczątką zaczyna działać jak zaklęcie o powszechnej identyczności. Bo kiedy ktoś się zafiksuje na tym, że prąd ma postać niezmienną i tylko płynie albo nie, traci możliwość zrozumienia, że sygnał pod postacią elektromagnetycznej fali może być mniej lub bardziej czytelny na skutek tego w czym płynie.[4] Zupełnie jakby ci w to niewierzący nie żyli na tym świecie i nigdy dotąd nie spostrzegli, że przykładowo dym lub mgła zaburzają jakość widzenia.[5] Według nich dzienne światło słońca i nocne światło gwiazd są zawsze identyczne niezależnie od stanu powietrza, a jeśli nawet nie, to czynnik transparentności w przypadku medium dla prądu w audiofilskim przewodzie jest identyczny zawsze. – I na tym kończy się rozmowa.       

   Mam nadzieję, że tym, którzy zechcieli przez powyższe przebrnąć cokolwiek wyjaśniłem odnośnie tego, czemu deliberacja nad kablami nie jest dla mnie pociągająca. Od strony dyskusji ze sceptykami jest ona zbyt trywialna; od strony rozwikłania fizyczności w najgłębszej jej naturze pozostaje poza zasięgiem. Nikt nie wie czemu prąd przepływa ani czym tak naprawdę jest; można to tylko obserwować i powierzchownie opisywać, nie można tego zgłębić. A że opisy zjawisk (nawet najbardziej naukowe) nie są tożsame z ich dogłębnym zrozumieniem, tego nie uczą w szkołach – to siałoby lęk pośród gawiedzi, pchało ją w religijność. O ileż łatwiej mieć do czynienia z tłumem głęboko przekonanych, że nauka (zwłaszcza empiryczna) wszystko dokładnie wyjaśniła, że można na niej poprzestawać. Na szczęście dla animatorów politycznych oraz tzw. pedagogów ludzie instynktownie boją się filozofii z jej okrutnymi pytaniami – wolą wierzyć w naukę albo w wieczne zbawienie. [6]

    Dobrze, zostawmy filozofię i jej narzędzia agnostyczne – zajmijmy się kablem jako takim w oderwaniu od wszystkiego poza muzyką.

[1] Ich cena na pierwotnym wynosiła zaledwie 2700 PLN.

[2] Czymkolwiek one są, czego dokładnie nie wiadomo. (Bo może na przykład rodzajem wibrującej w n-wymiarowej przestrzeni struny, a może czymś zupełnie innym.)

[3] De facto w metalu on nie płynie, tylko działa jak wahadło Newtona.

[4] Bo owszem – może płynąć bez zakłóceń, ale w próżni, co nie dotyczy kabli.

[5] Które także jest elektromagnetyczną interakcją, przy czym można je łatwo zaburzać nie tylko od strony nośnika, lecz także odbiornika: różną ilością dodatnich lub ujemnych dioptrii, też alkoholem etylowym podawanym doustnie lub atropiną dogałkowo.

[6] Filozofia też jest nauką, ale te bardziej szczegółowe z niej kiedyś wyodrębnione (jak fizyka czy biologia) zatraciły filozoficzny instynkt samokontrolny, w przypadku co słabiej zorientowanych adeptów nabierając pewności, że wszystko w swych zawężonych dziedzinach same są zdolne wyjaśnić. Otóż nic bardziej mylnego – „wszystko” jest poza zasięgiem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

30 komentarzy w “Recenzja: Entreq Olympus – kabel słuchawkowy

  1. Sławek pisze:

    Panie Piotrze – fajna recenzja.
    Ale to kable typu solid core. O ile wzmacniacz lub kolumny stoją nieruchomo (pomijam wibracje), to słuchawek nie się słuchać siedząc nieruchomo, ponadto kiedyś trzeba te słuchawki na łeb założyć, a po posłuchaniu zdjąć. I w końcu kable typu solid core pękną – więc pytanie jak z trwałością – producent daje jakąś gwarancję na te kable? Podobno Entreq miał swego czasu dużo reklamacji z tego powodu a nawet produkcję zawiesił. Ciekawe, czy rozwiązali jakoś ten problem?
    Mam jeszcze kable srebrne słuchawkowe Lavricables, nie używam bo co i rusz to pękają przy wtykach do słuchawek, trzeba je nieustannie skracać.
    Moje zdanie jest takie, że kable solid core na słuchawkowe się nie nadają. Lavricables na swoje kable słuchawkowe gwarancji nie daje żadnej…

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Sądzę, że rozwiązali poprzez umocnienie. Kabel jest bardzo solidny, trudno go będzie uszkodzić. Konstantina i Atlantisa używałem łącznie przez wiele lat – fakt, były problemy z łączeniem przy muszlach. Ale ten ma to połączenie masywniejsze i odejmującą ciężar zawieszkę. Kilka miesięcy używania na razie mu nie zaszkodziło.

      1. Sławek pisze:

        No i tak trzymać, oby służyły niezawodnie. Z moich doświadczeń – a słuchawek słucham prawie codziennie – to mistrzem niezawodności jest FAW. Sytuacja idealna to taka gdy mistrz brzmienia = mistrz niezawodności.
        A swoją drogą, to ciekawe, czy Entreq zrobiłby kable do Crosszone (pisząc to na głowie mam CZ-10 z kablami FAW, piękny koncert Toma Waitsa Glitter and Doom Live…)

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Tonalium naprawiało kabel do Crosszone i wg relacji przewody są cienkie, tak więc Entreq raczej nie. Ale dystrybutora trzeba zapytać.

  2. omnia 10 pisze:

    Jakby Pan porównał je z topowym sulkiem ? Wiem ze to mało dyplomatyczne ale czy jest niekwestionowany zwycięzca? Lubię dzwiek analogowy i cieply

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Chodzi o Sulka słuchawkowego, jak mniemam? Trudno porównywać kable używane w różnych słuchawkach, zwłaszcza gdy jednymi z nich są K1000. Bardziej zgaduję niż twierdzę, że Sulek spokojniejszy i cieplejszy. Bardziej skupiony na melodyce, mniej na dynamice. Który lepszy? To dopiero do ustalenia i zależy pod jaki gust. Podejrzewam, że dla mnie Olympus, a dla kogoś lubiącego analogowe ciepło i melodykę może Sulek?

  3. Colorfort pisze:

    Panie Piotrze.
    Posiadam Atlantis i Olympus od 2019 roku. Kupiłem wprost od producenta. – Swego czasu opowiadałem Panu o tym. Z perspektywy użytkownika: Olimpus ma pełniejsze spektrum dźwięków i pełniejsze składowe; soprany są wręcz pieczołowicie artykułowane ale bez cienia sylabizacji; bas precyzyjny z charakterem oryginalnych dźwięków instrumentarim akustycznych oryginałów; intymność i jednocześnie znakomita przestrzenność orkiestr i kameralistyki.
    Pierwsza wersja Olimpusa po roku użytkowania (bardzo ostrożnego) zaczęła pękać w kilku miejscach 9oddalonych od wtyków). Napisałem do producenta i wysłałem do naprawy. Po 2 miesiącach otrzymałem kabel, który wydaje mi się taki sam gruby ale jest bardziej wiotki (choć nadal jest sztywnawy). Po wygrzaniu kabel gra jeszcze lepiej. – Nie otrzymałem od Entreq’a słowa wyjaśnienia, ale jestem przekonany, że przysłali mi inną wersję Olympusa. Jak dotąd nie ma tendencji do ponownego łamania. Jednak piszę o tych tendencjach do pękania ze względu na nowych użytkowników.
    Pozdrawiam.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      To ja mam chyba starą, sztywną. Może to ta z Pana słuchawek – odzysk. 🙂

    2. AudioFan pisze:

      Dzięki za ten sygnał ostrzegawczy. Mam Entreqa Olympus od sierpnia, używam z Susvarą i również bardzo łagodnie się z nim obchodzę. Nie wyciągam bez sensu wtyczki 4 pin XRL ze wzmacniacza i kabelek za drewnianą beczułką (nie doczytałem jak się to fachowo nazywa) zwisa i jest skierowany zwykle w jedną stronę. Obserwuje czy coś się tam nie dzieje, ale jak na razie jest OK. Czy zalecanie wyciągać wtyczkę ze wzmaka?

      Trochę obaw miałem gdy przy zamówieniu Olympusa powiedziałem, że chcę go do Susvar. Dystrybutor odradził mówiąc, że Entreq do tych słuchawek już nie robi, bo Olympus jest zbyt ciężki i wtyczki w słuchawkach wypadają. Dopytałem czy ten problem też występuje w przypadku nowych Susvar z nowymi wtykami i na szczęście usłyszałem, że w tym przypadku jest znacznie lepiej. Do tej pory tylko raz się zdażyło, że z jednej słuchawki wypadła wtyczka i to z mojej winy, bo przypadkowo pociągnąłem za kabelek przy odwieszeniu słuchawek na stojak, który miałem ustawiony dość wysoko. Czyli nie jest źle, choć z innymi słuchawkami raczej to by się nie zdażyło.

      1. Mariusz pisze:

        Witam.Możesz coś napisać jak Olympus wpływa na brzmienie Susvar.Mam te słuchawki i szukam do nich kabla.Dziękuje.

        1. AudioFan pisze:

          Oryginalnie kabelki od Sus gubiły bas, dlatego poszszlył niemalże z automatu do wymiany, Po zmianie na Entreq Olympus usłyszałem w tym zakresie zadawalajacą poprawę.. Co ważne, kabel Olympus wygrzewa się dobre ponad 100 godzin, wcześniej zaokrąglal soprany.

  4. Colorfort pisze:

    Napewno nie 😉 tak jak pisałem wcześniej, rożnica sztywności jest niewielka, jednak jest. Sam nie bardzo to rozumiem, ponieważ grubość i waga kabla jest taka sama… i napewno jest to nadal solidcore.
    Pozdrawiam.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Różnica w sztywności wynika zapewne z gęstości wypełnienia międzyżyłowego, którego zadaniem jest tłumienie drgań przewodów. (Przewodnik prądu zawsze ma mikrodrgania.)

      Proszę mi przypomnieć, jakie słuchawki Pana Olympus obsługuje.

      1. Marcin pisze:

        problem z tymi wszystkimi kablami polega na tym, że jest to zakup w ciemno – osobiście nie wyobrażam sobie kupna kabla do słuchawek za 9000 tyś zł do słuchawek za 9000 tyś zł bez wcześniejszego odsłuchu; wydaje mi się, że to dużo $ dla audiofila (o zwykłych ludziach nie mówię, bo od razu stwierdziliby, że mają do czynienia z pomyleńcami), dlatego sam zrezygnowałem z takiego rozwiązania; stać mnie na taki kabel, ale nie do tego stopnia, żeby móc taką kwotę sobie po prostu przehulać i powiedzieć, że jeśli nie stwierdzę spektakularnych różnic (za taką kwotę, takich właśnie oczekuję) to trudno, 8 tyś zł to niewiele. Nie trafia do mnie argument – to słowa klasy średniej, jest wiele ludzi bogatych, ale których to niewiele. Znam sporo osób bardzo zamożnych, które posiadają dużo bardzo drogich rzecz, ale nigdy z nich ust nie słyszałem, że 8 tyś zł to żadne pieniądze i kupić jakiś kabel do słuchawek za taką kwotę to jak splunąć. Jeśli ten czy inny kabel wart byłby swojej ceny w moim przekonaniu to bym go kupił; w ciemno nigdy.

        1. Marcin pisze:

          p.s. chętnie posłuchałbym opinie użytkownika Colorfort w przedmiocie zastosowania tego kabla do utopi.

        2. Piotr+Ryka pisze:

          Odnośnie zachowań bogatych, to przypomina mi się dialog z serialu „Absolutnie fantastyczne” między sprzedającą modystką a łażącą po salonie klientką.
          – Ile to kosztuje?
          – Pytasz, ile to kosztuje? To znaczy, że cię nie stać. Wynoś się!

          Odnośnie zaś kupowania bez sprawdzenia, to przecież prawie wszystko tak się kupuje, niezależnie od ceny. Czy butów, garniturów, samochodów albo lodówek używa się tygodniami na próbę przed zakupem?

        3. AudioFan pisze:

          Gdy na początku lipca składałem zamówienie był nieco tańszy. Chyba na początku września cena śmignęła do góry. Ale to nie odosobniony przypadek, bo wszystko podrożało. Choć uwaga, sprzęt dCSa potaniał teraz w końcówce roku, bo kursy walut spadły. W nowym roku można się spodziewać kolejnych podwyżek.

          Jak ktoś kocha swoje słuchawki za 9K i chce dać im w prezencie taki kabelek, to jak najbardziej jestem w stanie to zrozumieć. 🙂

      2. Colorfort pisze:

        Obecnie RAAL a Atlantis Utopie. W obu przypadkach zleciłem konfekcjonowanie wtykami wprost w Entreq.

  5. Michal Pastuszak pisze:

    Rowniez uwazam ze swoboda propagacji fali dzwiekowej ma decydujace znaczenie w oddaniu naturalnosci i realizmu przekazu i zadne sluchawki klasyczne nie oddadza tego tak wiernie jak naglowne monitorki typu K1000 czy RAAL SR1a, dlatego tez aby nie chodzic juz na skroty przeszedlem finalnie na system kolumnowy jako moje glowne otoczenie muzyczne.

    Bede jednak trzymal typowe sluchawki do intymnych odsluchow, do ktorych nadaja sie w sam raz, moze nawet sprawie sobie GS3000x, bo jakos mam ogromny sentyment do tych drewniakow i sprawie sobie hobbystycznie system wieczorny/nocny w oparciu wlasnie o nauszniki.

    ps. odnosnie sluchawkowego kabla Sulka, jest on ok ale zdecydowanie za drogi na swoje walory, opisywana tutaj 'tania w porownaniu’ Luna niczym mu nie ustepuje a w niektorych konfiguracjach (Abyss 1266 i Wa 33) moze sie wrecz wydac ciekawsza/lepsza.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Grado GS3000 to dużo straconego czasu w walce o egzemplarz do testów. Podobno Grado produkuje ich bardzo mało, a sprzedają się bardzo szybko, nie ma wolnych sztuk żeby podesłać. Nawet nie wiem jaką teraz literkę dodają po tych trzech tysiącach, bo szybko się to zmienia.

      1. Michal Pastuszak pisze:

        To najnowsze wydanie GS3000 z dopiskiem 'X’ do ktorego sie odnosze, ma juz nowy, 52mm przetwornik, a i wizualnie same muszle ladnie sie prezentuja, to moga byc absolutnie czolowe sluchawki dynamicznej w obecnej produkcji, a co wazne, nie kosztuja jeszcze fortuny, jak to jest u konkurencji:

        https://gradolabs.com/headphones/statement-series/item/136-gs3000x

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Wyglądają faktycznie kusząco, ale polska dystrybucja twierdzi, że zamawia i nie otrzymuje.

          1. Alucard pisze:

            Oni już sami nie wiedzą chyba co piszą bo mi napisali i to już dawno temu że na razie nie sprowadzają i nie zamierzają. Albo ściemniają. Kiedyś rozmawiałem z nimi przy okazji wstępnych negocjacji najwyższego modelu i to była bardzo dziwna konwersacja przez pocztę mail. Jak to dziś mówią młodzi ludzie, cringe. Albo creepy 😉

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Znajomy już zamówił GS3000x, tak że bez łaski. Ale ma przywieźć dopiero w lipcu.

  6. miroslaw frackowiak pisze:

    Rzadko juz slucham swoich sluchawek K-1000 ale kiedy czasami zrobie odsluchy to jest to cudowne uczucie,majac wysokoskuteczne kolumny Goodmans i gramofon to jest fantastyczne analogowe sluchanie,zawsze interesuje sie nowosciami sluchawkowymi,szkoda ze CanJam w Londynie zrobili w srodku lata, kiedy akurat wszyscy sa na urlopach i nie moglem byc na tej pieknej wystawie.Caly czas mysle o sluchawkach Grado RS1x i bardzo chcialbym je posluchac,interesuja mnie jako drugie sluchawki,szukam tanszych sluchawek, ale bardziej spektakularnych,takimi byly i sa do dzis moje K-1000 to byl strzal w dziesiatke,nie podlega dyskusji ze to dzieki Piotrowi zrobilem ten zakup z wzm.Carym 300B graja wspaniale.

  7. AudioFan pisze:

    Piotrze widzę, że uziemiasz swojego Olympusa starszą wersją Minimusa. To był Twój celowy wybór po testach z AKG K1000 między tą wersja a droższa Silver?

    Sam będę testował obydwie wersje Minimusa z Olympusem i jak myślisz, który bardziej pasowałby do Susvar? Jakie zmiany obserwujesz w swoich słuchawkach gdy grasz na Olympusie z kondycjonerem masy i bez niego i czy to jest od razu słyszalna różnica, czy jednak trochę dokładniej trzeba się wsłuchać, aby te zmiany usłyszeć?

    I przy okazji zapytam. Spada jakość działania Minimusa gdy podepniemy do niego dwa urządzenia, czyli kabelek słuchawkowy Olympus oraz drugim odpowiedni kablem uziemimy np: DAC, czy lepiej osobno uziemiać każde urządzenie?

    1. Marcin pisze:

      https://www.youtube.com/watch?v=WH7Q-xO_lpQ
      proszę posłuchać, innych odcinków także, a zaoszczędzone być może dzięki temu pieniądze przekazać na fundację, schronisko czy dom dziecka – pożytek z tego będzie znacznie większy, a i żyć będzie lżej z myślą, że coś się zrobiło dobrego dla innych, niż dać z siebie zrobić nieuka.

    2. Piotr+Ryka pisze:

      To nie świadomy wybór, tylko przysyłając powiedziano że Silver, a przyjechał zwyczajny (czyli bez dosypki srebra). A ja nawet nie sprawdziłem, że to nie Silver, po długim czasie się zorientowałem. Nie mając Silvera, nie wiem czy podpinanie do dwóch go osłabia, poza tym mam drugi kondycjoner masy, to i tak do dwóch nie muszę.

  8. Piotr pisze:

    Który z kabli Entreq’a nadawał by się najbardziej do Utopii 2022 ? Czy może jednak lepszym wyborem byłby przytoczony w recenzji kabel Luny który jak Pan pisał podwyższał tonacje i „sypał sopranową sól” – a na tym mi zależy. Pozdrawiam

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Entreq Olympus na pewno będzie lepszy. Atlantis też, tylko nie wiem, czy jest jeszcze osiągalny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy