Recenzja: Cayin C9

Podsumowanie

   Cayin C9 nie jest tani i nie jest też poręczny w sensie kieszonkowości. Wygląd i cena mówią wyraźnie: jestem do postawienia na czymś i dużo oferuję. Faktycznie, dostajemy wiele ustawień i dużą porcję mocy. Tryby A i AB, symetryczny i niesymetryczny, lampowy i tranzystorowy. Także dwa stopnie wzmocnienia i opcję wyjścia na inny wzmacniacz, w dodatku symetryczną. Przenośny w sensie bateryjności C9 może więc, i z założenia stanowi, przelotkę pomiędzy innym niż samego Cayina odtwarzaczem przenośnym, a ich stacjonarnym wzmacniaczem słuchawkowym na lampach 300B. (W przypadku firmowego odtwarzacza N8 to pośrednictwo jest zbyteczne, sam gotowy jest do łączenia.)

Poza wielością trybów i możliwością różnych połączeń dostajemy przede wszystkim długi czas podtrzymania i możliwość jego zwielokrotniania wymiennym powerbankiem. Czego natomiast zabrakło, to firmowej przejściówki z jacka 2,5 mm na jack 4,4 mm. Cayin najwyraźniej udaje, że świat sprzed 4,4 mm się skończył, nie warto zaprzątać sobie nim głowy. Tym bardziej, że od 2018 jest przenośny odtwarzacz N8, przy którym inne bledną. To wszystko nie do końca prawda, ten brak to małostkowość. Byłoby miło i pożytecznie, gdyby tej małostkowości nie było, ale skoro już jest, to nikt nie broni wykonania takiej przejściówki, poszerzenia nią użytkowego zakresu.

Do tego bagażu zagadnień dołącza fundamentalna kwestia jakości i postaci uzyskiwanego z C9 brzmienia. Odnośnie jakości, nie ma zastrzeżeń – na pewno jest bardzo dobra. Gorzej nieco z charakterystyką postaci, gdyż ta okazała się zmienna. Zaprowadziła analogowo przyjaznego i swojsko brzmiącego Cayina N8 na obszar akustycznej podniety, a jednocześnie pomieszkującego tam Astell & Kern AK380 z tego obszaru wyprowadziła. Muszę zatem powiedzieć: „– Pas”, nie wiem jaki jest ten charakter. Mógłbym napisać, że w trybie symetrycznym echowy, budujący podnietę i bardziej akustyczny; w niesymetrycznym analogowo-swojski, łatwiejszy, bardziej przyjazny – ale po jednym przykładzie z obu domen, to na taką konkluzję za mało. Coś jest na rzeczy – to na pewno – ale czy tak się dzieje zawsze, nie wiem. Na szczęście zawsze trzyma C9 jakość: czy taki styl, czy taki – wysoka jakość jest.

Jest jakość i jest użyteczność, szkoda, że tak wysoka cena. Ale to już dyktat rynkowy – komu ta cena nie odpowiada, ma do wyboru inny symetryczny wzmacniacz – także lampowy, też przenośny – tańszego ALO Audio Dual Mono.

 

W punktach

Zalety

  • Wysoka jakoś brzmienia niezależnie od trybu i wzmocnienia.
  • Nasyci tą jakością oraz brzmieniowym dynamitem każde słuchawki poza takimi, które wymagają stacjonarnych wzmacniaczy kolumnowych.
  • Możliwa różna stylistyka – od niemal wyobcowującej, po całkowicie swojską.
  • Względem odtwarzaczy przenośnych podbicie szumu tła, skutkiem większej czujności na sygnał.
  • Efektem większa detaliczność.
  • Niezależnie od obecnego w danym układzie stylu kultura i muzykalność.
  • Tryby A i AB.
  • Symetryczny i niesymetryczny.
  • Lampowy i tranzystorowy.
  • Dwa poziomy wzmocnienia.
  • Dwa wejścia i dwa wyjścia.
  • Wysokiej jakości potencjometr.
  • Wewnętrzne resorowanie.
  • Funkcja przedwzmacniacza.
  • Możliwość symetrycznego łączenia z dużym wzmacniaczem stacjonarnym.
  • Bardzo długi czas podtrzymania. (Sprawdziłem, rzeczywiście długi.)
  • Szybkie ładowanie via USB Type-C.
  • Wymienny powerbank.
  • Efektowny wygląd w oparciu o gatunkowe surowce.
  • Żadnych jaskrawych światełek.
  • Spory zasób łączówek.
  • Eleganckie opakowanie.
  • Znany producent.
  • Polska dystrybucja.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Drogi.
  • Dość duży i dość ciężki. (Trudno aby było inaczej przy tak rozbudowanej funkcjonalności.)
  • Solidnie grzeje.
  • Nie ma przejściówki symetrycznej z 2,5 mm na 4,4 mm.
  • Kanciasta obudowa i wysoka temperatura nie zachęcają do trzymania w ręce czy kieszeni.
  • Jakiś futerał na pasku tym bardziej by się przydał.
  • Trudno powiedzieć, czy jest odporny na upadek z wysokości jednego metra.

 

Dane techniczne Cayin C9:

  • Wejścia: niezbalansowane: 3,5 mm, zbalansowane: 4,4 mm
  • Wyjścia słuchawkowe: niezbalansowane: 3,5 mm, zbalansowane: 4,4mm
  • Moc wyjściowa niezbalansowane: 1200mW/16 Ohm, 80mW/300 Ohm
  • Moc wyjściowa zbalansowane: 4100mW/16 Ohm, 320mW/300 Ohm
  • Pasmo przenoszenia: 15 Hz – 60 kHz
  • Maksymalny czas działania na baterii w trybie tranzystorowym w klasie AB: wyjście niezbalansowane 15 h, zbalansowane 10h
  • Maksymalny czas działania na baterii w trybie tranzystorowym w klasie A: wyjście niezbalansowane 12 h, zbalansowane 7h
  • Maksymalny czas działania na baterii w trybie lampowym w klasie AB: wyjście niezbalansowane 9,5 h, zbalansowane 9h
  • Maksymalny czas działania na baterii w trybie lampowym w klasie A: wyjście niezbalansowane 8 h, zbalansowane 5,5h
  • Wymiary: 160 x 80 x 28 mm
  • Waga: 550g
  • Cena: 8990 PLN
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Cayin C9

  1. Szapierion pisze:

    Wzmacniacz za 9K? Od firmy, która od lat klepie to samo kiepskie oprogramowanie w swoich odtwarzaczach i nie reaguje na krytykę od użytkowników? Raczej nie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Chiny mają wystarczająco wielki i wystarczająco zwyżkujący rynek wewnętrzny, by się nie musieć oglądać na cudze dąsy. Tak to niestety zaczyna wyglądać. Sam wzmacniacz jest w porządku, choć większy gabarytowo ale tylko nieznacznie droższy przenośny od Woo Audio brzmieniowo jest lepszy. Inne przykłady z chińskiego obszaru przemysłowego są równocześnie dowodem umiejętności robienia rzeczy konkurencyjnych cenowo. Bardzo nawet. Nie ma co jednak na Cayinie wieszać psów – ich odtwarzacz przenośny jest naprawdę dobry, a wcale nie droższy od podobnych konkurencyjnych. Na dniach będzie recenzja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy