Recenzja: Ayon KRONOS Ultimate

    Austriacki Ayon w dobie pandemii czasu nie tracił, i nie zatrzymała go też tocząca się opodal wojna, aczkolwiek jedno i drugie złego losu zrządzenie wywarło pewien wpływ. Pandemia spowodowała ogólnoświatowy kryzys połączony ze wzrostem cen i spadkiem dostaw, do czego wojna od siebie dołożyła, drastycznie pogłębiając spadek wymiany towarowej. Nie dość na tym – Ayon od dawna korzystał z produkowanych w Rosji lamp, których teraz nie mógł już kupić, na szczęście miał ich pewien zapas.
    Ten wystarczająco straszny sam z siebie duet globalnych nieszczęść rozwijał skrzydła na tle wcześniejszej katastrofy ogólnoświatowego deficytu układów scalonych, ciągnącego się od czterech lat i zwolna dopiero ustępującego. Mizerii tej apogeum to wybuch 20 października 2020 pożaru w japońskim Nobeoka, w którym spłonęła fabryka układów scalonych światowego potentata Asahi Kasei – jedyna tego producenta w której powstawały te na użytek branży audio. Efektem dziesięciokrotny skok cenowy sztuk ocalałych w magazynach – no nic, tylko się cieszyć, zwłaszcza w przypadku konstruktora recenzowanego przetwornika, w którym przewidziano zastąpienie układów Sabre chipami Asahi Kasei.

    Najwyraźniej powstawaniu przetwornika KRONOS towarzyszyły duże trudności, by nie powiedzieć, że kłody ogólnoświatowych kataklizmów padały mu pod nogi. Mimo to stoi obok mnie i czeka na recenzję, a ciężkie przejścia z powstaniem możemy złożyć na karb fatum związanego z losami dawcy imienia, mitologicznego Kronosa, który po dramatycznych zmaganiach najpierw z ojcem, a potem własnymi dziećmi, wylądował na koniec jako władca Elizjum, krainy wiecznej szczęśliwości. Co dużo nam obiecuje i tłumaczy wybór imienia, a został nim obdarzony przetwornik mający stać się nowym flagowym, zastępujący debiutującego dekadę wcześniej STRATOSA. Nie całą aż dekadę, bo STRATOS to rok 2013, a KRONOS połowa 2022, lecz dużo nie zabrakło. Ma przy tym KRONOS stanowić nowy rozdział w technicznych dziejach marki Ayon, rozpoczynając erę urządzeń modułowych, w jego przypadku poprzez moduły trzech wersji jakościowych: XS (7 995 €), Signature (10 995 €) i Ultimate (13 995 €). Czym one między sobą się różnią i czym KRONOS różni od poprzednika, do tego przechodzimy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

25 komentarzy w “Recenzja: Ayon KRONOS Ultimate

  1. Pawcio pisze:

    Taki Ayon35 bez otworu na wierzchu i założonego transportu od stream unlimited. Wyprzedają stare części / zapasy. Przynajmniej sprawdzone rozwiązanie.

    1. Sławek pisze:

      Sprawdzone rozwiązania są najlepsze.

  2. Marek pisze:

    Panie Piotrze, stanowczo sprzeciwiam się „emerytom” w podsumowaniu…
    Przechodząc parę lat temu na emeryturę właśnie, nabyłem niezły DAC (u P. Fikusa) i jestem szczęśliwy!
    Kiedy bowiem pozwolić sobie na coś dobrego i kosztownego, jeśli nie w chwili, kiedy wchodzimy na ostatnią prostą naszego życia? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Pańskie testy i teksty. One też należą do tej kategorii uszczęśliwiaczy!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Dziękując za miłe słowa pragnę jednocześnie podkreślić, że w tym wypadku emeryci są korzystnie wyróżnieni, jako ci nie zmuszeni do pracy przy komputerze, mogący sobie pozwolić na przebywanie cały czas w przestrzeni analogu, choć oczywiście (i tak zapewne najczęściej) korzystać mogą z dobrodziejstw muzycznych zasobów cyfrowych.

      PS
      Fikus to niezły psikus, miał mi dać DAC do zrecenzowania kilkanaście lat temu i jeszcze się nie wywiązał. Ale że świetnie prosperuje, to po co mu recenzje.

      1. Marcin pisze:

        Prawda. Też jestem posiadaczem Lampiego (B7) I bardzo interesowałoby mnie poczytać o nim jak ktoś inny go słyszy oraz z czym porówna. No ale jak Pan napisał – promocja w przypadku Lampizatora jest zbędna. Użytkownicy pieją z zachwytu, a producent nie nadąża z produkcją. A ten jego nowy wynalazek (Horizon) to podobno dzieło sztuki jest. Podobno. Możliwe.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Słuchałem kilkukrotnie Lampizatorów na AVS i zawsze świetnie grały.

  3. Fon pisze:

    Oczywiście to kwestia gustu ale te Ayony są paskudne stylistycznie…

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Wdziękiem wprawdzie nie grzeszą, ale trzeba im oddać, że te ich obudowy są całe aluminiowe i wyjątkowo masywne.

  4. Fon pisze:

    Czy wiadomo kiedy pojawią się w sprzedaży hd 660S2,czy będzie ich recenzja?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Nie wiem, muszę się dowiedzieć.

      1. Fon pisze:

        oby to było podkręcone brzmienie hd 650 bo na takie zapewne czekają tłumy ,660s kompletnie nie przypadło mi do gustu.

      2. Fon pisze:

        Z filmiku na Y..e można odsłuchując porównanie 660s do 660S2 wyłapać strojenie S2 w stronę 650 i dobrze.
        660s dosłownie się drą i takie miałem wrażenie słuchając ich.
        https://youtu.be/UrhHgjMzuJQ

        1. Piotr+Ryka pisze:

          To musiały być jakieś inne HD660S niż te, na podstawie których pisałem recenzję, bo te z recenzji sopran miały temperowany.

          1. Fon pisze:

            drą ale średnicą ,jakieś są specyficzne

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Specyficzne to są raczej w tym wypadku wzmacniacze albo źródła.

    1. Marcin pisze:

      Nawet dzwoniłem do tego sklepu w tej sprawie. Pan sprzedawca nie wiedział o czym mówię i po sprawdzeniu faktycznie przyznał racje ze coś takiego maja, ale fizycznie mieć nie będą chyba ze na zamówienie ale to musiałbym wpłacić zadatek i kupić je jak już przyjdą. Podziękowałem zatem i już zainteresowany nie jestem. Zreszta słuchawki za prawie 30 tys zł. Ale pewnie Pan zaraz napisze ze to tak średnio drogo jak na dzisiejsze czasy, a także ze pralkę tez się kupuje bez jej wcześniejszego sprawdzenia.

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Dlaczego miałbym napisać, że to tanio? Przecież ten sam dystrybutor rozprowadzał jeszcze kilka lat temu znakomite słuchawki NightHawk w cenie dziesięciokrotnie niższej. A nie jest jego winą, że tamte przestano produkować, za to zaczęto te. Też nigdy nie napiszę, że jakiekolwiek słuchawki można kupować bez wcześniejszego odsłuchu, o ile tylko jest możliwy. Aż taki głupi i wredny nie jestem.

    2. Alucard pisze:

      Następne piękne słuchawki z piękną ceną. Chyba o czymś w normalniejszych cenach możemy zapomnieć. Jest już tylko drożej i drożej. Ciekawe jaka to będzie konkurencja Abyss czy Final. Nad D8000 pracowali miedzy innymi inżynierowie Yamahy z tego co wyczytałem. Może jest szansa na wyższą jakość i jeszcze coś lepszego Final.

      1. Alucard pisze:

        Zjadłem „dla” i „niż” 😉

      2. Piotr+Ryka pisze:

        Tak, Final pracuje nad słuchawkami, które mają kosztować circa osiem tysięcy dolarów. I słabo mu to idzie, latami się ślimaczy.

  5. Sławomir S pisze:

    Główny konstruktor Gerhard Hirt, tak mówi prz okazji prezentacji Kronosa:
    „Wypróbowaliśmy wszystkie dostępne na rynku układy D/A i różnica w dźwięku między nimi była minimalna, czasem wręcz niesłyszalna. Wiem, to zupełnie coś innego niż to, co się zwykle mówi na forach i w pismach audio, ale taka jest prawda. To, co naprawdę istotne, to filtry dolnoprzepustowe i układ analogowy PO DAC-u.”
    Człowiek z gigantycznym doświadczeniem w tej branży uważa zatem, ze fora audio fetyszyzują bezpodstawnie układy D/A ?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      W tej samej rozmowie pada z ust Gerarda pogląd, że najlepszy DAC w historii to Burr-Brown 1704. Na jakiej w obliczu tego braku różnic podstawie? Filtr dolnoprzepustowy miał wbudowany najlepszy? Ech Gerard, Gerard…

      1. Sławomir S pisze:

        ’Najlepszy’ oznacza być może ujęcie całościowe, wieloaspektowe, nie wiem … Nie wyklucza to być może z automatu tezy o małej różnicy w dźwięku wśród układów D/A. Opinia wypowiedziana z pełna świadomością jaka jest kontrowersyjna. Druga ciekawa opinia w tym wywiadzie to teza o szalbierstwie MQA.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Teza o najlepszości 1704 ma tam charakter kategoryczny i nie może oznaczać niczego innego niż najbardziej analogowy dźwięk. Odnośnie MQA to sprawa jest zawikłana, co wyszło na jaw przy okazji recenzji przetwornika dCS LINA, opartego o najnowszą wersję autorskiego tej firmy układu RING DAC, rozróżniającego różne rodzaje tego masteringu. Wobec dużych różnic brzmieniowych pomiędzy nimi i samego faktu takiego rozróżniania byłbym ostrożny z tym „szalbierstwem”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy