Recenzja: Ayon CD-35 Signature

Ayon CD-35 Signature HiFi Philosophy 002   Tytuł brzmi niewinnie i raczej wstecznie. Austriackie Ayon Audio zaczynało bowiem historię swych odtwarzaczy od modelu CD-1, potem nadeszły CD-2 i CD-3, a jeszcze potem CD-5 i jego ulepszona wersja CD-5s, z czego wynikałoby, że CD-35 to jakaś pośrednia wersja między średnim 3ʼ a najwyższym 5ʼ. Ta numerologia wiedzie jednak na manowce: model CD-35 – szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego tak oznaczony – to bowiem de nomine, a jak się okaże, także de facto, najdoskonalszy wyrób odtwarzaczowy w dorobku firmy, dziedziczący być może cyfrę pięć po gabarytach szczytowej „piątki”, a trójkę może od tego, że CD-3 był moim zdaniem najlepszy z dotychczasowych. To ostatnie z pewnością jest jednak nieprawdą i tylko tak sobie na poczekaniu zmyślam, bo chociaż komunikowałem ten punkt widzenia Gerardowi Hirtowi, właścicielowi firmy, to nie chciał się ze mną zgodzić i był najwyraźniej zaskoczony tym, że ktoś jeszcze tego CD-3 pamięta. Faktycznie, krótko gościł na rynku, ale miałem przyjemność go zrecenzować i bardzo to dobrze wspominam. Postać miał dzieloną, ale nie tak jak przed tym CD-35 najnowszy Sigma/CD-T na przetwornik i napęd, tylko na sekcję odczytu i zasilania; a także miał najwięcej z wszystkich odtwarzaczy Ayona lamp, bo aż dwanaście. Grał moim zdaniem najlepiej, bo dynamicznie, muzykalnie i analogowo – lecz zaraz zniknął, nie wiem dlaczego, i tyle go widzieli. Zastępująca go na pozycji lidera „piątka” grała bardziej dosadnie, mniej udanie według mnie wyważając proporcje brzmieniowe, tyle że była bardziej praktyczna i tańsza w produkcji, bo jednoczęściowa. Brano ją powszechnie za najlepszą, ale sam zostałem przy swej opinii, chociaż bezpośredniej przymiarki nie wykonałem. Mimo to twierdzę, że CD-3 był bardziej analogowy i miał więcej brzmieniowej soli.

To jednak wszystko historia. Od dawna nie ma Ayona CD-3 i nie ma od jakiegoś czasu także modelu CD-5, zastąpionego tą dzieloną Sigmą, a teraz do akcji wkracza jeszcze nowszy CD-35. Szumnie wkracza, trzeba mu przyznać, bo recenzje już posiadł fantastyczne, a sprzedaż idzie ponoć rewelacyjnie, że tylko rączki zacierać. Ale też są powody: odtwarzacz jest innowacyjny, pracowano nad nim trzy lata i ma w arsenale niespotykane dotąd rzeczy. Niektórzy spytają jednak, po co się było tak męczyć i tak technicznie napinać, skoro jest już po odtwarzaczach? Z jednej strony nicowanych powrotem analogu, z drugiej niezrównaną wygodą wirtualności plików; które jak w starej piosence – są, lecz ich nie ma. Nie da się ich zobaczyć, można jedynie usłyszeć, ale dzięki temu przestrzeni zupełnie nie zabierają, a przestrzeń jest przecież cenna. To jej oszczędność była jednym z głównych powodów, dla których kiedyś płyty CD zastępowały winyle, a teraz znalazły się srebrne krążki w tej samej niemiłej sytuacji bycia zawalidrogą. Audiofilska celebra, o ile ktoś ją docenia, wspierana na dodatek genetycznie lepszą jakością, wróciła z całą pompą ramienia i talerza do płyt analogowych, matki dobrego brzmienia, natomiast ceniący oszczędność miejsca i wpatrzeni w przyszłość cyfrową zwrócili się ku plikom, jako nieporównanie wygodniejszym. Samym kładącym się pod odsłuch i fizycznie jakby nieistniejącym, że w niewidzialnej przestrzeni twardego dysku można pomieścić ich krocie.

A jednak odtwarzacze CD się trzymają. Ciągle powstają nowe, niejednokrotnie zabójczo drogie, a internetowe sprzedażownie płyt dla nich wcale nie chcą umierać. Mało tego, chytrze też drepczą ku celebrze, oferując coraz ekskluzywniejsze wydania, oczywiście coraz też droższe, sprytnie wykorzystując tłumaczenie użyteczności ceną. To wypróbowana zagrywka, albowiem cenę wszyscy cenią i drogie rzeczy szanują; więc jeżeli cokolwiek jest drogie, to widać też drogocenne, a skoro tak, to mieć trzeba, o ile tylko da się.

Zostawmy jednak rynkowe pląsy i skupmy się na konkrecie. Zawitał na rynek odtwarzacz Ayon CD-35 Signature i chce być elitarny. Że cenę, w kontekście cenowych szaleństw, ma nie dość wysoką – powiecie? No, owszem, nie jakąś niebotyczną, ale czterdzieści tysięcy to też samo po drodze nie łazi. A tu jeszcze przyjdzie pojeździć w formacie DSD, i to z wsiadaniem od góry; mało tego, na próbkowaniu 256, a zatem mnogich cyfrowych kółkach. Że – ziuuu! ziuuu! – i nie wiadomo gdzie nas zaniesie, ale najpierw popatrzmy, do czego też tu wsiadamy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

40 komentarzy w “Recenzja: Ayon CD-35 Signature

  1. Marcin pisze:

    co to za słuchawki widniejące na zdjęciu na piątej stronie recenzji?

  2. Byndzin pisze:

    A już miałem kupić ten odtwarzacz że względu na DSD Dzieki Piotrze za otworzenie oczu.W ostatniej chwili mnie Pan uratował.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ale na wszelki wypadek proszę posłuchać samemu, bo może będzie się podobało. Wyrocznią raczej nie jestem, chociaż w tym wypadku raczej nie miałem rozterek. Ale tak w ogóle, to jest bardzo dobry.

    2. Luk pisze:

      Nawiązując do trybu DSD, przyznam że upsumpling potrafi podnieść jakość muzyki , a dokładnie głębi , i selektywności , czasem kosztem poprawnych wybrzmień. Dlaczego czasem ? Ponieważ jest to uzależnione od odtwarzanego materiału muzycznego. Są płyty na których wybrzmienia są całkowicie poprawne , wtedy można usłyszeć ile dobrego wnosi ten tryb. Fajne jest to ze mamy wybór i nikt nas nie zmusza do używania tej funckcji . Napewno dzięki filtrom , oraz upsamplingiem 128 i 256 odtwarzacz nie znudzi nam się przez długie lata, a każdą płyte możemy odtwarzać w preferowanym przez nas trybie co daje duże oszczędności, np chociażby z dostrajaniem dźwieku kablami…

      1. Piotr Ryka pisze:

        Bardzo dobrze, że tak pozytywne wrażenia. A przy jakim wzmacniaczu?

        1. Luk pisze:

          Accuphase A35

      2. SoundMas33 pisze:

        Od tygodnia mam okazje testowac Ayona Cd 35 Signature . Musze przyznac odtwarzacz bajka. Do tego kombajn umiejacy nie mal wszystko. Pre , regulacja glosnosci za takie pieniadze , i taka jakosc dzwieku poprostu okazja roku. Mialem juz w swojej kolekcji odtwarzacze ktore grały ta sama klasa dzwieku , ale byly o wiele drozsze i w zasadzie glołe bez zadnych dodatkow. Bravo Ayon

    3. Paweł pisze:

      U mnie w ayon35 Signature konwersja na DSD w większości przypadków pogarsza odbiór (ale to mój gust i mój system) – zgadzam się z pełni z Panem Piotrem. Jednak przy koncertach na żywo to „psucie” daje więcej emocji, frajdy ze słuchania i podoba mi się bardzo – jest bardziej angażujące. Na japońskich/chińskich płytach CD zgrywanych bez masteringu z analogu (taśmy) np. „abcrecords” konwersja DSD daje pozytywny efekt (mamy mastering on-line) w domu :-). W innych przypadkach trzeba samemu zdecydować, ale na moje ucho gorzej. Za to odtwarzanie płyt SACD jest rewelacyjne. SHM-ki i audiofilskie hybrydy SACD grają rewelacyjnie, można sobie gramofon odpuścić.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Niewątpliwie posiadacz ma dużą przewagę na recenzentem w możliwościach oceny. Nieporównanie więcej sprawdzonych płyt, dłuższe zżycie, więcej porównań i zastosowanych kombinacji. Cieszę się, że ta transformacja ma swoje dobre strony i sam to będę w jakimś stopniu potwierdzał przy okazji recenzji przetwornika Ayon Stratos. Już zresztą potwierdziłem, i to całościowo, w recenzji wersji HF Edition.

  3. Stefan pisze:

    Piotrze a będziesz miał okazję posłuchać DAVEa u siebie ?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Pewnie dałoby się zorganizować taki odsłuch. Słuchałem tego przetwornika podczas bytności w Audio Stylu i jest dobry, ale chyba nie aż tak, jak niektórzy sugerują. Podpięty w ten sam system dCS Rossini podobał mi się bardziej. Jednak takie wyrywkowe odsłuchy nie są zbyt miarodajne.

      1. Stefan pisze:

        Warto posłuchać bo wbrew pozorom jest wrażliwy na to co ma podłączone.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Chciałoby się móc przetestować wszystkie co ciekawsze urządzenia, ale to niemożliwe. Nie w realiach uczciwych testów. Najwyżej jakichś migawek, a to raczej nie ma sensu. Niemniej ten Dave jest ciekawy i narobił masę szumu, tak więc stoi w pierwszym rzędzie.

          1. Stefan pisze:

            Gdyby się udało będzie sporo zabawy z kablami 🙂

  4. Patryk pisze:

    Panie Piotrze: Prosze posluchac przy okazji „NAIM-CDX2” podlaczonego pod zasilacz „XPS”
    (XPS NAIMa lub Teddy Pardo).Naprawde warto, prosze mi wierzyc.

    Pozdrawiam

    Patryk.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Wiem, że Naim naprawdę dużo potrafi. Słuchałem kiedyś 555. Ta firma oferuje wyjątkowo naturalistyczną szkołę dźwięku.

  5. Piotr pisze:

    P. Piotrze, pytanie czysto techniczne. Jak mocno rozgrzewa się ten CD? Chodzi o to, ze jest ciepły jak np. CD1SX czy naprawdę grzeje odczuwalnie wokół?
    Niestety małe pomieszczenie wiec…
    A przy okazji, jest szansa na test nowego CD10? Przy tej cenie jeżeli nic nie popsuli to może być ciekawa propozycja.
    Pozdrawiam
    Piotr

    1. PIotr Ryka pisze:

      CD10 słuchałem przez chwilę i to jest tak wstępnie oceniając bardzo dobry CD. Co do grzania CD-35, to prawdę mówiąc nie pamiętam, ale chyba nie grzeje jakoś szczególnie. Niedługo mam go mieć ponownie, to zwrócę uwagę.

    2. Paweł pisze:

      Właśnie kupiłem Cd35 signature i trochę bardziej grzeje się niż 1 sx z którego do tej pory korzystałem ale to jest duża różnica. Jeśli mało miejsca to 35-ka ma dużo większą obudowę, jest również wyższa (w specyfikacji na stronie nautilus jest błąd) bo jest wyższa ze 2 cm od 1 sx.

      1. Piotr Ryka pisze:

        A jak brzmieniowo i technicznie?

        1. Paweł pisze:

          Szkoła brzmienia zupełnie inna. Przy okazji, muszę wymienić kabel zasilający bo harmonix 350 mr2 „ociepla” – za dużo na przełomie niższej średnicy i wyższego basu (w moim systemie). Z 1sx nie było tego problemu, wydawał mi się bardziej neutralny. 1sx ma bardziej konturowy szybszy bas i mocniejszą ale znacznie mniej precyzyjną górę. Ayon35 ma węższą scenę niż 1sx (jakby mniejsze obiekty) ale większą głębię (więcej planów – lepsza holografia) i bardziej precyzyjne źródła pozorne (tak to się chyba mówi w branży). W 35 więcej szczegółów słychać ale dźwięk jest „bardziej koronkowy” delikatniejszy i niestety po „ciepłej stronie”. Stwierdziłem za to, że w 35 jest rewelacyjny przetwornik – pliki podawane przez port USB. Niestety odtwarza pliki hi-res i nie udało mi się grać plików dsd (*dsf). Jestem w kontakcie z Nautilus w tej materii bo Ayon Austria mnie do nich odesłał – ciekawe jak się temat zakończy. A tak przy okazji jakby ktoś z czytelników chciał kupić ayon 1sx na gwarancji to go wystawiłem na sprzedaż na portalach.
          Pozdrawiam Panie Piotrze.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.

  6. Luk pisze:

    Panie Piotrze. Czy do Cd 35 najlepiej koncowke mocy kupic , czy jednak integre ? ( 40 tys zl ) . Co ewentualnie mogl by pan zaproponowac tak zeby nie bylo zbyt ciepło. Pozdraiwam

    1. Piotr Ryka pisze:

      W przypadku urządzeń Ayona „zbyt ciepło” raczej nie wchodzi w rachubę. Dylemat końcówka czy integra najlepiej rozstrzygać własnym odsłuchem. CD-35 ma bardzo dobry potencjometr, ale czy jego sekcja przedwzmacniacza jest równie dobra jak w integrze, tego po prostu nie wiem. W tym albo przyszłym tygodniu mam być w Nautilusie, to może się uda bodaj pobieżnie to sprawdzić. Zadzwonię jeszcze do znajomego, który tę rzecz chyba badał.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Skontaktowałem się z kimś, kto to testował. Jeżeli CD-35 ma wbudowany przedwzmacniacz, to zdecydowanie końcówka mocy. A jeśli nie ma, to trzeba mu przedwzmacniacz wbudować (co nie jest drogie) i też końcówka mocy.

        1. Luk pisze:

          Bardzo dziekuje za odpowiedz.

    2. Paweł pisze:

      Witam,
      u mnie ayon (zarówno starszy 1sx, jak i obecny 35) rewelacyjnie zgrywają się z Norma IPA140. Udany mariaż mimo że tu lampa a tam tranzystor. Przetestuję jeszcze jakoś preampu puszczając sygnał na końcówkę mocy w Nautilusie radzili aby spróbować bo preamp podobno rewelacyjny w 35. Jak rozwiąże odtwarzanie plików dsd na 35 przez USB to porównam czy warto. Tak szczerze to najlepiej popróbować, posłuchać i samemu zdecydować bo czasem drobny element w przypadku analogowego toru zupełnie może zmienić odbiór.

      1. Paweł pisze:

        Testowałem swojego Ayon 35 Signature+Pre przełączając na końcówkę mocy. Używam wzmacniacza zintegrowanego Norma IPA 140 i ten wzmacniacz w trybie końcówki mocy działa (jak większość intgr np. Hegel). Wtedy wyjście analogowe w Ayon trzeba zmienić z norm na amp out. Przedwzmacniacz lampowy z Ayona 35 wnosi kilka różnic. Ogromna dynamika w skali makro. Jeśli chodzi o brzmienie to efekt jest taki: na przedwzmacniaczu z Norma to tak jakbyście słuchali słuchawek na kablu Forza Audioworks Hybrid Claire (gra światłem, więcej przestrzeni i szczegółów bardziej dobitna góra). Pa przedwzmacniaczu Ayon 35 to tak jakbyście słuchali słuchawek na kablu Forza Audioworks Hybrid Noir (gra cieniem, większe nasycenie bardziej dobitny dół większe różnicowanie na dole). Wszystkie wrażenia w moim systemie identyczne z poetyckim opisem różnic w recenzji kabli słuchawkowych (jak wyżej) Pana Piotra. Fajnie jest że można sobie przełączyć i po raz drugi słuchać to samo a jednak inaczej :-). (Ja wybrałem FAW Claire hybrid tak przy okazji). Więc jak się nasłucham przedwzmacniacza w Ayon 35 wrócę do przedwzmacniacza w Norma (bo wolę więcej holografii i akustyki pomieszczenia).
        Ad vocem do pytania Luk trzeba samemu posłuchać bo każdy ma inne preferencje. Może z tańszym słabszym wzmacniaczem pre z Ayona byłby lepszy ale jeśli luk pisze o budżecie 40 tys. pln to nawet integry w tej cenie mają doskonałe przedwzmacniacze.

  7. Rysz pisze:

    Każde urządzenie dzielone jest zdecydowanie lepsze, więć trudno taki kombajn porównywać z finezyjnymi transportami i DAC ami mojej ulubionej firmy Audio Note UK . Ich DAC element piąty jest poza zasięgiem wszystkiego , co ziemia w zakresie przetworników wymyśliła . Mając tak znakomity DAC i transport , nawet nie chce się tak często przechodzić na winyl i włączać poczciwego TechDasa AFO . Ayon to siermiężny kombajn

  8. Paweł pisze:

    Przy okazji do zainteresowanych zakupem Ayon35 lub już posiadających wypróbujcie podstawki franc audio takie jak w wersji HF. Same podstawki to już połowa drogi do wersji HF. W moim systemie dużo wniosły przy słuchaniu przez głośniki. „Kapcie spadają”. Sądzę że producent mógłby zasponsorować recenzję u Pana Piotra. A nautilus mógłby dorobić śrubę redukującą gwint aby je można było przykręcić do obudowy od spodu i nie męczyć się z ustawianiem.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Recenzja powinna być po wakacjach. Co do śruby, to muszę zapytać.

      1. Paweł pisze:

        Obudowa „zwykłego Ayon 35” jaką mam ma 4 mm otwór montażowy do nóżek. W wersji 35HF jest 6mm. Podstawki mają przez pierwsze 5 mm gwint na 8 mm a głębiej na 6 mm. Nóżek nie trzeba przykręcać ale z ustawianiem jest wtedy heca, ja ostatecznie posadowiłem na trzech (jak w heglach nóżki) i jest doskonale. Swoją drogą jeśli Pan korzysta z Ayon 35 HF to jak musi się Pan namęczyć aby opisać co wnoszą same stopki. Trzeba najpierw znów jakieś słabsze urządzenie osłuchać np. zwykły 35 i przyzwyczaić się a potem dopiero usłyszeć różnice po zastosowaniu takiego akcesorium. Współczuję i wydaje mi się, że mało kto docenia poświęcenie i siłę woli recenzenta, który ma wyciągnąć wnioski planując takie „badanie na słuch”. Ciekawy jestem recenzji. Pozdrawiam Panie Piotrze.

      2. Paweł pisze:

        Panie Piotrze, sugeruję test podstawek kilku producentów z typowej grupy. Porównanie byłoby ciekawsze. Testowałem i kupiłem do Ayona35 stopki pro audio bono. Bardziej mi odpowiadały. Franc którymi byłem zachwycony poszły pod wzmacniacz. Stopkami PAB byłby Pan zauroczony bo na słuchawkach wyraźnie można usłyszeć że mają również wpływ na wibracje własne źródła.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Dziękuję za wiadomość. I dobrze, że jest konkurencja.

  9. Jacek pisze:

    Chciałem zapytać, czy ten odtwarzacz Ayon cd 35 będzie dobrym źródłem DLA słuchawek Final Sonorous VI? No i jakie jeszcze odtwarzacze Pan by polecił do odsluchow max do 35000zl? Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Będzie, jak najbardziej.

  10. Jacek pisze:

    P. S. Pytanie, czy np Accuphase dp 560 zagrał lepiej niż ten Ayon?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Stawiam na Ayona.

  11. Paweł pisze:

    W przypadku obu marek to jeden dystrybutor. Sugeruję, ze swoimi słuchawkami, wzmacniaczem słuchawkowym i kablami umówić się na odsłuch i przetestować. Koniecznie swoje dobrze znane nagrania trzeba zabrać. Jestem użytkownikiem Ayon 35 signature + pre (który już tunningowałem) i jeśli przedwzmacniacz (regulacja głośności na wyjściu) ma znaczenie to pozostaje ayon. Jeśli muzyka będzie również odtwarzana z plików przez przetwornik w odtwarzaczu to sugeruję ayona aa jeśli głównie płyty CD/SACD to kwestia odsłuchu jak na wstępie ale z całym swoim torem. Oba odtwarzacze trzeba porównywać na podstawowym zasilającym kablu fabrycznym bo jak podłączą w sklepie np. acrolinka to będzie mocno zmieniać charakter w inny sposób każdego z urządzeń. Może się okazać, że posiadany wzmacniacz słuchawkowy jest na tyle słaby, że nie będzie dużej różnicy w odsłuch i nie ma co wydawać tyle na źródło albo konieczne będą kolejne inwestycje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy