Całe rozwiązanie nazwano „modułowym” i przypomina pistoletowy magazynek. Wyjmujesz, przeładowujesz, strzelasz. Nie kulami, a dźwiękiem – odmiennym stylistycznie. To trochę tak, jakby w pistoletach można było zmieniać kaliber, albo w samochodach silniki. Co w praktyce jako łatwa czynność do samodzielnego stosowania nie występuje, więc pozostaje analogia do zmiany butów czy ubrania. Analogia koślawa, jak większość analogii; napiszmy więc po prostu, że Astell & Kern A&futura SE180 ma już trzy, a miał będzie jeszcze czwarty do wyboru przetwornik, które to przetworniki wymienia się na pstryk-pstryk i każdy oferuje odmienne nieco brzmienie, bo inaczej bez sensu.
A&futura SE180 ze standardowym SEM1 na kości ESS Sabre ES9038PRO kosztuje 7399 PLN, alternatywne magazynki są po 1700 PLN każdy (bez tradycyjnej złotówki). W miejsce występującego w SEM1 ośmiokanałowego układu scalonego Sabre ES9038PRO z odczytem 32-bit/384 kHz i DSD256 zastępcy oferują odpowiednio:
- SEM2 – dwa (po osobnym w kanale) układy scalone Asahi Kasei AKM AK4497EQ Dual DAC z obsługą do 32-bit/768 kHz i DSD512
- SEM3 – cztery (po dwa na kanał) układy scalone Sabre ES9038Q2M z obsługą 32bit/768kHz i DSD512
Wyjmowanie powinno być jak najłatwiejsze, lecz w praktyce wymaga siły. Na stronie producenta jest film instruktażowy, i nawet na nim widać, że idzie to z oporem. Ale jak się przyłożyć – przetwornikowy ząb wyrwany, można montować implant. Kiedy to zrobić parę razy, uchwyty trochę się wyrabiają, ale i tak nie jest łatwo.
Każdy z tych SEM to górna ścianka urządzenia z trzema gniazdami słuchawkowych wyjść i zespolony z nią na stałe aluminiowy bloczek obudowy przetwornika, barwy matowej czerni. Całość niewielka, serwowana w pudełku takim samym jak cały A&futura, tyle że bardziej płaskim. Waży taki przetwornikowy magazynek około 90 gramów (SEM1 i 2 po 93 g, SEM3 88 g) i wygląda na dobrze zabezpieczony przed uszkodzeniem. Oprócz dwóch zatrzaskowych bolców u góry po obu stronach, mocowanie zapewniają mu dwa ząbki na boku wewnętrznego korpusu i wielopinowe złącze na spodniej stronie. Trzymanie zatem pewne. Na ściance bocznej widać także wieczko, pod którym, wedle napisu, mieści się opisany w recenzji nowego odtwarzacza Astella układ uszlachetniania dźwięku o nazwie TERATON ALPHA, drobniuteńkimi znaczkami naniesiono też symbol przetwornika. Pod wylotami gniazd zapewne też słuchawkowy wzmacniacz, okupujący najgrubszą część magazynka. Dwie maluteńkie śrubki po stronach spodniego przyłącza uświadamiają, że magazynek jest rozbieralny, ale to zostawiamy serwisowi. Nam pozostaje wkładanie i wyjmowanie, by móc porównać trzy potencjalne brzmienia, co stanie się z udziałem Ultrasone Tribute 7, Final D8000 PRO i HiFiMAN HE-R10P. (A więc tych drogich HiFiMAN-ów.)
A jest wielu fachowców ,którzy twierdzą,że dac tylko dekoduje,niby reszta układów wpływa na brzmienie i jak się okazuje niekonieczne.
To ci sami fachowcy, wg których wszystkie odtwarzacze CD i wszystkie wzmacniacze tranzystorowe też grają tak samo. Ale faktem jest tylko, że wszystkie są zbudowane z identycznych molekuł.
Piotrze czy miałeś okazję posłuchać z NH tego data.
Nie, nie miałem.