Porównanie: Najlepsze słuchawki planarne

Finał

   Lecz że nie lubię spraw zostawiać w zawieszeniu, postanowiłem skorzystać z posiadanej przejściówki (od Tonalium) »odczepy kolumnowe na 4-pin XLR« i zaprząc do roboty końcówkę mocy Crofta. Przy przedwzmacniaczu gramofonowym wyposażonym w potencjometr nic w sumie niemożliwego, jedynie ETHER znów pominięte, jako niemożliwe do wpięcia. Trudno, jeszcze do nich się wróci – spróbuję ściągnąć kabel symetryczny. A że Meze zostają na dłużej (pożyczka producenta), to z nimi przynajmniej konfrontacja. Tymczasem trzej planarni muszkieterowie…

Nieraz się zdarza, że zmiana sprzętowego planu przynosi duże przewartościowania, jednakże nie tym razem. Aczkolwiek trudno było nie spostrzec, że pewne rzeczy się zmieniły. Zwłaszcza to, że Final porzuciły całkowicie najniższą temperaturę, zrównując się z Meze i Audeze. Te ostatnie minimalnie ze wszystkich były najcieplejsze, a właściwie to nie tyle cieplejsze, co mniej akcentujące soprany. I wraz z tym wciąż najbardziej posługujące się bryłą, bo wiadomo – soprany od basów cieńsze. Ale – uwaga! – wcale nie były wraz z tym najbardziej masywne i nasycone, a tylko z najniższym dźwiękiem i najspokojniejsze. Na tle dwóch pozostałych w gramofonowej turze przy mocy mogącej je w razie nieopatrznego ruchu gałką natychmiast porozrywać (przesadzam, potencjometry krokowe), dawały dźwięk najbardziej relaksujący i jednocześnie wspaniale modelujący dźwięki oraz scenę. Wszystko najbardziej objętościowe, a wszelkie tła i akompaniamenty z mocniejszym udziałem w całości. Przeszkadzajki perkusyjne, wybijanie rytmu i zawodzenia chórków, cichy gitarowy akompaniament, jakieś pomruki, całe to życie tła – wszystko to było u nich nie tylko modelowane najlepiej, ale też najbardziej obecne i najbardziej wyodrębnione.  I wraz z tym także poszczególne sceniczne plany i cała sfera holografii. Tak więc jeżeli ktoś woli dźwięk stratosferycznego poziomu, ale niższą tonacją uspokojony i z najmocniejszą głębią sceny, to Audeze.

Final nabrały zaś temperatury – ich srebro przetopiło się w złoto. Wyraźnie mocniej od Audeze (pomimo ogólnego ciepła) akcentowały przy tym składniki sopranowe, co nie przeradzało się w agresję (nie ten poziom), ale dawało większą aktywność, mniej spokoju. Relaks precz, ani śladu – gramy jak na koncercie. Lecz przy tym pewien rozłam w spójności pasma, bo te soprany trochę oddzielne, a niżej wokal spokojniejszy, taki z lekka moderowany, nie do końca w sopranowe wzloty idący. Ślad tego, ale wyczuwalny i zmieniający obraz ogólny w mieszankę sopranowej ekscytacji i spokojniejszej średnicy. Oczywiście całkowita, jak zawsze u nich, otwartość prezentacji, ale Audeze też otwarte –  bardziej jedynie domykające dźwięki basowym dociążeniem, zamiast otwierać je na oścież sopranowym poszumem. Do tego Final z bliższym, bardziej napierającym pierwszym planem, a dalszymi mniej widocznymi. Ogólnie zachwycająca mieszanka aktywności wysokich tonów i łagodniejszych średnich, coś dla miłośników mniejszego uspokojenia.

A Meze? Meze jeszcze inaczej, to znaczy całkiem estradowo. Soprany nie tylko najbardziej ekspresyjne (bardziej niż u Final, choć niewiele), ale przede wszystkim bez przełamania pomiędzy nimi a średnicą. Wokale więc także bardziej aktywne, okraszane sopranowymi wzlotami. Audeze lepiej modelowały kielich trąbki – wewnętrzną przestrzeń powstawania dźwięku, natomiast u Meze sam dźwięk był bardziej prawdziwy– prawdziwsze puzon, trąbka, saksofon. Naturalnie ostre, wibrujące i dosadne, a nie cofnięte w malowaną niższymi tonami sferyczność. I w ogóle dla realistów Meze, jako najbardziej prawdziwe. Dla zwolenników minimalnego uspokojenia – Final, a dla takiego dalej posuniętego z oprawą zjawiskowej sceny – Audeze.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Porównanie: Najlepsze słuchawki planarne

  1. Stefan pisze:

    Widząc po zdjęciach opis Meze dotyczy padów skórzanych?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak. W tej chwili słucham z welurowymi i większej różnicy nie ma.

      1. Stefan pisze:

        W ogólnym charakterze Meze nie ma, ale różnice są zwłaszcza w zakresie basu i góry. Na welurach jest nieco bardziej rozciągnięty i ilościowo lżejszy bas, no i jest bardziej przestrzennie.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Nie robiłem żadnych porównań, odniosłem się tylko na podstawie wrażeń ogólnych. Zmęczony jestem tymi porównaniami. Upały były, a każdym słuchawkom poświęciłem calutki dzień. Chwilowo nie chce mi się niczego porównywać, zacząłem pisać recenzję Aultima SP2000. Którego zdaje się będę porównywał do SP1000 – mają wysłać. Wrrr

  2. Patryk pisze:

    Z tymi cenami to juz komplenie zglupieli. Piekna rzecza jest jednak fakt, ze KAZDY z nas wybierze swoje sluchawki, poniewaz w kazdej cenie mozna dostac dobre sluchawki. Te z najwyzszej polki beda jeszcze lepsze, ale nie sa warte czasami tych pieniedzy.

    Posluchalbym z checia tych D8000, ale co , jezeli okaza sie lepsze (a raczej tylko inne) niz moje wymarzone i ukochane Final Sonorous X?

    Pozdrawiam.

    Patryk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Każde topowe słuchawki są inne. Tak samo jak każda najlepsza w dziejach sopranistka i każdy najwybitniejszy tenor mieli inne głosy. Bardzo nawet inne. Gdybym zaś miał polecać komuś jakieś słuchawki w ciemno jako genialne i zarazem takie, które mu się na pewno spodobają, to wskazałbym Sennheisera Orpheusa. Tylko że z tego nic praktycznego nie wynika; jedynie cena jeszcze o wiele wyższa przy braku serwisowania.

  3. Patryk pisze:

    Roznice polegaja wlasnie na tym, ze sluchawki sa: „inne”, a nie lepsze, poniewaz kazdy z nas szuka czegos innego w dzwieku. O „HE1-Orpheus” nie napisze, poniewaz sa poza granicami mozliwosci dostepu dla 98% czytajacych tutaj na Hifiphilosophy.

    Moja lista w kategoriach jest nastepujaca:

    1. Bardzo dobre i tanie.
    2. Bardzo dobre i drogie.
    3. Bardzo dobre i bardzo drogie.

    4. Najlepsze i nie osiagalne.

    1. AKG 712 Pro, Audioquest NH, Sennheiser HD660.

    2. Focal Clear, Audeze XC, HD800S, Hifiman HE1000, AKG812, Final Audio VI, (tutaj juz drozej, ale wspanialy dzwiek przy bardzo dobrej cenie)
    Takie AKG812 i ich chwilowa cena to raj! (az trudno uwierzyc)
    Focal Clear zaliczam do jednych z najlepszych sluchawek, jakich kiedykolwiek sluchalem. Cena w tym momencie jest wspaniala.

    3. Final Audio X, SR009`S.

    (te 2 pary sluchawek to RAJ i MARZENIE wielu melomanow. Drogie, ale warte kazdego grosza)

    4. HE1. (Marzenia wielu. Cena idiotyczna)

    Oczywiscie to tylko moje zdanie.

    Pozdrawiam.

    Patryk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mógłbym na ten temat strasznie dużo napisać – i w istocie już napisałem – ale rzucę tylko jedną uwagę, ponieważ rzecz jest ważna. Moim zdaniem przy komputerowym źródle z własnym wzmacniaczem flagowym, a nawet z energizerem Trilogy, flagowe Stax SR-009 i SR-009S dla osób o pełnym odbiorze wysokich tonów się nie nadają, o ile nie sięgniemy po jakiś gramofonowej niemal klasy przetwornik, tak jak to miało miejsce na ostatnim AVS.

      1. Patryk pisze:

        Ciekawe.

    2. Przemysław pisze:

      Panie Patryku, radzę koniecznie posłuchać Crosszonów Cz1, które moim zdaniem można zaliczyć bez problemów do trzeciej kategorii. Jestem ich posiadaczem od poniedziałku, są jeszcze niewygrzane, ale ich obfity brzmieniowo przekaz (na tle innych moich nauszników oraz tych, których odsłuchiwałem-według mnie oddają adekwatnie objętość danego źródła), połączony ze wspaniałą muzykalnością, transparentnością w przekazie emocji z danego nagrania, stereofonią, brakiem niewidocznych ścian dla przepływu dźwięku między źródłami rozlokowanymi po jednej i drugiej stronie w nagraniu, wzorowo zbudowanej sceny (zależna od nagrania, potrafi być rozległa, ale również stosunkowo kameralna), a także uniwersalne (nie stwierdziłem, aby jakiś z moich albumów zabrzmiał na nich źle). Jestem jeszcze przed odsłuchem Stax-ów 009s, wspomnianych w artykule Meze, Sonorousów X, Audeze 4z, ale gdyby CZ1 posiadały więcej gładkości, basowości z D8000 oraz szybkości, wyrazistości, soczystości, przejrzystości, holograficzności, detaliczności z Focali Utopii to raczej bym o tym nie myślał. Byłby to zdecydowanie mój słuchawkowy Dead End.

      Dziękuję Panie Piotrze za recenzje Cz1, bo ona w dużej mierze pomogła mi w podjęciu niniejszej decyzji zakupowej.

      1. Patryk pisze:

        @Przemyslaw

        Sprawa wyglada tak, ze sluchalem przez kilka lat sporo (wlasciwie wszystkie najwazniejsze na rynku razem z HE-1) sluchawek i zdecydowalem sie w 100% na Final Audio X.
        Final X oraz Clear & SR009 to najlepsze sluchawki wedlug mnie dostepne chwilowo. (nie patrzac na nie dostepne jak dl amnie i wielu innych HE-1)
        Wierze Panu, ze CZ1 to bardzo dobre sluchawki, ale na szczescie przestalem juz testowac, porownywac i szukac „swoich”, tych perfekcyjnych (jezeli jest w ogole cos takiego jak perfekcyjne sluchawki) sluchawek. Znalazlem je na szczescie.

        P.S: Wiem, ze nie da mi to spokoju i CLEAR bede chcial ktoregos dnia dokupic. ( Sonorousy X to bajka, ale czasami sa mi troche za ciezkie przy takich dluzszych 2-3 godzinowych sesjach)

        Pozdrawiam.
        Patryk.

        1. Przemysław pisze:

          Dziękuję za odpowiedź. Testowanie słuchawek postrzegam, jako przyjemne doświadczenie, które pozwala mi odkrywać nowe horyzonty muzyczne, przekonywać się do kolejnych utworów, całych albumów i gatunków muzycznych. Przy okazji zawsze jakiś model słuchawek, element toru wpadnie po drodze za sprawą „promocji”.

          Zdaję sobie sprawę, że Sonorousy X są z pewnością wspaniałe, zamierzałbym je sprawdzić i być może kupić, jeśli wypadłyby lepiej w moim torze niż Utopie. Osobiście dążę zawsze do tego, aby mieć pod ręką około 4 par słuchawek melomańskich, aby w zależności od nastroju, albumu, celu odsłuchu je zmieniać.

          Przyznaję, że moje Cz1, a także FU miewałem około 5-6 godzin bez przerw i nie ciążyły mi. Chciałbym się zapytać, czy SX szybkością, detalicznością oraz przejrzystością dorównują/przewyższają FU?

  4. Bohdan pisze:

    Obniżając trochę czołobitność… Audeze istotnie nie tolerują prostactwa brzmieniowego… uwypuklają tylko i opuszczają do piekła. Zauważyłem to już w Lcd – 3,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy