Recenzja: NuForce DDA-100

Budowa

NuForce_DDA_100_14

NuForce DDA 100

   Wzmacniacze cyfrowe – wszystko jedno czy będziemy je nazywali cyfrowymi, czy impulsowymi – są niewielkie, tanie i oszczędne. Nasz NuForce DDA-100 oczywiście też jest taki. Zajmuje niewiele miejsca, jest płaski, bez trudu można go podnieść jedną ręką, kosztuje niewiele i podobnie niewiele konsumuje prądu. Ile dokładnie, tego wytwórca nie podaje, bo nie jest to zapewne aż tak malutko, skoro się trochę rozgrzewa, a oddać może 2 x 50 W przy 8 Ohm. Jednak od normalnego podobnej mocy wzmacniacza w klasie A/B na pewno dużo mniej, o czystej klasie A nawet nie wspominając. Pięćdziesiąt watów w czystej klasie A waży tyle co spory worek kartofli, niewiele mniej miejsca zajmuje i można tym dogrzewać mieszkanie.

Niewielkie rozmiary i mała waga mają swoje niezaprzeczalne zalety, ale mogą być także postrzegane w mniej pozytywnym świetle. Audiofile nawykli do tego, że porządna aparatura audio powinna być duża i solidnie ważyć. Firmy o high-endowych aspiracjach wręcz chwalą się wysoką wagą swoich urządzeń, niby bokser wagi ciężkiej mających nokautować konkurencję. W miejsce tych przechwałek wzmacniacz NuForce chwali się nowoczesną koncepcją techniczną, praktycznością użytkową i uwodzi wyglądem.

Zacznijmy od wyglądu. NuForce DDA-100 prezentuje się naprawdę uwodzicielsko. Minimalistycznie, ale gustownie i elegancko.

Całościowo może być srebrzysty lub czarny. Sam dysponuję czarnym, co mnie cieszy, bo jak wiele razy wspominałem, preferuję audiofilizm w kolorze „black”, przydającym spokoju i topiącym w sobie spojrzenia. Dobrze się słucha czarnych urządzeń, mnie przynajmniej najlepiej. Muzyka lubi ciemności, pod których obecność staje się bardziej dominująca. Ale jak ktoś woli bardziej optymistyczne barwy i jaśniejszą oprawę, to jest wersja srebrna, bardzo proszę.

NuForce_DDA_100_16

Mały, czarny, stonowany

Na niewielkim czarnym pudełku króluje tylko jeden samotny manipulator w postaci pokrętła. Bezproblemowo i błyskawicznie pozwala osiągać wszelkie żądane ustawienia, czyniąc obsługę bajecznie prostą. Kiedy go lekko przycisnąć, urządzenie się włącza. Kolejnymi lekkimi przyciśnięciami wybieramy żądane wejścia sygnału, a kiedy kończymy odsłuch, przyciśnięcie na trzy sekundy spowoduje wyłączenie. Jeszcze kręcąc gałką zmieniamy siłę głosu, która jest regulowana cyfrowo, a nie analogowym potencjometrem – i wszystko mamy ustawione i obsłużone. A przy tym wszystko to działa bezbłędnie i jest dodatkowo wspierane niewielkim pilotem, też pozwalającym wybierać wejścia i ustawiać siłę głosu.

Odnośnie wyglądu, poza barwą i kształtem najważniejsze jest podświetlenie. Opisując różne urządzenia bardzo często zmuszony jestem krytykować przesadną luminację i kolorystyczną pstrokaciznę. Ale nie w tym wypadku. Wzmacniacz podświetla się na czerwono, jednak bardzo delikatnie. Symbole są duże, jednakże wypisane czcionką o cienkim kroju,  sporządzonym z malutkich czerwonych pikseli, świecących wyjątkowo łagodnie. Bardzo to podświetlenie co do stylu i siły świecenia mi się podobało. Czytelne, a jednoczenie nie męczące i kolorystycznie dopasowane. Nie lubię czerwonych podświetleń, ale to jest w porządku.

NuForce_DDA_100_17

Hmm, czy wszystko jest na miejscu?

Wracając do wygody i wyposażenia. Przejście przez wszystkie wejścia wymaga czterech przyciśnięć, bo mamy dwa wejścia optyczne, jedno koaksjalne i jedno USB (2.0). Uzupełnia je pojedynczy komplet wyjść głośnikowych oraz gniazdo sieciowe i położony obok niego włącznik główny. Całość stoi na metalowych nóżkach zaopatrzonych w gumowe podkładki i zmieściłaby się w kieszeni frontowej spodni ogrodniczek. Wyjątkowo zgrabnie i praktycznie się to prezentuje. A jednocześnie moc, jak mówiłem, całkiem okazała się z tego dobywa, 75 watów przy czterech ohmach i 50 przy ośmiu wynosząca. Wzmacniacz ma niewielkie  zniekształcenia THD, na poziomie poniżej 0,07%, może obsługiwać 16 lub 24 bitowy strumień danych i przyjmuje próbkowanie o nominałach 44.1, 48, 88.2, 96, 176.4 kHz.

Podepnijmy, włączmy i grajmy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: NuForce DDA-100

  1. swnw pisze:

    Witam,

    Przeczytałem z zainteresowaniem recenzję DDA 100 i znalazłem:
    „Wpiąłem w jego wyjścia głośnikowe inne kable Entreqa, te od słuchawek AKG K1000.”
    Tak bezpośrednio słuchawki do wyjścia głośnikowego?

    swnw

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, bezpośrednio. Tylko że AKG K1000 to nie są zwykłe słuchawki, tylko monitory na głowę, mogące przyjąć kilkanaście Watów mocy. Podobnie wytrzymałe są HiFiMAN HE-6 i ich też zapewne dałoby się tak słuchać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy