V Symfonia Beethovena część 2.


LeibnizMiarą artyzmu pozostaje w tej sytuacji, przynajmniej na razie, bezpośredni wgląd odbiorcy. Ocena stricte intuicyjna, coś danego – w każdym razie niektórym – jako dar, pozwalający natychmiast i z niezachwianą pewnością wyrokować z poziomu w dużej mierze pozaracjonalnego o mierze w danym dziele artyzmu. O tym czymś teoria informacji powiada, że mamy tu do czynienia z indywidualną miarą redundancji, co jest oczywiście żałosnym uproszczeniem i wskazaniem tylko jednego z wielu aspektów. A trzeba jeszcze brać pod uwagę to wzmiankowane przez Platona „zżycie z przedmiotem”, które może powodować zmianę odbioru danego dzieła, mogącego w miarę zżywania wartość zyskiwać lub tracić.
Lecz o czym w takim razie mówimy, wypowiadając słowo „artyzm”?
Artyzm, sztuka, umiejętność szczególna, dana jeszcze bardziej nielicznym, tym natchnionym i wybranym przez muzę. Zarazem swoisty sposób opisywania i transponowania świata oraz przydawania mu specyficznej, właściwej tylko dla twórczości artystycznej, miary i formy. Jako filozof pokuszę się o krótką filozoficzną charakterystykę tego zjawiska w powiązaniu z muzyką.
Rainer Maria Rilke nazwał muzykę „językiem z kresu języków”, a Wilhelm Gttfried Leibniz określił ją mianem rachunku, z którego wykonywania umysł nie zdaje sobie sprawy. Więcej nam to jednak mówi o tym, że Rilke był poetą, dla którego język był naturalnym środkiem artystycznego wyrazu oraz o tym, że Leibniz był jednym z najwybitniejszych matematyków, któremu liczenie i wyszukiwanie matematycznych związków przychodziło z ogromną łatwością, niż o muzyce samej (chociaż definicja Leibniza wydaje mi się ciekawsza i bliższa prawdy). Jednakże o matematyce też można powiedzieć, że jest rodzajem języka posuniętego do kresu ostatecznej abstrakcji, co definicje Leibniza i Rilkego czyni bardzo zbliżonymi.
Rainer Maria RilkePodobnych filozoficznych określeń muzyki odnajdujemy wiele. Schopenhauer na przykład powiada: „Jest ona zupełnie inna od pozostałych sztuk. Nie odkrywamy w niej żadnego naśladownictwa, żadnego powtórzenia idei jakichś istot na świecie; niemniej jest to sztuka tak wielka, tak niezwykle wspaniała, działa tak silnie na najgłębsze doznania człowieka, zostaje przez duszę tak całkowicie i głęboko zrozumiana jako język zupełnie ogólny, który wyrazistością przewyższa nawet wyrazistość świata naocznego, że musimy w niej szukać na pewno czegoś więcej niż exercitium aritmeticae occultum nescientis se numerare animi, jak o niej mówił Leibniz. (…) Muzyka jest mianowicie tak bezpośrednim uprzedmiotowieniem i odbiciem woli w całości, jak sam świat, ba, jak idee, których wielorakie przejawy składają się na świat pojedynczych rzeczy. Ponieważ jednak ta sama wola obiektywizuje się zarówno w ideach, jak w muzyce, tylko za każdym razem w inny całkiem sposób, zatem musi istnieć wprawdzie nie bezpośrednie podobieństwo, ale jednak paralelizm, analogia między muzyką i ideami, których zwielokrotnionym i niedoskonałym przejawem jest widomy świat.”

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy