Recenzja: ZETA ZERO Venus Satelitte

Podsumowanie

Zeta_Zero_Venus_Satelitte_008_HiFi Philosophy   Tak jak poprzednim razem w przypadku modelu Piccola i lampowego przedwzmacniacza ASL Twin-Head, tak i teraz z przedwzmacniaczem tranzystorowo-cyfrowym Jeffa Rowlanda bliźniaczy model Satelitte pokazał przede wszystkim najwyższej miary realizm. Taki pozbawiony udziwnień, głębokiej aranżacji zarówno scenicznej jak i brzmieniowej, jakichś zabiegów mających czynić rzeczywistość rzeczywistą poprzez nierzeczywistość. To była realność brana wprost, czytana jak książkowy opis, jak fotografia. Ale zarazem nie taka, bo opisy książkowe wymagają wyobraźni, a fotografia, nawet ta najlepsza, jest płaska i bez życia. To zaś tutaj, ten realny muzyczny świat, był żywy całkowicie i wyobraźni wymagał tylko w tym sensie, że puszczał ją w ruch automatycznie i na cały regulator. Czereda muzycznych duchów emanowała autentycznością większą niż to co realne wokół, bo silniej działała na zmysły i wyobraźnię. Atakowała frontalnie i bez pardonu. Można woleć inny styl, taki mniej dosłowny, woleć obrazy bliższe sennych marzeń albo bardziej zdystansowane. Ale kto lubi drogi  proste i życie w oczywistej formie, dostanie od Zeta Zero wszystko czego mu trzeba.

 

W punktach:

Zalety

  • Zjawiskowy realizm.
  • Osiągany najprostszymi środkami.
  • Pomimo tego magiczny.
  • Spotykamy żywych ludzi.
  • I żywą muzykę.
  • Doskonałe zawieszenie sceny.
  • Niezbyt wielki ale bardzo intensywny obszar jej najsilniejszego oddziaływania.
  • Żadnych kłopotów z czymkolwiek poza odpowiednią mocą wzmacniacza.
  • A w ramach tego elegancka ekstensja sopranów.
  • Zjawiskowo realna średnica.
  • Mocny ale nie przedobrzony bas.
  • Łatwe w ustawieniu.
  • Bezproblemowa współpraca nawet ze słabszymi źródłami.
  • Doskonałe różnicowanie jakości nagrań.
  • A przy tym nawet słabe wypadają bardzo naturalnie, a przez to pociągająco.
  • Perfekcyjna jakość wykonania.
  • Zero zniekształceń nawet przy bardzo wysokich poziomach głośności.
  • Naturalne zalety głośników wstęgowych.
  • Znakomity wygląd.
  • Wysmakowana stylistyka.
  • Zdobią pomieszczenie.
  • Unikalna technologia.
  • Jedyne takie na świecie.
  • Najwyższej klasy surowce.
  • Kable głośnikowe w komplecie.
  • Regulacja zakresu sopranowego.
  • Mogą grać nawet w niewielkich pomieszczeniach.
  • Jak również nagłaśniać bardzo duże.
  • Najwyższej klasy dedykowany przedwzmacniacz i końcówki mocy.
  • W firmowym komplecie udanie maskują niedostatki źródła dźwięku.
  • Znane w świecie.
  • Polska produkcja, serwis i dystrybucja.
  • Dwa lata gwarancji.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Pełny potencjał praktycznie tylko z własnymi końcówkami mocy albo innymi z okolic tysiąca Watów.
  • Nie są niestety tanie.
  • Pewne aspekty techniczne pozostają tajemnicą producenta.
  • Wydatnie eksponują a nie maskują jakość nagrań. (Naturalne następstwo klasy jakościowej.)

 Strona producenta:

zeta

 

 

 

 

 

 

Dane techniczne:

  • Moc: RMS/Music/Impulse – 1 sec (Watt) 300/500/1000W
  • Pasmo przenoszenia: 18 Hz – 50 kHz (-12 dB)
  • Średnia skuteczność:  > 89 dB
  • Maksymalne ciśnienie SPL:  ≥ 130 dB.
  • Impedancja:  4 Ω.
  • Rekomendowany wzmacniacz: powyżej 15 W.
  • Rekomendowana powierzchnia pomieszczenia odsłuchowego: 12 – 80 mkw.
  • Wymiary:  1380 x 500 x 480 mm.
  • Waga: 75 kg.
  • Rodzaj kolumny: Pasywna
  • Komputerowy rejestrator przeciążeń.
  • Zabezpieczenie głośnika basowego.
  • Zabezpieczenie głośników wstęgowych.
  • Podłączenie: Bi-wiring
  • System chłodzenia membran.
  • Głośnik niskotonowy:  Carbon 12 cali.
  • Dwa wstęgowe głośniki średniotonowe.
  • Pojedynczy wstęgowy głośnik wysokotonowy.
  • Cena: 61 500 PLN za parę.

 

System:

  • Źródło: Ayon CD-T/Ayon Sigma.
  • Przedwzmacniacz: Jeff Rowland Corus.
  • Końcówka mocy: Zeta Zero 1175.
  • Głośniki: Zeta Zero Venus Satelitte.
  • Kabel cyfrowy: Ethernet: Acoustic Revive LAN-1.OPA,
  • Interkonekty XLR: Silteh Royal Princess, Acoustic Zen Silver Reference.
  • Kabel głośnikowy: Entreq Discover.
  • Kable zasilające: KBL Red Eye, Siltech Ruby Hill.
  • Kondycjoner: Entreq Powerus Gemini.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

12 komentarzy w “Recenzja: ZETA ZERO Venus Satelitte

  1. Mariusz pisze:

    Panie Piotrze czy bedzie recenzja AKG k3003.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, będzie.

  2. Maciej pisze:

    Cisza pod tym wątkiem a mnie trochę korci napisanie pewnej rzeczy. Otóż absolutnie doceniam postać Pana Tomasza. Jestem dumny że w Polsce produkuje się kolumny o tak wspaniałym brzmieniu i w takim asortymencie. To wielka sprawa i niekwestionowany sukces.
    Niemniej jako esteta i projektant (tak właśnie w tej kolejności) nie mogę się oprzeć wyrażeniu swojej opinii o wyglądzie tych kolumn. Z przykrością stwierdzam że choć wykończenie technologiczne stoi na bardzo wysokim poziomie to proporcje i rozwiązania detali są mało urodziwe. Patrzyłem i patrzyłem i pytałem przyjaciół projektantów no i kurcze nijak nie możemy się dopatrzeć harmonii, konsekwencji, uroków geometrii przestrzennej jako takiej zmaterializowanej w tych kształtach. Nie ma ani spokoju ani dynamiki. Jest to raczej hybryda geometrii ortogonalnej i form bionicznych, ale jakaś daleka od wysublimowania… Przepraszam za brutalność jeśli ktoś to tak odczyta. Ale ja jestem bezsilny wobec swojej prawdomówności w tym obszarze. Nie mogę stłumić głosu wewnętrznego który alarmuje o dysonansie pięknej funkcji (brzmienia) z obudową. Tak samo jak cierpię nad tym, że EarStream nie ma firmowych obudów a Hegel ma obudowy niczym mydelniczka.

    1. Piotr Ryka pisze:

      O kształcie kolumn Zeta decydują te bardzo wydłużone wstęgi, ale w moim odczuciu jako elementy wyposażenia mieszkania zarówno model Piccola jak i Satelitte spisywały się bardzo dobrze, o wiele lepiej niż zazwyczaj spotykane skrzynie o różnych proporcjach frontalnego prostokąta.

      A jakie obudowy postawiłbyś za wzór?

  3. Maciej pisze:

    Chyba na ideał wizualny jeszcze nie trafiłem. Ale najbliższe: Sonus Faber, Zingali, Acoustic Avantgarde, Trenner and Friedl model Pharoah… Chodzi o wyczucie proporcji.
    Nieskromnie powiem, że moje odgrody DIY też bardzo mi się podobają. I wielu naszym gościom również ale bynajmniej nie uzurpuję sobie konkurowania do powyższych marek 🙂

  4. Piotr Ryka pisze:

    Sonus Faber jeszcze u mnie nie stał, ale Zingali i Avantgarde zajmują masę miejsca, a ładnie wyglądają tylko od frontu, natomiast Zety są bryłami dopracowanymi całościowo, eleganckimi z każdej strony. Przypominają muzyczne instrumenty, choć z konieczności figury mają masywne. Ale kontrabas to też kawał chłopa. Najnowszy flagowy Sonus Faber też jest całościowo dopieszczony, tylko gra niestety nie tak jak by się chciało.

  5. maciek pisze:

    mnie akurat desing sie już podoba choć musiałem sie nieco przyzwyczaić i „przeprosić”jak je pierwszy raz ujrzalem, bo to była istna chyba rewolucja myślowa dla nas starych audiofilów jak cała ta linia Zet sie pojawiła, ale sto razy wazniejsze jest brzmienie a tu ZETY nie mają chyba konkurencji.Znakomite zbalansowanie w całym paśmie,no i oszałamiająca wrecz dynamika a to dla mnie najwazniejsze. I tyle w tym temacie, wiec lepiej by nic nie zepsuli na 10 daję 10. te wstegi to polskie niemal „Stradivariusy”. Brawo. Mac.

  6. Eric pisze:

    O kurcze! Zobaczylem wczoraj z ma rodzina na Audio Show w Anglii w Northamptonshire ich tj ZetaZero nowe ich kolumny Orbital360. Zupelny odlot dzwiekiem pobili wszystkich angoli na total. Nie mieli competition. 3 razy wracalismy do ich roomu .Czy cos wiecie o tym kosmos modelu? Bo gralo fenomelnanie w taki sposb ze nie znalem takiego sound. ale na ich stronie nie ma zadnych info… Ale jak to u was mowia , zmiazdrzyli konkurencje.cos niesamowitego.Brawo Polska !Brawo wam. Cool portal wasz.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Na razie mało informacji. To są kolumny dookólne lub jak pisze ich twórca wszechkierunkowe, szerokopasmowe z głośnikiem wstęgowym. Podobno pierwszy taki model na świecie 🙂
      http://audio-high-end.com/9/home.htm

    2. Piotr Ryka pisze:

      To bardzo dawny pomysł pana Roguli – głośnik wirujący. Rozmawialiśmy o nim sporo. W bardzo dawnych czasach miał zastąpić stereofonię dzięki jednej dookólnej kolumnie. Teraz to wyewoluowało. Przyjemnie usłyszeć, że w tak spektakularny sposób.

  7. AAAFNRAA pisze:

    Taka ciekawostka „biologiczna”. Wróciłem przed chwilą do domu z pracy, włączam TV i leci właśnie jeden z polskich seriali tasiemców. W pewnej scenie w pokoju bohatera stoją i rzucają się w oczy kolumny Zeta Zero (chyba właśnie) Venus Satelitte. Czyżby lokowanie produktu? Wątpię, to nie są kolumny dla każdego, a to serial dla osób, które nie dadzą 60 tys. za kolumny.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Tomasz ma studio nagraniowe, poznaje ludzi, działa…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy