Recenzja: Shunyata Denali D6000/S

   Shunyata Research sobie nie żałuje i pod hasłem „DENALI D6000/S” pisze u samej góry, że cena tego urządzenia jest bezkonkurencyjna. I zaraz pada wyjaśnienie, że analogiczne produkty dwa, a nawet trzykroć droższe, nie mogą się nawet mierzyć pod względem wydajności, jakości wykonania i, co najważniejsze, mierzalnej redukcji zakłóceń. Z czego niezbicie wynika (to już konkluzja moja), że wszyscy kupujący coś innego do uzdatniania prądu są, delikatnie mówiąc, nierozgarnięci.

Nie zaszkodzi w tym miejscu przytoczyć ową tak atrakcyjną w relacji do jakości cenę, byśmy wiedzieli, o czym mowa. Sześciogniazdkowy kondycjoner Shunyata Denali kosztuje na naszym rynku 24 860 PLN, czyli podobnie do licznego grona konkurencyjnych rozwiązań. Przy czym warto podkreślić, że słowo „kondycjoner” lokuje go w dziale urządzeń aktywnych, podczas gdy za niespecjalnie mniejsze pieniądze oferowane są też sześciogniazdkowe pasywne listwy. (Na przykład KBL Sound RPD Mk3 NCF za 16 520, czy POWER BASE HIGH END za 19 900 PLN.)  I nie ma w związku z tym złudzeń – w prądowo-uzdatnieniowej tancbudzie kankan odchodzi na całego.

No ale z drugiej strony pisałem w recenzji kondycjonera Unicorn Audio Vertico (26 800 PLN), że dobry prąd to nawet nie połowa sukcesu, a wręcz warunek audiofilskiego spełnienia. Bez niego, to jakbyś miał narty bez góry – możesz biegać, ale już nie poszusujesz. Tak więc budowania toru nie zaczynamy wprawdzie od kondycjonerów, jako że da się bez nich, ale jako zwieńczenie audiofilskiego dzieła są bardzo potrzebne.

Firmę Shunyata już przedstawiałem na okoliczność recenzji topowych kabli zasilających. Pisałem wówczas, że amerykańska Shunyata Research to marka-supernowa, powstała nie jakoś bardzo dawno, bo w 1997 roku (tak więc nie zasłużony weteran), wszakże mająca za wizytówkę przede wszystkim wyjątkowo spektakularny debiut dzięki kondycjonerom Hydra, które momentalnie zawojowały rynek i zdobyły światową sławę. W dodatku sławę okrytą nimbem tajemniczości, jako że był w tych Hydrach odpowiedzialny za poprawę brzmienia tajemniczy proszek kosmiczno-militarny, niczym pył ze skrzydeł wróżki w przygodach Piotrusia Pana umożliwiający czarodziejskie wzloty, tyle że wzloty dźwięku. I trzeba też powiedzieć, że założyciel i człowiek-orkiestra całego przedsięwzięcia – naukowiec i wynalazca Caelin Gabriel – pracował wcześniej dla agencji kosmicznej i agencji bezpieczeństwa narodowego USA, jako specjalista od odszumiania danych i technologii szybkiego transferu. Więc trudno skwitować to inaczej niż obiegowym stwierdzeniem: – Oto właściwy człowiek na właściwym miejscu! I tym to jeszcze wzmocnić, że urządzenia Shunyaty są używane nie tylko przez audiofili i w studiach nagraniowych, ale także w placówkach medycznych, gdzie dbają o ludzkie życie. Więc trudno o lepszą rekomendację.

I żeby sprawę wstępu z mocnym przytupem zamknąć, wspomnę jeszcze, że te pamiętne kondycjonery Hydra są wciąż w zmodyfikowanych wcieleniach przez Shunyatę oferowane i to one stanowią szczyt oferty, z trzygniazdkowym modelem TRITON v3 za 44 tysiące na czele. A o połowę tańszy i dwa razy więcej gniazd mający kondycjoner Denali ma też wysoką rekomendację, jako zmiatający konkurencję i na dodatek uniwersalny. Bo trzygniazdkowa Hydra v3 jest dla urządzeń o niskim poborze i powinna być uzupełniana przez DENALI D2000/T o przeznaczeniu specjalnym dla tych o poborze wysokim, podczas gdy sumarycznie znacznie tańszy Denali D6000/S może obsługiwać dowolne typy urządzeń, w tym dwa o wysokim poborze.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Shunyata Denali D6000/S

  1. Miltoniusz pisze:

    Bardzo ciekawa recenzja. Prąd to podstawa. W moim systemie zasilanie to najdroższy element. Wnoszę z recenzji, że ten kondycjoner przypadł Panu do gustu najbardziej. Czy tak? Ps. Podobno stary dekoder Turbo nc+ daje lepszy obraz od Mediabox ale żadnego potwierdzenia tego nie mam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bez bezpośrednich porównań na temat relacji między kondycjonerami nie będę się wypowiadał. Ale niewątpliwie Denali to jeden z liderów i na dodatek rzecz uniwersalna. Mogę za to się odnieść do sugestii o Mediaboksie. Na pewno z niego obraz jest lepszy niż z dekoderów starszych, bo dopiero on daje możliwość odbioru w 1080p. A między 1080i a 1080p różnica jest ogromna.

      1. Miltoniusz pisze:

        Dziękuję. A czy to nie jest tak, że żaden kanał nie jest nadawany w 1080p i dopiero dekoder robi deinterlacing? Taki Turbo to potrafi.
        Ps. Mam nc+. W ramch testu wziąłem UPC. Teoretycznie powinna zabić jakością. Nie zabiła.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Mediabox wchodzi w tryb 1080p ogólnie (trzeba ustawić). Czy są kanały natywnie tak nadawane, tego nie wiem, wiem natomiast, że deinterlacing w samym telewizorze działa znacznie gorzej. Natomiast są takie natywne w Netliksie, i filmy u tego operatora wyglądają gorzej niż w NC+. Tak nawiasem mam dużą czaszę; jakość satelitarnego sygnału powyżej 90%.

  2. Patryk pisze:

    Prad to podstawa. Te ceny to juz niestety szalenstwo. (ale jak kogos stac to prosze)
    Sam wybralem Isoteka Aquarius, co bylo najlepszym zakupem. Wolalbym gorszy CDP lub wzmacniacz, ale za to dobry prad, ktory bedzie go zasilal. Dzwiek bedzie w tym przypadku lepszy! Niestety wiele osob nie wierzy i wklada pieniadze w sprzet, ale prawda wyglada tak, ze wlasnie prad oraz akustyka maja ogromny wplyw na dzwiek.

    Patryk.

  3. roma pisze:

    Brawo Panie Piotrze ! Taka forma recenzowania sprzętu bardzo mi przypadła do gustu. Wypunktowanie cech z ich rozwiniętym opisem, jest bardzo czytelne i przjemniej się tego dogląda.
    Fajnie, że potrafi Pan coś pozmieniać w sposobie prowadzenia tekstu. A co do meritum, to trzeba będzie wypróbować to urządzenie. Miesiąc temu, wpadł do mnie pewien gość i wymienił licznik pomiaru zużytej energii i cały trud dopieszczania systemu się zawalił. Teraz muszę od początku zacząć walkę z zakłóceniami.
    Numer z TV stosuję, to najszybszy sposób sprawdzenia czy dany kabel zasilający się sprawdzi u mnie w systemie audio, bo jakoś to tak ze sobą się dobrze zgrywa, a zmiany w obrazie bardzo widoczne na starej plazmie Pioneera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy