
O takim gramofonie teraz nie będzie, bo takie jeszcze nie wróciły; i w ogóle nie miało być o gramofonie, a już na pewno nie o tym. Albowiem całkiem niedawno bardzo udany tej samej firmy badany, a cenę miał analogiczną. Zapytuję przeto dystrybutora (Nautilus), po co się tak upierają przy recenzowaniu tej samej firmy kolejnego, którego cena tak zbliżona? Wszak tamten – Music Hall „Classic”[1] – kosztował tylko o sto złotych mniej, ważył z dokładnością do 10 dkg tak samo, wyglądał tylko trochę inaczej. – Ależ nie! – Ależ nie! – to różne gramofony, pan użyje, pan się przekona! No, dobrze – skoro się tak upierają… Należy przy tym domniemywać, iż takie już nie najtańsze z tanich, ale wciąż bardzo przystępne, sprzedają się teraz najlepiej – tylko na co im jeszcze recenzje? Ale chcą, to niech będzie, kopii nie będę kruszył. Aby jednak tym razem stało się możliwie inaczej, nie pójdzie w ruch kolejny drogi, niepasujący cenowo pre gramofonowy, a tylko taki dedykowany, sprzedawany w przyjaznej cenie. Nawet więcej niźli w przyjaznej – dopasowanej maksymalnie do najpłytszych kieszeni. Music Hall pa15.3 MM/MC kosztuje niecałe tysiąc złotych, czyli jest „po pieniądzach”. Do tego wkładka razem z gramofonem i wraz z gramofonem okablowanie – dla chcących zaoszczędzić nie może być przyjemniej.
Ponieważ jestem szczwany, a przynajmniej tak mi się zdaje, po raz kolejny wykonam unik i uchylę się od pisania o producencie od nowa. Parę zdań przypomnienia z recenzji wcześniejszego starczy za cały anons, przy okazji coś krytycznego:
Nie powiem, żeby narastający zwyczaj pisania nazw własnych z małej litery specjalnie mi się podobał, lecz przyjmuję do wiadomości, iż w dobie powszechnego użycia klawiatur jest to oszczędność czasu. Prócz tego adresy mailowe piszemy też zawsze z małej – i to się rozpowszechnia, zjada duże litery. Firma stworzona przez Roya Halla okazała się pod tym względem profetyczna, gdyż założona została w 1985, kiedy o Internecie, mailach, twitach i klawiaturach na każdym kroku nikomu się jeszcze nie śniło. Mimo to założyciel wymyślił nazwę z małej – może aby przyciągać uwagę, było nie było błędem formalnym, a może z innych przyczyn. Nie nasza w sumie sprawa – zresztą, to teraz wszystko jedno, nie chodzi o litery. Chodzi o zasłużoną markę, której główną zasługą hi-fi dla zwykłych ludzi, jako że Music Hall nie celuje w nabywcę milionera i jego budżetowe nadwyżki. Wzmacniacze ważące jak pięć lodówek i gramofony jeszcze więcej zostawia innym producentom. (TechDAS Air Force Zero waży 350 kg.) Music Hall produkuje rzeczy normalne, i o takiej normalnej rzeczy tym razem będzie mowa. Jeszcze tylko uwaga, że firma jest amerykańska, ale gramofony powstają w Czechach, czyli tak po sąsiedzku.
[1] W tekście nazwy pisane będą z dużej, aby było i zgodnie z regułami pisowni, i też żeby się wyróżniały.
Też się zastanawiałem nad gramofonem music hall, tylko że mmf 5-3. Jednak wybór padł na model „konkurencyjny” z tej samej fabryki czyli Pro-ject X2, który już od ponad tygodnia cieszy moje uszy. Jest dobre ramię aluminiowo karbonowe z regulacją VTA i azymutu, wkładka na wyposażeniu to Ortofon 2M silver. Co ciekawe music hall przez Pana opisany posiada elektroniczną zmianę prędkości a droższy mmf 5-3 nie, trzeba zdjąć talerz i przełożyć pasek. Talerz w PJ X2 jest 2 kilogramowy akrylowy, zmiana prędkości guziczkiem, chyba, że ktoś chce uzyskać prędkość 78 obr/min, wtedy trzeba zdjąć talerz i założyć inny pasek dostarczany w komplecie. Ale należałoby także zmienić wkładkę, więc to opcja dla hardkorowców, ja nie mam takich płyt (szelakowych?).
Tych music-hall zarówno the classic i jak i przedmiotu recenzji nie słyszałem, ale PJ X2 gra tak, że opad szczęki, po prostu rewelacja jak za te pieniądze i z tą wkładką (4350 zł zapłaciłem). Co najmniej 2 klasy lepiej od używanego do tej pory TEAC TN-300 z wkładką Audio-Technica AT440mla. A przecież to droższa wkładka od 2M silver! A jeszcze jak się wkładkę wymieni na 2M Black. Gramofon podpięty jest do preampa Pro-ject Tube Box S2, w którym lampy już dawno wymieniłem na Full Music (12ax7) starym kablem Siltecha (nie pamiętam symbolu, dawno już się zatarł, w 1998r. zapłaciłem za niego 500 zł). Brzmienie jest barwne, dociążone wyraziste i szybkie, żadnych tam mgiełek, bardzo mało trzasków, a wysokie tony znakomicie rozdzielcze.
Znajomy na widok tego Music Halla powiedział: „O, przebrandowany Pro-ject!” Sam Music Hall też pisze, że fabrykę mają w Czechach. Nautilus z kolei twierdzi, że jedne ich gramofony są z Czech, a inne nie. Sytuacja odnośnie gramofonowych produktów Music Halla nie jest zatem do końca klarowna – trzeba się orientować, który skąd. Ale najważniejsze, że grają.
Przyjemnie się czyta takie posty, grunt to zadowolenie z zakupu. A wkładka Ortofon Black faktycznie fantastyczna. Wyjątkowo ją lubię.
Ortofon 2M Black od dzisiaj gra w moim gramofonie! Rzeczywiście fantastyczna, połączenie wyjątkowej precyzji z muzykalnością. A to dopiero pierwszy dzień, musi się dotrzeć…
Gratuluję!