Recenzja: Luna Cables Gris głośnikowy

   O kanadyjskim Luna Cables dopiero co pisałem, wychwalając najtańszy ich interkonekt z serii Gris (czyli Szarej). Bo też okazał się rewelacją, przy cenie nader wstrzemięźliwej oferując jakość wielokrotnie droższego formatu. Ale interkonekty to dopiero wstępne lub środkowe ogniwa audiofilskiego toru, a finalnym, przez wielu uważanym za najważniejsze, są kable głośnikowe. Dwa takie kable odkąd zjawiła się stereofonia, czyli w okresie pomiędzy pierwszymi próbami z dwiema słuchawkami telefonicznymi (rok 1881) po oficjalny patent Alena Blumleina z 14 czerwca 1933, dotyczący tak nawiasem nie transmisji radiowych czy budowy gramofonów, tylko poprawy dźwięku kinowego. (Żeby głos wraz z aktorem po ekranie wędrował.) Rodziła się więc stereofonia długo, a pierwsza w tej technologii płyta winylowa to dopiero rok 1957. (W Polsce początek lat 60-tych i rozkwit w połowie 70-tych.) Długi poród oznacza za to ciążę donoszoną i w rezultacie długie życie. Nadspodziewanie długie. Ileż już było na tą stereofonię zamachów, a ona ciągle nie draśnięta. Jedynie w kinie domowym dokonał się wielokanałowy przełom, ale z krwi i kości audiofil wciąż egzystuje w stereofonicznym świecie i nic nie wskazuje na to, by miał z niego wyemigrować. Bo dobrze mu tam, nie narzeka, zwłaszcza że na kablach oszczędza. Wszak gdyby miał kwadrofonię, na dwóch przewodach do głośników by się skończyć nie mogło. A tak dwa, oszczędzamy, ale pytanie – jakie? Gdyż dwa te mogą być ostatecznie z metra w budowlanym markecie, a wówczas sprawę się obskoczy w cenie obiadu z fast foodu; a mogą też, w skrajnym  przypadku, kosztować ponad 50 tysięcy euro… Rozrzut zatem jak między ćwiartką wódki a limuzyną, z wrażenia aż zatyka. Abyśmy się odetkali, nie pozostając w bezdechu, nasza tytułowa firma kablowa Luna Cables – niewielka acz z ambicjami i już osiągnięciami, o której coraz głośniej – oferuje taki kabel w cenie 1790 PLN za 2 x 2,5 m; zatem nadzwyczaj znośnej, by nie powiedzieć niziutkiej. Toteż już można by poń pędzić, niczym ta ostra panienka ogaciowana w grochy z Kto wrobił królika Rogera, ale może wpierw coś niecoś o budowie i walorach brzmieniowych, abyśmy się, tak jak ona, na murze nie rozplaskali.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja: Luna Cables Gris głośnikowy

  1. Marcin pisze:

    Witam,

    Bardzo zaciekawiły mnie te kable, więc zapytać chciałbym, czy i jak porównałby Pan te Luny do (chyba dość dobrych) Tellurium Q BLACK II?

    Przy okazji, być może głupie pytanie: czy recenzowane kable sprawdziłyby się razem z K1000, zakładając że w tych ostatnich zrobiłbym wejścia bananowe na końcówkach półmetrowego kabla (czyli przewód półmetrowy wlutowany w K1000 z jednej, a z drugiej strony z terminali mi bananowymi, przewód najwyższej klasy, np Tonalium)?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Odnośnie pytania o Black II, to go nie słyszałem, słuchałem tylko Black Diamond, a to dalece co innego. Zwykły Silver natomiast na pewno od Gris jest słabszy wyraźnie.

      Odnośnie drugiej sprawy, to Tonalium niejako wyspecjalizowało się w okablowaniu słuchawek K1000 na wzór Entreq Atlantis i pewnie mogłoby stosowny kabel z głośnikowymi przyłączami wykonać. Co do samego Luna Gris, to zalecam ostrożność z uwagi na sporą ofensywność sopranów, którą i K1000 wykazują. Tonalium będzie prawdopodobnie pewniejszy. Albo któryś wyższy z oferty Luny (zgaduję).

      1. Marcin pisze:

        A czy sam pomysł zrobienia takiego eksperymentu z K1000 (mam na myśli wspomniany krótki odcinek Tonalium zakończony terminalach bananowymi do podłączenia do K1000 kabli glosnikowych) można uznać za warty uwagi?

        1. Paweł pisze:

          Ja bym czasu nie tracił bo właściwe zaterminowanie wteków i ich jakość to połowa sukcesu i większość wydatku. Lepiej w FAW sobie zamówić gotowy kabel.

        2. Piotr Ryka pisze:

          Myślę, że jak najbardziej. Pozwalałoby to wędrować jakościowo w górę wraz ze stosowanymi kablami głośnikowymi.

  2. Marek S. pisze:

    Panie Piotrze jak ma się ten kabel w stosunku do Hijiri HCS-25?
    Pozdrawiam

  3. Artur pisze:

    Słuchał Pan kiedyś polskich Albedo? Będzie ten luna lepszy od monolith monocrystal?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuchałem tylko flagowego IC Albedo. Nie chcę wyrokować w ciemno, ale Gris naprawdę jest taki jak napisałem w recenzji.

  4. Kopaczmopa pisze:

    Panie Piotrze a jak sie ma on do Harmonixa zwlaszcza w kwestii detali, masy brzmienia, basu i sceny?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Do wszelkich porównań niebezpośrednich podchodzę z dużą rezerwą. Harmonix CS-120 Improved to też na pewno świetny kabel. Może odrobinę cieplejszy i słodszy (ale głowy nie dam), pod pozostałymi względami Luna chyba bardziej mi zaimponowała. Ale systemy były inne, to nie jest miarodajne. Jeżeli jest się posiadaczem Harmoniksa, wówczas zamiana na Lunę jedynie po bezpośredniej konfrontacji. W ciemno postawiłbym na nią, ale…

      1. Piotr Ryka pisze:

        PS
        Dystrybutor ten sam, może on porównywał, trzeba zapytać.

        1. Kopaczmopa pisze:

          Dziękuję za odpowiedź. Mam Harmonixa i cenie dlatego pytam. W kwestii cena/jakość który z kabli Luna Gris Interkonekt czy glosnikowy Pan stawia wyżej? Aha, no i czy można stawiać RCA Luna Gris na równi albo blisko Hijiri HCI czy to jednak inne półki?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Moim zdaniem dla Luny głośnikowego i IC nie bardzo są inne półki, aczkolwiek są niewątpliwie kable od nich wyraźnie lepsze. Ale na pewno nie druzgocząco. Dystrybutor powinien iść na rękę i pożyczyć do porównania, bo nie ma przecież jak oceniać samemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy