Recenzja: iFi Audio Pro iESL

Budowa, możliwości i czy to się opłaca

xxx

Duże pudło, którego zawartość nie ma nic do ukrycia.

   Zacznijmy od wyliczenia możliwości, by wiedzieć, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Gdy o to chodzi, samo iFi się wykazało użyteczną zwięzłością i w dołączonej instrukcji obsługi opis urządzenia zaczyna się wprawdzie od kurtuazyjnych podziękowań za nabycie, ale zaraz przechodzi się do wyliczenia w punktach konkretów. Bądźmy zatem i my zwięźli, korzystając z tej podpowiedzi.

 

 

Zgodnie z producenckimi wyliczeniami iESL PRO oferuje:

  • Za pośrednictwem złącza ESL-Link obsługę słuchawek elektrostatycznych we współpracy ze wzmacniaczem słuchawkowym iCan PRO.
  • Poprzez 4-pinowe przyłączenie symetryczne podpięte do wyjścia słuchawkowego w dowolnym słuchawkowym wzmacniaczu takie wyjście mającym, obsługę nie tylko dedykowanych słuchawek dynamicznych i planarnych, ale też elektrostatycznych. (W przypadku wyjść symetrycznych typu 2 x jack lub 2 x 3-pin potrzebna będzie przejściówka.)
  • Za pośrednictwem terminali głośnikowych obsługę słuchawek elektrostatycznych, dynamicznych i planarnych wszystkim wzmacniaczom głośnikowym, przy zachowaniu funkcji napędzania głośników poprzez wyjścia głośnikowe w iESL.(Analogicznie jak w dawnych adapterach Staksa.)
  • Za pośrednictwem własnego zasilacza iPower odcięcie od zakłóceń sieciowych. (Co nie dotyczy współpracy z iCan PRO, mającym własne tego typu zasilanie.)
  • Regulowaną funkcję AC termination, o pozycjach Normal/PRO/Off (o roli której w tekście).
  • Skalowanie biasu o pozycjach: 500/540/580/600/620/640V dla 5-pinowego gniazda »Custom PRO«. (Umożliwiające użycie słuchawek elektrostatycznych marek Sennheiser, Koss, King Sound i Stax.)
  • Użycie słuchawek marki Stax starego typu z biasem 240V poprzez osobne gniazdo 6-pinowe »Normal«.
  • Skalowanie impedancji w zakresach: 16/24/64/96 Ohm.
  • Wykorzystanie procesorów cyfrowych 3D i XBass w przypadku współpracy z iCan PRO.
  • poprawę poprzez działanie pasywnej filtracji wyjść słuchawkowych w iCan PRO i każdym innym słuchawkowym wzmacniaczu.
xxx

A tu błąd. PRO iESL napędzi niemal każde słuchawki elektrostatyczne, ale nie nowego Orpheusa.

Funkcji zatem nie brak, a co za tym idzie użyteczność okazuje się pokaźna, jako że nie tylko same wszystkim słuchawkowym wzmacniaczom elektrostaty, ale też wszelkiego typu słuchawki wzmacniaczom kolumnowym. Byle więc jakość brzmienia godna była wyłożonych pieniędzy, bo przecież iESL nie jest darmowy, tylko trzeba wysupłać nań prawie siedem tysięcy. Tyle jednak kosztuje przeciętny wyższej klasy słuchawkowy wzmacniacz, który ani elektrostatów nie obsłuży, ani przepustu głośnikowego nie oferuje, ani tym bardziej słuchawek wszelkiego typu kolumnowym wzmacniaczom nie przysposobi, ani też nie ma w repertuarze separacji od zakłóceń sieciowych. A jakby nie dość tych niedostatków było, to jest także regułą, że wzmacniacze dla słuchawek elektrostatycznych same mają zdecydowanie mniejsze możliwości, bo co najwyżej dwa lub trzy gniazda z biasem w przedziale 540-580V, a często gęsto jedno zaledwie lub dwa jedynie o identycznym biasie, pasującym wyłącznie do dedykowanych sobie słuchawek jednej marki. Tymczasem iESL może obsłużyć każde stare i nowe elektrostaty (poza najnowszym Orfeuszem), jak również ma na przyszłość zabezpieczone biasy 620 i 640 V, z czego należałoby wnosić, iż słuchawki o takim prądzie podkładu gdzieś się prawdopodobnie szykują. (Zapewne chodzi o elektrostaty od MrSpeakers.) Poza tym oferuje do wyboru aż cztery impedancje, przy czym producent zaznacza, że najwyższa 96 Ω będzie z dużym prawdopodobieństwem najlepsza, ale samemu trzeba wypróbować. I wreszcie dołącza niespotykaną gdzie indziej funkcję »AC termination«, której użyteczność samo iFi tłumaczy dosyć zawile, z grubsza sprowadzając do poprawiającego jakość dźwięku sposobu przepływu prądu w obwodzie z finalnym jego wygaszaniem. Funkcję tę można wyłączyć, aktywować osobno tylko dla gniazd PRO albo Normal, a można też do obu równocześnie. Jak chodzi o mnie, to to ostatnie ustawienie wydało mi się najlepsze, w bardzo nieznacznym ale słyszalnym stopniu poprawiając żywość, wyraźność i czerń tła.

A czy to wszystko się koniec końców z takich czy innych powodów opłaci, to będzie można rozstrzygnąć dopiero po badających jakość dźwięku odsłuchach, tym niemniej funkcja obsługi każdego (sic!) typu słuchawek za pośrednictwem dowolnego wzmacniacza głośnikowego lub pary monobloków wydaje się nader kusząca. Plus te niecodzienne umiejętności oraz możliwości dopasowania. – Wot, szutnik-chitriec! – jak by to skomentowali Rosjanie.

xxx

A w pudle to.

Co się tyczy powierzchowności i danych czysto technicznych, to wygląd jest starannie dopasowany do kooperacji z iCan PRO; aż nawet za starannie. Oba urządzenia nie tylko bowiem są identycznej wielkości i w jednakowo srebrnych, po prostu identycznych obudowach ze szczotkowanego aluminium, ale co za tym idzie z identycznym rozkładem gniazd i pokręteł. W tej sytuacji iESL dziedziczy po iCan PRO wierzchnie oczko podświetlane przez lampę której nie ma i duże szczeliny wentylacyjne, nie mające u niego nic do roboty, a że gniazda rozlokowane są identycznie, to nie ma praktycznego znaczenia, bo ich nie będziemy mylić (zarówno z uwagi na rzadkość użycia, jak i poza jednym odmienność funkcyjną.) Ale identyczne prawe pokrętła są już w praktyce mylące, bo u iCan będzie to wspólny dla obu urządzeń potencjometr, a w umieszczonym pod nim iESL wspólny regulator impedancji. (Z uwagi na lampę w iCan jego wierzchnia lokalizacja to jedyna możliwość stawiania jednego na drugim.) Trzeba zatem chwilę przywykać do nie sięgania odruchowo po gałkę w iESL, choć oczywiście grymaszę i żaden problem to nie jest.

Pozostałe elementy obsługi w iESL to też duże pokrętło najbardziej po lewej, obejmujące włącznik i wybór wejść z pozycjami Off/iCan/Balanced/Speaker, dwa mniejsze po obu stronach od wewnątrz pokrętła „AC terminator” i „Bias” oraz na samym środku trzy gniazda słuchawkowe, licząc od lewej: „Normal”, „Dynamic” i „Pro”.

Na tylnej ściance są dwa komplety przyłączy głośnikowych, z których jeden to wejście a drugi wyjście, pojedyncze gniazdo 4-pin do połączenia z symetrycznym wzmacniaczem słuchawkowym (tylko z takimi możliwa współpraca), gniazdo własnego zasilacza DC9V/5A (W które pod żadnym pozorem nie wolno wpiąć mocniejszego zasilacza od iCan, bo będzie to równoznaczne ze spaleniem!) oraz gniazdo ESL-Link (wysokiej klasy przewód w komplecie). Może ten przewód przenieść bez trudu potrzebne iESL pasmo 5 Hz – 50 kHz, ale nie da się go zastąpić innym przewodem HDMI, bo rozkład funkcyjny pinów ma sobie tylko właściwy.

Całość prezentuje się pierwszorzędnie i jest na czym zawiesić oko, konstatując symetryczną kompozycją gniazd i pokręteł oraz staranność wykonania, a podstawa jest nietypowa – znana z iCan duża, elastyczna poduszka. Pakują to w eleganckie pudło, a w komplecie sam iESL, jego zasilacz Power PRO, kabel ESL-Link oraz instrukcja obsługi. Brak niestety mogącego się bardzo przydać kompletu niedrogich i niezbyt długich kabli głośnikowych oraz potencjalnie równie potrzebnej łączówki 4-pin. Szkoda.

xxx

Boczkiem, boczkiem…

Skompletowany z iCan PRO, a więc w set umożliwiający niespotykane gdzie indziej napędzanie każdych dosłownie słuchawek, będzie iESL kosztował 8500 + 6900 = 15 400 PLN, czyli nieco więcej niż standardowy energizer Stax SRM – 007tII (12 250 PLN), ale o połowę mniej niż nowy staksowski wzmacniacz flagowy SRM-T8000 (30 000 PLN). A wszystko to przy nieporównanie większych możliwościach konfiguracyjnych i regulacyjnych, tak więc kwestią kluczową pozostaje jakość dźwięku.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: iFi Audio Pro iESL

  1. Karol S pisze:

    Recenzja jak zawsze super 🙂 Pozdrawiam Karol

  2. Stefan pisze:

    Szkoda, że nie udało się 009 pożyczyć od Wiktora, ciekawe czy byłby podobny efekt jak 007.
    A tak z pamięci jak ten iESL ma się do przystawki LST mniej uniwersalnej, większej
    ale trochę tańszej.

    1. PIotr Ryka pisze:

      009 ma Wiktor w kasie pancernej, do której zbliżanie się zagraża śmiercią lub kalectwem 🙂

      Co do porównań, to inne były źródła dźwięku, kable oraz słuchawki, ale mogę napisać, że tak ogólnie efekty bardzo podobne.

      1. PIotr Ryka pisze:

        Jest pewne prawdopodobieństwo, że iESL zostanie jeszcze przez chwilę, tak więc można podjechać, porównać.

  3. Stefan pisze:

    Trochę daleko, ale dziękuję za ponowne zaproszenie.

  4. XaverB pisze:

    Abbingdon Music Research, Panie Piotrze 🙂

    1. PIotr Ryka pisze:

      Tak, niewątpliwie 🙂

  5. adamm pisze:

    wspomnial Pan o iGalvanicu w recenzji, właśnie dzis premiera
    https://ifi-audio.com/portfolio-view/nano-igalvanic3-0/
    Jest szansa na porownianie z iOne w kwestii poprawy sygnalu USB w planowanej recenzji?

  6. Waldemar Warzycha. pisze:

    Ciekawe jakby wypadło połączenie z Bryston’em.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pewnie dobrze. iESL znakomicie się spisuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy