Recenzja: Hijiri X-DCH Nagomi

Podsumowanie

W sumie trochę żałuję, że dobrze znany dystrybutor tak długo chował się z tym kablem, choć z drugiej strony tyle jest wciąż do opisania, że niepodobna wszystkiemu podołać. Samych najlepszych rzeczy jest taki teraz  zalew, że szans najmniejszych nie ma na wszystkich promowanie. Dochodzą do tego rzeczy znane, robiące szum na rynku, które nie w każdym przypadku są godne towarzyszącej wrzawy, ale które w tej sytuacji poddane ocenie być muszą. Mimo to dobrze, że granatowo-czarny przewód do mojego systemu trafił, bo mnie zaskoczył jakością, wypadł dużo nad spodziewanie. (Prawdę rzekłszy, byłem niemalże pewny, że żółto-czarny stary okaże się lepszy.) Toteż żadnego zdziwienia faktem, że się świetnie sprzedaje, a przede wszystkim się nie dziwię, że używany jest do masteringu nagrań i do pokazów sprzętowych. Po co komu mistrzowskie rzemiosło Takumi, albo mistrzostwo absolutne Million Kiwami, gdy już Nagomi daje spokój? Ściśle biorąc mistrz Kiuchi widzi sprawę istnienia trzech przewodów zasilających w rodzinie Hijiri bardziej jako trzy komplementarne brzmienia, pozwalające zawsze odnaleźć to właściwe, a nie jako jakościową stratyfikację. Duże różnice cenowe są tu przede wszystkim wykładnią różnych baz surowcowych, a to, że „Brzmienie Spokoju” od Nagomi udało się uzyskać stosunkowo niedrogo, to chyba dobrze, nie? Nic zatem zaskakującego w tym, że tu i tam okaże się grać w taki sposób, że faktycznie ten spokój przyniesie; będziecie spokojni ci, którzy go kupicie – spokojni jakościowym spełnieniem. I w takim razie znów rekomendacja. To już trzeci raz z rzędu i czwarta przy pięciu ostatnich testach. Niespotykana passa.

 

W punktach

Zalety

  • Ogólnie biorąc brzmienie z najwyższej półki. (Rzeczywiście dające poczucie spokoju i jakościowego spełnienia.)
  • Zmienne interpretacyjnie w zależności od toru, ale zawsze przynoszące satysfakcję.
  • Duży plan pierwszy, w oparciu o duże, masywne, majestatyczne nawet, w przypadku muzyki symfonicznej, dźwięki.
  • Dźwięki zawsze głębokie.
  • Zawsze natlenione.
  • Zawsze wilgotne.
  • Zawsze żywo oddające emocje.
  • Podnoszące na wyższy poziom trójwymiarowość ich samych i sceny.
  • W efekcie także lepsza holografia, a przede wszystkim większe całe widowisko.
  • Dość mocno zaznaczający się pogłos, ale świetnie wkomponowany w brzmieniową strukturę.
  • W przypadku wysokiej klasy toru niejednokrotnie odczuwalna poprawa względem przewodów już uchodzących za bardzo dobre, ale nie tych paru najlepszych. (Entreq Atlantis, Sulek 9×9, Siltech Triple Crown.)
  • Miedź PCOCC. (?)
  • Wtyki Wattgate.
  • Stosunkowo giętki i lekki.
  • Z samego topu producent.
  • Przytomna cena.
  • Bardzo dobry stosunek tej ceny do jakości.
  • Polska dystrybucja.
  • Liczne grono zadowolonych użytkowników. (W samej Polsce sprzedano kilkaset sztuk.)

 

Wady i zastrzeżenia

  • Spokojna kolorystyka oplotu i matowo czarne wtyki nie rzucają się w oczy, nie są więc dla tych, którzy lubią się popisywać wyglądem posiadanych przedmiotów.
  • Kabel jest stosunkowo cienki, aż dziw, że tyle potrafi.

 

Cena: 6790 PLN (1,5 m)

 

System:

  • Źródła: PC z Ayon Sigma, Ayon CD-T2/Ayon Stratos.
  • Przedwzmacniacz: ASL Twin-Head Mark III.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Kolumny: Zingali 3.15.
  • Interkonekty: Siltech Empress Crown, Sulek Audio & Sulek 6×9.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Acrolink MEXCEL 7N-PC9700, Harmonix X-DC350M2R, Hijiri X-DCH Nagomi, Illuminati Power Reference One, Sulek 9×9 Power.
  • Listwa: Power Base High End.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Dociski antywibracyjne: Entreq Mouse (kolumny), Avatar Audio (końcówka mocy).
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Acoustic Revive RIQ-5010, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Hijiri X-DCH Nagomi

  1. miroslaw frackowiak pisze:

    Do mojego toru odsluchowego wszystkie kable firmy (Duelda)glosnikowe,interkonekty i kable zasilajace zrobilem sam a przyznam ze jestem calkowita noga z operowaniem lutownica itd.
    Akurat tor mam analogowy i wzm SET lampa,kabli tych nie pokonaja ani te ani inne za parokrotnie wieksze pieniadze,tak ze do anlogowego lampowego toru to zapomniec o takich wydatkach,moje kable zrobione kosztowaly grosze….

    1. Pawcio pisze:

      Panie Mirosławie a słuchał ich Pan w swoim systemie. Czy ktoś z lepszym systemem słuchał Pana systemu, czy jest on w stanie pokazać ròżnice między kablami tej klasy?
      Akurat w moim systemie słychać różnice między identycznymi kablami jednego producenta różniącymi się wtykiem a oba są w tym samym czasie wyprodukowane przed tego producenta.
      W moim systemie z pewnością usłyszałby Pan różnice.
      Jeśli złożone przez Pana kable wpasowały się w system i jest synergia to tylko się cieszyć pozostaje, że audiofila nervosa została zaspokojona.

      1. miroslaw frackowiak pisze:

        Odnoslem sie tylko do wszelkich kabli(silowych,glosnikowych i interkonektow)stosowanych w polaczeniu w torze odsluchowym analogowym w ktorym graja wzm lampowe SET+wysokoskuteczne kolumny+gramofon..magnetofon szpulowy itd. inne tory mnie nie obchodza,tylko podobne do mojego.Stwierdzam ze przerobilem wiekszosc kabli i koniec poszukiwan,najlepsze i najtansze sa kable (Dueluda )jesli sa kable inne niz tej firmy a zagraly podobnie to kosztowaly majatek,tak ze kupic na metry,kupic wtyki,wziasc lutownice i macie najlepsze kable”swiata” jakosc – cena powala.
        https://www.hificollective.co.uk/wire/duelund.html

  2. jafi pisze:

    Japoński mistrz oznaczył kropką na wtyku męskim jak podłączyć kabel względem fazy w gniazdku.
    I takie oznaczenie ma sens. Ale tylko dla tej części urządzeń, czyli tych, które „chcą grać” po tej stronie.
    Statystycznie jednakowa jest ilość urządzeń, które „wolą” fazę po drugiej stronie. I tu już może być problem. Polega to na tym, że urządzenie wciąż będzie grać – nie ma żadnego zagrożenia, ale jakość dźwięku, potencjał dźwiękowy zmniejszony nieodpowiednio wpiętym kablem. System kabel/urządzenie obarczony „grzechem pierworodnym”, bo konstruktor przewidział tylko wpięcie urządzeń, które preferują fazę z jednej strony.
    Przywołany w teście produkty innego konstruktora – mowa o Sulek Audio – rozwiązuje problem podpięcia sieciówek względem urządzeń o różnej polaryzacji. Sulek ma w swojej ofercie zarówno kable „lewe” i „prawe”. Oznacza to, że w zależności od preferencji polaryzacji urządzenia można stworzyć perfekcyjny układ kabel sieciowy/urządzenie.

    1. Pawcio pisze:

      Ja mam na szczęście końcówkę mocy tego samego producenta i zgodność jest zachowana. Potwierdzam, że u niektórych producentów nie ma nawet standardu produkcyjnego i np. każdy egzemplarz firmy Leben to loteria jak gniazdko jest wewnątrz podłączone. Kiedyś Ayon miał lampkę, która pokazywała czy kabel zasilający jest zgodny ale durni urzędnicy UE wprowadzili zakaz takich rozwiązań ze względu na bezpieczeństwo.

  3. jafi pisze:

    Przykro mi, ale lampka jako detektor właściwej polaryzacji urządzenia jest mało wiarygodna.
    Mało tego, spotkałem urządzenia, które miały oznaczenie fazy przy gnieździe zasilającym i było to błędne oznaczenie. Tym niemniej jestem w posiadaniu niemieckiego detektora fazy urządzeń i … jemu też nie wierzę.
    Praktyka pokazuje, że tylko empiryczne ustalenie polaryzacji urządzeń jest najlepszą drogą.

    1. Ed pisze:

      Empiria jest najwyższą formą poznania

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ośmielę się zauważyć, że każde potoczne poznawanie ma charakter empiryczny, trudno więc mówić o wyższości. Za wyższą formę możemy uznać dopiero eksperyment, a ściślej serię eksperymentów. Z tym, że i one bez teoretycznego zaplecza wyjaśniającego (teorii) nic nie znaczą, bo jak słusznie zauważył David Hume – fakt, że przesunięta za krawędź stołu kulka spadła tysiąc razy, ani o jotę nie zwiększa prawdopodobieństwa, iż stanie się tak za tysiąc pierwszym.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Przepraszam za dużą lukę między recenzjami; ta Mysphere jest już gotowa od kilku dni, ale są kłopoty z materiałem fotograficznym i dlatego ukaże się prawdopodobnie dopiero jutro.

  5. Piotr Ryka pisze:

    „Mam ten kabel w swoim systemie i coraz bardziej jestem zdumiony jego wpływem na brzmienie.Równowaga tonalna,naturalna barwa,czystość i wysoka energia przekazu to cechy,które wywindowane są na bardzo wysoki poziom,czyniąc ten kabel niemal kompletnym.Jego obecność w torze jest mocno słyszalna,naprawdę nie żałuję wydanych pieniędzy.W odbiorze ogólnym muzyka brzmi przyjemnie,żywo,jest pełna emocji i aż kipi energią.”

    To treść komentarza Czytelnika, który z powodu złego działania silnika strony sam nie mógł mimo wielu prób go zamieścić.

  6. Marcin P. pisze:

    Testuję ten kabel od kilku dni w moim Canorze CD 1.10 – referencyjny CD, którego można używać również jako DAC (bardzo dobry DAC).
    Kabel tchnął życie w muzykę z tego CD tak bardzo, że aż trudno to opisać. Nigdy nie słyszałem takich trąbek, fortepianu, gitar, itp. Bas jest niesamowity – jak mam wrażenie, że on dominuje, to dostaję takie uderzenie średnicy albo wysokich, że jednak na koniec dnia muszę przyznać, że równowaga tonalna jest zachowana.
    Jedyne, co mi przeszkadza, to przybliżenie planu, głównie wokali. Nie bardzo to lubię, a on tak jakby ten wokal wypycha do mnie. Z drugiej strony ciągle mam wrażenie, że wszystko odbywa się za linią kolumn – a jakby bliżej – brzmi to bez sensu, ale tak jest.
    Natomiast emocje, emocje, emocje – to niesamowita sprawa. CD ożył po prostu.
    Uważam, że to co słyszę, można określić mianem „nieprzyzwoite”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy