Recenzja: Fostex HP-V8

Odsłuch

Wzmacniacz nowy, design oldschoolowy. I rasowy!

Wzmacniacz nowy, a design oldskulowy. Za to rasowy!

   Tę część recenzji poprzedzić muszę uwagą o kablu zasilającym. Jak u wielu urządzeń japońskich (chociaż nie wszystkich) żyłę gorącą powinien mieć Fostex po lewej, a więc niezgodnie z polską normą. Przyda się zatem listwa z gniazdami Shuko, najlepiej oczywiście wysokiej klasy. Poza tym wyjątkowo zasmakował wzmacniaczowi kabel zasilający Acoustic Zen Gargantua II, co nie jest zaskoczeniem, ponieważ to jeden z najlepszych kabli tego typu. Wśród sporej ilości wypróbowanych ten właśnie okazał się zdecydowanie najlepszy. Interkonektem pomiędzy odtwarzaczem a wzmacniaczem był Sulek Audio, odznaczający się wyjątkową muzykalnością i szczególnie dobrą koordynacją zarówno czasową jak i samego pasma. Reszta należała do lamp i słuchawek.

Zacząłem od obiecanej sesji z lampami sprzedażowymi, wspartymi jedynie przez własne ECC88 od Valvo, które to sterowniki są tylko nieznacznie gorsze od królewskich Simens & Halske „Grey Plate”. Te jednak, z uwagi na drogocenność, w teście użyte nie zostały. Do porównania stanęło sześć par słuchawek: AudioQuest NightHawk, Audeze LCD-3, Beyerdynamic T1, Fostex TH-900 V2, HiFiMAN HE-6 i Sennheiser HD 800S. (Fostex, Sennheiser i HiFiMAN z własnymi kablami, a pozostałe ze znakomitymi od Tonalium, przy czym w każdym bez wyjątku przypadku końcówką był 4-pin.)

Dwie pary po wstępnej selekcji odrzuciłem. HiFiMAN-y grały najostrzej i najjaśniej – w sumie całkiem w porządku, jednak daleko od pełni swych możliwości. Mocy im nie brakowało, ale posiadacz tych słuchawek zaoszczędzi masę pieniędzy kupując Lebena CS-300F albo Ayona HA-3, z którymi zagrają lepiej. Bardziej problematyczna była sprawa z Audeze, które pewne utwory prezentowały zjawiskowo, ale inne mocno tak sobie. Z jednymi nagraniami wypadały fascynująco, z innymi przynudzały, co samo w sobie nie stanowi dyskwalifikacji, jednakże ich posiadacz zrobi z kolei lepiej zaopatrując się we wzmacniacz Wells Audio Headtrip – znacznie bardziej im odpowiadający, a nieco jednak tańszy.

Poziom wykonania nie może budzić zastrzeżeń.

Poziom wykonania nie może budzić zastrzeżeń.

Przy pewnym ustępstwie jakościowym (nieznacznym jednak) zaoszczędzi jeszcze o wiele więcej nabywając niedawno testowanego ifi PRO iCan, a mniejszy Leben także będzie dobrym wyborem, podobnie jak nowy Ayon. Poza tym Audeze zrobiło niedawno własny wzmacniacz, ale jeszcze nie miałem okazji go słuchać. Pozostałe słuchawki grały natomiast równo i bardzo interesująco, zmuszając do nieustannego porównawczego przełączania i głowienia się nad różnicami. Bieguny tych różnic wyznaczały AudioQuest NightHawk i Fostex TH-900, a z pozostających pomiędzy nimi flagowych Beyerdynamic i Sennheiser te pierwsze bliższe były Fostexom a drugie AudioQuest. Każde grały jednak wyraźnie inaczej i każde można było woleć od pozostałych.

AudioQuest NightHawk

Przyznać muszę, że te podobały mi się najbardziej. Problematyczny to wybór i bardzo subiektywny, ale nie ma powodu kłamać czy skrywać tego przed światem. Kilka innych osób słuchało później tego samego wachlarza i ich wybory były inne, jednak sam słuchałem o wiele dłużej i mój był właśnie taki. Dlaczego taki? Z kilku powodów, ale przede wszystkim jednego – to brzmienie było najbardziej interesujące. Owszem, miało słyszalne wady, obnażające słabość lamp Gold Lion. – Nie taką w sensie przyjemnościowym, jako że słuchało się bardzo przyjemnie, a nawet intrygująco, natomiast w sensie zniekształceniowym. Słychać było wyraźne przestery basowo-pogłosowe, zdecydowanie słabsze z później użytymi lampami Create Audio, a zupełnie nieobecne z fantastycznymi Takatsuki. Natomiast z Gold Lion pojawiały się te basowe i pogłosowe przestery nagminnie, jednak nie na tyle były irytujące, by odebrać przyjemność słuchania.

Serc HP-V8 stanowi sekstet lamp: xx, KT88 (!) oraz 300b.

Serce HP-V8 stanowi sekstet lamp: ECC88, KT88 i 300B..

AudioQuest grały najciemniej, najgęściej i ze zdecydowanie najmocniejszymi pogłosami oraz basem. Basem nie tylko się pojawiającym, ale też podkładowym, u pozostałych poza Audeze nieobecnym. Grały też najniżej tonacyjnie i najbardziej spoistym pasmem. Przy wybitnej klasie źródła, interkonektu i oczywiście samego wzmacniacza (nawet z tymi lampami), dawało to brzmienie bardzo wciągające i wielce niepowszednie. Gęsta, melodyjna i pozbawiona sopranowych dodatków średnica mogłaby się komuś wydać nie dość przejrzysta i realistyczna, ale jedynie komuś takiemu, kto nie zjadł zębów na porównaniach. Gdyż w istocie była prawdziwa i brana najbardziej z życia, a nie po audiofilsku podrasowana, przejaskrawiona i przedobrzona. Owszem, kiedy się do średnicy dosypie sopranów, wówczas głosy wydają się prawdziwsze, ponieważ są lepiej słyszalne. Kiedy marne głośniki w telewizorze mamroczą, wówczas podbicie sopranów korektorem graficznym poprawia zdecydowanie słyszalność. Ale to nie jest realizm, to poprawka. Podobnie ma się sprawa z gęstością medium. Kiedy te sopranowo podbarwiające się głosy wybuchają punktowo izolowanymi źródłami w otaczającej pustce podszytej najwyżej jasnym, też sopranowym szumem płyty, wówczas ktoś mógłby zawołać: – Ooo, ależ transparencja! Tyle że w takim czymś brakuje szumu otoczenia, które jest zwykle niższym i bardziej poprzez to gęstym szumem.

AudioQuest nie forsowały sopranów i uczciwie to ustami swoich twórców zapowiadały. Z podkreśleniem, że takie mniej forsowne soprany są najzwyczajniej prawdziwsze i ja się z tym zgadzam. Podobne (chociaż w szczegółach inne) cofnięcie sopranów mają Audeze i dobrze napędzane HD 800, a wiele innych słuchawek woli soprany właśnie forsować i wiele osób (chyba większość) to forsowanie lubi.

Jest jeszcze coś - duet transformatorów marki Hashimoto, które dekady temu były współodpowiedzialne za sukces marki Sansui, a dzisiaj jedna ich sztuka potrafi kosztować przeszło 1000$!

Jest jeszcze coś – duet transformatorów marki Hashimoto, które dekady temu były współodpowiedzialne za sukces marki Sansui, a dzisiaj jedna ich sztuka potrafi kosztować przeszło 1000$!

Tak czy owak, niezależnie od przyznanej pozycji, grały AudioQuest z Fostexem pierwszorzędnie i to godne jest podkreślenia. Pełnym i gęstym brzmieniem a jednocześnie przejrzyście, bez żadnej konieczności przedzierania się przez jakieś nie dość klarowne brzmienia. W efekcie intrygująco i bardzo niepowszednio. Mam z tytułu wykonywanego zawodu duży brzmieniowy przesyt, a mimo to brzmienia owo bardzo mnie pociągało. Niestety, z gorszymi niż Accuphase źródłami było zbyt pogłosowe.

 

 

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

12 komentarzy w “Recenzja: Fostex HP-V8

  1. Tadeusz pisze:

    Panie Piotrze przetestować tego: EternalArts HLP i Fostex „wyleci z trójki” 🙂

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ethernal Arts to wzmacniacz specyficzny, strojony pod Sennheiser HD 800 a nie uniwersalny, choć pewnie producent mógłby go dostrajać także do innych słuchawek. W wersji maksymalnej, z selekcjonowanymi podzespołami (co wydłuża czas realizacji do kilku miesięcy) jeszcze droższy od Fostexa. Słuchałem go w byle jakich warunkach na AVS i od Fostexa z 300B Takatsuki lepszy mi się nie wydał. Ale takie porównania na dystans są nic nie warte.

  2. Tadeusz pisze:

    Jeżeli chodzi o aspekt uniwersalności to pewnie ma pan rację ,ja słuchałem go z HD800 oraz Audeze LCD4 .
    Niedawno byłem ponad tydzień w Niemczech ,odbyłem pięć kilkugodzinnych sesji
    w wymienionej wyżej konfiguracji w warunkach domowych .Może żródło trochę odstawało poziomem bo był to komputer w roli transportu oraz dac Lampizator
    Level 4,5 ? (wyjściowo 4 ale po trzech modach u Konstruktora).
    Eternal to była chyba wcześniejsza wersja ,ta bez pre .
    W porównaniu do Bakoona HPA-21 ,którego miałem przez ponad pół roku ,
    brzmienie niemieckiej konstrukcji wydało mi się ciekawsze i o dziwo dynamiczniejsze chociaż to OTL.
    Wracając jednak do meritum Eternal Arts nie jest wzmacniaczem uniwersalnym ale wybitnych w konkretnych konfiguracjach ale Fostex chyba też bo sam pan stwierdził ,że nie wszystkie słuchawki mu „podpasowały”?

    1. PIotr Ryka pisze:

      To nie jest tak, że nie wszystkie słuchawki mu podpasowały. Jeżeli HE-6 potrzebują 6W a on oddaje max. 2W, to optimum z definicji być nie może. Audeze są zaś bardzo specyficzne i takie szczególnie trudne poprzez to, że też potrzebują dużo mocy (choć nominalnie mniej), co przy ich dość dużej paradoksalnie skuteczności w przypadku mocnych wzmacniaczy lampowych daje słyszalny brum. U Fostexa brumu z lampami Takatsuki wprawdzie nie miały wcale, ale pod nie tor trzeba by odpowiednio zestroić, a to nie był test dla Audeze tylko wzmacniacza. Tak więc zostawiłem słuchawki dla niego łatwiejsze. Sam wzmacniacz jest jednak pierwszorzędny i z Takatsuki oraz odpowiednimi lampami sterującymi gra bajecznie.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Taki drogi i jeszcze ze wszystkimi sluchawkami nie gra idealnie to juz przesada….cenowa,wole mojego Carego 300B bo duzo tanszy i gra z sluchawkami i kolumnami wspaniale,czyli tu widac uniwersalnosc…duzo lepsza.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Tak, Cary jest bardziej uniwersalny. A po kompleksowych przeróbkach i z najlepszymi lampami nie gorszy.

  4. Colorfort pisze:

    Panie Piotrze.
    Wiem że nie bylo bezpośredniego testu Audeze LCD-4 w połączeniu z Fostex V-8. Berdzo mnie interesuje ta konfiguracja. Czy, zważy wszy na oczywiste upgradowanie lamp poleciłby Pan ten zestaw? Przyznam, że jest Pan dla mnie autorytetem w wielu testach, wiec licze na panskie doświadczenie.
    Pozdrawiam.
    Grzegorz

    1. PIotr Ryka pisze:

      Oczywiście. że poleciłbym. Takatsuki albo Sophia Royal Princess 300B, lepsze KT-88 i ECC88 – i będzie genialnie.

  5. Radek pisze:

    Czy miał Pan możliwość posłuchania wzmacniacza słuchawkowego EAR Yoshino HP4 uważanego przez niektórych za jednego z lepszych na świecie jak się on ma do takiego Fostexa HP V8 lub Cary 300SEI?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie miałem. W Krakowie jest wprawdzie siedziba formalnego dystrybutora, ale ten dystrybutor niczego jeszcze nie zamówił. Mogę tylko powiedzieć, że mój znajomy z innego miasta kupił ten wzmacniacz i zaraz sprzedał, bo nie był do końca zadowolony. Ale jak to się ma do relacji z Fostex HP V8, Cary albo Headtripem, tego nie wiem.

      1. Radek pisze:

        Ja obecnie używam go z Grado Ps1000e ogólnie jestem zadowolony bo uzyskałem kolejny postęp w jakości dźwięku ale byłem ciekaw jak to się ma do tych naprawdę dobrych wymienionych wzmacniaczy. Miałem okazje posłuchać tego Fostexa HP V8 na Audio Show w połączeniu z Chord Dave i grało to super lecz ja nie posiadam tak wybitnego Daca korzystam z Preout Devialeta i myślę że tu tracę na jakości. Dziękuje za informacje i przy okazji za wspaniałe recenzje które są pomocne w szukaniu coraz to lepszego zestawu audio.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Moja opinia jest taka, że kiedy jest się zadowolonym, to każda wymiana powinna być bardzo przemyślana i sprawdzona. Nic w ciemno. Ten wzmacniacz jest na pewno świetny i chyba lepiej mu dokupić jakiś naprawdę dobry kabel zasilający, zmienić bezpiecznik na Verictum, dodać kondycjoner masy, gatunkowy interkonekt. I drążyć raczej sprawę przetwornika. Można na przykład zapytać w Audio Systemie, które przetworniki z tymi Grado najlepiej się sprawdzają. Może coś doradzą, pożyczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy