Odsłuch: Przy komputerze
Uparłem się na odsłuch także przy komputerze, co w przypadku elektrostatów nie należy do łatwych zadań, no chyba, że jest się kimś, kto ich używa na co dzień. Akurat kimś takim nie jestem, mimo iż przez wiele lat byłem, ale moje Stax SR-5 dawno temu ze starości umarły, a posiadane KingSound H-04 wciąż pozostają bez wzmacniacza, który nawet gdyby był elitarny, nie dałby rady wyłonić z nich dźwięku zdolnego przewyższyć takie choćby Susvary. Ale dla tych CORINA przyjechał transformator Woo Audio WEE, który nie jest obszerny, a jedynie bardzo masywny; pożyczyłem więc pasujący do niego rozmiarem, możliwy do postawienia na wzmacniacz mocy Lindemann POWER II, pracujący w klasie D. Na tym duecie stanął do kompletu przetwornik Aune, albowiem wzmacniacz wyposażono tylko w jedno wejście, i ono jest symetryczne. Phasemation w tej sytuacji się nie nadawał i PrimaLuna też nie. Za kabel głośnikowy między transformatorem a wzmacniaczem posłużyły zwykłe przewody dostarczane z Woo, czyli w sumie było siermiężnie, o mile od arystokracji. Ale o to mi właśnie chodziło, o sprawdzenie możliwości CORINA w tego rodzaju torze. Słuchawki przyjechały niby ograne, jednak na wszelki wypadek dołożyłem im kilkadziesiąt godzin, i….
Proszę szanownych, gdybym nie czytał anonsu o obniżeniu tonacji, byłbym z pewnością mniej zdumiony. Powiedziałbym, bez cienia zdziwień, że potwierdziła się w tych CORINA raz jeszcze klasyczna dla elektrostatów stylistyka, znakowana niezwykłą precyzją rysunku, stuprocentową przejrzystością oraz wybijaniem sopranów na maksymalny poziom. Co zaś się tyczy obniżania tonacji i dociążania basu, to też w całej rozciągłości elektrostatyczna norma, zupełnie nic nadzwyczajnego. Tonalność ani trochę obniżona, jak już, to prędzej lekko w górę. A bas popisowo przestrzenny i bardzo precyzyjnie rysowany odnośnie formowania bębnów czy wibracji wiolonczel, ale żeby on był pełniejszy niż w Sennheiserze Orfeuszu, tym bardziej w Audeze CRBN? – W żadnym razie.
Na co materialnego potwierdzenia dostarczyły KingSound, które – gdyby elektrostatów o obniżonej tonacji, ciepłym brzmieniu i dociążonym basie szukać – z pewnością byłyby lepszym celem. Tyle że – i tu także bez cienia złudzeń – ich poziom maestrii technicznej zostawał wyraźnie z tyłu pod każdym poza wymienionymi względem. Ani tylu szczegółów, ani tej przejrzystości, ani takiej precyzji rysunku i pietyzmu w podchodzeniu do dźwięku. Ładne, miłe dla ucha granie, nie pozbawione też czynnika czaru, ale na pewno nie ten poziom obrazowania, nie ta maestria całościowa, nie takie czucie muzyki i głębokość jej brzmienia. Z drugiej jednakże strony trudno było przed sobą nie przyznać, że z takim torem i przy takim źródle te CORINA są dosyć trudne. Słuchanie nie tylko KingSound, ale podpinanych wprost do Aune STEALTH, EXPANSE albo Susvar okazywało się łatwiejsze w sensie możliwości relaksu i zwracania się podczas słuchania ku pozamuzycznym tematom. Podobnie NightHawk, albo Quad, to była bułka z masłem, podczas kiedy CORINA bardziej jak narowisty koń. Bo może nie aż pikanteria sopranów, ale ich dojmująca obecność, w przypadku wielu nagrań za słabe też wypełnienie dźwięku, a w zamian wielka szybkość, przejrzystość, wyraźność, z upływem czasu także coraz to bardziej imponująca rozległość sceny. I właśnie „z upływem czasu”, bo na początku to za słabe wypełnienie, które dopiero po dwóch dobach od startu recenzji przeistoczyło się w wypełnienie prawidłowe i rozrosło na wielki obszar.
Nie będę próbował zgadywać, czy stał za tym nie do końca przeprowadzony proces wygrzewania, czy może tyle czasu słuchawki dogadywały się z torem i słuchaczem, ale taki to obraz przybrało. Zrazu za słaba pełność i duża, ale nie jakaś imponująca scena; trzeciego dnia odsłuchów wypełnienie już prawidłowe, a scena gigantyczna. Natomiast samo brzmienie właśnie nie w tym rodzaju, że można słuchać na pół gwizdka lub zająć się czymś innym, bo jego czystość i wyraźność, też lokowanie na takiej scenie, zbyt przyciągały uwagę.
Oprócz tych cech zdiagnozowana podwyższona wrażliwość na jakość materiału źródłowego, jako wyraźnie lepsze wypełnienie w przypadku popisowych plików bezstratnych. A jednocześnie nie była to sytuacja przypominająca zachowania przy komputerze flagowych wówczas Stax SR-009, które były jeszcze przejrzystsze (skądinąd dysponując lepszym transformatorem), natomiast mniej podkreślające przejścia pomiędzy medium a dźwiękami, czyli po prostu kontury. Te odbierałem jako męczące przez swą chudość, w żadnym razie nie stanowiące przyjemnościowej alternatywy dla najlepszych dynamików ani planarów, nie tutaj. Podczas kiedy Dan Clark Audio CORINA nawet z gorszym transformatorem stanowiły alternatywę – nie pod względem ciepłoty, melodyki i wypełnienia, ale spektakularności i elegancji na pewno. Tym bardziej, że przejawiła się w nich bardzo ważna cecha przynależna filtracji ATMS; analogicznie jak planarne STEALTH, potrafiły w sposób niecodzienny oddawać indywidualizmy brzmień i głosów.
Tak grało dnia trzeciego, a czwartego brzmienie ściemniało i tonalność rzeczywiście się obniżyła… Szlag mnie mało nie trafił, bo już powyższe spisałem, a mogłem zaczynać od początku. Ale w sumie to dobrze, że faktycznie są takie; może nie aż tak nisko brzmieniowo osadzone jak Audeze CRBN, ale teraz przejdę do odtwarzacza z kondensatorami Black Gate i lampowo-hybrydowego wzmocnienia (lampowy przedwzmacniacz, hybrydowa końcówka), gdzie podzieją się rzeczy, które wołać będą o konfrontację obu tych świeżej daty elektrostatów flagowych. Oczywiście też do kompletu o najnowsze flagowe Stax i HiFiMAN Shangri-La – cóż, wolno marzyć; nie obłożono jeszcze marzeń podatkami ani żadnym zakazem.
Pokazal sie nowy kobajn (Ikan Phantom) ktory napedzi wszystkie sluchawki wlacznie z elektrostatami,moze bedziesz mial mozliwosc Piotrze przetestowac,cena jak na te mozliwosci jest super
https://ifi-audio.com/products/ican-phantom/
Tez sa w sprzedazy nowe sluchawki magnetyczne za 2400zl a grajace w przedziale sluchawek za 8000zl warto sprawdzic Fiio FT5 cena-jakosc bija wszystko co na rynku jest do tej pory…czyli nie musi byc drogo, aby super gralo…recenzje audiofili sa swietne
https://www.fiio.com/ft5
Wygląda na to, że Fiio obligatoryjne… Zapytam o nie.
Wyglada na to że ponad elektrostaty od Audeze bym ich nie wybrał ale ja nie o tym. Otóż zamówiłem sobie prezent i są to Fiio FT5. Testuję je cały czas i łapią godziny ale mogę powiedzieć że za 2400zł to są mega słuchawki. Przede wszystkim obłędny bas, dla mnie jeden z lepszych jaki słyszałem w słuchawkach, karmi moją muzykę idealnie. Jak dasz radę to przetestuj, nie wiem czy do 10 000zł są lepsze planary. Dla mnie raczej nie. Ale to subiektywna ocena. Obiektywnie… nie chce mi się wnikać w szczegóły i pisać litanii.
Jeżeli mp3store ma te Fiio na stanie, a podejrzewam, że ma, to ze zrecenzowaniem nie powinno być problemu. Ale na razie zarekomendowali mi i przysłali Ultrasone Signature PURE za całe 795,- złotych.
Mają te Fiio bo od nich kupiłem. Chyba na razie w Polsce nie ma nikt więcej. Oni w mp3 sami ich nie słyszeli bo do nich przyjechały w czwartek, we wtorek już miałem je u siebie. Ultrasone Pure? Hmmm, miałem nadzieję że dostaniesz Master Signature, to nimi się teraz najbardziej chwalą Niemcy. Podobno są cieplejsze i gładsze od Pure, lepiej wypełnione i wysublimowane. Tak zrozumiałem z opisów na HeadFi.
Chciałem tylko napisać coś o tej sławnej potędze brzmienia której poszukuję i wielu też, aczkolwiek mam teraz wzmacniacz przez który wszystko brzmi na wielkie, bliskie i potężne. Co bym nie podłączył to tak gra, więc będzie to nie miarodajne, poza tym dysponuję teraz z droższych słuchawek jedynie Pioneerami Master 1 i Finalami D8000. A obie sztuki są z natury potężnie brzmiące i porównania nic nie dają. Moim zdaniem Fiio FT5 prawie dorównują tym obu mistrzom w zakresie formowania potężnego brzmienia. Zależy od utworu a na Fiio chyba można słuchać najgłośniej więc cięzko powiedzieć. U mnie potęga idzie zawsze z siła nacisku basu i jego wielkością oraz głębokością a w Fiio basowi nie brakuje niczego. Na razie łapią godziny a potem chce zrobić bitwę między D8000, Master 1 a FT5. Myślę że będzie ciekawie.
Potęga brzmienia w słuchawkach to trudny temat, bo trudno jest rozstrzygnąć czy najważniejsze odnośnie jest ciśnienie akustyczne i miara basowego zejścia, czy rozległość teatru (która może być sztucznie powiększana echami), czy może stopień realizmu – miara poczucia „bycia tam”. Dla każdego z tych parametrów wiodące będą inne słuchawki, jeszcze inaczej ułoży się lista dla wypadkowej.
A propo Ultrasone jest takie info ze stajni Ultrasone że około lutego będzie wchodzić poprawiona wersja słuchawek Signature Master, czyli następna rewizja więc coś niby ma być w nich jeszcze lepiej. Na head fi facet który jest w stałym kontakcie z nimi wkleił screena z rozmowy z nimi. Mają już je zrobione i zaprojektowane, na razie trwają przygotowania do spedycyjne i składanie nowych sztuk.