Recenzja: Aurorasound HEADA

Podsumowanie

   Wzmacniaczy słuchawkowych ławice teraz krążą, niełatwo się w tym rozeznać nawet drążącym temat. Kiedyś nie było ich wcale – same słuchawki Staksa z własnymi energizerami i dziurki w integrach albo pre. Potem zjawiło się parę, w tym modularny Naim, mający kilka zewnętrznych zasilaczy o bardzo różnych cenach, sławny Melos SHA-1 i zjawiskowa Zana Deux. A potem poszło z górki i teraz nikt nie zliczy, ile tych słuchawkowych wzmacniaczy w aktualnej ofercie jest. Poczynając od tych w smartfonach, po monobloki Woo Audio i zestawy obsługi elektrostatów od HiFiMAN-a, Sennheisera i MBL-a, gdzie ceny wbijają w fotel niczym przyspieszenie 12 G. Efektem zamęt w głowie na wypadek potrzeby kupna – na każdym poziomie cenowo-jakościowym aż duszno od powikłań. Czy recenzowany Aurorasound HEADA upraszcza sytuację w przedziale do piętnastu tysięcy? Poniekąd tak, poniekąd nie… Nie, ponieważ nie znam wszystkich wzmacniaczy w tym przedziale cenowym; tak, ponieważ jest bardzo dobry. Na dodatek uniwersalny zarówno jakością jak mocą. Każde słuchawki z wielu wypróbowanych (nie samych tych z recenzji) grały z nim bardzo dobrze, łącząc brzmieniową wszechstronność z jasno określonym kompozycyjnym stylem. Stylem opartym z jednej strony na żywości, z drugiej na wyrafinowaniu; mimo to potrafiącym łączyć te przeciwstawne parametry w jedność kolorystyczno-obrazową. Podobnie jak też japoński i też wszechstronny Phasemation, ale na wyższym trochę pułapie, potrafi Aurorasound zaoferować brzmieniowy spektakl pod czujną kontrolą reżysera i scenografa. Tu nie ma przypadkowych efektów i nie ma bałaganu. Ktoś dysponujący świetnym słuchem i dużym wyczuciem stylu oraz potrafiący te walory przekładać na język inżynierii dźwięku, tak zestroił komponenty wewnętrzne i wcześniej tak je dobrał, że mamy do czynienia z dziełem inżyniersko i akustycznie skończonym w rozumieniu greckiej filozofii klasycznej. Dla której to skończoność była areną ideału, nieskończoność chaosem. W tym ujęciu to stawianie właściwych granic okazuje się być największą sztuką; ich brak pozostawianiem spraw przypadkowi na nieuchronną klęskę. Jak mało które audiofilskie precjozum Aurorasound HEADA spełnia powyższe kryterium, dźwięk dając określony w sensie stylistyczno-kompozycyjnym.

 

W punktach

Zalety

  • Całościowo high-endowy, wręcz wyszukany poziom.
  • Jednolita maniera stylistyczna.
  • W tym rzadko spotykana subtelność.
  • Niczym jednak nie naruszająca żywości i dynamiki.
  • Muzykalność lampowej miary w konstrukcji tranzystorowej.
  • Naturalne, malarsko ujednolicone światło, jeszcze powiększa dużą scenę.
  • Pełna kontrola dźwięku, chroniąca przed przerysowanymi kontrastami i zniekształceniami.
  • W ramach poprawnie dozowane pogłosy i prawidłowo eksponowane szczegóły.
  • Całościowa trójwymiarowość.
  • Piękne złączenie delikatności z mocą.
  • Pełne rozwarcie pasma.
  • Całkowita przejrzystość.
  • Świetnie skonstruowana scena.
  • Podtrzymywanie stylu danych słuchawek bez pozwalania im na dominację.
  • Dobitna uczuciowość.
  • O wiele więcej niż tylko sprawność techniczna.
  • Zapas mocy pozwalający koncertowo wysterować nawet trudne słuchawki.
  • Pasowanie do każdych niezależnie od impedancji.
  • W tym tak trudnych, tak rzadko spotykających pełną synergię, jak tu próbowane.
  • Zupełny brak szumów własnych.
  • Symetryczność.
  • Wysokiej klasy potencjometr. (Co wcale nie jest częste nawet u drogich wzmacniaczy.)
  • Stylowy wygląd, utrzymany w manierze retro.
  • Oprawa ze szlachetnego drzewa.
  • Masa nagród.
  • Same pochwały.
  • Uznany producent.
  • Made in Japan.
  • Polski dystrybutor.
  • Prawidłowy stosunek jakości do ceny.
  • Ryka approved.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Mało znana poza Japonią, wymagająca wylansowania marka.
  • Brak pilota (ale wysokiej klasy potencjometry raczej je wykluczają).
  • Indykator włączenia mógłby świecić łagodniej.

 

Dane techniczne:

  • Wzmacniacz słuchawkowy zbalansowany z separacją kanałów.
  • Impedancja wejściowa: 1 Vrms
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 120 kHz
  • Moc wyjściowa:
  • wyjścia zbalansowane: 2 x 2,000 mW/40 Ω; 2 x 800 mWx2/600 Ω
  • wyjście niezbalansowane:  1,000 mW/40 Ω; 240 mW/600 Ω
  • Współczynnik THD: 0,004%  dla 1 kHz (wyjścia zbalansowane i niezbalansowane)
  • Pąd zasilania: AC 220V – 240V
  • Pobór mocy: 40 W
  • Wymiary: 260 x 250 x 100 mm
  • Waga: 3,5 kg

 

Cena: 14 490 PLN

Właściwości ogólne

  • Spotęgowane możliwości napędzania dzięki zbalansowanej konfiguracji przemiennika BTL
  • Częściowe dual mono. Niezależne bloki L i R z 4-przewodowym obwodem zapewniającym doskonałą scenę dźwiękową i pozycjonowanie.
  • 4-pinowe XLR i 3-pinowe XLR oraz standardowe gniazdo słuchawkowe ¼ ”z asymetrią umożliwiają uniwersalne zastosowanie.
  • Zdolność do obsługi różnych typów słuchawek obejmujących szeroki zakres czułości i impedancji, dzięki dwóm zakresom wzmocnienia.
  • Cztery dyskretne, specjalnie zaprojektowane moduły wzmacniacza Aurora wykorzystują najlepsze cechy tranzystorów FET i zapobiegają przenikaniom zakłóceń, co zapewnia bardzo wysoki zakres dynamiczny z bardzo niskie zniekształcenia oraz poziom szumu.
  • Niezwykle stabilne zasilanie dzięki zastosowaniu regulatora o ultra niskim poziomie szumów w połączeniu z     transformator toroidalnym.
  • Wyjątkowej jakości potencjometr produkcji Tokyo Ko-on Denpa zapewnia profesjonalne właściwości, w tym przebieg krzywej wzmocnienia, precyzję ustawień i idealne wyważenie balansu.
  • Aluminiowa obudowa zamknięta w drewnianej obudowie emanuje aurą godności rodem z połowy stulecia.
  • Obrabiane maszynowo i rodowane gniazda RCA, złącza Neutrik XLR, metalowe walce podstawy i aluminiowa  gałka potencjometru składają się na elegancki wygląd.

 

System:

  • Źródła: PC, Ayon CD-10 II Signature, CSPort TAT2.
  • Wkładki: Ortofon Cadenza Black, ZYX Ultimate DYNAMIC.
  • Kabel ramię-przedwzmacniacz: Siltechem Signature Avondale II.
  • Docisk płyty: Synergistic Research MiG UEF Record Weight.
  • Przedwzmacniacze gramofonowe: Ancient Audio Silver Stage, Ayon Spheris Phono.Przetworniki: Ayon Stratos, Phasemation HD-7A192.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Aurorasound HEADA, Ayon HA-3, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: HEDDphone (kabel Tonalium-Metrum Lab i Sulek), Sennheiser HD 800 (kabel Tonalium-Metrum Lab), Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium-Metrum Lab).
  • Kabel USB: iFi Gemini + iUSB3.0
  • Kabel LAN: Fidata LAN HFCL Series.
  • Kabel koaksjalny: Tellurium Q Black Diamond.
  • Konwerter: iFi iOne.
  • Interkonekty analogowe: Acoustic Zen Absolute Cooper, Sulek Edia & Sulek 6×9, Tellurium Q Black Diamond XLR.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Sulek Edia, Sulek 9×9 Power.
  • Listwy: Power Base High End, Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Acoustic Revive RIQ-5010, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

5 komentarzy w “Recenzja: Aurorasound HEADA

  1. Jacek pisze:

    Witam Panie Piotrze, to jest mój wzm.przyszedł dzisiaj prosto z Japoni,to ulepszona wersja w stosunku do wersji z ostnich lat.Wybierałem pomiędzy Fulianty auris headonia,feliks envy,zostaję Aurora

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Z jakimi słuchawkami?

      1. Jacek pisze:

        Meze empyrean plus kabel Tonalium ten nowszy,do wzm podpięta masa verictum stoi na stopach pro audio bono

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Mocna moja sugestia wymiany Empyrean na Elite. Wg mnie duży skok jakościowy.

          1. Jacek pisze:

            chętnie porównam dzięki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy