Droga wyjazdowa z Krakowa na Warszawę w minionym roku nie doznała żadnego remontu, o modyfikacji nawet nie wspominając, tak więc w dalszym ciągu jest to brama straceń dla samochodowego zawieszenia i powód by jeździć po Polsce wyłącznie samochodem terenowym. Poza tym w odróżnieniu od zeszłego roku wyjechałem w sobotę rano a nie w piątek wieczorem, dzięki czemu mogłem podziwiać widoki. Niedawno usłyszałem w telewizyjnym komentarzu, że Polska wspaniale się rozwinęła i kiedy przez nią przejeżdżać, to w porównaniu z takimi Czechami czy Węgrami trafiamy na prawdziwy Zachód i od razu po przekroczeniu granicy odczuwa się, że zawitaliśmy do bogatszego, lepiej rządzonego kraju. W kontekście tego co ujrzałem trudno o bardziej fałszywą i bezczelną wypowiedź. Pejzaż okazuje się kompletnie zdewastowany przez banery, których ilość i jakość wołają o pomstę do nieba. Kraj wygląda przez nie jak jeden śmietnik, boleśnie obnażając głupotę mieszkańców. Któż te paskudztwa czytuje? Służą wyłącznie by każdej osobie o refleksyjnym nastawieniu przejeżdżającej przez Polskę natychmiast nasunąć myśl, że Polacy to zbiorowisko idiotów.
Kolejną sprawą jest architektura. To nawet nie wygląda na chaos architektoniczny. To jest architektoniczny bełkot. Forma wyrazu zbiorowości głęboko estetycznie upośledzonej. Ilość mijanych budowlanych potworków, poczynając od bud straszliwych poprzerabianych na zajazdy, poprzez makabryczne wille rozpaczy o frontonach zdobnych w mnogie, kompletnie bezsensowne łuki, a na kretyńskich pseudo pałacykach kończąc, stanowi prawdziwe kino grozy, o nastroju potęgowanym faktem, że stojące obok siebie domostwa tworzą zbieraninę nie posiadającą poza kakofonią żadnego wspólnego wyrazu, o sensownym ich wkomponowaniu w pejzaż nawet nie marząc. Chaos ten obficie doprawiony jest nędzą, a pod tym względem niewątpliwie króluje Radom. Może tylko dlatego, że Kielce nareszcie mają obwodnicę, ale te podobno w centrum są nawet całkiem ładne, natomiast ogólna nędza pozostaje faktem, a pośrodku tego faktu niczym ogromna czarna dziura widnieje Radom. Podobno padło niedawno w Internecie pytanie: Co byście zrobili, gdybyście mogli zrzucić trzy atomowe bomby? Ktoś miotany rozpaczą w odpowiedzi napisał: – Wszystkie trzy na Radom! Trudno z tym polemizować. Sygnalizacja świetlna wymusiła na mnie stanięcie w tym Radomiu na jednym ze skrzyżowań. Rzuciłem okiem w lewo. Makabryczne, zżerane nędzą chałupinki obstawione były na obszarze jakichś stu metrów kwadratowych jedenastoma jak policzyłem ogromnymi banerami, prezentującymi estetykę zawartości kosza na śmieci i to takiego nie opróżnianego od roku. Smutek ogarniał i obrzydzenie. Niczego więcej nie dało się poczuć. Ale pomiędzy Jankami a Warszawą też jest miejscami niczego sobie, a kiedy już się do tej Warszawy wjedzie, to nie dość że od niepamiętnych czasów króluje tam Oko Saurona w postaci Pałacu Kultury, to jeszcze dołączył teraz do niego Żagiel Libeskinda, pyszniący się elewacją do złudzenia przypominającą ptasie odchody. Betonowe straszydło sięgające pięćdziesięciu pięter, którego wyróżniającą się bryłę doszczętnie zdewastowano wykończeniem. Podobno za mieszkanie w tych ptasich odchodach trzeba będzie słono zapłacić. Gratuluję.
W rezultacie dojechałem na to Audio Show estetycznie pochorowany i jednocześnie szczęśliwy, że mieszkam kilometr od krakowskiego Rynku. Międzywojenne kamienice i secesyjne wille może nie są piękne, ale w porównaniu są jak poezja.
hallo bros!! Amazing site!