Recenzja: Matrix Audio X-Sabre PRO MQA

   Że przetworniki rządzą, to teraz równie jasne, jak fakt rządzenia komputerów. Stojących na biurkach lub pod nimi albo noszonych po kieszeniach ze zmodyfikowaną nazwą „smartfon”. Wszystkich mających za przedłużenie przetworniki cyfrowo-analogowe. Te mogą być wbudowane lub zewnętrzne i tanie albo drogie. Najdroższy taki kosztuje zdaje się coś koło stu tysięcy dolarów, najtańsze paręset złotych. Z taniutkich będzie następny recenzowany (iFi Audio Zen DAC), a na razie nietani.

MATRIX AUDIO X-SABRE PRO MQA kosztuje 9 498,99 zł, czyli dziwaczy z ceną jeszcze bardziej od innych, świecąc po oczach jednym groszem, a nie jedną złotówką. Umówmy się, że kosztuje dziewięć pięćset, czyli wystarczająco dużo, by nazwać go elitarnym. Nie jest bowiem taniutki ani tani, nie należy też do średniaków; kosztuje tyle co któryś z lepszych telewizorów, albo któreś luksusowe słuchawki. (Może nie najluksusowsze,  ale już luksusowe.) Luksusowym przetwornikiem jeszcze nie będzie – takie kosztują ponad dwadzieścia albo więcej, najluksusowsze ponad pięćdziesiąt. Co wcale nie musi znaczyć, że pośród tańszych nie znajdzie się lepszych. Może nie lepszych od Jadis JS1 MKV, ale taka PrimaLuna Evolution, czy kuzynek recenzowanego, MATRIX Element X, są lepsze niż całe stada dużo droższych, a do dwójki przed czterema zerami im daleko.

Odnośnie relacji cena/jakość nasz X-SABRE PRO MQA na dodatek się sroży. Producent powiada o nim, że to przetwornik referencyjny z natywnym odczytem plików MQA, wypracowanym wspólnie z MQA Ltd. O tych plikach pisałem szerzej przy okazji tego kuzyna ELEMENT X i zostało tam napisane, że nie są wprawdzie (wbrew zapewnieniom autorów) całkiem jak analogowe taśmy matki, niemniej pozytywnie się wyróżniają na tle pozostałych cyfrowych zapisów audio. Od razu może też dopowiem, że nie okazało się prawdą, iż X-Sabre można połączyć z ELEMENT X przez kabel HDMI, by stał się dla niego przetwornikiem wzorcowym – żaden dźwięk nie zaistniał. Ale może jeszcze nadejdzie chwila, w której to rekomendowane jako najlepsze (dźwięk bez żadnych przekłamań przesyłające) łącze znajdzie praktyczne zastosowanie; może nawet już tak się dzieje, np. w odniesieniu do tunerów satelitarnych, ale to sobie odpuścimy.

Jest MATRIX AUDIO X-SABRE PRO MQA popisem swego producenta w odnodze „gołych” przetworników – w odróżnieniu od nowszego ELEMENT X nie ma wbudowanego słuchawkowego wzmacniacza. Inne za to rzeczy ma wbudowane i teraz przejdziemy do nich; odnośnie zaś informacji o producencie, odsyłam do niedawnej recenzji tego MATRIX ELEMENT X.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

20 komentarzy w “Recenzja: Matrix Audio X-Sabre PRO MQA

  1. Artur pisze:

    Panie Piotrze, dla pewności powtórzę pytanie z poprzedniej recenzji matrixa. Lepiej sabre mqa pro + ayon ha3 czy lepiej element x?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trudne pytanie. To i to brzmienie jest high-endowe. Sabre z Ayonem mają bardziej klasyczne i precyzyjne, Element X bardziej efekciarskie – rozdmuchujące dźwięki i powiększające przestrzeń. Jednego i drugiego słucha się z fascynacją. Element X wychodzi oczywiście taniej i obsługuje symetryczne kable słuchawek. Ayon gra trochę cieplej i bardziej swojsko.

  2. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Czy chciałby Pan rzucić uchem na Berkeley Audio Design DAC? Za oceanem jest dość popularny, u nas brak dystrybutora. Mnóstwo pozytywnych opinii.

    Mogę podesłać, niekoniecznie do pełnej recenzji.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Rzucić uchem zawsze można. Proszę podać swój adres mailowy, albo napisać do mnie.

      1. Marcin pisze:

        Mail wysłany.

  3. Sławek pisze:

    Ciekawe jak się ma przedmiot recenzji do Toppinga D90 MQA – około 3800 zł…
    A jeden i drugi Chińczyk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Topping to bardzo dobre urządzenie, ale jak się ma względem recenzowanego stając do bezpośredniego porównania, tego nie zgadnę.

  4. Mateusz pisze:

    Mam obecnie przyjemność testować owy DAC tyle że bez MQA i ze wzmacniaczem słuchawkowym Bryston BHA-1 tworzą naprawdę bardzo dobry duet, cieplejsze słuchawki będą wręcz płynąć na takim zestawieniu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, to jest rasowy przetwornik. Właśnie go spakowałem i odsyłam, ale podobno „w razie potrzeby znowu przyślemy”. (Chodzi o te MQA do porównań.)

      A propos oddawania. Wczoraj odebrał swoje kolumny Litus audio i przy okazji zostałem zapytany, jakie jest moje prywatne zdanie o nich. Zaskoczyło mnie, niemało się zdziwiłem. Moje prywatne zdanie jest wyrażone w recenzji, odpowiadam. To z kolei zaskoczyło Litusa – naprawdę?

  5. Adam pisze:

    Chciałbym zapytać o kabel wspomniany w recenzji – Acoustic Zen Absolute Cooper. Zaciekawiła mnie wzmianka o jego realiźmie i trójwymiarowości.

    Czy wpasowałby się w zestaw Mattix x sabre pro + Pathos Aurium + Meze Empyrean? Czy jednak szukać czegoś innego.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Sprawę pod znakiem zapytania stawia ten Pathos. Możliwe, że będzie z nim ten Acoustic Zen współpracował bardzo dobrze, ale może też być za ostro. Trzeba by przetestować.

  6. Adam pisze:

    Jak będzie miał Pan okazje Panie Piotrze, to proszę sprawdzić tego Matrixa z konwerterem Matrixa przez gniazdo I2S.
    Konwerter wynosi tego DAC-a jeszcze wyżej.
    Powiem nawet więcej, sam Matrix był bardzo fajny, ale konwerter sprawił, że Matrix teraz gra sporo sporo lepiej tak, że sam Matrix już nie zachwyca. I teraz bez konwertera to już nie to samo.

    Dźwięk się oddalił, nabrał głębi, wszystko jest jeszcze lepiej poukładane na scenie. A za ciosem praktycznie każde pasmo zyskało przez zmiany w scenie. Dźwięki mają teraz więcej miejsca, lepiej się rozchodzą w przestrzeni. A najbardziej zyskał bas, który gra przestrzenniej i z większym rozmachem. Różnica jest ogromna i to wszystko na sznurówce HDMI dodawanej do telewizorów czy jakiś innych urządzeń związanych z TV. Więc sam jeszcze będę próbował z lepszym kablem HDMI, by się przekonać czy i ile on wniesie ponad zwykłe HDMI.

    Ale sam jestem zdziwiony, że takie małe pudełko, choć ciężkawe, ale małe, będące jedynie konwerterem jednego gniazda na inne, potrafi wnieść tyle dobrego do dźwięku.

    Według mnie Matrix powinien sprzedawać to jako zestaw w jednym pudełku i nigdy oddzielnie.

    Przez konwerter co prawda nie przechodzi sygnał MQA, ale to mała strata, praktycznie niezauważalna. MQA to też nie jest żaden święty gral. Więc mi tego nawet nie szkoda.

    Dlatego gorąco polecam sprawdzić takie połączenie o ile będzie możliwość. Dla mnie to end-game w kwestii DAC-a. Podejrzewam, że chcąc uzyskać podobne brzmienie tyle, że lepsze, sporo lepsze, to kwota zrobiłaby się już niesmaczna.

    Szkoda jedynie, że nowsza wersja Matrixa zdążyła już dwukrotnie zdrożeć. Szkoda, że również Matrix nie dał możliwości wybrania Matrixa bez MQA za niższą cenę i z MQA za wyższą.
    Przy starej cenie poprzedniej wersji Matrixa X Sabre Pro za ok. 6500 zł, to byłby overkill nie do pobicia.

    Nie ważne co włączę, wszystko teraz gra przepięknie, aż się nie chce przestawać słuchać.

    A jeszcze korzystając z okazji chciałbym zapytać o podstawki:” Bogactwo harmoniczne (zwłaszcza po ustawieniu na dobrych podstawkach).” O jakich podstawkach miał Pan na myśli i czy mógłby Pan rozwinąć co dokładnie miał na myśli pisząc bogactwo harmoniczne?

    1. Adam pisze:

      A okej o podstawkach już doczytałem, wcześniej jakoś przeoczyłem ten fragment.

    2. Adam pisze:

      A okej o podstawkach już doczytałem, wcześniej jakoś przeoczyłem ten fragment.

      1. Adam pisze:

        Tylko czy są jakieś podstawki takie hmmm w bardziej przystępnej cenie? Bo te wymienione w recenzji Synergistic Research Mig SX, trochę przewyższają moje możliwości, a z chęcią bym sprawdził wpływ podstawek.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Synergistic Research ma w ofercie dużo tańszą wersję MiG 2.0 za 1230 złotych komplet. Te tańsze działają niemal równie dobrze.

          1. Adam pisze:

            Dziękuję w takim razie wypróbuję tą tańszą wersję

  7. Piter pisze:

    Czy jest może w planach recenzja X-Sabre 3 ? Niby nowy model udoskonalono, ale jednocześnie wszystkie wejścia poza I2S pracują w trybie asynchronicznym co niekoniecznie może przekładać na lepsze brzmienie. W starszym modelu w trybie synchronicznym pracowało jeszcze USB i to było słychać. Jeśli komuś nie jest potrzebny wbudowany streamer to ciekawie byłoby porównać czy może brzmieniowo starszy model się broni. A jest sporo tańszy.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Prawdę rzekłszy nie planowałem, ale starszy na pewno się broni, bo jest świetnym urządzeniem. Odnośnie recenzji nowszego – to może będzie, a może nie. Nie umiem w tej chwili powiedzieć.

    2. Lukasz pisze:

      Skąd wziąłeś synchroniczny tryb pracy poprzez usb? Trb synchroniczny aktywuje zworka mclk na kowerterze, który nie podaje sygnału poprzez usb.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy