Recenzja: Sulek Audio RCA IC

Odsłuck: Z głośnikami

Sulek zaprezentował się w kilku konfiguracjach...

Sulek zaprezentował się w kilku konfiguracjach…

   Wszakże z głośnikami pokazało się coś jeszcze innego. Mianowicie to, że interkonekt Sulek Audio RCA IC posiada inercję. Trzeba więc z jego oceną uważać, a wcześniejsze, szybkie porównania okazały się zawierać błąd metodyczny. Bowiem wpięty w system zrazu gra spokojnie i przede wszystkim pełnym dźwiękiem, a dopiero po kilkunastu minutach zaczyna przyspieszać. Jest więc trochę jak pociąg, który powoli nabiera rozpędu, ale jak już nabierze, to się zaczyna. Między Krakowem a Warszawą to nie, ale pomiędzy Paryżem a Lyonem to owszem.

Tak samo jak przedwzmacniacz gramofonowy Audiona, zagrał Sulek ze wzmacniaczem i głośnikami Avantgarde, zarówno z przyczyn logistycznych jak i jakościowych. Wielkie tuby są nie do ruszenia, a wraz ze swoim wzmacniaczem prezentują poziom, o jakim całe tłumy audiofili marzą przed zaśnięciem. Znowu nie będę się rozpisywał o przymiotach głośników i wzmacniacza, bo o tym będzie w ich recenzji, ale o Sulku należy powiedzieć, że chociaż w pierwszych minutach zdawał się grać przede wszystkim spokojnie i z wypełnieniem oraz piękną przestrzenią, to bardzo szybko zamieniło się to w ekstremalny popis realizmu. Zrazu światło było stonowane, dynamika szła łagodnymi podejściami, czuć było ciepły powiew i sycącą pełnię oraz całościowe płynięcie, natomiast nie było ataku. Taka muzyka spacerowa, przepływająca z godnością niczym wielka rzeka. Coś szybszego, bardziej aktywnego, pojawiało się tylko momentami, rzucane to tu, to tam jakimś dzwonieniem czy mocniejszym akcentem trąbki, ale ogólna atmosfera była defiladowa a nie wyścigów. Bardzo przyjemna, popisowa nawet, bazująca na całościowej potędze. Ale że może być dużo lepiej, to się już po kilkunastu minutach stało bardzo widoczne. Tonacja skoczyła do góry, na całkowicie realistyczny poziom, a wszystko nabrało rozpędu, wigoru, lśnienia i emocji. Strzeliło to takim dźwiękiem, jakbyś klubu jazzowego drzwi otworzył i od progu dostał po uszach szalejącymi instrumentami. Wszystko zatętniło życiem, a skala dynamiki i skala jakościowa samego dźwięku atakowały z wielką siłą. O ty Sulku, łobuzie! To ty tak też potrafisz? – pomyślałem słuchając tego i zdumiewając się przemianą.

...i nie żeby było cokolwiek gorszy od amerykańskiego kolegi...

…i nie żeby było cokolwiek gorszy od amerykańskiego kolegi…

Nie darmo Karol relacjonował z Paryża, że te kolumny z tym wzmacniaczem były tam dźwiękiem wystawy. Aż żałuję, że nie mogę się w tej chwili na ich temat rozpisać, ale jeszcze nadejdzie pora. Teraz jedynie wspomnę, że naprawdę super realistycznie to grało, a dmuchające z tub soprany szły o lepszą z potężnymi pomrukami głośników aktywnych. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że z interkonektem Sulek Audio RCA IC w ten sposób to zagra. Liczyłem raczej na styl, który pokazał się tylko w pierwszych minutach. Na potęgę, ale łagodną, dostojną, uspokojoną. A tu wyskoczył realizm, niczym żywy muzyk wyciśnięty magicznie z tuby, i zrobiło się całkiem inaczej. Ale o ileż lepiej! To już nie był akompaniament jak granie do kotleta, tylko najprawdziwszy koncert. Taki live i unplaged, bez żadnego przetworzenia. A zatem Sulek potrafi. Trzeba tylko pozwolić mu pograć, nie przerywając porównawczym przepinaniem z konkurencją, a wówczas wchodzi na wyższy poziom. Na tym poziome potrafi zaś łączyć najwyższej miary kulturę i panowanie nad artykulacją z żywością i dynamiką. Ale chyba najważniejsze w tym Sulku jest to, że potrafi przepuszczać przez siebie dźwięk w całej jego szerokości. Że go nie zwęża i nie czyni spłaszczonym, a przeciwnie – pogłębia i poszerza. To daje zarówno soprany w ich naturalnym rozpostarciu, jak i bas wyzwolony z dudnienia i ograniczeń. A wraz z tym ludzkie głosy w ich naturalnej, w ogóle nieprzetworzonej i niczym nie oddzielonej od słuchacza postaci. Nie tylko prawdziwe i nie tylko bezpośrednie, ale prawdziwe i bezpośrednie jednocześnie. Albowiem prawdziwość i bezpośredniość wcale nie są synonimami. Czyjś głos może brzmieć prawdziwie, ale z oddalenia albo oprawiony pogłosem, a wówczas nie ma bezpośredniości. Kiedy indziej może zaś być bezpośredni, gdyż jawi się jako bliski i akustycznie nieprzetworzony, ale tonację ma obniżoną bądź podwyższoną, a wówczas należy do innej osoby niż rzeczywista, co czyni go nieprawdziwym. Nieprawdziwy może być także z wielu innych powodów: na przykład nie dość przestrzennego rozpostarcia, zubożonej artykulacji, zbytniej sykliwości, sztucznego zmiękczenia lub wyostrzenia. Długa jest lista nieprawidłowości, z których każda oznacza odstępstwo od prawdy. Oczywiście prawdy zawsze w jakim sensie umownej, bo Prawda to wielkie słowo i skrajnie trudne zagadnienie filozoficzne, któremu poświęcono tysiąclecia namysłu spisanego w mnogich opasłych tomach. Ale tu nie musimy się nią tak dogłębnie zajmować. Wystarczy prawda koncertu i mikrofonu. I tą prawdę – prawdę spełnienia oczekiwań słuchacza wyrobionego w sztuce muzycznego odbioru – interkonekt Sulek Audio potrafi kreować naprawdę przednio. A jeszcze w dodatku posiada wybitną siłę synergii, jako że o wiele częściej pasuje niż nie pasuje.

...był inny. Bardzo kulturalnie inny. Oby tak dalej!

…był inny. Bardzo kulturalnie inny. Oby tak dalej!

Szczerze mówiąc nie słyszałem by gdzieś nie pasował, za to bardzo często pasuje wyjątkowo dobrze. Tak więc wcale się nie dziwię temu znajomemu, co do mnie go przyniósł, a który niedługo potem sprzedał własny interkonekt kosztujący dwadzieścia parę tysięcy i zostawił sobie Sulka. Dobrze zrobił, sam mu to doradzałem. Porównawcza przewaga polskiego interkonektu rozwiewała wszelkie wątpliwości.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

23 komentarzy w “Recenzja: Sulek Audio RCA IC

  1. Marcin pisze:

    z newsów: beyerdynamic wypuszcza w tym roku nowego flagowca.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Elektryzująca wiadomość. Skąd pozyskana? Nie dalej jak kilka tygodni temu rozmawiałem z polskim dystrybutorem Beyerdynamica i pogłoski o nowym flagowcu, pojawiające się w Monachium, dementował.

      1. Marcin pisze:

        nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji na ten temat. Nie znam też szczegółów (cena, miesiąc itd.). Wiadomość pochodzi od polskiego dystrybutora z dnia dzisiejszego. Jest poufna i póki co potwierdzone zostało jedynie, że flagowiec ma być wypuszczony w tym roku.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Poufna to już nie jest 🙂

          1. Maciej pisze:

            Sennheiser też wypuszcza nowego flagowca w tym roku, Więc będzie ciekawie 🙂

            Piotr grasz w bi-ampingu? Bo tak podpatrzyłem na fotografii w recenzji.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Gram.

  2. Darek pisze:

    Witam,
    Posiadam RCA oraz kabel sieciowy i podpisuję się pod recenzją obiema rękami.

    Pozdrawiam

  3. Piotr Ryka pisze:

    Co do tych nowych flagowców, to pewnie wszyscy się zestrachali OPPO PM-2, bo one za mniejsze pieniądze na poziomie dotychczasowych grają. Żartuję, ale nie tak do końca.

    1. Maciej pisze:

      Myślę że tak wspaniałą marka jak Beyerdynamic ma prawo do narzucania tempa firmom Chińskim. Hi-Fi Man i inni wyrywają się z jakimiś błyskotkami co chwilę więc Niemcy nie zostają dłużni. I na całe szczęście.

  4. Roland pisze:

    Kiedys jeszcze firmy dorabialy do tego wszystkiego ideologie, materialy z kosmosu itp. teraz juz nawet to olewaja , bo frajer i tak sie znajdzie…

    1. Piotr Ryka pisze:

      A na jakiej ideologii oparta jest opinia, że to frajer? Chodzi o frajera odsłuchowego? Takiego co posłuchał, usłyszał że gra lepiej i kupił kabel zamiast ideologii?

      1. Roland pisze:

        Przyznam, ze sam dałem sie nabrać, kupiłem IC za 3,5kzl i za cholera nie potrafię wyłapać różnic pomiędzy nim i takim diy za 500zl, najpierw myślałem ze to ja mam coś ze słuchem ale kolega także nic nie wskazał ( nie byl to ślepy test, dac ma dwa wyjscia – xlr i rca, przełączając pomiędzy nimi nie dało sie cokolwiek stwierdzić, choć było wiadomo, który kabelek własnie gra… :))

  5. Marcin pisze:

    są już w Polsce pierwsze recenzje audeze el-8, więc i w hifiphilosphy powinny swoje miejsce mieć. Są dostępne w „AM”, od których pochodziły i inne recenzowane tu audeze, więc z dostępnością dla recenzenta nie powinno być problemu. Z recenzji wynika, że grają znakomicie i o dziwo stosunek jakość/cena jest bardzo dobry i może się okazać, że wyraźnie lepszy niż w modelu oppo-2.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Miałem je obiecane na test, ale przyjść miały dopiero w przyszłym tygodniu.

  6. AAAFNRAA pisze:

    Powoli nadciąga nowy flagowiec HiFiMAN HE-1000. A przewidywana cena jak za lotniskowiec 🙂 Chociaż Ultrasone Edition 5 droższe.
    Info na Head-fi

    http://www.head-fi.org/t/748334/hifiman-he1000-planar-dynamic-flagship/2040#post_11422631

    1. Maciej pisze:

      Jest okropny z wyglądu. Jest tanią choinkową imitacją słuchawek wysokiej klasy, w mojej ocenie 🙂

  7. Piotr Ryka pisze:

    Trzeba grille pędzelkiem na czarno pociągnąć i będzie mniej odpustowo.

  8. Tom pisze:

    Zgadzam się z Recenzentem kabli Sulek. Także porównywałem dźwięk tych interkonektów z Acustic Zen, bo miałem ich referencyjny kabel Acustic Zen Absolut. Sulek jest bardziej naturalny, daje wręcz fizyczny dźwięk, niczego nie przebarwia. Oczywiście to rzecz gustu, ale jeśli szukamy coś odpowiadającego realnemu dźwiękowi to sulek zbliża bardziej ideału hi endu. Chociaż nie jest on tani, ale mam nadzieje, że będzie niedługo konkurował z najdroższymi kablami.

  9. Tom pisze:

    Są to super kable. Porównywałem je z Acustic Zen Absolut oraz z Chord Anthem. Są to bardzo neutralne kable, pokazują dźwięk tak jak został zrealizowany. Jest w nich dużo przestrzeni i ciepła. Trzeba tylko się z nimi osłuchać.

  10. hifiphilosophy pisze:

    Poproszona mnie o zamieszczenie komentarze, którego autor ma problemy techniczne z zawieszeniem go na stronie:

    Zbigniew pisze:

    Gdy odebrałem z salonu HiFi Ja i Ty interconnect „Sulek” – mimo ,że nie jestem zbytnim sceptykiem i wiele w życiu widziałem/ i słuchałem/ popadłem w lekkie osłupienie.Po kablach za 6 tyś. zł spodziewałem się trochę innego wyglądu – wiem jak wyglądają cenowi konkurenci.Ale przecież w kablach ważniejsze jest jak grają, a nie jak wyglądają pomyślałem i włączyłem do systemu.
    Nowego sprzętu / w tym kabli/ zawsze po raz pierwszy słucham razem z żoną – oprócz wielu innych niezaprzeczalnych zalet ma również tę jedną / bardzo dla mnie ważną/ – słuch absolutny.Wiele godzin spędziliśmy razem nad różnymi kablami analizując ich wady i zalety, wybrzmienia instrumentów, niskie i wysokie tony, szerokość, głębokość sceny itp.Piszę o tym dlatego, że po podłączeniu Sulka te wszystkie dywagacje nie mają już sensu.Od razu było wiadomo, że stało się coś ważnego – dźwięk stał się taki ,jaki powinien być.Niczego nie jest ani za mało, ani za dużo, nic nie jest ani za głębokie , ani za płytkie.Wszystko wybrzmiewa tak jak powinno.I jeszcze jedno – ta informacja płynąca od Sulka jest pewna, niepodważalna i bezdyskusyjna.
    ” Kocham Pana Panie Sulku” -słowa mojej żony – o które o dziwo nie jestem zazdrosny.
    A propos mam do sprzedania Tara Labs 0,8 Onboard 1,5m z wszystkimi pudełkami i papierami.

  11. Ryszard Ch. pisze:

    Witam
    W ub. roku pewien audiofil z Częstochowy poprosił mnie o test kabli Sulek ( cały set ) . Wynikało to z tego , że jego elektronika była zbyt słaba – mało selektywna , a on chciał kupić kable z uwzględnieniem swoich nowych preferencji w zakresie audio . Moje uwagi : Wyrób nie nadaje się nawet do pokazywania , komponenty , izolacja są poniżej krytyki , Listwa sieciowa na poziomie gorszym znacząco od zwykłego przedłużacza z supermarketu za kilkanaście złotych .
    Odsłuch . Kable w zasadzie nie posiadają średnicy i nie chodzi tylko o ich wycofanie , ale o wręcz wycięcie pasma na poziomie tonów średnich . Jedyne co mają to wyższy bas . Tutaj nie przerażają . Zarówno rozdzielczość jak i dynamika są znikome . Dobry system praktycznie jest dławiony przez wąskie gardło jakie występuje po wpięciu tych kabli do systemu
    Wciskanie ludziom ciemnoty o tym jak rzekomo te kable brzmią , to spore wynaturzenie . Wykonane w najgorszy możliwy sposób z najgorszych dostępnych komponentów i kablu przemysłowym .Takie „cudo” sprzedawane po 6000 tysięcy złotych to jest naciągactwo . I o ile przeciętny użytkownik w swojej naiwności może się na to nabrać ( przykład osoby ze Śląska , która jednak miała wątpliwości i poprosiła o pomoc tego, kto ma doświadczenie w temacie no i ma na czym to sprawdzić- jakość kabli ) . To jednak każdy recenzent , który tym zajmuje się zawodowo i jest opiniotwórczy na zewnątrz powinien wiedzieć jak taki produkt opisać . W tym przypadku pomyłki być po prostu nie może . Chyba , że ktoś ma wadę słuchu lub nie ma na czym przetestować produktu – kabli . Wtedy nie powinien się za to po prostu brać . Nie udzielam się na codzień na forach i tym podobnych przeglądach audio . Ale w tym wypadku pozwoliłem sobie na ten wpis bo krew się burzy jak , taki opis się czyta …..
    Pozdrawiam
    Ryszard

    1. PIotr Ryka pisze:

      Zatwierdziłem ten wpis – który na zatwierdzenie w żadnym razie nie zasługiwał – jako dobitny przykład tak zwanego hejtu. Zawarte w nim stwierdzenia są samymi wierutnymi bzdurami, poza zgodnym z prawdą, że listwa Sulka ma zwyczajną, plastikową obudowę. Sulek twierdzi, że odsłuchowo taka wypadła mu lepiej, a ja z tym nie będę polemizował, ponieważ obudów nie porównywałem. Natomiast wszystkie te „nie posiadanie średnicy”, „zarówno rozdzielczość jak dynamika znikome”, czy „dobry system praktycznie jest dławiony przez wąskie gardło” – to najczystszej postaci brednie, pisane najpewniej przez osobę tracącą pieniądze w następstwie faktu, że interkonekty Sulka poziomem przewyższają wielokrotnie droższe. Kable były konfrontowane z innymi w mojej obecności i jakoś nikt nie ważył się twierdzić, że są niedobre. I, jak to już wielokrotnie poprzednio robiłem, proponuję przyjazd do siebie i posłuchanie. Przekonamy się, czy faktycznie nie mają średnicy i coś dławią. Czekam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy