Recenzja: Beyerdynamic A1

Budowa

Beyerdynamic_A1_1

Frontem do klienta…

   Mimo iż znacznie tańszy od obu sennheiserowskich konkurentów, wzmacniacz A1 do tanich nie należy. Kosztuje prawie 3 800 złotych, co lokuje go z dużym zapasem po obu stronach w średnim segmencie cenowym. Jak na taką pozycję nie jest szczególnie okazały, ale recenzowany dopiero co Shiit Lyr dowodnie wykazał, że wielkość nie jest parametrem tak ważnym jakby się mogło wydawać. Co innego cena. Ta zawsze pozostaje istotna, toteż żądając od klienta sporej jakby nie było kwoty, trzeba się brzmieniowo i użytkowo wykazać na tle konkurencji. O brzmieniu będzie za chwilę, a teraz o wyglądzie i technice.

Stosunkowo niewielka obudowa jest w przypadku A1 zagospodarowana przyjemną estetyką i solidną technologią. Od estetycznej strony zwraca uwagę chwyt wzorniczy polegający na oprawieniu metalowego korpusu masywną podkową z tworzywa, urozmaicającą wygląd i czyniącą wyrób natychmiast rozpoznawalnym, a jednocześnie ułatwiającą przenoszenie i zabezpieczającą przed porysowaniem krawędzi. Ten pomysł należy więc uznać za bardzo dobry, tym bardziej, że czyni on A1 większym niż w istocie jest, dodając mu powagi i jednocześnie dzięki specjalnym szczelinom mocującym umożliwia zainstalowanie go w profesjonalnym stelażu studyjnym. Drugi estetyczny wyróżnik to wykończenie lakiernicze elementów metalowych drobniuteńkim barankiem, bardzo ładnym kiedy patrzeć nań z bliska i mimo srebrnej kolorystyki mającym odcień wolny od odczucia chłodu w kontakcie wzrokowym. To także się udało i spełnia pozytywną rolę. Na panelu przednim znajdujemy malutki włącznik główny, którego brak aktywności obwieszcza czerwono, a aktywność zielono świecąca ta sama dioda. Poza tym mamy tam oprawiony chromem wtyk słuchawkowy, a także dwa identyczne jak włącznik główny aktywatory wejść, również zaopatrzone w niebieskie tym razem diody aktywności. Dominującym akcentem jest niewielkie, bardzo twardo ale z przyjemną gładkością chodzące pokrętło potencjometru, pozwalające bez trudu precyzyjnie skalować poziom głośności, co u konkurentów o małych a lekko chodzących potencjometrach bywa trudniejsze. Na ściance tylnej są dwa wejścia i jedno wyjście, wszystkie RCA, przy czym obecność wyjścia pozwala wysterowywać coś mocniejszego, na przykład jakąś końcówkę mocy dla napędzania słuchawek ortodynamicznych.

Beyerdynamic_A1_2

…tyłem do klienta.

No i tyle. Brak jakichkolwiek ukłonów w stronę audiofilii komputerowej, jakichś USB czy Optical. Jest całkiem tradycyjnie i według dawnej mody, prostej i funkcjonalnej, bo przecież każdą porządną komputerową kartę dźwiękową powinno dać się do wejść RCA podłączyć.

Sumarycznie biorąc powierzchowność, jest przyjemna, a całość sympatyczna i poręczna. Tylko diody świecą stanowczo zbyt mocno.

Gdy chodzi o stronę techniczną, w dwuipółkilogramowym urządzeniu zainstalowano średniej wielkości trafo Noratela, powszechnie stosowany potencjometr Alps „Blue Velvet” i przede wszystkim dwa (po jednym na kanał) obwody scalone MC33078 ST Microelectronics. W konstrukcji użyto też tranzystorów bipolarnych a nie MOS-FET, co powinno skutkować w warstwie brzmieniowej stylem tranzystorowym i brakiem ocieplenia, a w warstwie użytkowej większą trwałością, bo jak się ostatnio dowiedziałem tranzystory MOS-FET tracą po czterech latach około połowę emisji i powinny być en bloc wymieniane w każdym urządzeniu w którym zostały zastosowane.

Patrząc całościowo, czyli audiofilskim testem wzrokowym na ilość powietrza w obudowie, można ocenić, iż wnętrze A1 nie jest przesadnie wypełnione, ale i nie pustawe. Takie sobie średnio pełne i porządnie zorganizowane. Przy okazji warto wspomnieć, że tak często chwalona przez audiofilów i poczytywana przez nich za znamię lepszości obfitość komponentów elektronicznych bynajmniej nie świadczy o jakości brzmienia. Wręcz przeciwnie – wzmacniacz to nie komputerowa płyta główna. Tutaj prostota układu z reguły oznacza lepsze brzmienie, a na komplikacjach tylko się traci. Znawcy tematu wiedzą, że podobnie jak w matematyce cała sztuka polega na upraszczaniu, a nie komplikowaniu.

Przejdźmy do brzmienia.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic A1

  1. Cristine pisze:

    Woah! I’m really digging the template/theme of this site.

    It’s simple, yet effective. A lot of times it’s hard to get that
    „perfect balance” between user friendliness and visual appearance.
    I must say you have done a very good job with this.

    Additionally, the blog loads very fast for me on Opera.
    Superb Blog!

  2. Jenny pisze:

    I visited multiple weeb pages but the ahdio quality for audio songs current
    at this web page is really wonderful.

  3. spell book pisze:

    I have been surfing online more than three hours today, yet I never found any interesting article like yours.
    It is pretty worth enough for me. In my opinion, if all web owners and bloggers made good content as you did, the internet will be much more useful than
    ever before.

  4. I really like your blog.. very nice colors & theme.
    Did you make this website yourself or did you hire someone
    to do it for you? Plz respond as I’m looking to create my own blog and would like
    to find out where u got this from. cheers

  5. Juliane pisze:

    I loved as much as you will receivee carried out right
    here. The sketch is tasteful, your authored material stylish.
    nonetheless, you command get got an impatience over that you wish be delivering the
    following. unwell unquestionably come more formerly again since exactly the
    same nearly very offten inside cae you shield this hike.

    My web blog – wizard101 crown generator download –Juliane

  6. Keep on writing, great job!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy