Recenzja: Shure SHR-1840 z kablem Forza AudioWorks

Budowa brzmienie i różne takie

Shure_1840_Forza_AudioWorks_01

Shure 1840 uzbrojone w nowe okablowanie

   Z opisem brzmienia jest w tym wypadku ten kłopot, że nie powinno się zamieniać kabli co chwilę, bo wtyki są delikatne, na mikro jackach oparte, podobnie jak ma to miejsce w słuchawkach Sennheisera, tyle że u Sennheisera są one podwójne, a u Shure pojedyncze. Co innego takie Audez’e czy Denony. Tam większe, solidniejsze wtyki pozwalają na częstą wymianę bez obawy o uszkodzenie. Ale w przypadku własnych Sennheiserów HD 600 kilkukrotna wymiana kabla wymuszona dwiema kolejnymi awariami oryginalnego przewodu i zakończona ostateczną przesiadką na nieco grubszy od HD 650 spowodowała, że styki nie chciały, jak to się potocznie mówi – styknąć, toteż gdy na koniec wreszcie styknęły, więcej ich już od tamtego czasu nie tykam, bo tykanie styków może spowodować definitywne rozstyknięcie, a tego bym nie chciał. A zatem lepiej z tym przekładaniem kabli w przypadku delikatnych styków się ograniczać, bo nie z myślą o recenzentach pałających żądzą ciągłego stykania i rozstykania je sporządzono. Może przesadzam z tą ostrożnością i nic by się nie stało, ale lepiej na zimne dmuchać niż potem gorące gasić. Niezależnie jednak od małego rozmiaru kilkakrotne przepięcie nie spowodowało żadnych negatywów; cały czas wtyczki wchodziły w gniazda pasownie, bez żadnego rozchwierutania, a przewodnictwo utrzymywało się nienaganne. Od razu mamy więc plus ergonomiczno konstrukcyjny: wtyki przekładały się łatwo i bez żadnych problemów technicznych.

Odnośnie samego kabla, stanowiącego przedmiot recenzji, to bardzo przypomina on znane i cenione ALO Audio z serii Reference 8, także splatane z ośmiu przewodów. Zarówno w przypadku ALO Audio Reference 8 jak i opisywanego tu Forza Audio Works FAW Claire HPC, mamy do czynienia z kablem środkowym w ofercie. ALO Audio dzierży bowiem w zanadrzu flagowy Reference16, a  Forza Audio swój najlepszy FAW Noir HPC. Pełne podobieństwo ogranicza się jednak tylko do ośmiożyłowej plecionki, gdyż kable Forza Works są uplecione wyłącznie z miedzi, a ALO Audio naprzemiennie z miedzi i miedzi srebrzonej, a poza tym kable od ALO Audio są cztery razy droższe i przykładowo ich 1,8 metrowy przewód dla HD 800 kosztuje 649 $, a analogiczny od Forza Works 149 €.

Shure_1840_Forza_AudioWorks_05

Żylasty zawodnik w pełnej krasie

Do roboty. Bierzmy się za porównanie naszego Forza Audio Works FAW Claire z kablem oryginalnym od Shure, bo konkurentem od ALO Audio nie dysponuję, a poza tym ALO Audio kabli dla słuchawek Shure nie oferuje, choć pewnie po prośbie by upichciło.

Czy może być coś zasadniczego w odmienności brzmień dwóch kabli do tych samych słuchawek, o ile na podstawie wcześniejszych odsłuchów z góry wiadomo, że kabel oryginalny jest na tyle dobry, iż można było napisać bardzo pozytywną recenzję? Rzecz sprowadza się do rozumienia słowa „zasadnicze”. Jasna sprawa, że za przyczyną innego – w domyśle lepszego – kabla świat nie stanie na głowie ani się nie przewróci. Nawet w przypadku zamiany całych słuchawek na inne, i to takie kosztujące kilka razy drożej, światy nie stają na głowach ani się nie przewartościowują w stopniu radykalnym, a jeśli już, to bardzo sporadycznie. Lecz jednocześnie jest w postrzeganiu muzyki pewien subtelny i wieloaspektowy składnik, który o wszystkim decyduje i którego pominąć się nie da, o ile cenić sobie brzmienie w jego dźwiękowym całokształcie i składającym się nań bogactwie, a nie tylko pod postacią podniecającego co poniektórych łoskotu czy prostej przyjemności czerpanej z samej melodyki. Czynnik ten trudno nazwać, bo składa się i z emocji, i z piękna, i z różnorodności. Poza tym potrafi się on całkiem udanie zadowalać pośledniejszą posturą i dlatego już takich, nazwijmy to – rozsądnych – słuchawek jak Sennheser HD 600 czy Beyerdynamic DT 880 można słuchać z wielką satysfakcją. Jednakże. Jednakże tego rodzaju zadowolenie zadowala się sobą do czasu. Do czasu porównania. Wyobraźnia muzyczna potrafi wprawdzie przymykać oko na pewne niedociągnięcia i słabostki, godząc się z nie do końca potężnym basem, nie dość rozwierającą się dynamiką, czy pewnymi ograniczeniami odnośnie szczegółów, jednakże stając do bezpośredniej konfrontacji z lepszym konkurentem każe jednocześnie swemu posiadaczowi odczuwać rozczarowanie dotychczasową ograniczonością, o ile oczywiście mamy do czynienia z kimś ceniącym sobie wspomniane walory muzyki w jej całokształcie, a nie w uproszczonej, strywializowanej formie. Poza tym znacznie trudniej naszemu zmysłowemu sensorium poprzedzającemu muzyczną sferę doznań zaakceptować wynaturzone ludzkie głosy czy suche brzmienie, a do ostrych sopranów czy sykliwości nie potrafi ono przystosować się wcale. Lecz mimo tych ograniczeń przystosowawczych, rozbudowane możliwości adaptacyjne pozwalają nam czerpać satysfakcję z przekazu względem oryginału uproszczonego i zniekształconego, a jednocześnie każde dobre słuchawki grać będą, jak to się mówi, dobrze, bo jakże inaczej mogłyby być postrzegane jako dobre. A dobre słuchawki zaczynają się wcześnie. Już kosztujący niewiele ponad sto złotych Koss Porta Pro każe myśleć o sobie jako o dobrych słuchawkach, bo słucha się go z całościową satysfakcją.

Shure_1840_Forza_AudioWorks_08

Ważenie rywali

Kosztujące poniżej pięciuset złotych Creative Aurvana Live! i Grado SR-60 dają tej satysfakcji jeszcze sporo więcej, a wspomniane Sennheisery i Beyerdynamiki to już naprawdę multum dobrego brzmienie i spełnionych oczekiwań. A przecież w recenzji Shure 1840 napisałem, że są jeszcze lepsze. Więc o co w sumie się bić? Nie szkoda to pieniędzy na lepszy kabel do i bez niego bardzo dobrych słuchawek?

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Shure SHR-1840 z kablem Forza AudioWorks

  1. Sebastian pisze:

    Zawsze fajnie poczytać ze świadomością, że jeszcze tyle mnie czeka do odkrycia i spróbowania. Nie ma nic gorszego nić koniec drogi w hobby… bo to koniec hobby dla mnie zazwyczaj.

    Na szczęście pewne hobby nie mają końca bo ich naturą jest droga.

    Pozdrawiam

  2. Piotr Ryka pisze:

    Forza musica, forza audiofilia! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy