Recenzja: Sennheiser HD 820

Brzmienie

I zyskały szklane osłony.

   Zacząłem od porównań całej trójki z ósemką w nazwie za pośrednictwem dedykowanego HDV 820, spiętego z PC-tem kablem USB ifi Gemini poprzez iDefendera i iUSB3.0. Windows 10 Professional natychmiast rozpoznał urządzenie, więc słuchać można było od razu, lecz że to usłyszane tak nie do końca mnie zadowoliło, to jeszcze spróbowałem podłożyć pod tego HDV 820 stopki antywibracyjne Avatar Audio Nr1 – i natychmiast duża poprawa. Naprawdę duża, więc spraw tych nie radzę lekceważyć.

Z Sennheiser HDV 820: Kabel vs kabel

1.) Zacząłem od porównywania HD 820 z różnymi kablami, najpierw najpospolitszym własnej firmy na duży jack 6,35 mm.

Dźwięk się zjawił przyjemny, naturalnie ciepły, wysoce muzyczny i ładnie ubarwiany pozbawionym obcości pogłosem. Bez śladu przegrzania i jakiejkolwiek natarczywości, a także bez przesadnego optymizmu – uczuciowo indyferentny. Dokładnie też wyważony, nie oscylujący ku jakiemukolwiek ekstremum; w tym z sopranami traktowanymi spokojnie, bez żadnej próby żyłowania. Ogólnie dobrze nasycony, średnio gęsty, niewątpliwie mający cielesne podścielisko i z basem rozległym, nisko schodzącym, nie zlanym. W ramach tej równowagi też równowaga pasma, bez żadnego czegoś uwypuklania. Lecz równowaga tonalna nieznacznie w stronę dołu, ale tylko na tyle, by właśnie ta substancja, spokojny sopran i ogólna przyjemność. Wszystko to, jak przystało na słuchawki z serii 800, na scenie bardzo dużej – szerokiej i głębokiej. Głębszej jednak niż szerszej, co sam zdecydowanie wolę. I także, tak jak lubię, z horyzontem na linii wzroku i odczuwalną magią wielkiego obszaru. Co może w tym najciekawsze, to te soprany spokojne, nie forsujące się, choć słyszalne jako szum tła, a jednocześnie wszelkie sopranowe misteria znakomicie oddane; z koronkowością, srebrzeniem, wibracją, gracją, trylem. I tym efektowniejsze, że wszystkie brzmienia długo podtrzymywane, żadnego rwania, niedoróbek.

Nad znanym przetwornikiem.

2.) Czy coś wniósł do tego symetryczny 4-pin? Owszem – większą nieco głośność, większą bezpośredniość i większą natarczywość. Dźwięk poprzez niego podany zdecydowanie mocniej atakował pierwszym planem, pogłosem i ożywieniem tła. Zarzucił spokojny charakter skupiony na przyjemności, na rzecz parcia i mocniejszego wciskania słuchacza w muzykę. Mocniejsze osaczanie, silniejsze brzmieniowe kontrasty, więcej też nieco szorstkości i jaskrawości tekstur. Sopran bardziej atakujący, wokaliści bardziej ku nam zwróceni i chcący powiedzieć więcej, dobitniej. A sama przestrzeń też bardziej natarczywa – mniej melancholijna i tajemnicza, a bardziej dotykająca i rozwibrowana, aż momentami kłująca. I przy tej natarczywości mniej nieco kultury brzmienia. Mniej poetyki, więcej wyczynu – pragnienia zaimponowania. I rzeczywiście imponowanie, ale nie wszystko całkiem w porządku. Co można zwalić na karb tego, że przy tym kablu symetrycznym o wiele bardziej doszły do głosu słabości poprzedzającego go kabla USB, a ściślej tego nie dość dobrego transferu, uwydatniającego wady komputerowej muzyki. I Foobar 2000 był na to za słabym remedium.

3.) A teraz  kwintesencja i nowość jednocześnie – kabel ze złączem Pentaconn, opracowany niedawno przez Sony. Pierwotnie jako lekarstwo na słabość złącza symetrycznego 2,5 mm stosowanego w sprzęcie przenośnym, ale poczytywany coraz częściej za najlepszy w ogóle. Nie wiem czy lepszy niż 2 x 3-pin – to będzie mógł pokazać dopiero poprawiony wzmacniacz iFi PRO wyposażony w oba złącza – ale jak rzecz się ma w odniesieniu do 4-pinu? Powiem tak: większa bezpośredniość skutkiem mocniejszego ataku dźwiękiem przy Pentaconnie została, jednak dźwięk poprawił kulturę. Zaoferował w pewnym stopniu syntezę wyższej z kabla niesymetrycznego z ofensywą postawą symetrycznego 4-pinu. Mniej poezji i mniej tajemniczości, a za to więcej ciepła. I wraz z tym ciepłem także większa bliskość pierwszego planu, słabsze widzenie perspektywy, mocniejsze osaczanie – pozbawione dystansu, dotykowe. Ale też większa niż z 4-pinem płynność, dłuższe wybrzmienia i lepsze łączenie trójwymiarowości z przestrzenią. Inny na pewno styl aniżeli ze złączem niesymetrycznym i moim zdaniem nie lepszy. Zresztą, zależnie od muzyki. Bo wokalna z tą niewątpliwie lepszą bezpośredniością, choć nieco skażona nadmiernym pogłosem, ale ta bazująca na ogromie scenicznym mniej niezwykła i z nie tak piękną linią horyzontu. Niewątpliwie zatem złącze Pentaconn udowodniło przewagę nad 4-pinem, ale względem dużego jacka pokazało jedynie odmienność.

Osadzonym w tej większej komorze.

4.) I na koniec kabel Tonalium; trzy razy droższy od oryginalnych i zakończony 4-pinem. Nie wiem jak grałby z Pentaconem i raczej się zaraz nie dowiem, ale jemu 4-pin nie przeszkodził w podaniu o wiele lepszej muzyki. Gorętszej, bardziej złożonej, zdecydowanie bardziej zaangażowanej i dużo bardziej prawdziwej. Także, a może nawet przede wszystkim, z o wiele lepiej ukształtowanym pogłosem, który tylko wzbogacał, a nie sam siebie wysuwał. W sumie jednak najbardziej ważyło to, że muzyka z tym kablem o wiele była bogatsza i bardziej była sobą. Ciepłym strumieniem topiącym w swym pięknie słuchacza, tak że przestaje on myśleć o czymkolwiek poza muzyką. Coś takiego może być niewłaściwe dla belfra albo dla starych ciotek, ale słuchacz lubiący muzykę na pewno takie coś woli. Być zatopionym w niej i tylko muzykę przeżywać, a nie tak sobie słuchać czegoś dziejącego się bardziej obok. Co ciekawe, Tonalium grając poprzez własną przejściówkę na duży jack też odrobinę zwiększał kulturę w sensie poetyki dźwięku, zwłaszcza jego płynności, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu i też oczywiście tracąc na cennej bezpośredniości. To jednak sprawa wzmacniacza, jego organizacji wewnętrznej, a sprawa kabla taka, że dużo więcej wyciskał, o wiele bardziej oszałamiał. I jeszcze malkontentom rzucę, że nie miałbym nic przeciw temu, żeby jakiś kabel temu Tonalium spuścił lanie, ale na razie takie lanie jedynie w retrospekcji. Lepszy był Entreq Atlantis, ale formalnie go już nie ma; a kiedy był w normalnej ofercie, to dziesięć tysięcy kosztował. (Tak, właśnie tyle kosztował sam kabel dla HD 800.)  

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

37 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser HD 820

  1. Paweł pisze:

    Dzień dobry.
    U mnie wszystkie niepożądane cechy HD800(Noir Hybrid HPC) zniknęły po podpięciu go do Cayin Ha1a Mk2. Jak dla mnie niesamowita synergia. Lampy sterujące i mocy: Psvane. Ominąłem też bezpiecznik we wzmacniaczu, który bardzo degradował brzmienie.
    Mam nadzieję,że wkrótce w Pańskie ręce wpadnie Cayin ha-300.Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tego Caina to obiecują i obiecują. Tego droższego też. Ale miło wiedzieć, że się dobrze spisuje.

  2. Patryk pisze:

    „wszystkie niepożądane cechy zniknęły”
    …ciekawe bardzo. Duzo mozna sobie wmowic. Druga rzecz to adaptacja.
    Chetnie bym posluchal u Pawla w domu tych zmian.

  3. Paweł pisze:

    Większość ludzi narzeka na hd800, iż grają nudno,ponuro i beznamiętnie. Zapewne to kwestia źle dobranego toru.Jak dla mnie razem z mk2 tworzą bardzo zgrany duet. Jest masa, niesamowita średnica,której daje 100/100, iskrzące soprany, i bardzo zróżnicowany bas.
    Całkowity brak zaokrąglenia, który zarzuca się lampom. Wzmak naprawdę czaruje.
    Zdaję sobie sprawę, że istnieją bardzo dobre wzmacniacze,które oferują niesamowitą synergię jak Bakoon tyle ,że bakoon jest 5 razy droższy od Cayin’a mk2.
    Zapewne pokuszę się o sprowadzenie z Chin Cayin’a Ha-300 przemytem^^ w przyszłym roku. Cena w chińskim sklepie to 3300usd vs 5000E niemiecka.
    Mieszkam koło Krakowa, w razie czego zapraszam na odsłuch ze swoim źródłem.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, HD 800 to wymagające słuchawki. Wymagające dobrego kabla i dobrego toru. I rzecz nietypowa – im dłużej używane, tym bardziej wymagające.

  4. Paweł pisze:

    Chciałbym Panie Piotrze zapytać się o pewną rzecz. Nie pamiętam już w, której recenzji pisał Pan,iż nie jest zalecane aby wzmacniacz lampowy znajdował się blisko komputera/wifi. Powodowało to degradowanie brzmienia , czy po prostu szum? Chodziło o wszystkie, czy o jakieś konkretne?
    Czytałem wczoraj opinie na zagranicznym forum odnośnie cayin ha-300,żeby nie ustawiać go blisko żadnego pc/rootera/telefonu itd. Podobno występował mocny brum i szum. Wyczytałem,iż jest to wina triod bezpośrednio żarzonych, które bardzo reaguję na wszelakiego rodzaju elektromagnetyzm.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Gdy Ayon HA-3 jest w pobliżu komputera, na szafce obok, wystarczy zdjąć część lampową z zasilacza i postawić obok, by pojawił się w słuchawkach wyraźny brum.

      1. 3mmm pisze:

        Czy to zachodzi tylko w pobliżu komputera? Czy należy zawsze ustawiać Ayona „piętrowo” żeby było ciszej?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Zachodzi w pobliżu pól magnetycznych o sile większej od tła.

          1. AAAFNRAA pisze:

            A najgorsze są telefony komórkowe. Ja wiem, że przyjdzie sms lub ktoś zadzwoni sekundę wcześniej, tak się lampy „wzbudzają”.

  5. Artur pisze:

    Panie Piotrze, czy mógłby Pan mi coś doradzić? Posiadam headamp/dac Aune s16 i grado rs1i. Zastanawiam się nad kupnem słuchawek planarnych, na które powinienem zwrócić uwagę? Oppo pm2, mrspeakers ether flow, audeze LCD XC? A może jeszcze coś innego? Źródłem jest foobar i pliki FLAC. Z góry serdecznie dziękuję

    1. Piotr Ryka pisze:

      Każde z wymienionych planarów grają innym stylem: OPPO realistycznie; MrSpeakers gładko-muzycznie; LCD-XC holograficznie na wielkiej scenie. Wybór należy do słuchającego, ale dużego przyrostu jakości względem RS1 nie będzie. Na taki jednoznaczny, zdecydowany skok potrzeba by Final D8000 albo Focal Utopia.

      1. Artur pisze:

        Bardzo dziękuję. Moje grado są już wysluzone, kabel był już lutowany dwa razy, poza tym chciałbym zmienić na planarne z kablem symetrycznym bo przecież jak już będą nowe słuchawki to za jakiś czas będzie można pomyśleć o headampie nowym, dlatego myślałem o oppo bo one mają świetny wzmacniacz dedykowany, z drugiej strony ether flow świetny kabel, z trzeciej audeze powalają mnie urodą 😉 bądź tu człowieku mądry… Na słuchawki za kilkanaście tysięcy raczej na razie mnie nie stać 😉 aha zapomniałem dopisać że USB u mnie to niestety tylko wireworld ultraviolet

        1. Piotr Ryka pisze:

          Sobie bym kupił OPPO. Ta firma padła nie wiem jakim prawem. Ale tylko PM-2, bo lepsze od PM-1.

          1. Artur pisze:

            Padła??? Czyli za jakieś dwa trzy lata nie będzie można ich już kupić? Ja chciałbym teraz kupić słuchawki a za jakiś czas wzmacniacz

          2. Piotr Ryka pisze:

            Tak, padła. Definitywnie. Koniec z OPPO.

          3. Piotr Ryka pisze:

            Ale wzmacniacze OPPO można sobie darować; są dobre, ale są lepsze. Natomiast ich Blu-ray i słuchawek bardzo szkoda.

          4. Artur pisze:

            Więc oppo pm2 i jaki wzmacniacz celować? Najchętniej z daciem

          5. Piotr Ryka pisze:

            A do jakiej kwoty?

          6. Artur pisze:

            Gdzieś właśnie w granicach oppo, 6, 7 tys. Może być rynek wtórny

          7. Artur pisze:

            Swoją drogą Czy to prawda że przy zakupie tych audeze można strasznie wtopic? Że są nierówne i można bardzo kiepskie egzemplarz trafic? Ta holograficznosc bardzo mnie do nich przekonuje

          8. Piotr Ryka pisze:

            Tak, przy Audeze można wtopić, wiele razy o tym pisałem. Koniecznie trzeba wcześniej posłuchać kupowanego egzemplarza.

            Dobrych przetworników-wzmacniaczy nie brakuje. Questyle, M2Tech, Fostex, iFi (stosunkowo tani), Black Dragon (kapitalny przetwornik), Audio-gd – wszystkie są godne polecenia. Usprawniony OPPO, ten sprzed samego bankructwa, też podobno jest dobry.

          9. Artur pisze:

            Panie Piotrze, a czy te wzmaki będą jakosciowym krokiem na przod wzgledem Aune S16?

          10. Piotr Ryka pisze:

            Będą, ale nieznacznym. Jeżeli Aune zadowala, to lepiej przy nim zostać i inwestować w okablowanie, kupić iDefendera dla USB, no i nowe słuchawki, jeżeli te Grado faktycznie kaput. Ale w warszawskim Audio Systemie pewnie mogliby wymienić im kabel na taki nowszy, grubszy, wielożyłowy. Wiem, że to robią.

          11. Artur pisze:

            A warto zainwestować w Gemini i ipurifier?

          12. Piotr Ryka pisze:

            Można, tylko nie miałem jeszcze okazji porównać starszą wersję do nowej, a różnica cenowa duża.

          13. Artur pisze:

            No ja zdecydowanie myślę o starszej wersji, właśnie że względu na cenę. Czyli defender, Gemini i purifier? A zasilanie? W takiej rozsądnej cenie?

          14. Piotr Ryka pisze:

            Niestety nie ma dobrych kabli zasilających w rozsądnych cenach. Z tanich można spróbować Isoteka.

          15. Artur pisze:

            Melodika odpada? A w takim razie co jest najtańsze z dobrych? 😉

          16. Artur pisze:

            A może w ogóle po taniości AKG k812? 😉

          17. Piotr Ryka pisze:

            Znakomity pomysł z tymi AKG. Bardzo polecam.

          18. Artur pisze:

            Generalnie jakoś przeoczyłem tego iDefendera, dopiero dziś o nim poczytałem i zamierzam go kupić. Czyli między oppo, używanym ether flow a nowym AKG polecilby Pan właśnie ten ostatni? Jeśli tak to jaki kabel im dokupić bo wiem z Pana recenzji że fabryczny to nieporozumienie

          19. Piotr Ryka pisze:

            Wybrałbym AKG. Kabel od FAW.

          20. Artur pisze:

            Bardzo dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Mam jeszcze jedno pytanie, może trywialne ale naprawdę nie wiem. Jak do mojego Aune który jest i daciem i ampem połączyć iTube? Wejsc USB do daca, wyjść przedwzmacniaczem na iTube i wrócić do Aune do wejścia cinch? Czy to nie pogubi systemu?

          21. Piotr Ryka pisze:

            Formalnie iTube jest do wpinania między przetwornik a wzmacniacz i chyba inaczej się nie da.

  6. Paweł pisze:

    Nie dawno mailowałem z pewną osobą, która chciała wypożyczyć/kupić ode mnie he-500.Najpierw je chciała pomierzyć[…] Opisał mi swoje perypetie z lcd-3, których wypożyczył ze sklepu łącznie 8(!) sztuk, ponieważ lewy i prawy przetwornik grał inaczej.

    1. Artur pisze:

      No to już jest jakaś groteska, jeśli producent tak robi słuchawki to powinien sprzedawać je za 100zl…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy