Recenzja: Sennheiser HD 660 S

Odsłuch cd.

I warstwa lakiernicza praktyczna.

   Została jeszcze kwestia opisywane vs NightHawk. I tu pewne zaskoczenie, bowiem dźwięki bardzo podobne. Jedyne wyraźniejsze różnice to trochę bardziej pogłosowy charakter amerykańskich nauszników i przede wszystkim mocniej przez nie akcentowane soprany. Więcej zatem przenikliwości i podniety w wokalach, w zamian za mniejszą jednorodność, a także bardziej nerwowe, nieco chudsze brzmienie strun gitarowych. Również większa dźwięczność dzwoneczków i wszelkiego dzwonienia, zdecydowanie bardziej wyodrębnianego z przekazu. A u HD 660 S wszystko bardziej zebrane i soprany z lekkim temperowaniem, ani trochę nie w sposób dający poczucie skąpstwa, tylko cesji na rzecz uspójnienia. Nieznacznie też gorsza holografia, tylko trzeba pamiętać, że Sennheisery tutaj ze swoim kablem, a NightHawk takim za trzy tysiące z zewnątrz. Także bas Sennheiserów bardziej w paśmie leżący, ale jak na porównanie z wyjątkowo potężnymi basowo NightHawk, to wypadł znakomicie.

Są HD 660 S słuchawkami zrobionymi z głową, starannie brzmieniowo opracowanymi, nie powstałymi na zasadzie, że się o to i tamto postaramy, i jakoś to w sumie będzie. Naprawdę świetnie się słucha, naprawdę to mały Orpheus. Tylko jedna uwaga – nie oczekujcie błyskotek. To nie są słuchawki dla popisu, ale smaku muzyki. Odważę się napisać, że są wysublimowane.

 

Z ASL Twin-Head i odtwarzaczem

Na koniec maksymalizacja. Jest w sumie trochę smutne, jak bardzo źródła internetowe, a nawet pliki dyskowe, odstają od płyt CD czytanych przez dobry odtwarzacz. Ale najgorsze w tym wszystkim, że fakt ten potrafi się schować. I to schować podwójnie. Chowa się za adaptację mózgową, w dobrej wierze przyjmującą przekaz za wysokiej jakości, jeżeli tylko szczegółowość, dynamika i przejrzystość wystarczająco są dobre. I chowa za słuchawkami, pośród których spotyka się potrafiące cyfrowe niedostatki, nawet naprawdę grube, całkiem nieźle maskować. I tu natychmiast uwaga – recenzowane Sennheiser HD 660 S nie tylko do tej kategorii należą, ale wraz z takimi jak Meze 99 Classics, czy Ultrasone Signature PRO, należą do ścisłej czołówki.

Po paru dniach używania pałąk się staje wygodny.

To oczywiście nie jest wada a zaleta, o ile tylko przy okazji się nie oszukuje, ale w przypadku recenzowanych oszustwa żadnego nie ma. Soprany nie są redukowane, a bas nie jest przedobrzony. Tu maskowanie odbywa się w głównej mierze za sprawą tkanki łącznej, aczkolwiek także poprzez specyfikę wysokich tonów, do której zaraz wrócę. Wpierw jednak o samym korzeniu, to znaczy o cyfrowych drakach. Twin-Head spięty Crystal Cable Absolute Dream RCA z Heglem Mohican jako napędem i Ayonem Sigma przetwornikiem z punktu pokazał, jak daleko systemom przy komputerze do perfekcji odczytu. A to za sprawą właśnie dalekich od maskowania Sennheiser HD 600. Te bowiem bas mają niezasłaniający, a soprany obfite, i mniej też wyraźnie od sporządzonego na ich cześć modelu rocznicowego tkanki łącznej. Dźwięki u nich dużo bardziej zostają wyodrębnione i mają wyraźnie mocniejszy akcent na sopran, co niezły bas i ciemne tła wprawdzie łagodzą, ale z Apogee i z Normą przejawiało się to mimo wszystko lekkim dudnieniem, sztuczną pogłosowością i w efekcie cyfrowym odrealnieniem. Efektownie przejrzystym, szczegółowym i dynamicznym, więc trzy asy na ręku, plus jeszcze ciemna aura, niezgorsze wypełnienie, obecny jak najbardziej bas i dużo efektownego światła, że spektakl mogący porwać. Sęk w tym, że przy torze obecnie badanym tego dudnienia, pogłosu i obcości właściwie całkiem nie było. Zostało samo sopranowe podekscytowanie i większe luki między dźwiękami – ich słabsza kooperacja. Do tego świetlistość i cała efektowność wyraźnie poprawione, więc w sumie granie co się zowie, high-end już nie na żarty. I jednocześnie doskonały obraz różnicy między pierwowzorem a jubileuszowym hołdem. Sennheiser HD 660 S nie miały śladu sopranowej ekscytacji ani prześwitów między dźwiękami. Sopran był u nich temperowany, ale swoiście naturalny. Nie oszukujmy się, większość słuchawek go podbija i w ogóle większość audiofilskich przyborów. Gdyż to daje podnietę, stwarza pozór naturalności. „Bo przecież więcej słychać!” Tak, słychać faktycznie więcej, ale w życiu, w rozmowie, tej sopranowej addycji nie ma, co z miejsca ujawniają porównania mowy potocznej nagranej i branych z życia głosów. Lecz to się bierze nie tylko z chęci rasowania przekazu. Bo inny przykład pokazuje, że soprany wprost z życia mogą być niedościgłe.

Czarno na białym widać, że to Sennheisery.

W zwykłej rozmowie ich nie ma, ale gdy poprosicie sopranistkę o wzięcie wysokiej nuty, albo trącicie pałeczką markowy talerz perkusyjny, to wyjdą takie soprany, że żaden sprzęt nie dorówna. I tu się rodzi dylemat: podkręcić nieprawdziwie, by te szalejące oddać, czy zachować naturalność tonalną, ale kosztem szaleństwa? Tym oczywiście lepsze słuchawki, im zwykła mowa prawdziwsza a sopran wytężony bardziej wzięty jak z życia; czyli im większa różnica, największe zróżnicowanie. Jednak daleko posunięte pozostaje domeną słuchawek za bardzo grube pieniądze i grubo kosztujących kolumn. W przypadku słuchawek za dwa tysiące zawsze to będzie kompromis. Sennheiser HD 600 to wybór mocnych sopranów kosztem naturalności mowy, a jubileuszowe HD 660 S to świetne oddanie mowy, a jednocześnie umiejętność stworzenia całościowego spektaklu. Przy lekko złagodzonych sopranach, jakby słuchanych z oddalenia, taka organizacja spektaklu, by słuchacz nie odszedł znudzony. To się rewelacyjnie udało, przynajmniej w odniesieniu do mnie. I chciałem z tego miejsca pogratulować temu komuś, kto za akustykę HD 660 S odpowiadał. Że nie poszedł na lep łatwizny i się naprawdę przyłożył. I że tak znakomicie mu wyszło, że w efekcie rzecz duża. Że kiedy słuchasz zwykłej mowy, to czujesz natychmiast autentyzm i na dodatek bliskości, a kiedy słuchasz symfonii, to jakbyś naprawdę był w filharmonii, tyle że w dalszych rzędach. Sopran nie atakuje, tylko w muzykę się wtapia, ale zarazem (bardzo uważnie się przysłuchałem) nie ma poczucia niedosytu. Nie zjawia się wrażenie, spotykane na przykład u AKG K701, że to jest odfiltrowane, jawne uspokojone. Nie ma poczucia sztuczności, jest spektakl żywy i cały, ale słuchany z dalsza. Ni trochę nie trącący nudą, mający walor zupełności. I tu dobrze będzie porównać do NightHawk. One na tle HD 660 S także soprany wzmagają; troszeczkę na nie cisną, by talerz dźwięczniej zabrzmiał i głos sopranistki bardziej wibrował, ale też druga różnica była, mocniej akcentowały gradację planów. Coś trochę jak dawne pocztówki, stwarzające pozory głębi, stawiały dekoracje jedna za drugą w odstępach. U HD 660 S tego nie było – scena ukazywała głębokość jak same dźwięki spójną, bez żadnego rozbicia. Zarówno same dźwięki, jak i postać sceniczna, mają u nich charakter chmury, nic tam się nie rozpada. Pasmo jest jednolite i spójny obszar sceny.

Te nowe mają tajemnicę, tańczą z każdym wzmacniaczem.

Można oczywiście woleć wyodrębnione soprany, wyodrębniony bas i pokrojoną scenę, ale na mnie, przyznam, ten jednolity styl zrobił duże wrażenie. Fakt, porównywane na koniec HD 800 (z kablem Tonalium w dodatku) pokazały wszystko bogatsze i bardziej efektowne. Głębiej wnikały w dźwięki, obrazowały bogatszą strukturę, a ukazywanie scenicznej głębi i ogniskowanie źródeł miały dużo precyzyjniejsze. No ale za to się płaci, wraz z kablem tysięcy osiem wobec dwóch. A kiedy nie porównywać, to spektakl jubileuszowych naprawdę przykuwa uwagę i nie widać w nim braków. I to jest rewelacja, ponieważ z jednej przykuwa, a z drugiej nie jest męczący. W dodatku ta jego spójność budzi szacunek dla kunsztu twórców i jest do tego coś jeszcze. Te naturalne głosy, bez sopranowego trylu, podświadomie albo świadomie powodującego efekt sztuczności, mocniej działają na sferę emocjonalną, ponieważ są autentyczne. A skarga czy radość prawdziwego człowieka musi się bardziej udzielać. Dlatego sfera emocji w tych jubileuszowych stoi na świetnym poziomie. I tylko jeszcze o basie. Był duży i różnorodny. Tak duży, że ten od super basowych NightHawk tylko nieznacznie większy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

95 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser HD 660 S

  1. piter pisze:

    Hm, 660s i SPL Phonitor – to powinno chyba zagrać razem ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Powinno. One chyba grają ze wszystkim. Taki już mają styl, szczególnie całościowy i melodyjny.

  2. Paweł pisze:

    Ciekawie sie czytało Pana test.
    Mam pytanie co do modelu hd 600. Obecnie posiadam juz swoje wysłużone, recablowane Creative Aurvana Live, zawsze podobała mi sie w nich średnica, wokale. Ciekaw jestem jak wypadają te słuchawki w konfrontacji ze starym hd 600, Czy może Pan z pamięci porównać i co by Pan wybrał dla siebie ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      To nie jest u mnie kwestia wyboru, ale różnicy stylu. Różnicy dość zasadniczej. Sam lubię oba style i chętnie obu słucham. Zarówno tego pełnego, ciepłego, bardziej ludzkiego i „lampowego” Aurvana, jak i efektownie odrealnionego, tajemniczego i nieoczywistego z Sennheiser HD 600. Trzeba jednakże przyznać, że styl Aurvana jest łatwiejszy i chyba trochę prawdziwszy.

  3. fon pisze:

    No nareszcie jest test 660 i do tego baaaardzo fajnie napisany 🙂
    Jako posiadacz NH przerobionych na zamknięte,po godzinnym posłuchania 660,jestem pod ich sporym wrażeniem,są przede w wszystkim w miarę równe i szybkie, natomiast co do góry ,na pierwszy odsłuch wydało mi się,że jest jej sporo.

    1. fon pisze:

      W czasie słuchania 660 miałem do dyspozycji 600 które miałem wiele lat i 650 ,660 najlepiej z nich wypadły ,były najbardziej czytelne z bardzo fajnym szybkim basem i faktycznie pod pewnymi względami podobne do NH ale zasilanych kablem symetrycznym ,ponieważ wtedy nie mają one wywalonego mocno średniego basu co ma miejsce na oryginalnym kablu.
      Zaiste 660 warte są posłuchania

  4. Jakubas100 pisze:

    Dla posiadacza Beyer DT990 i Grado SR80 będzie to progres?

    1. Piotr Ryka pisze:

      To zależy od punktu widzenia. Jeżeli woli się dźwięk bliski wykonawców, to nie będzie. A jeśli całościowy i wolny od sopranowych podbarwień, to będzie. Będzie także, jeśli się poszukuje słuchawek jak najbardziej muzykalnych.

  5. Tadeusz pisze:

    Fajna recenzja ,przeczytałem z sentymentem jako były posiadacz HD600 i HD650 a teraz HD800 .
    Jaka jest szansa ,że te HD660S dobrze zagrają z Questyle CMA600i , nie jest ten amp trochę za „miękki” do tych słuchawek ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szansa wydaje się bardzo duża.

  6. Rai pisze:

    Jest szansa na test nowych HiFiMan Sundara? Cenowo to samo co HD660S a decyzja trudna.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szansa nie jest duża, bo współpraca z RMS nie istnieje, a dilerzy raczej niechętnie biorą słuchawki HiFiMAN-a z uwagi na słabe wykonanie i awaryjność. Tak w każdym razie słyszałem. Ale może się trafią.

      1. Sławek pisze:

        Mam już drugą parę słuchawek HiFi Mana, są pancernie bezawaryjne, a zwłaszcza w porównaniu do Sennheiserów HD 600, gdzie OBA przetworniki padły i musiałem wysyłać do naprawy 2 razy… 🙁
        Ciekawe, kto takie brednie rozpowszechnia?

        1. Piotr Ryka pisze:

          To nie są żadne brednie. Właściciel salonu mówił mi, że z drogich HiFiMAN po wyjęciu z pudełka wypadł przetwornik. Cały. Co zakończyło karierę tych słuchawek w jego salonie. Sam zauważyłem, że w Susvarach i HE-1000 uchwyty muszli są niesymetryczne, po każdej stronie zaaplikowane w innych punktach. Każdy może to sprawdzić. Czy zdaniem firmy głowy też mamy asymetryczne? Natomiast do dźwięku nie mam zastrzeżeń. Zawsze lubiłem słuchawki tej firmy.

          1. Sławek pisze:

            A, skoro tak to przepraszam. Miałem HE-500, teraz mam HE-6 – to wszystko stara dobra produkcja. To te nowe się sypią, widać z kontrolą jakości zeszli na psy.

          2. Piotr Ryka pisze:

            No tak, zeszli. I to po zapewnieniach o wielkiej poprawie dbałości o jakość. Ech…

          3. Teź Piotr pisze:

            Dokładnie tak, każdy człowiek na świecie ma głowy niesymetryczne. Lewa część glowy nie jest lustrzanym odbiciem prawej części i na odwrót. Proszę zajrzeć do atlasu anatomii.

          4. Piotr Ryka pisze:

            Ogólnie biorąc czaszka nie jest asymetryczna, przynajmniej nie w stopniu istotnym, mogącym się przekładać na regułę asymetrii w mocowaniu muszli słuchawek do pałąka. Niesymetryczna jest natomiast twarz, ale to jako wynik różnych funkcji poznawczych każdej z półkul mózgowych, co ma przełożenie na mimikę i z czasem zostaje utrwalone w widoczny sposób . Stopy też mamy przeważnie nieco innej długości, bo chodząc opieramy się bardziej na prawej, ale jakoś nikt nie próbuje tego odzwierciedlać w rozmiarowości obuwia, a przynajmniej o niczym takim nie słyszałem.

      2. Grzesiek pisze:

        Ja chciałem tylko dopytać czy coś się zmieniło odnośnie ewentualnego testu rzeczonych słuchawek (Sundara)?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Chyba się zmieniło, bo dostałem zapewnienie, że w najbliższym czasie przyjadą.

          1. Grzesiek pisze:

            To w takim razie bardzo bym prosił o porównanie ich z z testowanymi już HD 660s oraz Amiron.

            Pozdrawiam i czekam na recenzję.

  7. Grzesiek pisze:

    Dzień dobry, jaka jest szansa na test DT 1990 PRO i porównanie ich do recenzowanych 660s?

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szczerze mówiąc nie prosiłem o testową sztukę tych 1990 PRO, bo na AVS mi się nie podobały i Karolowi też nie. Wolałem przetestować model Amiron i to jest poważny konkurent dla HD 660 S, ale bez bezpośredniego porównania trudno o miarodajne relacje z ich odniesień wzajemnych. Amiron są na pewno jaśniejsze i chyba bardziej miękkie, a nowe Sennheisery bardziej całościowe i artystyczne. Jednak takie retrospektywy potrafią być mylące i proszę ich nie brać serio.

      1. Grzesiek pisze:

        Dziękuję za odpowiedź.
        Co spowodowało, że się nie spodobały?
        Obecnie jestem na etapie przymiarki do kupna słuchawek z nieco wyższej półki i na ten moment DT 1990 Pro (bazując niestety jedynie na opiniach wyczytach/obejrzanych w internecie – jeszcze) znajduje się w „czubie” mojego zestawienia.

        Pozdrawiam

        1. Piotr Ryka pisze:

          Tak po prostu się nie podobały. Z mało muzyki, za dużo techniki. Nieudana konstrukcja. Może ją poprawiono, tak nieraz się dzieje, ale egzemplarze z początku produkcji na pewno były nieudane. A tyle sobie po nich obiecywano.

          1. Grzesiek pisze:

            W takim razie czy mógłby Pan polecić słuchawki nauszne (raczej otwarte), które byłyby neutralne, rozdzielcze i miały dużą separację dźwięków? Bez zbędnej koloryzacji i podbijania sztucznie wybranych pasm częstotliwości. Pierwotnie myślałem o HD 600 oraz o DT 1990 PRO właśnie, jako o słuchawkach, które wiernie oddadzą dźwięk – przynajmniej tak wynika z opinii w internecie.
            Budżet to ok. 2 tys. zł – podpinane do Aune x1s.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Beyerdynamic DT990 PRO.

          3. Grzesiek pisze:

            Dziękuję za sugestię, dopiszę do listy.

  8. Misiomor pisze:

    DT 1990 PRO dzwiek techniczny wyprany z emocji, suchy , nie warte tej kwoty…

    1. Grzesiek pisze:

      Pytanie tylko, czy techniczny, wyprany z emocji nie oznacza braku przekoloryzowania, a oddanie naturalności/czystości dźwięku? Co nie oznacza, że brzmi to „lepiej”?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W przypadku Audiomagic raczej nie powinno być problemu. Obie propozycje wydają się bardzo ciekawe. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

      1. Marecki pisze:

        Byłoby elegancko : )
        Ale czy Audiomagic dysponuje Alo?
        Bo właśnie przed chwilką wchodziłem na ich stronę i nie zauważyłem produktów od Alo Audio.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Mp3Store i Audiomagic blisko współpracują i ja z nimi oboma dobrze współpracuję, więc tak czy tak nie powinno być problemu, o ile tylko wzmacniacz faktycznie jest w Polsce, a nie tylko na zamówienie.

          1. Marecki pisze:

            No właśnie tego się obawiam.
            Ale… Co ma być, to będzie 🙂

            Napisz tylko, gdybyś miał już jakąś informację.
            Bo chyba wielu z nas jest ciekaw.

            Pozdrawwiam

  9. Patryk pisze:

    Wedlug mnie czytajac recenzje mialem takie odczucie, ze sluchawki sa warte duzo wiecej i potrafwia zagrac bardzo dobrze. (jak inne duzo, duzo drozsze) Przynajmnie czulem cos takiego bezposrednio czytajac. Czy mam racje panie Piotrze?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuchawki są bardzo dobre, niemniej wyższy model HD 800 bezdyskusyjnie jest lepszy. Tak więc ocenę należy wyważyć. Są adekwatne do swojej ceny, a dla kogoś stawiającego przede wszystkim na całościowe i niepodrasowane podejście do muzyki nawet sporo więcej. Ile dokładnie, tego się nie da dokładnie ustalić, ale HD 800 kosztują teraz 5 tys. więc gdzieś poniżej.

  10. Michal Pastuszak pisze:

    Bedac na kupnie sluchawek z tego segmentu chyba bym sie pospieszyl i nabyl HD600 badz HD650 (osobiscie preferuje HD600), zanim zaprzestana ich produkcji. Poziom brzmieniowy praktycznie ten sam co 660S, tylko inny posmak, a kosztuja wciaz 1300PLN, zaoszczedzone 700PLN zainwestowalbym w lepszy kabel. Takie mam odczucia po odsluchach nowych 'szescsetek’.

  11. fon pisze:

    No to się porobiło…Hifiman Sundary lepsze od Lcd2 i wielu innych
    hifiman-sundara-zwienczenie-pewnego-etapu-recenzja.html#more-4926

    1. Sławek pisze:

      Cuda Panie, cuda…
      Za chwilę się okaże, że Sundary są lepsze od HE-6…
      Ale to dobrze, że HiFiMan jest w formie, tylko coś słychać, że z solidnością wykonania nienajlepiej.

  12. fon pisze:

    Piotrze czy słuchałeś 660 z tym kablem symetrycznym z kompletu 4,4 mm Pentaconn , nawiasem mówiąc to chyba niewiele urządzeń ma to gniazdo.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie słuchałem, bo nie miałem takiego wzmacniacza. Ale niedługo będą, bo na Can Jam w Nowym Jorku bardzo się to złącze promowało.

  13. Klaudiusz pisze:

    Witam!

    A jak by Pan porównał HD 660 do Oppo PM-2 ? Mógłbym mieć za 3000zł chwilkę używane OPPO, lub za 1000zł mniej HD 660. Jak się mają jedne do drugich jeśli idzie o brzmienie, jakośś, trwałośc, wykonaie, wygodę noszenia? No i z jakim wzmacniaczem do 3000 można by każdą tych konstrukcji ,,udanie sparować” , aby uzyskać kompatybilność brzmieniową na wysokim poziomie ? Z góry dziękuję za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam, będąc jednocześnie pod ogromnym wrażeniem solidności i pełnego profesjonalizmu przeprowadzanych testów. Doceniam po prostu prawdę bez względu na wszystko. 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jakość wykonania i wygoda są podobne. OPPO PM-2 na pewno bardziej analizują dźwięk, głębiej badają jego strukturę. Sennheisery są gładsze, bardziej relaksujące, obrazujące muzykę z naciskiem na całość wydarzenia, mniej na detale. Różnica cenowa jest jakimś odzwierciedleniem możliwości technicznych, choć oczywiście można się spierać o proporcje. Styl natomiast, to już domena preferencji słuchacza.

      1. Klaudiusz pisze:

        Które byłyby lepsze do Qustyle CMA 600i, bo zdaje się, że obie pary są ciekawe na swój sposób i jak wypada scena w obydwu : szerokość , głębokość ? Wiem, ze z pamięci, ale dobry i taki szkic…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Gdybym miał słuchać muzyki głównie w tle, wybrałbym Sennheisery, a gdy w skupieniu, to OPPO. Sceny w jednych i drugich ssą dobre. OPPO pierwszy plan mają bliższy, a lokalizację źródeł precyzyjniejszą. Sennheisery prawdopodobnie lepsze są do muzyki symfonicznej.

          1. Klaudiusz pisze:

            A jak na tle tych dwóch wypadają Fostexy TH-610 ? To tez, mam wrażenie słuchawki godne rozpatrzenia. Co prawda mają służyć jedynie do stacjonarnego sprzętu : cd i wzmacniacz słuchawkowy,mimo to ich opis ich brzmienia intryguje…

          2. Piotr Ryka pisze:

            Fostex TH610 to słuchawki bardziej analizujące muzykę, głębiej przenikające w strukturę. Tak samo jak OPPO PM-2. Inny styl, inne podejście, inna cena.

  14. Jakub pisze:

    Słuchałem HD660 i nie podzielam opinii. Słychać tam HD700 i ich przetwornik.
    Byłem dosyć pozytywnie do HD660 uprzedzony, no ale wyszła kiszka.
    Najpierw przez chwilę słuchałem na AVS, jakiegoś wielkiego wrażenia nie zrobiły, były „ok”.
    No ale jak posłuchałem ich na bardziej znajomym sprzęcie… I wyszło szydło z worka.
    Absolutnie sucha, wredna, nudna średnica. Górze bliżej do tej z Beyerów czy ultrasone niż tej Sennheisera. Dołu sporo, ale nie jakiejś wybitnej jakości.
    Ogólnie jakby były tańsze od HD600 to fajnie, ale za 2000zł… Nie, podziękuję.
    Dodatkowo są gorzej wykonane od HD600 czy HD650, wstyd trochę.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Gorszego wykonania nie dostrzegłem Jak już, to lepsze. Co do brzmienia, to ten znajomy sprzęt coś chyba nie tego.

      1. Jakub pisze:

        Sprzęt właśnie nie najgorszy.
        Amp Cayina (iha-6)+ Dac Chorda (albo Hugo 2, albo 2qute)/drugi Cayin (Idac6).
        Pałąk w 660 jest plastikowy a w 600/650 był metalowy.

  15. Alucard pisze:

    Piotrze, będzie recenzja HiFiMan Sundara?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie mogę obiecać, ale może. W poniedziałek popytam o dostępność do testu.

  16. Alucard pisze:

    Stanąłem przed wyborem, Sundary albo nowe LCD2 Klasyk. Moje Grado SR225e to chyba jednak nie do końca to i pójdą na sprzedaż. Skłaniam się bardziej do LCD2 bo mają w nowej wersji 101 decybeli skuteczności i mój amp w końcu sobie da z nimi radę. Jeśli dałbyś radę opisać Sundary i jakoś je porównać do LCD2 to byłoby świetnie, bo może nie ma co przepłacać dodatkowych 9 setek za LCD. Czytałem zagraniczne recenzje i wszyscy mówią to samo – dodatkowa energia na sopranach. Tego się boję bo jak grają manierą HE500 to od razu będą skasowane z mojej listy.

  17. fon pisze:

    Piotrze ,które słuchawki byś wybrał dla siebie hd660s czy NH i druga opcja czy mając już NH jest sens mieć jeszcze 660s

    1. Piotr Ryka pisze:

      To drugie raczej nie. To pierwsze trudno powiedzieć. NH mają potężniejszy jednak bas oraz jego i soprany bardziej zaakcentowane. W sumie jednak to trochę jak wybór między dwiema podobnymi rzeczami. Opel lepszy, czy VW? NH są trochę bardziej niezwykłe, HD 660 bardziej jednolite stylistycznie. Wybór należy do przyszłego użytkownika. Sam wybieram AKG K1000 🙂

  18. Arkadiusz pisze:

    HD660s czy hd700 ? testował Pan te i tamte, werdykt ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie umiem odpowiedzieć, bo po mojej krytycznej recenzji HD 700 przerobiono i tych przerobionych nie słyszałem. Zakrawa to na megalomanię, ale w każdym razie zaszła koincydencja, że napisałem krytyczną recenzję, a słuchawki niedługo potem zostały poprawione.
      Skądinąd jednoczesna obecność w ofercie HD 700 i HD 660 o tak zbliżonych cenach jest dziwna, ale najpewniej chcieli koniecznie uczcić jubileusz i starając się wyciągnąć z niego jak największy profit tak niefortunnie to wyszło.

  19. Jakubas pisze:

    Porównywalem HD660S przez weekend do swoich Beyerow DT990 i niestety Beyery zostaly pobite na kazdym polu za wyjatkiem odleglosci sceny. Testowalem HD800, T1 v.2, Audioqest NH, Hifiman 560, Focal Elear, ale dopiero z 660s poczulem ze to jest to gdzie chcialbym pojsc w nastepnym kroku.

  20. Andrzej pisze:

    Chcę kupić HD660S i zastanawiam się nad wzmacniaczem DAC za 1000~1500. Z recenzji wynika, że z Apogee Grove grają b ładnie, ale obawiam się: czy niskie tony będą odpowiednio dociążone, sprężyste i kontrolowane? (o resztę pasma się nie boję czytając tę recenzję)
    Biorę też pod uwagę IFI iDSD Nano Black Label. Które z tych dwóch zagrają lepiej z HD660S?

    I jeszcze jedno: czy między iDSD BL NANO, a iDSD BL MICRO będzie duża różnica przy HD660S?
    Spodziewam się, że przy HD600 byłaby różnica, ale te jest ciężej napędzić.

    Chciałbym pojechać na odsłuch różnych kombinacji, ale obecnie nie za bardzo mam możliwość…
    Do tej pory z klasy powiedzmy premium słuchałem chwilę HD600 z IBasso PB3 a źródło cowon e3 (z ustawieniami jet effects). Dla niektórych może to śmieszny zestaw, ale ja byłem pod wrażeniem.
    Bo obecnie mam zestaw z niskiej półki, HD439 więc chyba niezależnie co wezmę, poczuję różnicę 😉

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wszystkie trzy wymienione urządzenia zagrają bardzo dobrze, a w Apogee basu na pewno nie zabraknie. ifi grają dźwiękiem trochę bardziej wyrafinowanym, ale fun-factor w Apogee też wysoki, nawet bardzo. Oczywiście większy ifi jest lepszy od małego i za to się właśnie płaci.

  21. Paweł pisze:

    Panie Piotrze,
    Czy może Pan powiedzieć jak się mają recenzowane hd 660s do fostex th 610?
    Jak wypada scena, bas i lokalizacja dzwięków. słucham głównie muzyki alternatywnej i elektronicznej.

    1. Paweł pisze:

      Panie Piotrze, ponawiam swoje pytanie. Mam możliwość kupić nowe hd 660s za 1500 zł. interesuje mnie zestawienie do fostexa 610. Za wszelkie informację będę bardzo wdzięczny.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Trzeba się kierować opisami z recenzji obu słuchawek. HD 660 są bardziej melomańskie, traktujące muzykę bardziej z pozycji uczestnika koncertu. A TH610 to typowe słuchawki audiofilskie, gwarantujące większą bliskość i bezpośredniość kontaktu z wykonawcami kosztem mniej całościowego, mniej perspektywicznego obrazu. I teraz trzeba zdecydować, co się samemu wyżej ceni.

  22. Uzz pisze:

    Witam Panie Piotrze,
    a jak by Pan porównał HD660S do Oppo PM3 (wrażenia odsłuchowe tylko) ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      OPPO to bliska bezpośredniość, HD 660 to granie plenerowe, koncertowe, szerokie, całościowe w sensie obszaru widzenia.

      1. Ein pisze:

        *słyszenia. Ok, a jak to się ma do opinii, że nowa sześćsetka (sporo takich opinii) to _dźwięk w głowie_, że scena jest zawężona, że całościowo te słuchawki to stagnacja w porównaniu do poprzedników (SQ, na bakier z mobile, brak możliwości sparowania ze źródłami na wynos… trudne do napędzenia, podobnie jak wcześniejsze modele 6xx)? Pytanie zatem: jak z tym puszczaniem sprzętu mobilnego? Podpinam do Galaxy i leci? Podpinam do iPhone coś tam i gra? Bo mam spore wątpliwości. Jeżeli wymaga sprzętu towarzyszącego w takich okolicznościach, to pisanie w plusach że łatwiejsze i będą jak znalazł w takim scenariuszu jest grubym nadużyciem. Dalej. Te słuchawki kompletnie nie tłumią niczego z zewnątrz i na zewnątrz… to otwarta konstrukcja mocno na bakier z mobile. Jak kto się ma do tego co w recenzji, podsumowaniu (plusy)? Dalej. Słuchawki są niestety skonstruowane podobnie jak poprzednicy w zakresie ergonomii – silny ucisk (brakuje odniesienia do tego elementu w recenzji). To coś, co w domu może tak nie przeszkadza, bo można zająć wygodną pozycję, czasami zrobić sobie przerwę, ale na wynos wg. mnie to trudno akceptowalna cecha produktu.

        Dodatkowo bardzo niefajnie wygląda kwestia basu. W 600 czy 650 to jedna ze specjalności, coś co stanowi wyróżnik, a tutaj są utyskiwania. Znowu nie ma nic na ten temat w recenzji.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Dużo pisania, by odpowiedzieć. Co do basu. Ten z HD 600 żaden specjalny nie jest. Ten z HD 650 dlatego właśnie zrobiono mocniejszy. Ale tylko z bardzo dobrym torem nie będzie on misiowaty. A ten z HF 660 jest w porządku. Jeżeli ktoś ma jednak słaby sprzęt, to niech sobie kupi lepszy a nie marudzi. Do iPhona na pewno nie będą pasowały. To nie jest ten rodzaj słuchawek. Ale do sprzętu przenośnego jak najbardziej, na przykład do Astell & Kern KANN. I za to plus. Scenę też mają w porządku. Ale dobre sceny nie biorą się z iPhonów i im podobnych cudeniek. Więc też trzeba to brać pod uwagę. Napisałem w recenzji, że to są słuchawki dla melomanów. A melomani na ogół nie słuchają podczas marszobiegów i w autobusie. Jeżeli mają sprzęt mobilny, to raczej przyzwoity i starają się słuchać przynajmniej siedząc na ławce. A dla młodych, dzielnych z iPhonami są przy tych iPhonach pchełki. Ale mogą też być słuchawki dokanałowe nawet za kilkanaście tysięcy. Samo Final Audio robi kilka modeli takich.

          1. Ein pisze:

            Hmmm, ale to nadal nie niweluje paru rzeczy nieakceptowalnych w takim scenariuszu (izolacja, ucisk), poza tym po co Senn robi słuchawki „prostsze” do wysterowania, gdy i tak do ich napędzenia trzeba czegoś więcej niż „dziurki” w handheldzie? Tak, są DAPy, tyle że oni opisują ten model jako dobry wybór „on the go”, a DAP poza lepszymi parametrami wzmacniacza automagicznie nie zrobi z nich przenośnych słuchawek. To jest bez sensu. Także do przenośnych odtwarzaczy nie jak najbardziej, tylko subiektywnie jak najdalej. Nikt o zdrowych zmysłach nie założy 650 na głowę i nie ruszy w świat. W przypadku 660 jest niby inaczej?

            Melomani starają się nie rozstawać ze swoją muzyką, bardzo Pan to sobie upraszcza i szufladkuje. Wiadomo – są różne okoliczności – do tych okoliczności staramy się najlepiej dostosować. Branża to robi. Pan, widzę, jest w opozycji. Można i tak.

            Odnośnie basu, użytkownicy HD650 mówią o nowych 660, że są na dole nudne, a to „w porządku” trudno uznać za progres / utrzymanie poziomu modelu, do którego się najczęściej te nowe porównuje (bo i to bezpośredni następca). Właśnie ten element robił różnicę, za to te słuchawki powszechnie chwalono, żeby nie powiedzieć mocniej – wielbiono.

            Podsumowując. Skutecznie? Nie bardzo. Te słuchawki wg. mnie na siłę „nadążają” z modą na mobilne, całościowo kompletnie się w tej materii nie odnajdują (to można stwierdzić na postawie analogicznej do HD600/650 konstrukcji), mogą także (niestety) sporo tracić w oczach zwolenników starszych modeli w zakresie SQ.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Są różne poziomy przenośności. Dawne radia tranzystorowe na baterie były przecież przenośne i głównie z myślą o przenośności zrobione, a wszak nie były zamknięte. Analogicznie HD 660. Są łatwiejsze do napędzenia i w tym sensie pasujące do co mocniejszych urządzeń przenośnych, ale konkurencji pod tym względem zamkniętym i dokanałowym nie zrobią. Proszę jednak brać pod uwagę, że duża grupa osób słuchawek zamkniętych i dokanałowych nie toleruje, a słuchać sobie gdzieś poza domem niektórzy z nich by chcieli.

            Co do uścisku bocznego, to w odniesieniu do mojej głowy za duży nie był, ale jak komuś przeszkadza, to oczywiście może producentowi zgłaszać zastrzeżenia.

            Odnośnie natomiast basu. Dobrej jakości bas – taki naprawdę dobrej – jest w słuchawkach bardzo trudno osiągnąć bez psucia reszty pasma. Znakomity mają na przykład Grado PS2000e, ale na zupełnie innym pułapie cenowym. Z tańszych można wskazać AudioQuest NightHawk. Co do mnie, to jestem zdania, że ten z HD 660 jest lepszy niż z HD 600 i lepszy niż z HD 650. I w ogóle HD 660 bym wolał od tamtych. A dla basolubów są podobnie kosztujące Meze 99 Classic i są one też zamknięte, więc nie widzę problemu. Dla melomanów HD 660, dla młodych gniewnych Meze.

        2. Andrzej pisze:

          W HD 600 bas to jedna ze specjalności?
          Według mmnie to jedna z ułomności tych słóchawek.

          1. Ein pisze:

            Fakt, zagalopowałem się w tym porównaniu – chodziło o 650.

          2. Ein pisze:

            I chyba wiem dlaczego. Czytałem opisy porównujące wszystkie trzy modele i wynikało z nich, że te 660 to ewolucja modelu 600, nie 650. Ktoś, kto ma 600 może uznać nowe za progres, będzie zadowolony ze zmian w SQ, zupełnie inaczej niż w przypadku 650, które są zastąpione przez te nowe. Tu inaczej położono akcenty, te słuchawki dą obok (650), a nie zamiast.

  23. Patryk pisze:

    Panie Piotrze; po ter recenzji nabralem tak duzego smaku, ze zamowilem HD 660S dzisiaj. (zawsze mozna szybko sprzedac)
    Jestem wielkim fanem FINAL AUDIO jak pan wie, ale opis dzwieku HD 660S bardzo mnie „zlapal i trzyma”, nie dajac mi spokoju.
    Musze ich posluchac, a przede wszystkim dlatego, ze znam juz HE1.
    Wspaniala recenzja. Dziekuje.

    Patryk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam nadzieję, że się spodobają. Ale nawet jak nie, to liczę na sprawozdanie z wrażeń.

  24. Patryk pisze:

    Bedzie sprawozdanie z wrazen. Od 2 godzin wygrzewaja sie juz, a wieczorem po raz pierwszy ich poslucham. Jjestem cierpliwy (chociaz bardzo chce ich juz posluchac) i musze im dac chociaz te 6-8 godzin).
    Patryk.

  25. Patryk pisze:

    Musze powiedziec, ze jestem pod wrazeniem sluchawek. Bardzo przyjemny dzwiek, naturalny, relaksujacy, a przy tym dodatkowo dobry i sprezysty bas. Lekkie, ale mimo to uciskajace troche pady. (moze to tylko kwestja czasu)
    Mimo to sluchawki nie maja szans z „Final Audio Sonorous 6”. Te sluchawki to magia dzwieku nie patrzac wcale na ich cene, ktora jest zartem patrzac na ten oferowany przez nie dzwiek.
    Tak czy tak: 660S bardzo polecam wszystkim, jezeli trzeba bardzo patrzec na cene.

  26. Kopacz pisze:

    Panie Piotrze, Hd660s czy Focale Elear?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Całkiem inne style i inna liga cenowa. Sennheisery koncertowe, z dystansem; Eleary bliskie i bezpośrednie. Odpowiednim wzmacniaczem z tych drugich da się więcej wycisnąć, pod warunkiem że szukamy takiej bezpośredniości. (Zwykle szukamy.)

  27. Sławek pisze:

    Panie Piotrze jak się mają HD660s do NightHawk Carbon?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie podejmuję się tego dokładniej scharakteryzować, bo Carbon miałem na uszach rok temu i może z minutę. Zapewne są bardziej audiofilskie, a Sennheisery bardziej dla melomana – całościowe w podejściu i w koncertowym stylu, z pewnym dystansem.

  28. klon_66 pisze:

    Świetna recenzja,dziękuję. Kupiłem i nie żałuję słuchawki i dźwięk obłędne. Inny wymiar muzyki. Dzięki

  29. Jakubas100 pisze:

    Tez mam od pół roku i też jestem b. zadowolony. Dopiero Focal Clear je dla mnie przebił (za wyjątkiem wygody i wielkości sceny)

    1. Patryk pisze:

      Focal CLEAR je przebily? HD660S nie maja szans w porownaniu do CLEAR wedlug mnie.
      Wygoda w CLEAR jest wspaniala i duzo lepsza niz HD660S.

  30. Jakubas100 pisze:

    No właśnie tu się zgadzamy, że dopiero dużo droższe Cleary przebijają 660S 🙂

  31. ja pisze:

    Panie Piotrze,
    do Final Audio Design Pandora Hope VI warto dokupić jako uzupełnienie?

    Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      O tyle trudno mi odpowiedzieć, że sam staram się trzymać jednych słuchawek, by sobie w głowie nie mieszać. Z pewnością style u obu są odmienne i starałem się opisać w jakim sensie, ale czy warto jeden drugim zastępować w zależności od rodzaju muzyki i nastroju, na to nie umiem odpowiedzieć. Mnie każde dobre słuchawki się podobają i każde lubię, ale za zastępowaniem jednych drugimi nie przepadam, bo mnie to trochę wewnętrznie rozbija. Co innego bowiem opisy przy recenzjach, a co innego muzyka jako duchowa potrzeba. Tak więc proszę samemu zadecydować, bo sam nie umiem dobrze wczuć się w sytuację.

  32. Lech pisze:

    Jak wzmacniacz pod pc do tych słuchawek będzie najlepszym wyborem? Najlepiej w cenie 500-1000?

  33. Mateusz pisze:

    Witam Panie Piotrze. Nie wiem, aby to najlepsze miejsce, ale chciałbym zadać pytanie, które od dawna mnie nurtuje: czy do porównań z 660 s tylko 600 i 650? A co z prawdziwymi protoplastami, czyli hd 580 precision? W każdej recenzji jaką napotkałem pisze się jedynie o 600. Czy 580 to był znacznie słabszy model? Pytam, bo sam owe posiadam, ale z porównaniem do innych trochę mi ciężko, gdyż okazji słuchać nie miałem. Jako że powoli myśle o poprawie brzmienia w kierunku lekko większej separacji i szczegółowości, jednocześnie zwiększeniu ilości „powietrza”, może i lekko większej poglosowosci, nie tracąc przy tym krótkiej, ale zaznaczonej podstawy basowej, to czy powinienem iść w kierunku wspominanych wciąż 600, 650 i 660 s, czy jednak w kierunku innym? Zakładając podobny budżet coś z beyerdynamic, a może nowe przystępne planary ( monoprice, takstar, czy sprawdzony stax)? A może chciałby Pan posłuchać takich 580? Służę uprzejmie jakby co…
    Pozdrawiam serdecznie!

    1. Andrzej pisze:

      Zdecydowanie polecam 580-ki ale nie Sennheisera a Takstara.

    2. Piotr+Ryka pisze:

      Dziękuję za ofertę przetestowania, ale chwilowo mam zbyt duże zaległości sprzętowe odnośnie rzeczy bieżących, by cofać się do lat 90-tych. Sennheiser HD 580 słuchałem przez chwilę tak dawno temu, że nie miałbym odwagi rzeczowo o nich się wypowiadać. Jedno, co mogę powiedzieć, to to, że z pewnością bardziej podobały mi się Grado RS1. Co się z pewnością nie zmieniło, ale teraz mamy tyle słuchawkowego narybku, że strach cokolwiek doradzać. Można jednak śmiało polecić Sennheiser HD 800, to z pewnością będzie krok ku większej i lepiej separowanej scenie, większemu zindywidualizowaniu brzmień i większej całościowej perfekcji.

  34. Robert pisze:

    Witam, posiadam HD 660s i przedwzmacniacz TAGA Harmony THDA -500T V2.
    Czy jest może jakiś inny przedwzmacniacz który można do nich polecić ?
    Ktoś może orientował się w tym temacie ?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      A jaki budżet wchodzi w rachubę?

    2. Andrzej pisze:

      Może lepiej byłoby pozbyć się przereklamowanych i już nieco pokracznych jak na dzisiejsze czasy Sennheiserów i kupić dźwiękowo pokrywające się z Tagą,(V1) słuchawki Emotiva Airmotiv GR1,a Tagę upradować w miarę możliwości. Taga to układ o topologii hi-endowej na tanich częściach. Oczywiście w takim układzie musi być naturalny własny, a nie wtyczkowy impulsowy zasilacz który degraduje brzmienie. Najistotniejszym problemem w przypadku Tagi v2 jest podmiana chipu w DAC-u na taniego akm-a który ma dopomóc lampie w tworzeniu milutkiego brzmienia. Jeżeli go podmienimy choćby na CS-a i dokonamy tanim kosztem niewielkich zmian podmieniając chociażby dwa kondensatory i lampę, to będzie sprzęt na lata dla słuchawek dynamicznych nisko omowych. Z lamp polecam tanią a dobrą kopię wojskowej lampy JJ 603S. Z lampowości w przypadku Tagi mamy duże źródła pozorne z właściwą im ilością detali. Taga nie posiada skłonności do brzmienia typowo lampowego. Mamy tam brzmienie audiofilskie nieco skłaniające się do brzmienia monitorowego, gdzie po drobnym usprawnieniu konstrukcji nie brakuje przestrzeni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy